Niemieccy mundurowi wściekli po zabójstwie policjanta przez imigranta z Afganistanu

W piątek kilka tysięcy funkcjonariuszy berlińskiej policji i przedstawiciele władz Berlina wzięło udział w marszu milczenia ku czci 29-letniego policjanta Rouvena L. z Mannheim, który zmarł kilka dni temu na skutek ran zadanych mu nożem przez afgańskiego zamachowca.
Marsz niemieckich policjantów Niemieccy mundurowi wściekli po zabójstwie policjanta przez imigranta z Afganistanu
Marsz niemieckich policjantów / EPA/CLEMENS BILAN Dostawca: PAP/EPA

W tym samym czasie na rynku w Mannheim, tam, gdzie 31 maja rozegrała się tragedia, prezydent Niemiec, Frank Walter Steinmeier wraz z pogrążoną w żałobie rodziną zamordowanego policjanta złożył wieniec. Dzień wcześniej w Bundestagu kanclerz Olaf Scholz zapowiedział zaostrzenie polityki deportacyjnej względem karanych Afgańczyków i Syryjczyków. Karanych, ale i również tych „tylko” podejrzanych o to, że stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego. – W takich sytuacjach interes bezpieczeństwa państwa stoi ponad interesem przestępcy do ochrony – podkreślił Scholz. Rychło w czas?

Od początku czerwca jeden z szarych bloków w oddalonym o jakieś 35 minut jazdy samochodem od Mannheim mieście Heppenheim nie może się opędzić od dziennikarzy i ciekawskich. Jak pisze „Süddeutsche Zeitung”, na drzwiach klatki schodowej rzeczonego domu dozorca powiesił kartkę z informacją „zakaz wstępu dla prasy”, ale prasa i tak wchodzi i zwiedza smutne korytarze w poszukiwaniu odpowiedzi. Pytanie jak to zazwyczaj w takich okolicznościach brzmi: dlaczego?

Czytaj również: Ewangelia na X Niedzielę Zwykłą z komentarzem [video]

Nie żyje Marzena Kipiel-Sztuka, znana szerokiej publiczności z serialu "Świat według Kiepskich"

 

"Dobrze zintegrowany"

Suleiman A., 25-letni obywatel Afganistanu od 2014 roku przebywający w Niemczech nie rzucał się w oczy. Od 2019 r. jako mąż rodowitej Niemki i przez to ojciec dwójki niemieckich dzieci warunkowo dostał prawo pobytu do 2026 roku i to, mimo iż lata wcześniej urząd ds. migracji odrzucił jego wniosek o azyl. Afgańczyk uchodził za dobrze zintegrowanego, był nawet wolontariuszem w ośrodku dla uchodźców, uprawiał sport. Nikt nie wie co go podkusiło by udać się na rynek w Mannheim i zaatakować nożem przewodniczącego krytycznej wobec islamu organizacji Pax Europa, który tego dnia rozstawiał stoisko promocyjne i wieszał plakaty. Atak był tak niespodziewany, że zanim jeden z policjantów wystrzelił w kierunku zamachowca, inny funkcjonariusz, który jako pierwszy rzucił się na pomoc atakowanemu leżał już na kostce brukowej z ranami głowy i szyi. Suleiman A. ranił jeszcze cztery osoby. Policjant, 29-letni Rouven L. dwa dni później zmarł na skutek odniesionych ran, inni przeżyli. Reporterzy Stern TV kilka dni później pojechali na rynek w Mannheim i rozmawiali z mężczyzną, który pomagał obezwładnić sprawcę. Jego twarz ukryto, bo jak tłumaczył „boi się islamistów”, mówił z mocnym akcentem, ciemna karnacja i broda wskazywały na cudzoziemskie pochodzenie, na ujęciach z kamery widać było jak stara się zatrzymać napastnika i sam obrywa. Być może jego akcja ocaliła komuś życie. Ludzie na rynku dziękowali mu za odwagę i refleks, on sam roztrzęsiony, łamanym niemieckim mówił, że od wielu dni nie może spać, że się boi. Takie historie to też Niemcy. Państwo, które jest domem również dla 20 milionów ludzi, którzy mają cudzoziemskie pochodzenie. Jedni w te Niemcy wrośli, inni nigdy nie wrosną. Suleiman A. wrósł pozornie. Służby w Mannheim podkreślają, że Afgańczyk nigdy nie wzbudzał podejrzeń o działalność islamistyczną, na swoją obronę podają, że w całych Niemczech za „potencjalnie niebezpiecznych i skłonnych do dokonaniu zamachu” uznaje się 480 osób. Tak wynika z odpowiedzi udzielonej przez rząd federalny frakcji AfD w Bundestagu. Odpowiedź jest świeża, udzielono jej pod koniec kwietnia tego roku i odzwierciedla stan na 3 kwietnia 2024. To są statystyki nie ujmujące takich ludzi jak Suleiman A. Tacy jak on są niewidzialni dla systemu. Suleiman A. nie poszedł demonstrować w Hamburgu za kalifatem, nie wzbudzał niczyich podejrzeń, ponoć „radykalizował się sam” czyli w domowym zaciszu. W mieszkaniu na dziewiątym piętrze szarego bloku z wycieraczką z napisem „welcome”.

