Za kilka godzin Amerykanie zdecydują, czy świat będzie bezpieczniejszy

Za kilka godzin miliony Amerykanów pójdą wybrać nową Izbę Reprezentantów, jedną trzecią Senatu i – przede wszystkim – nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych, którym będzie albo republikanin – były prezydent Donald Trump, albo demokratka – pełniąca funkcję wiceprezydenta Kamala Harris.
Donald Trump Za kilka godzin Amerykanie zdecydują, czy świat będzie bezpieczniejszy
Donald Trump / EPA/JIM LO SCALZO Dostawca: PAP/EPA

Co dla Europy, w tym dla Polski, w sferze najistotniejszej, czyli bezpieczeństwa, będzie oznaczał wybór Trumpa, a co Harris?

 

Trump kończył wojny, a nie zaczynał

Donald Trump w czasie swojej prezydentury w latach 2017–2021 dał się poznać zarówno wrogom, jak i sojusznikom Stanów Zjednoczonych.

Najważniejsze są twarde fakty. A podstawowe fakty są takie: w latach prezydentury Trumpa Putin nie zdecydował się na zajęcie cudzych terytoriów. Z inwazją na Ukrainę czekał do prezydentury Bidena. Trump postępował dokładnie według zasady prezydenta Teodora Roosevelta: "Przemawiaj łagodnie i szykuj pałkę". Karmił więc ego Putina, chwaląc go za "mądrość", a jednocześnie blokował rurociąg Nord Stream 2. Dokładnie odwrotnie niż Biden, który nazywał Putina "szalonym sukinsynem" ("crazy SOB"), ale jednocześnie odblokował Nord Stream 2 – najnowsze i najbardziej ambitne narzędzie energetycznego uzależnienia Europy od Rosji.

Przez cztery lata urzędowania Trump nie rozpoczął żadnej wojny, co historycznie jest sytuacją wyjątkową dla amerykańskiego prezydenta. Jednocześnie był przygotowany na wojnę bardziej niż jego poprzednicy: armia USA została poddana gruntownej przebudowie, na obronę wydano ponad 2,2 biliona dolarów. Utworzona została, pierwsza od 1947 roku, nowa gałąź Sił Zbrojnych, czyli Siły Kosmiczne Stanów Zjednoczonych. Zmodernizowany został potencjał nuklearny i obrona przeciwrakietowa.

Trump nie zaczynał wojen, ale je kończył: ISIS zostało całkowicie zniszczone, ponad 7 milionów ludności cywilnej zostało uwolnione spod kontroli tej organizacji islamskich fanatyków. Wyzwolono Mosul, Rakkę, Baghuz, który był ostatnią siedzibą ISIS. Amerykanie zabili przywódcę ISIS al-Baghdadiego i irańskiego terrorystę i generała Ghasema Solejmaniego. USA dwukrotnie podejmowały akcje militarne przeciwko reżimowi Assada za użycie przez Syrię broni chemicznej wobec ludności cywilnej.
 
Trump był inicjatorem wyjścia Amerykanów z Afganistanu. Niestety, Biden i jego generałowie nie potrafili tego zrobić we właściwy sposób i swoją koszmarną nieudolnością, obserwowaną w mediach przez cały świat, dali Putinowi psychologiczne "zielone światło" do ataku na Kijów.

Dążenie do pokoju i bezpieczeństwa było celem działań dyplomatycznych Trumpa na arenie międzynarodowej. Najważniejsze z nich to Porozumienia Abrahamowe, które stały się wielkim, bezprecedensowym sukcesem w dziedzinie normalizacji stosunków Izraela z krajami arabskimi. Innym było Centrum Zwalczania Finansowania Terroryzmu (TFTC), powstałe we współpracy USA z państwami Zatoki Perskiej.

