Kijów zagrożony wybuchem zamieszek?
"Pod pozorem zorganizowania +wiecu+ sprawcy planowali ogłosić +odsunięcie od władzy+ obecnego wojskowego i politycznego kierownictwa Ukrainy. Następnie mieli nadzieję zająć budynek Rady Najwyższej (parlamentu) Ukrainy i zablokować jej prace" - czytamy w komunikacie na Telegramie.
Co się stało?
Jak przekazała SBU, zatrzymanie zamierzali zgromadzić w centrum Kijowa dużą liczbę osób pod fałszywym pozorem. Następnie chcieli sprowokować zebranych ludzi, a potem "rozpowszechniać informacje o (rzekomych) niepokojach w Kijowie za pośrednictwem krajowych i zagranicznych kanałów".
W tym celu główny organizator zaangażował kilku wspólników - przedstawicieli organizacji pozarządowych z Kijowa, Dniepru i innych regionów, którzy komunikowali się między sobą "w celach konspiracyjnych" i spotykali się w trzyosobowych grupach.
Czytaj także: Z archiwum Tomasza Gutrego. Przypominamy, jak atakowano manifestantów w czerwcu 1989 roku
Czytaj także: [Felieton „TS”] Marek Jan Chodakiewicz: Hodgeson i inni
Co ustalono?
Podczas przeszukań mieszkań niedoszłych prowokatorów znaleziono: broń i amunicję, telefony komórkowe, sprzęt komputerowy i nagrania z dowodami działań przestępczych.
Trwa śledztwo mające ustalić wszystkie okoliczności przestępstwa i doprowadzić do postawienia sprawców przed sądem. Grozi im do 10 lat więzienia i konfiskata mienia.