 

Kanały komunikacji i deportacji

Niemcy od lat spierają się o to kogo i w jakich okolicznościach można deportować, a kogo absolutnie deportować nie wolno. Jeżeli np. w ojczyźnie przestępcy obowiązuje kara śmierci lub istnieje podejrzenie, że deportowany może być na miejscu torturowany, podnoszą się głosy przeciwników deportacji, którzy „nie godzą się na takie rozwiązania”. Bo sumienie droższe od złota. W przypadku Afganistanu Niemcy wstrzymały wszelkie deportacje do tego kraju po powrocie talibów do władzy w 2021 roku. Zieloni, którzy są największymi hamulcowymi deportacji i teraz, po zamachu w Mannheim podnoszą argument niemożności zawarcia jakiegokolwiek porozumienia o deportacjach z dzisiejszymi władzami w Afganistanie. Kiedy w poniedziałek szef CDU, Friedrich Merz zabrał głos po wystąpieniu Olafa Scholza, wezwał rząd federalny do działania, m.in. do zamknięcia tzw. Centrum Islamskiego w Hamburgu uważanego za przystań dla islamistów, ale i do zwiększenia uprawnień policji, która niejednokrotnie jest pozbawiona nowoczesnych narzędzi usprawniających namierzanie poszukiwanych sprawców przestępstw. Merz posłużył się przykładem niedawnego ujęcia po kilku dekadach bezowocnych poszukiwań terrorystki RAF, Danieli Klette, na której trop wpadł kanadyjski dziennikarz a nie berlińska policja, ponieważ w odróżnieniu od policjantów, zagranicznemu dziennikarzowi wolno się posługiwać programem do rozpoznawaniu twarzy bazującym na sztucznej inteligencji (AI). Zdaniem Merza tego typu ograniczenia są absurdalne i powinny trafić do kosza. „Podobno w Afganistanie nie ma nikogo z kim rząd federalny mógłby porozmawiać o deportacjach” – zaczął w pewnym momencie Merz – „A tymczasem przez tzw. techniczne kanały komunikacji do Afganistanu już po przejęciu władzy przez talibów popłynęło z Niemiec blisko 400 mln euro pomocy rozwojowej. Dlaczego więc nie wykorzystuje się tych kanałów komunikacji również do rozmów o deportacjach?” – zapytał Merz. „I dlaczego tym, którzy już prawomocnie zostali skazani na deportację i czekają w areszcie na wylot [do ojczyzny], decyzją tej koalicji rządowej przydziela się jeszcze obrońcę, który wymyśla kolejne przeszkody uniemożliwiające deportację? I jeszcze 27 czerwca wchodzi w życie ustanowione przez was nowe prawo o obywatelstwie, zgodnie z nim możliwe będzie posiadanie wielu obywatelstw, podwójne obywatelstwo stanie się w zasadzie regułą i dodatkowo po arabsku robicie w internecie reklamę niemieckiego paszportu! Czy możecie przemyśleć przynajmniej odroczenie tych zmian, byśmy w obliczu aktualnej sytuacji mogli wspólnie się zastanowić co dalej a nie otwierali na oścież drzwi przed tymi, którzy nie powinni mieć prawa by tu być?” – zapytał na koniec Friedrich Merz. Najkrócej chyba i najbardziej zdecydowanie ujęła sprawę Alice Weidel z AfD, która zaczęła od tego, że „sprawcy w ogóle nie powinno tu być, bo jego wniosek o azyl przecież odrzucono, tyle, że nikt o tym nie mówi”.