Dużym, dla Europy być może najważniejszym osiągnięciem Trumpa, było – dyplomatycznie przebiegłe – wymuszenie na sojusznikach w NATO zwiększenia wydatków na obronę. Ostrzegając mniej lub bardziej bezpośrednio tych członków NATO, którzy nie przeznaczają na obronę obiecanych 2% PKB, że nie będzie ich bronił, Trump spowodował zwiększenie ich wydatków. Oczywiście polityczni przeciwnicy Trumpa prezentowali to – w swojej propagandzie – jako dowód na jego wrogość wobec NATO. Prawda jest inna. Po prostu Europejczycy przyzwyczaili się przez długie dekady zimnej wojny, że "wujek Sam" – niezależnie, co im zagraża – będzie ich bronił. Dopiero Trump uświadomił im, że tak wcale nie musi być. Europa dostała od niego szansę na otrzeźwienie i militarnie stanięcie – w obliczu zagrożenia ze strony Rosji – na własnych nogach. To, że Trump miał rację w kwestii tego otrzeźwienia, potwierdził Putin, atakując Ukrainę. Czy Europa wyciągnie z tej lekcji właściwe wnioski, to już całkiem inny temat. Można jednak mieć pewność, że jeśli Trump wygra wybory, będzie nadal naciskał państwa europejskie na wzmocnienie własnej obrony, czyli de facto sojuszu NATO, a nie poleganie wyłącznie na militarnej sile USA. Korzyść dla Europy jest tu oczywista, jakkolwiek można zakładać, że problemem będzie tu oporna postawa Niemiec.

 

Niebezpieczny negocjator

Zarówno Władimir Putin, jak i Xi Jinping dobrze wiedzą, że Trump to twardy i zdroworozsądkowy negocjator, ale zarazem nieprzewidywalny, niebezpieczny macho, który co prawda będzie starał się dogadać, ale wie, że negocjacje mają granice i nigdy nie pozwoli na upokorzenie Stanów i siebie samego. Zarazem mają świadomość, że jego stosunek do wojny w Ukrainie jest fundamentalnie różny od podejścia administracji Bidena i Harris. Trump wie, że Ukraina nie jest w stanie pokonać Rosji, zająć Moskwy i zatknąć ukraińskiej flagi na Kremlu. Putin też to wie. Jednocześnie, dopóki trwa wojna, giną setki tysięcy młodych ludzi. Czy ten fakt już przestał mieć znaczenie dla świata? Trump powtarza, że chce powstrzymać zabijanie. Jego taktyką będzie więc zapewne danie Putinowi czegoś w zamian za pokój. Patrząc krytycznie na takie podejście i pamiętając tragiczne konsekwencje polityki ustępstw w historii XX wieku, trzeba jednak najpierw zadać sobie najważniejsze pytanie: a jakie są konkretnie dobre strony, jakie są osiągnięcia taktyki Bidena? Przecież nie zaliczymy do nich na pewno kilkuset tysięcy ofiar i militarnego wzmocnienia się Rosji, poprzez jej przestawienie się na pełnoskalową gospodarkę wojenną.

 

Harris będzie poddana twardej próbie

Natomiast co można – w temacie bezpieczeństwa światowego i europejskiego – powiedzieć o Kamali Harris?

Nic. Biała karta.

Nie ma żadnych podstaw do jej oceny, bo w kwestiach polityki zagranicznej i obrony nie miała u Bidena głosu. Nie wpływała na decyzje i nie podejmowała ich. Gdyby tak było, na pewno zostałoby to nagłośnione w kampanii wyborczej. A nie jest.

Co z tego wynika?

Zdecydowanie nic dobrego. Oznacza to, że – jeśli Kamala Harris zostanie prezydentem – to wtedy ci najwięksi, czyli Putin i Xi Jinping, a także pomniejsi dyktatorzy, despoci, watażkowie azjatyccy, afrykańscy, bliskowschodni i południowoamerykańscy będą jak najszybciej chcieli ją mocno przetestować. Po prostu po to, żeby dowiedzieć się, co im wolno, gdy Harris jest w Białym Domu.

Bardzo to niebezpieczne. Takie próbowanie. Zwłaszcza gdy okaże się, że Harris pozwoli im, w tym Rosji, na więcej, niż pokój światowy, szczególnie europejski (dotyczy to zwłaszcza krajów bałtyckich i Polski), jest w stanie wytrzymać.
 


 

POLECANE
Silesius 2025 rozdany. Najlepsi poeci roku nagrodzeni we Wrocławiu z ostatniej chwili
Silesius 2025 rozdany. Najlepsi poeci roku nagrodzeni we Wrocławiu

Kacper Bartczak za całokształt twórczości, Marcin Czerkasow za książkę roku, Dominika Parszewska w kategorii debiut roku - to tegoroczni laureaci Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius.

Nie żyje uczestniczka popularnego programu TVN Wiadomości
Nie żyje uczestniczka popularnego programu TVN

Nie żyje Justyna Kurowska, która zwyciężyła w pierwszej edycji programu „Kawaler do wzięcia”. Show było emitowane w 2003 roku przez TVN. Informacja o śmierci kobiety pojawiła się 18 października 2025 roku.

Po latach znów na ekranie. Kultowa produkcja powraca Wiadomości
Po latach znów na ekranie. Kultowa produkcja powraca

W serwisie SkyShowtime zadebiutował nowy polski serial oryginalny „Glina. Nowy rozdział”, kontynuacja kultowej produkcji kryminalnej sprzed lat. 

Planetoida nazwana na cześć polskiego miasta Wiadomości
Planetoida nazwana na cześć polskiego miasta

Miasto Chorzów ma od teraz swoją nazwę w kosmosie. Międzynarodowa Unia Astronomiczna (IAU) zatwierdziła nazwę „Chorzów” dla planetoidy o numerze 535266, odkrytej przez polskich astronomów Michała Kusiaka i Michała Żołnowskiego.

Komunikat dla mieszkańców Sosnowca Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców Sosnowca

W Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. św. Barbary w Sosnowcu ruszył nowy program leczenia ciężkiej osteoporozy pomenopauzalnej. Terapia biologiczna, finansowana przez NFZ, ma szansę znacząco zmniejszyć ryzyko złamań u pacjentek w wieku powyżej 60 lat.

Berlin w kryzysie. Miasto tonie w śmieciach i długach Wiadomości
Berlin w kryzysie. Miasto tonie w śmieciach i długach

Berlin, niegdyś duma Niemiec, dziś zmaga się z narastającymi problemami. Rosnące zadłużenie, przestępczość, brud i chaos sprawiają, że stolica coraz częściej staje się symbolem upadku niemieckiego modelu „różnorodności i otwartości”.

Prof. Romuald Szeremietiew: Chińscy komuniści mogą sięgnąć po środki militarne tylko u nas
Prof. Romuald Szeremietiew: Chińscy komuniści mogą sięgnąć po środki militarne

„Chiny budowały swoją siłę w świecie dzięki wymianie handlowej, rozwojowi gospodarczemu. Ale od pewnego czasu zdaje się zaczynają mieć kłopot z rozwojem gospodarczym. Jak wiadomo, w sytuacjach, kiedy pojawia się jakiś cięższy kryzys, komuniści mogą sięgnąć po środki militarne” - ocenia w rozmowie z portalem Tysol.pl prof. Romuald Szeremietiew, ekspert w dziedzinie wojskowości i bezpieczeństwa, komentując skandaliczne słowa przedstawicieli ChRL w Parlamencie Europejskim.

Konkurs w Hinzenbach: Kamil Stoch tuż za podium z ostatniej chwili
Konkurs w Hinzenbach: Kamil Stoch tuż za podium

Kamil Stoch zajął czwarte miejsce w sobotnim konkursie Letniej Grand Prix w skokach narciarskich na normalnym obiekcie w austriackim Hinzenbach. Wygrał Niemiec Philipp Raimund, przed Austriakami Danielem Tschofenigem i Janem Hoerlem.

Nie żyje aktor polskich filmów i seriali Wiadomości
Nie żyje aktor polskich filmów i seriali

Nie żyje Andrzej Mrożewski. Polski aktor miał 85 lat. Informację o jego śmierci przekazała rodzina w mediach społecznościowych.

W Braniewie odsłonięto pomnik Kresowych Żołnierzy Niezłomnych Wyklętych z ostatniej chwili
W Braniewie odsłonięto pomnik Kresowych Żołnierzy Niezłomnych Wyklętych

Pomnik Kresowych Żołnierzy Niezłomnych Wyklętych - poświęcony wszystkim poległym, zamordowanym, zmarłym żołnierzom kresowych brygad Armii Krajowej oraz innych struktur niepodległościowych - odsłonięto w sobotę w Braniewie.

REKLAMA

Za kilka godzin Amerykanie zdecydują, czy świat będzie bezpieczniejszy

Za kilka godzin miliony Amerykanów pójdą wybrać nową Izbę Reprezentantów, jedną trzecią Senatu i – przede wszystkim – nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych, którym będzie albo republikanin – były prezydent Donald Trump, albo demokratka – pełniąca funkcję wiceprezydenta Kamala Harris.
Donald Trump Za kilka godzin Amerykanie zdecydują, czy świat będzie bezpieczniejszy
Donald Trump / EPA/JIM LO SCALZO Dostawca: PAP/EPA

Co dla Europy, w tym dla Polski, w sferze najistotniejszej, czyli bezpieczeństwa, będzie oznaczał wybór Trumpa, a co Harris?

 

Trump kończył wojny, a nie zaczynał

Donald Trump w czasie swojej prezydentury w latach 2017–2021 dał się poznać zarówno wrogom, jak i sojusznikom Stanów Zjednoczonych.

Najważniejsze są twarde fakty. A podstawowe fakty są takie: w latach prezydentury Trumpa Putin nie zdecydował się na zajęcie cudzych terytoriów. Z inwazją na Ukrainę czekał do prezydentury Bidena. Trump postępował dokładnie według zasady prezydenta Teodora Roosevelta: "Przemawiaj łagodnie i szykuj pałkę". Karmił więc ego Putina, chwaląc go za "mądrość", a jednocześnie blokował rurociąg Nord Stream 2. Dokładnie odwrotnie niż Biden, który nazywał Putina "szalonym sukinsynem" ("crazy SOB"), ale jednocześnie odblokował Nord Stream 2 – najnowsze i najbardziej ambitne narzędzie energetycznego uzależnienia Europy od Rosji.

Przez cztery lata urzędowania Trump nie rozpoczął żadnej wojny, co historycznie jest sytuacją wyjątkową dla amerykańskiego prezydenta. Jednocześnie był przygotowany na wojnę bardziej niż jego poprzednicy: armia USA została poddana gruntownej przebudowie, na obronę wydano ponad 2,2 biliona dolarów. Utworzona została, pierwsza od 1947 roku, nowa gałąź Sił Zbrojnych, czyli Siły Kosmiczne Stanów Zjednoczonych. Zmodernizowany został potencjał nuklearny i obrona przeciwrakietowa.

Trump nie zaczynał wojen, ale je kończył: ISIS zostało całkowicie zniszczone, ponad 7 milionów ludności cywilnej zostało uwolnione spod kontroli tej organizacji islamskich fanatyków. Wyzwolono Mosul, Rakkę, Baghuz, który był ostatnią siedzibą ISIS. Amerykanie zabili przywódcę ISIS al-Baghdadiego i irańskiego terrorystę i generała Ghasema Solejmaniego. USA dwukrotnie podejmowały akcje militarne przeciwko reżimowi Assada za użycie przez Syrię broni chemicznej wobec ludności cywilnej.
 
Trump był inicjatorem wyjścia Amerykanów z Afganistanu. Niestety, Biden i jego generałowie nie potrafili tego zrobić we właściwy sposób i swoją koszmarną nieudolnością, obserwowaną w mediach przez cały świat, dali Putinowi psychologiczne "zielone światło" do ataku na Kijów.

Dążenie do pokoju i bezpieczeństwa było celem działań dyplomatycznych Trumpa na arenie międzynarodowej. Najważniejsze z nich to Porozumienia Abrahamowe, które stały się wielkim, bezprecedensowym sukcesem w dziedzinie normalizacji stosunków Izraela z krajami arabskimi. Innym było Centrum Zwalczania Finansowania Terroryzmu (TFTC), powstałe we współpracy USA z państwami Zatoki Perskiej.

Dużym, dla Europy być może najważniejszym osiągnięciem Trumpa, było – dyplomatycznie przebiegłe – wymuszenie na sojusznikach w NATO zwiększenia wydatków na obronę. Ostrzegając mniej lub bardziej bezpośrednio tych członków NATO, którzy nie przeznaczają na obronę obiecanych 2% PKB, że nie będzie ich bronił, Trump spowodował zwiększenie ich wydatków. Oczywiście polityczni przeciwnicy Trumpa prezentowali to – w swojej propagandzie – jako dowód na jego wrogość wobec NATO. Prawda jest inna. Po prostu Europejczycy przyzwyczaili się przez długie dekady zimnej wojny, że "wujek Sam" – niezależnie, co im zagraża – będzie ich bronił. Dopiero Trump uświadomił im, że tak wcale nie musi być. Europa dostała od niego szansę na otrzeźwienie i militarnie stanięcie – w obliczu zagrożenia ze strony Rosji – na własnych nogach. To, że Trump miał rację w kwestii tego otrzeźwienia, potwierdził Putin, atakując Ukrainę. Czy Europa wyciągnie z tej lekcji właściwe wnioski, to już całkiem inny temat. Można jednak mieć pewność, że jeśli Trump wygra wybory, będzie nadal naciskał państwa europejskie na wzmocnienie własnej obrony, czyli de facto sojuszu NATO, a nie poleganie wyłącznie na militarnej sile USA. Korzyść dla Europy jest tu oczywista, jakkolwiek można zakładać, że problemem będzie tu oporna postawa Niemiec.

 

Niebezpieczny negocjator

Zarówno Władimir Putin, jak i Xi Jinping dobrze wiedzą, że Trump to twardy i zdroworozsądkowy negocjator, ale zarazem nieprzewidywalny, niebezpieczny macho, który co prawda będzie starał się dogadać, ale wie, że negocjacje mają granice i nigdy nie pozwoli na upokorzenie Stanów i siebie samego. Zarazem mają świadomość, że jego stosunek do wojny w Ukrainie jest fundamentalnie różny od podejścia administracji Bidena i Harris. Trump wie, że Ukraina nie jest w stanie pokonać Rosji, zająć Moskwy i zatknąć ukraińskiej flagi na Kremlu. Putin też to wie. Jednocześnie, dopóki trwa wojna, giną setki tysięcy młodych ludzi. Czy ten fakt już przestał mieć znaczenie dla świata? Trump powtarza, że chce powstrzymać zabijanie. Jego taktyką będzie więc zapewne danie Putinowi czegoś w zamian za pokój. Patrząc krytycznie na takie podejście i pamiętając tragiczne konsekwencje polityki ustępstw w historii XX wieku, trzeba jednak najpierw zadać sobie najważniejsze pytanie: a jakie są konkretnie dobre strony, jakie są osiągnięcia taktyki Bidena? Przecież nie zaliczymy do nich na pewno kilkuset tysięcy ofiar i militarnego wzmocnienia się Rosji, poprzez jej przestawienie się na pełnoskalową gospodarkę wojenną.

 

Harris będzie poddana twardej próbie

Natomiast co można – w temacie bezpieczeństwa światowego i europejskiego – powiedzieć o Kamali Harris?

Nic. Biała karta.

Nie ma żadnych podstaw do jej oceny, bo w kwestiach polityki zagranicznej i obrony nie miała u Bidena głosu. Nie wpływała na decyzje i nie podejmowała ich. Gdyby tak było, na pewno zostałoby to nagłośnione w kampanii wyborczej. A nie jest.

Co z tego wynika?

Zdecydowanie nic dobrego. Oznacza to, że – jeśli Kamala Harris zostanie prezydentem – to wtedy ci najwięksi, czyli Putin i Xi Jinping, a także pomniejsi dyktatorzy, despoci, watażkowie azjatyccy, afrykańscy, bliskowschodni i południowoamerykańscy będą jak najszybciej chcieli ją mocno przetestować. Po prostu po to, żeby dowiedzieć się, co im wolno, gdy Harris jest w Białym Domu.

Bardzo to niebezpieczne. Takie próbowanie. Zwłaszcza gdy okaże się, że Harris pozwoli im, w tym Rosji, na więcej, niż pokój światowy, szczególnie europejski (dotyczy to zwłaszcza krajów bałtyckich i Polski), jest w stanie wytrzymać.
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe