Lawina komplementów wobec Andrzeja Dudy
Nagle Donald Tusk zwracał się do niego grzecznie per „Panie Prezydencie”. Wraz z upływem czasu można się było spodziewać, że zacznie pisać per „Szanowny Panie Prezydencie”, a być może nawet per „Wielce Szanowny Panie Prezydencie”. Nagle dla „wiodących mediów” Duda stał się „Prezydentem Andrzejem Dudą”. Rzadkie to zjawisko i przecież warte odnotowania.
Czytaj również: Sprzeciw wobec zmiany traktatów UE. Będzie projekt uchwały
Spotkanie Joe Biden–Xi Jinping: jednym z głównych tematów – fentanyl
Orkiestra
Niemniej w jakimś sensie zabawna wydaje się ta orkiestra bezsilnych obelg i gróźb, jakie na Andrzeja Dudę spadają już po tym, jak na premiera wskazał Mateusza Morawieckiego. Oto były prezydent Lech Wałęsa postuluje skrócenie kadencji Andrzeja Dudy przy pomocy… referendum. – Ja osobiście uważam, że istnieje procedura odwołania prezydenta przed upływem kadencji. W zasadzie zarządzenia nowych wyborów, jeżeli na to wyrazi zgodę naród na drodze referendum. Taka hipotetyczna możliwość też istnieje – bieży z pospiesznym poparciem znany z politycznych uwikłań prof. Marek Chmaj, konstytucjonalista, wiceprzewodniczący Trybunału Stanu. Prawnik w końcu. Podobno wybitny. – Jeżeli byłby to tryb referendalny, może powiązany ze zmianą konstytucji, jest to absolutnie ustrojowo możliwe. (…) Jeżeli naród się wypowie bezpośrednio w referendum w tej sprawie, to jest to absolutnie dopuszczalne – gorączkuje się na antenie Polsatu poseł PO Robert Kropiwnicki. Przypadkiem ten sam, który w 2015 roku złożył w Sejmie poprawkę, na mocy której Sejm zdominowany przez koalicję PO–PSL wybrał sobie dwóch sędziów Trybunału Konstytucyjnego, choć nie bardzo miał do tego prawo, i od czego zaczęła się cała chryja z TK.
Wszystkie te wybitne, aczkolwiek mocno podekscytowane figury, gasi jak pety poseł Lewicy Anna Maria Żukowska, która w tym samym programie mówi: – Ktoś tu chyba nie czytał ustawy o referendum ogólnokrajowym. (…) Referendum samo w sobie nie tworzy prawa, w referendum można tylko wypowiedzieć się w jakiś sposób, to ustawodawca powinien wziąć pod uwagę, jeżeli referendum jest wiążące, w przyjmowaniu ustawy. Ustawą chcielibyśmy odwołać prezydenta? Nie ma takiego trybu, to pomysł tak absurdalny, że aż trudno mi się wypowiedzieć.
Jednak opis tej lawiny wobec Andrzeja Dudy nie byłby pełen bez Tomasza Lisa, który pogrążając się w świecie własnych, coraz bardziej psychodelicznych imaginacji, raczył był stwierdzić, że „w Radiu ZET awantura, bo poseł Kierwiński porównał prezydenta Dudę do prezydenta Jaruzelskiego. Też jestem oburzony. Porównanie prezydenta Dudy do Jaruzelskiego uwłacza temu drugiemu. Jaruzelski był lojalnym prezydentem polskiej demokracji, o niebo bardziej niż służący tylko jednej partii Duda. To dramat, że były dyktator był lepszym prezydentem niż prezydent obecny, hańbiący i siebie, i urząd. Tak, tak, proszę Państwa, odpowiadający za antysemickie czystki, za rozstrzelanie polskich marzeń o wolności, za morderstwa polityczne, za dekadę poniżającego ubóstwa Jaruzelski jest dla Lisa kimś „lepszym” niż Andrzej Duda. Pozwólcie, że do enuncjacji Kierwińskiego nawet się nie odniosę, bo mi się nie chce.
Komplementy
Dlaczego mnie to śmieszy? Ponieważ podobnie jak wyciągana spod wątroby „grzeczność” Tuska jest objawem dokładnie tego samego. Z jednej strony bezsilnej wściekłości, a z drugiej jednak głębokiej świadomości, że z Andrzejem Dudą można się zgadzać lub nie. Jest też go za co krytykować, ale jedno jest pewne – w obecnym układzie politycznym jest osobą o absolutnie kluczowej pozycji.
Niezależnie więc od dziwacznej czasem formy wszystkie te gromy i obelgi skłonny byłbym uznać za objaw uznania tego faktu i rodzaj komplementów.