Co się tyczy wspomnianej przez Merza reklamy niemieckiego paszportu – faktycznie, na początku kwietnia w niemieckich mediach zawrzało po tym jak Federalne Ministerstwo Spraw Zagranicznych potwierdziło prawdziwość tweeta (z początku myślano, że to dezinformacyjna prowokacja) opublikowanego po arabsku na platformie X przez Regionalne Centrum Niemiec (RDZ) w Kairze, które podlega resortowi dyplomacji.  Treść wpisu była następująca: „Wielu czekało na to od dziesięcioleci, teraz wreszcie będzie to uregulowane prawnie. Nowa ustawa o obywatelstwie będzie obowiązywać od 26 czerwca 2024 r. dla wszystkich, którzy chcą zostać Niemcami". Ten tweet dolał oliwy do ognia, a po Mannheim zyskał dodatkowy, bardzo gorzki posmak i dla sporej części społeczeństwa niemieckiego stał się świadectwem odrealnienia rządu federalnego i oderwania od lęków, bolączek i problemów zwykłych ludzi. Pogrzeb policjanta z Mannheim odbędzie się w piątek, 14 czerwca o godzinie 11. Tak głosi komunikat na stronie tamtejszej policji. Uprasza się o nieskładanie kondolencji rodzinie Rouvena L. Na łamach szwajcarskiego dziennika Neue Zürcher Zeitung jeden z felietonistów napisał komentując niemieckie dylematy związane z polityką migracyjną, że „ludzie mają dość politycznych gier, które nie polepszają przecież ich codzienności. Chcą żyć bezpiecznie, nie bać się przejść przez rynek, czy ciemny park. Tyle, że w Niemczech to co proste, zawsze jakoś było najtrudniejsze”. I coś w tym jest. Tydzień temu m.in. tygodnik Der Spiegel informował o tym, że w lutym 2023 r. państwo niemieckie wyczarterowało samolot by deportować do Nigru przestępcę, który w 2019 r. dokonał gwałtu na dziewięcioletniej dziewczynce. Lot kosztował 120,450 tys. euro. Zdecydowano się na wyczarterowanie prywatnego samolotu z uwagi na fakt, że dokumenty zezwalające na deportację były ważne tylko jeden dzień (!). Państwo niemieckie nie chciało ryzykować. Stąd koszt. Takich sytuacji jest znacznie więcej. Koszty też będą coraz wyższe.
 


 

POLECANE
Niemcy boją się wizyty Karola Nawrockiego? Będzie domagał się reparacji gorące
Niemcy boją się wizyty Karola Nawrockiego? "Będzie domagał się reparacji"

- "Oczekuje się, że nowy prezydent Polski za kilka dni złoży swoją inauguracyjną wizytę w Berlinie. Karol Nawrocki zapowiedział już jeden temat: „Z pewnością” tematem rozmów będą reparacje za II wojnę światową" - pisze niemiecki der Spiegel w artykule "Prezydent Polski Nawrocki chce domagać się reparacji podczas wizyty w Niemczech".

Zadanie dla Donalda Tuska: nie przeszkadzać tylko u nas
Zadanie dla Donalda Tuska: nie przeszkadzać

Premier Donald Tusk potrafi odwracać kota ogonem. Pytany, czy drzwi do Białego Domu są przed nim zamknięte, najpierw zwala odpowiedzialność na polityków PiSu, mówiąc: "Wszyscy wiemy, ile pielgrzymek pisowskich wyjeżdżało do Waszyngtonu, żeby wytłumaczyć naszym amerykańskim przyjaciołom, jakim potworem ja jestem".

Sanepid wydał komunikat dla mieszkańców. Bakterie coli w wodociągu z ostatniej chwili
Sanepid wydał komunikat dla mieszkańców. Bakterie coli w wodociągu

Woda dostarczana z wodociągu zbiorowego zaopatrzenia w wodę w miejscowościach Lublewo i Bielkówko, w gminie Kolbudy w woj. pomorskim, jest niezdatna do spożycia – podała Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Pruszczu Gdańskim.

Burza w Pałacu Buckingham. Niespodziewany ruch księcia Harry’ego Wiadomości
Burza w Pałacu Buckingham. Niespodziewany ruch księcia Harry’ego

Książę Harry wrócił do Wielkiej Brytanii w trzecią rocznicę śmierci swojej babci, królowej Elżbiety II, by oddać jej hołd i wziąć udział w działaniach charytatywnych. Wizyta wzbudziła też spekulacje dotyczące ewentualnego spotkania z ojcem, królem Karolem III.

Nie żyje Katarzyna Stoparczyk. Prokuratura bada okoliczności tragedii Wiadomości
Nie żyje Katarzyna Stoparczyk. Prokuratura bada okoliczności tragedii

Prokurator rejonowy w Nisku na Podkarpaciu wszczął śledztwo ws. wypadku, w którym zginęła dziennikarka radiowej Trójki Katarzyna Stoparczyk. Zabezpieczamy kolejne dowody i przesłuchujemy świadków – powiedział PAP prokurator rejonowy Piotr Walkowicz.

Stanowski ostro odpowiada Wysockiej-Schnepf. „Robić ze mnie hejtera dzieci? Serio?” Wiadomości
Stanowski ostro odpowiada Wysockiej-Schnepf. „Robić ze mnie hejtera dzieci? Serio?”

Konflikt między Dorotą Wysocką-Schnepf a Krzysztofem Stanowskim przybrał kolejny obrót. Dziennikarka zapowiedziała, że kieruje pozwy przeciwko twórcy Kanału Zero i Robertowi Mazurkowi. Powód? Jej zdaniem doszło do „piętnowania” jej 14-letniego syna. Na emocjonalny wpis Wysockiej-Schnepf natychmiast zareagował Stanowski, który nie tylko odrzucił zarzuty, ale także oskarżył ją o manipulowanie opinią publiczną.

Francja na politycznym zakręcie. Rząd Francois Bayrou bez wotum zaufania z ostatniej chwili
Francja na politycznym zakręcie. Rząd Francois Bayrou bez wotum zaufania

Rząd premiera Francji Francois Bayrou przegrał w poniedziałek wieczorem w parlamencie głosowanie nad wotum zaufania. Oznacza to, że rząd musi ustąpić. Według mediów Bayrou ma złożyć dymisję na ręce prezydenta Emmanuela Macrona we wtorek rano.

tylko u nas
Karolina Romanowska o reedukacji Ukraińców

– Musimy pokazywać postawy godne naśladowania i uczyć, że można przeciwstawić się złu. To działa pozytywnie na relacje obu narodów, bo pokazuje Polakom, że nie cały naród ukraiński był zły, a Ukraińcom daje pozytywne wzorce, z którymi mogą się identyfikować – mówi Karolina Romanowska, przewodnicząca Stowarzyszenia Pojednania Polsko-Ukraińskiego, w rozmowie z Konradem Wernickim.

