Bałtyk – małe morze z wielkimi problemami

Nawet jeśli niektóre promy stosują wstępne oczyszczanie ścieków, to proces ten i tak jest niewystarczający, aby zredukować związki azotu i związki fosforu przyczyniające się do eutrofizacji Bałtyku.
Armatorzy promów czerpią ogromne zyski z przewozu ładunku przez bałtyckie porty. Przykładem jest chociażby Świnoujście, przez którego terminal promowy przeładowano w roku 2014 – 69,5 mln ton ładunków. Niestety, zwiększenie częstotliwości kursów i zakup dużych promów zwiększają zrzut ścieków do Bałtyku.
Nieczystości z toalet, łazienek i kuchni, zamiast do oczyszczalni w portach, trafiają do morza pomimo tego, że wiele portów posiada instalację do odbioru ścieków. Z badania międzynarodowej organizacji WWF wynika, że więcej niż połowa armatorów wciąż jeszcze odmawia podjęcia zobowiązania do oczyszczania nieczystości. Duże promy wciąż nie chcą zaprzestać zanieczyszczania Bałtyku.
Szambo
Tymczasem Morze Bałtyckie powoli, aczkolwiek konsekwentnie, zmienia się w duży zbiornik fekaliów, które bynajmniej nie trafiają tutaj tylko uchodzącymi do morza zanieczyszczonymi rzekami. Najwięcej nieczystości odprowadzają bezpośrednio do niego duże promy pasażerskie, które są użytkowane przez pięćdziesięciu przewoźników z sześciu krajów nadbałtyckich.
Sytuacja Bałtyku w porównaniu z innymi morzami jest na tyle trudna w aspekcie ekologicznym, że wszystko, co do niego wrzucimy i wpuścimy, praktycznie w nim pozostaje. Wymiana wód przez wąskie cieśniny duńskie jest znikoma, a co za tym idzie rażąco niewystarczająca, w związku z czym stężenie zanieczyszczeń z roku na rok staje się coraz większe. To może sprawić, że za 15-20 lat Morze Bałtyckie stanie się martwym akwenem pozbawionym form życia biologicznego...

#REKLAMA_POZIOMA#