Mars zaskakuje badaczy. Nowe odkrycie zmienia dotychczasowy obraz planety Wiadomości
Mars zaskakuje badaczy. Nowe odkrycie zmienia dotychczasowy obraz planety

Na powierzchni Marsa odkryto nowy minerał – hydroksysiarczan żelaza(III). To przełomowe znalezisko może świadczyć o tym, że kiedyś na Czerwonej Planecie istniały warunki sprzyjające powstawaniu życia.

Lewandowski bohaterem meczu z Finlandią. Kamera uchwyciła zabawny moment Wiadomości
Lewandowski bohaterem meczu z Finlandią. Kamera uchwyciła zabawny moment

Reprezentacja Polski zrobiła kolejny krok w stronę baraży do mistrzostw świata. W niedzielny wieczór na Stadionie Śląskim Biało-Czerwoni pokonali Finlandię 3:1.

REKLAMA

Niemieccy mundurowi wściekli po zabójstwie policjanta przez imigranta z Afganistanu

W piątek kilka tysięcy funkcjonariuszy berlińskiej policji i przedstawiciele władz Berlina wzięło udział w marszu milczenia ku czci 29-letniego policjanta Rouvena L. z Mannheim, który zmarł kilka dni temu na skutek ran zadanych mu nożem przez afgańskiego zamachowca.
Marsz niemieckich policjantów Niemieccy mundurowi wściekli po zabójstwie policjanta przez imigranta z Afganistanu
Marsz niemieckich policjantów / EPA/CLEMENS BILAN Dostawca: PAP/EPA

W tym samym czasie na rynku w Mannheim, tam, gdzie 31 maja rozegrała się tragedia, prezydent Niemiec, Frank Walter Steinmeier wraz z pogrążoną w żałobie rodziną zamordowanego policjanta złożył wieniec. Dzień wcześniej w Bundestagu kanclerz Olaf Scholz zapowiedział zaostrzenie polityki deportacyjnej względem karanych Afgańczyków i Syryjczyków. Karanych, ale i również tych „tylko” podejrzanych o to, że stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego. – W takich sytuacjach interes bezpieczeństwa państwa stoi ponad interesem przestępcy do ochrony – podkreślił Scholz. Rychło w czas?

Od początku czerwca jeden z szarych bloków w oddalonym o jakieś 35 minut jazdy samochodem od Mannheim mieście Heppenheim nie może się opędzić od dziennikarzy i ciekawskich. Jak pisze „Süddeutsche Zeitung”, na drzwiach klatki schodowej rzeczonego domu dozorca powiesił kartkę z informacją „zakaz wstępu dla prasy”, ale prasa i tak wchodzi i zwiedza smutne korytarze w poszukiwaniu odpowiedzi. Pytanie jak to zazwyczaj w takich okolicznościach brzmi: dlaczego?

Czytaj również: Ewangelia na X Niedzielę Zwykłą z komentarzem [video]

Nie żyje Marzena Kipiel-Sztuka, znana szerokiej publiczności z serialu "Świat według Kiepskich"

 

"Dobrze zintegrowany"

Suleiman A., 25-letni obywatel Afganistanu od 2014 roku przebywający w Niemczech nie rzucał się w oczy. Od 2019 r. jako mąż rodowitej Niemki i przez to ojciec dwójki niemieckich dzieci warunkowo dostał prawo pobytu do 2026 roku i to, mimo iż lata wcześniej urząd ds. migracji odrzucił jego wniosek o azyl. Afgańczyk uchodził za dobrze zintegrowanego, był nawet wolontariuszem w ośrodku dla uchodźców, uprawiał sport. Nikt nie wie co go podkusiło by udać się na rynek w Mannheim i zaatakować nożem przewodniczącego krytycznej wobec islamu organizacji Pax Europa, który tego dnia rozstawiał stoisko promocyjne i wieszał plakaty. Atak był tak niespodziewany, że zanim jeden z policjantów wystrzelił w kierunku zamachowca, inny funkcjonariusz, który jako pierwszy rzucił się na pomoc atakowanemu leżał już na kostce brukowej z ranami głowy i szyi. Suleiman A. ranił jeszcze cztery osoby. Policjant, 29-letni Rouven L. dwa dni później zmarł na skutek odniesionych ran, inni przeżyli. Reporterzy Stern TV kilka dni później pojechali na rynek w Mannheim i rozmawiali z mężczyzną, który pomagał obezwładnić sprawcę. Jego twarz ukryto, bo jak tłumaczył „boi się islamistów”, mówił z mocnym akcentem, ciemna karnacja i broda wskazywały na cudzoziemskie pochodzenie, na ujęciach z kamery widać było jak stara się zatrzymać napastnika i sam obrywa. Być może jego akcja ocaliła komuś życie. Ludzie na rynku dziękowali mu za odwagę i refleks, on sam roztrzęsiony, łamanym niemieckim mówił, że od wielu dni nie może spać, że się boi. Takie historie to też Niemcy. Państwo, które jest domem również dla 20 milionów ludzi, którzy mają cudzoziemskie pochodzenie. Jedni w te Niemcy wrośli, inni nigdy nie wrosną. Suleiman A. wrósł pozornie. Służby w Mannheim podkreślają, że Afgańczyk nigdy nie wzbudzał podejrzeń o działalność islamistyczną, na swoją obronę podają, że w całych Niemczech za „potencjalnie niebezpiecznych i skłonnych do dokonaniu zamachu” uznaje się 480 osób. Tak wynika z odpowiedzi udzielonej przez rząd federalny frakcji AfD w Bundestagu. Odpowiedź jest świeża, udzielono jej pod koniec kwietnia tego roku i odzwierciedla stan na 3 kwietnia 2024. To są statystyki nie ujmujące takich ludzi jak Suleiman A. Tacy jak on są niewidzialni dla systemu. Suleiman A. nie poszedł demonstrować w Hamburgu za kalifatem, nie wzbudzał niczyich podejrzeń, ponoć „radykalizował się sam” czyli w domowym zaciszu. W mieszkaniu na dziewiątym piętrze szarego bloku z wycieraczką z napisem „welcome”.

 

Kanały komunikacji i deportacji

Niemcy od lat spierają się o to kogo i w jakich okolicznościach można deportować, a kogo absolutnie deportować nie wolno. Jeżeli np. w ojczyźnie przestępcy obowiązuje kara śmierci lub istnieje podejrzenie, że deportowany może być na miejscu torturowany, podnoszą się głosy przeciwników deportacji, którzy „nie godzą się na takie rozwiązania”. Bo sumienie droższe od złota. W przypadku Afganistanu Niemcy wstrzymały wszelkie deportacje do tego kraju po powrocie talibów do władzy w 2021 roku. Zieloni, którzy są największymi hamulcowymi deportacji i teraz, po zamachu w Mannheim podnoszą argument niemożności zawarcia jakiegokolwiek porozumienia o deportacjach z dzisiejszymi władzami w Afganistanie. Kiedy w poniedziałek szef CDU, Friedrich Merz zabrał głos po wystąpieniu Olafa Scholza, wezwał rząd federalny do działania, m.in. do zamknięcia tzw. Centrum Islamskiego w Hamburgu uważanego za przystań dla islamistów, ale i do zwiększenia uprawnień policji, która niejednokrotnie jest pozbawiona nowoczesnych narzędzi usprawniających namierzanie poszukiwanych sprawców przestępstw. Merz posłużył się przykładem niedawnego ujęcia po kilku dekadach bezowocnych poszukiwań terrorystki RAF, Danieli Klette, na której trop wpadł kanadyjski dziennikarz a nie berlińska policja, ponieważ w odróżnieniu od policjantów, zagranicznemu dziennikarzowi wolno się posługiwać programem do rozpoznawaniu twarzy bazującym na sztucznej inteligencji (AI). Zdaniem Merza tego typu ograniczenia są absurdalne i powinny trafić do kosza. „Podobno w Afganistanie nie ma nikogo z kim rząd federalny mógłby porozmawiać o deportacjach” – zaczął w pewnym momencie Merz – „A tymczasem przez tzw. techniczne kanały komunikacji do Afganistanu już po przejęciu władzy przez talibów popłynęło z Niemiec blisko 400 mln euro pomocy rozwojowej. Dlaczego więc nie wykorzystuje się tych kanałów komunikacji również do rozmów o deportacjach?” – zapytał Merz. „I dlaczego tym, którzy już prawomocnie zostali skazani na deportację i czekają w areszcie na wylot [do ojczyzny], decyzją tej koalicji rządowej przydziela się jeszcze obrońcę, który wymyśla kolejne przeszkody uniemożliwiające deportację? I jeszcze 27 czerwca wchodzi w życie ustanowione przez was nowe prawo o obywatelstwie, zgodnie z nim możliwe będzie posiadanie wielu obywatelstw, podwójne obywatelstwo stanie się w zasadzie regułą i dodatkowo po arabsku robicie w internecie reklamę niemieckiego paszportu! Czy możecie przemyśleć przynajmniej odroczenie tych zmian, byśmy w obliczu aktualnej sytuacji mogli wspólnie się zastanowić co dalej a nie otwierali na oścież drzwi przed tymi, którzy nie powinni mieć prawa by tu być?” – zapytał na koniec Friedrich Merz. Najkrócej chyba i najbardziej zdecydowanie ujęła sprawę Alice Weidel z AfD, która zaczęła od tego, że „sprawcy w ogóle nie powinno tu być, bo jego wniosek o azyl przecież odrzucono, tyle, że nikt o tym nie mówi”.

Co się tyczy wspomnianej przez Merza reklamy niemieckiego paszportu – faktycznie, na początku kwietnia w niemieckich mediach zawrzało po tym jak Federalne Ministerstwo Spraw Zagranicznych potwierdziło prawdziwość tweeta (z początku myślano, że to dezinformacyjna prowokacja) opublikowanego po arabsku na platformie X przez Regionalne Centrum Niemiec (RDZ) w Kairze, które podlega resortowi dyplomacji.  Treść wpisu była następująca: „Wielu czekało na to od dziesięcioleci, teraz wreszcie będzie to uregulowane prawnie. Nowa ustawa o obywatelstwie będzie obowiązywać od 26 czerwca 2024 r. dla wszystkich, którzy chcą zostać Niemcami". Ten tweet dolał oliwy do ognia, a po Mannheim zyskał dodatkowy, bardzo gorzki posmak i dla sporej części społeczeństwa niemieckiego stał się świadectwem odrealnienia rządu federalnego i oderwania od lęków, bolączek i problemów zwykłych ludzi. Pogrzeb policjanta z Mannheim odbędzie się w piątek, 14 czerwca o godzinie 11. Tak głosi komunikat na stronie tamtejszej policji. Uprasza się o nieskładanie kondolencji rodzinie Rouvena L. Na łamach szwajcarskiego dziennika Neue Zürcher Zeitung jeden z felietonistów napisał komentując niemieckie dylematy związane z polityką migracyjną, że „ludzie mają dość politycznych gier, które nie polepszają przecież ich codzienności. Chcą żyć bezpiecznie, nie bać się przejść przez rynek, czy ciemny park. Tyle, że w Niemczech to co proste, zawsze jakoś było najtrudniejsze”. I coś w tym jest. Tydzień temu m.in. tygodnik Der Spiegel informował o tym, że w lutym 2023 r. państwo niemieckie wyczarterowało samolot by deportować do Nigru przestępcę, który w 2019 r. dokonał gwałtu na dziewięcioletniej dziewczynce. Lot kosztował 120,450 tys. euro. Zdecydowano się na wyczarterowanie prywatnego samolotu z uwagi na fakt, że dokumenty zezwalające na deportację były ważne tylko jeden dzień (!). Państwo niemieckie nie chciało ryzykować. Stąd koszt. Takich sytuacji jest znacznie więcej. Koszty też będą coraz wyższe.
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe