W zachodniej Ukrainie ciężko spotkać kogoś, kto nigdy nie pracował w Polsce. Ziemia Obiecana? 

Jadą młodzi i starzy. Na kilka miesięcy albo na całe życie. Tylko w Polsce jest przyszłość – mówią. 
 W zachodniej Ukrainie ciężko spotkać kogoś, kto nigdy nie pracował w Polsce. Ziemia Obiecana? 
/ fot. Marcin Żegliński, Tygodnik Solidarność
Barbara Michałowska

Przejście graniczne w Hrebennem. Po 10 godzinach czekania autokar podjeżdża pod budkę polskich pograniczników. Pasażerowie wysiadają. Na specjalne stoły wykładają wędlinę i ser. Tego do Unii nie wwiozą. Jest zakaz z obawy przed afrykańskim pomorem świń. Niektórzy jedzą jeszcze to, czego nie chcą zostawiać. Wchodzą na odprawę.
– Do kogo jedziesz?
– Do koleżanki.
Pani w średnim wieku nerwowo zaciska dłoń. Pogranicznik lekko się uśmiecha: 
– Imię i nazwisko koleżanki? Adres? Rozmiar buta?
Cisza. Usprawiedliwiający uśmiech. Pogranicznik tylko kiwa głową. Tym razem się udało. Żadnej koleżanki nie ma. Będzie praca. Na czarno.

Do Polski i z powrotem
Na Ukrainie też najczęściej pracuje się na czarno, ale płaca jest o wiele niższa. – Moi teściowie przepracowali całe życie w kołchozie. Dziś dostają razem w przeliczeniu 400 zł emerytury. – To jaka mnie tu przyszłość czeka? – pyta Teresa Jaszczyszyn z Łanowic. Pracuje w pensjonacie w Zakopanem. Mąż na budowie. Też w Polsce. Częściej są tam niż na Ukrainie.

Teresa na stole stawia kawę i słodkości. – Wafelki są nasze, ukraińskie, ale mleko z Biedronki – mówi. Jedzie do Polski za dwa dni. Wraca za miesiąc, bo córka ma zakończenie roku w szkole. Potem znowu jedzie na sezon, kończy w październiku i wraca. Listopad i grudzień jest w domu. W styczniu znów wyjeżdża. I tak od 16 lat.  

Ma szczęście. Od sześciu lat jest zatrudniona na etat. Jak przepracuje jeszcze cztery, będzie mogła otrzymać polską emeryturę. To prawie dwa razy tyle, co obie emerytury teściów. – Kobiety rzadziej jeżdżą, ale mężczyzn tu nie ma wcale. Wszyscy w Polsce – mówi Teresa. Łanowice to mała wieś koło Sambora. 160 rodzin. Prawie wszystkie polskie. Łatwo więc o Kartę Polaka. 

Według statystyk co najmniej półtora miliona Ukraińców legalnie pracuje i mieszka w Polsce. Kolejne pół miliona pracuje na czarno. Nie tylko pracują, ale też uczą się na polskich uczelniach. Polskie studia to lepszy start do pracy w Polsce. Ale nie tylko. – Jak ktoś studiuje we Lwowie czy Drohobyczu, to żeby zdać egzamin, musi zapłacić. A w Polsce wystarczy się nauczyć – mówi Maria Ziembowicz, która kieruje samorskim oddziałem Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lwowskiej.

Jadą, gdzie praca
We Lwowie łatwiej złapać autobus do Warszawy niż do Odessy. Codziennie wyjeżdża kilka z dworca stryjskiego i drugie tyle z głównego. Są pełne. Teresa Jaszczyszyn rano wsiada do marszrutki do granicy. Granicę przechodzi piechotą. Tak jest najszybciej. Chociaż i tak się czeka. Przy polskim przejściu granicznym nawet późnym wieczorem stoi kolejka ponad stu Ukraińców. Na granicy swoje trzeba odstać. – Czasem traktują łagodniej. Szybciej przepuszczają. Ale bywa też tak, że słyszysz od pogranicznika: – „Wsadź sobie w d... Kartę Polaka”. I nie ma znaczenia, kto jakiej jest narodowości – mówi Teresa. Jak już puszczą, jedzie autobusem do Przemyśla i tam łapie pociąg do Krakowa. Stamtąd już dwie godzinki autobusem i jest w Zakopanem.

Warszawa, Kraków, Lublin. Ciężko spotkać na Ukrainie kogoś, kto nigdy  nie był w którymś z tych miast. Ale są też inne cele: Aleksandrów Kujawski, Grójec, Oława. Gdzie jest praca, tam jadą. 

Są tacy, którzy jeżdżą do Czech, Niemiec, Anglii czy do Skandynawii. – Ale w Czechach kierownik stoi stoi nad tobą i cały czas kontroluje. W Polsce jest lepsza atmosfera – mówi Władymir Jakymczuk. Sam właśnie jedzie do Polski po auto. – Kupię tira i sprzedam go tu. 
Gdy porozmawia się z ludźmi, ma się wrażenie, że dzięki wyjazdom do Polski żyją tu niemal wszyscy. Ktoś ucieka przed wojskiem, inny chce dorobić do renty. Najczęściej emigrant utrzymuje z zarobionych w Polsce pieniędzy całą rodzinę. 

Oficjalnie na Ukranie bezrobocie jest bardzo niskie, nie przekracza 1,5 proc. W praktyce zdobycie pracy jest trudne. A jeśli jest, najczęściej wykonuje się ją na czarno. Oczywiście, że w Polsce można zarobić więcej. Ale Ukraińcy chcą też, by praca była legalna. Wtedy mają opiekę medyczną i szansę na emeryturę. – Czemu nie jadę do Polski? Tu mam chorą mamę, muszę się nią opiekować – mówi Martyna Konowaluk, masażystka z Truskawca. – Gdyby nie to, byłabym w Polsce.

Ukraińcy jeżdżą najczęściej na kilka tygodni lub miesięcy. Potem wracają na miesiąc i po miesiącu przerwy jadą znowu. Zbierają pieniądze i przywożą je na Ukrainę. Jak syn pani Tani Oniszczenko. Jest kierowcą w firmie w Małopolsce. Jego żona została w Dnietropietrowsku, matka – w Drohobyczu. Za pieniądze z Polski buduje dom. Za kilka lat chce wrócić, ułożyć sobie życie na Ukrainie. 

Dobrze być Polakiem
Najlepiej wykazać związek z Polską. – Mamy polską szkołę. Ostatnio to przychodzą do niej też Ukraińcy, uczą się języka, żeby wyjechać. Wyszukują polską babkę, prababkę i starają się o Kartę Polaka – mówi Eugenia Dąbrowska, kierująca w Truskawcu Kulturalno-Oświatowym Centrum im. Rajmunda Jarosza. Jej syn jest w Polsce od dwudziestu lat. Tam studiował medycynę i został. Pracuje w szpitalu w Krakowie, tam się ożenił.

Dziś punktem wyjścia jest Karta Polaka. Żeby ją otrzymać, trzeba m.in. znać język polski przynajmniej w stopniu podstawowym, złożyć deklarację o przynależności do „Narodu Polskiego”, wykazać się polskim przodkiem albo wykazać, że aktywnie angażuje się w działalność na rzecz języka i kultury polskiej albo polskiej mniejszości narodowej w ciągu ostatnich trzech lat przed wystąpieniem o dokument. Dzięki karcie można bez problemów studiować w Polsce, a przede wszystkim pracować bez obowiązku posiadania zezwolenia na pracę. Ma się też zapewnioną w Polsce opiekę medyczną w nagłych stanach.

Polacy są na wygranej pozycji. Każdy ma Kartę Polaka i zna język. Ale więcej już ukraińskich Polaków jest w Polsce niż w rodzinnych stronach. – Wszyscy wyjeżdżają. Najlepsza młodzież. Kiedyś mieliśmy dziecięcy zespół muzyczny. Teraz już nie ma dzieci, które mogłyby w nim grać. Wszyscy młodzi wyjechali do Polski – mówi Eugenia.

Tam jest wszystko
W Łanowicach domy w dużej części są już poremontowane. Albo postawione od nowa. 
W zeszłym roku ukraińscy migranci zarobkowi wysłali do kraju głównie transferami gotówkowymi z Polski 1,5 mld zł. Tyle badania. W praktyce ponad 60 proc. z nich pieniędzy nie wysyła, a wozi. Jeśli przy tym pracują na czarno, bardzo trudno określić, o jakich kwotach mówimy. Ale są to miliardy. A pieniądze są potrzebne. Nie tylko na jedzenie i opłaty. Na Ukrainie wciąż kwitnie korupcja. W szkole bez przerwy trzeba za coś płacić...



#REKLAMA_POZIOMA#

 

POLECANE
Zdelegalizować KPP, bo od zawsze była przeciw Polsce z ostatniej chwili
Zdelegalizować KPP, bo od zawsze była przeciw Polsce

Prezydent Karol Nawrocki chce delegalizacji Komunistycznej Partii Polski. Powód jest prosty. Dzisiejsza KPP wprost nawiązuje do swojej poprzedniczki z II RP o tej samej nazwie. Przedwojenni komuniści dążyli do likwidacji polskiego państwa, dokonywali aktów dywersji i terroru, i przynajmniej dwukrotnie próbowali zamordować marszałka Józefa Piłsudskiego.

Silny razem groził Prezydentowi RP Karolowi Nawrockiemu bronią? Internauci proszą policję o interwencję z ostatniej chwili
"Silny razem" groził Prezydentowi RP Karolowi Nawrockiemu bronią? Internauci proszą policję o interwencję

Anonimowy internauta oznaczony hasztagiem #SilniRazem opublikował zdjęcie trzymanej w rękach broni i podpisane "Do zobaczenia Karolku".

Marek Jakubiak: Karol Nawrocki nie tylko daje powody do dumy, ale też dodaje ludziom skrzydeł tylko u nas
Marek Jakubiak: Karol Nawrocki nie tylko daje powody do dumy, ale też dodaje ludziom skrzydeł

„Karol Nawrocki nie tylko daje powody do dumy, ale też dodaje ludziom skrzydeł. I to jest jeden z ważniejszych elementów jego prezydentury” - powiedział portalowi Tysol.pl Marek Jakubiak (Wolni Republikanie), były kandydat na prezydenta, poseł do Sejmu RP.

Punkty krytyczne nowego celu klimatycznego UE przedmiotem sporu. Copa i Cogeca wzywają do rozmów trójstronnych z ostatniej chwili
Punkty krytyczne nowego celu klimatycznego UE przedmiotem sporu. Copa i Cogeca wzywają do rozmów trójstronnych

„Po wczorajszym głosowaniu plenarnym Parlamentu Europejskiego i ogólnym podejściu Rady przyjętym 6 listopada trzy instytucje rozpoczną teraz negocjacje trójstronne” - poinformowały Copa i Cogeca w specjalnie wydanym oświadczeniu.

Konferencja o prof. Konecznym w Krakowie. Zapraszamy! pilne
Konferencja o prof. Konecznym w Krakowie. Zapraszamy!

Po raz kolejny Fundacja Kwartalnika „Wyklęci” organizuje konferencję „Życie i myśl Feliksa Konecznego” poświęconą wybitnemu polskiemu historykowi i historiozofowi. Tegoroczna edycja odbędzie się 15 listopada w auli Muzeum Armii Krajowej w Krakowie.

Tȟašúŋke Witkó: Blagierstwo szwabskiego zupaka tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Blagierstwo szwabskiego zupaka

Generał Herbert Norman Schwarzkopf Jr., dowódca wojsk koalicji antysaddamowskiej z czasów I wojny w Zatoce Perskiej napisał kiedyś, że w tym samym dniu, w którym oficer otrzymuje pierwszą generalską gwiazdkę natychmiast skokowo wyostrza mu się poczucie humoru, albowiem wszyscy jego podwładni zaczynają bardzo głośno śmiać się z opowiadanych przez niego dowcipów, nawet tych najbardziej idiotycznych, a uwaga z jaką go słuchają jest wręcz wzorcowa.

Groźna bakteria w partii boczku rolowanego w plastrach. GIS wydał komunikat z ostatniej chwili
Groźna bakteria w partii boczku rolowanego w plastrach. GIS wydał komunikat

Główny Inspektorat Sanitarny wydał w piątek ostrzeżenie przed partią boczku rolowanego w plastrach, w której stwierdzono obecność bakterii Listeria monocytogenes. Spożycie żywności zanieczyszczonej bakterią może prowadzić do choroby zwanej listeriozą – dodał.

Karol Nawrocki: Nie chcemy w Polsce nielegalnej imigracji pilne
Karol Nawrocki: Nie chcemy w Polsce nielegalnej imigracji

Nie chcemy w Polsce nielegalnej imigracji, nie będę podpisywał nadregulacji dotyczących kwestii klimatycznych - mówił w piątek prezydent Karol Nawrocki podczas spotkania podsumowującego 100 dni jego prezydentury. Podkreślił też, że stara się reaktywować Grupę Wyszehradzką.

Szykuje się największy krach giełdowy w historii? „Wall Street czeka 'sądny dzień'” z ostatniej chwili
Szykuje się największy krach giełdowy w historii? „Wall Street czeka 'sądny dzień'”

Jeżeli dojdzie do pęknięcia bańki inwestycyjnej wokół sektora AI, będzie to najbardziej przewidywana finansowa implozja w historii, ale mało kto myśli o jej konsekwencjach. Jeśli nawet nie przyniesie głębokiej recesji, to osłabi gospodarczą hegemonię USA - prognozuje „Economist”.

Władze w Pekinie zmieniają politykę społeczną. Rząd zamknął dwie największe aplikacje randkowe LGBT+ z ostatniej chwili
Władze w Pekinie zmieniają politykę społeczną. Rząd zamknął dwie największe aplikacje randkowe LGBT+

Firma Apple potwierdziła w tym tygodniu, że na prośbę władz w Pekinie usunęła ze swojego sklepu z aplikacjami w Chinach dwie popularne aplikacje randkowe LGBT+. Decyzja ta wpisuje się w politykę tego kraju wobec amatorów nieheteronormatywności.

REKLAMA

W zachodniej Ukrainie ciężko spotkać kogoś, kto nigdy nie pracował w Polsce. Ziemia Obiecana? 

Jadą młodzi i starzy. Na kilka miesięcy albo na całe życie. Tylko w Polsce jest przyszłość – mówią. 
 W zachodniej Ukrainie ciężko spotkać kogoś, kto nigdy nie pracował w Polsce. Ziemia Obiecana? 
/ fot. Marcin Żegliński, Tygodnik Solidarność
Barbara Michałowska

Przejście graniczne w Hrebennem. Po 10 godzinach czekania autokar podjeżdża pod budkę polskich pograniczników. Pasażerowie wysiadają. Na specjalne stoły wykładają wędlinę i ser. Tego do Unii nie wwiozą. Jest zakaz z obawy przed afrykańskim pomorem świń. Niektórzy jedzą jeszcze to, czego nie chcą zostawiać. Wchodzą na odprawę.
– Do kogo jedziesz?
– Do koleżanki.
Pani w średnim wieku nerwowo zaciska dłoń. Pogranicznik lekko się uśmiecha: 
– Imię i nazwisko koleżanki? Adres? Rozmiar buta?
Cisza. Usprawiedliwiający uśmiech. Pogranicznik tylko kiwa głową. Tym razem się udało. Żadnej koleżanki nie ma. Będzie praca. Na czarno.

Do Polski i z powrotem
Na Ukrainie też najczęściej pracuje się na czarno, ale płaca jest o wiele niższa. – Moi teściowie przepracowali całe życie w kołchozie. Dziś dostają razem w przeliczeniu 400 zł emerytury. – To jaka mnie tu przyszłość czeka? – pyta Teresa Jaszczyszyn z Łanowic. Pracuje w pensjonacie w Zakopanem. Mąż na budowie. Też w Polsce. Częściej są tam niż na Ukrainie.

Teresa na stole stawia kawę i słodkości. – Wafelki są nasze, ukraińskie, ale mleko z Biedronki – mówi. Jedzie do Polski za dwa dni. Wraca za miesiąc, bo córka ma zakończenie roku w szkole. Potem znowu jedzie na sezon, kończy w październiku i wraca. Listopad i grudzień jest w domu. W styczniu znów wyjeżdża. I tak od 16 lat.  

Ma szczęście. Od sześciu lat jest zatrudniona na etat. Jak przepracuje jeszcze cztery, będzie mogła otrzymać polską emeryturę. To prawie dwa razy tyle, co obie emerytury teściów. – Kobiety rzadziej jeżdżą, ale mężczyzn tu nie ma wcale. Wszyscy w Polsce – mówi Teresa. Łanowice to mała wieś koło Sambora. 160 rodzin. Prawie wszystkie polskie. Łatwo więc o Kartę Polaka. 

Według statystyk co najmniej półtora miliona Ukraińców legalnie pracuje i mieszka w Polsce. Kolejne pół miliona pracuje na czarno. Nie tylko pracują, ale też uczą się na polskich uczelniach. Polskie studia to lepszy start do pracy w Polsce. Ale nie tylko. – Jak ktoś studiuje we Lwowie czy Drohobyczu, to żeby zdać egzamin, musi zapłacić. A w Polsce wystarczy się nauczyć – mówi Maria Ziembowicz, która kieruje samorskim oddziałem Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lwowskiej.

Jadą, gdzie praca
We Lwowie łatwiej złapać autobus do Warszawy niż do Odessy. Codziennie wyjeżdża kilka z dworca stryjskiego i drugie tyle z głównego. Są pełne. Teresa Jaszczyszyn rano wsiada do marszrutki do granicy. Granicę przechodzi piechotą. Tak jest najszybciej. Chociaż i tak się czeka. Przy polskim przejściu granicznym nawet późnym wieczorem stoi kolejka ponad stu Ukraińców. Na granicy swoje trzeba odstać. – Czasem traktują łagodniej. Szybciej przepuszczają. Ale bywa też tak, że słyszysz od pogranicznika: – „Wsadź sobie w d... Kartę Polaka”. I nie ma znaczenia, kto jakiej jest narodowości – mówi Teresa. Jak już puszczą, jedzie autobusem do Przemyśla i tam łapie pociąg do Krakowa. Stamtąd już dwie godzinki autobusem i jest w Zakopanem.

Warszawa, Kraków, Lublin. Ciężko spotkać na Ukrainie kogoś, kto nigdy  nie był w którymś z tych miast. Ale są też inne cele: Aleksandrów Kujawski, Grójec, Oława. Gdzie jest praca, tam jadą. 

Są tacy, którzy jeżdżą do Czech, Niemiec, Anglii czy do Skandynawii. – Ale w Czechach kierownik stoi stoi nad tobą i cały czas kontroluje. W Polsce jest lepsza atmosfera – mówi Władymir Jakymczuk. Sam właśnie jedzie do Polski po auto. – Kupię tira i sprzedam go tu. 
Gdy porozmawia się z ludźmi, ma się wrażenie, że dzięki wyjazdom do Polski żyją tu niemal wszyscy. Ktoś ucieka przed wojskiem, inny chce dorobić do renty. Najczęściej emigrant utrzymuje z zarobionych w Polsce pieniędzy całą rodzinę. 

Oficjalnie na Ukranie bezrobocie jest bardzo niskie, nie przekracza 1,5 proc. W praktyce zdobycie pracy jest trudne. A jeśli jest, najczęściej wykonuje się ją na czarno. Oczywiście, że w Polsce można zarobić więcej. Ale Ukraińcy chcą też, by praca była legalna. Wtedy mają opiekę medyczną i szansę na emeryturę. – Czemu nie jadę do Polski? Tu mam chorą mamę, muszę się nią opiekować – mówi Martyna Konowaluk, masażystka z Truskawca. – Gdyby nie to, byłabym w Polsce.

Ukraińcy jeżdżą najczęściej na kilka tygodni lub miesięcy. Potem wracają na miesiąc i po miesiącu przerwy jadą znowu. Zbierają pieniądze i przywożą je na Ukrainę. Jak syn pani Tani Oniszczenko. Jest kierowcą w firmie w Małopolsce. Jego żona została w Dnietropietrowsku, matka – w Drohobyczu. Za pieniądze z Polski buduje dom. Za kilka lat chce wrócić, ułożyć sobie życie na Ukrainie. 

Dobrze być Polakiem
Najlepiej wykazać związek z Polską. – Mamy polską szkołę. Ostatnio to przychodzą do niej też Ukraińcy, uczą się języka, żeby wyjechać. Wyszukują polską babkę, prababkę i starają się o Kartę Polaka – mówi Eugenia Dąbrowska, kierująca w Truskawcu Kulturalno-Oświatowym Centrum im. Rajmunda Jarosza. Jej syn jest w Polsce od dwudziestu lat. Tam studiował medycynę i został. Pracuje w szpitalu w Krakowie, tam się ożenił.

Dziś punktem wyjścia jest Karta Polaka. Żeby ją otrzymać, trzeba m.in. znać język polski przynajmniej w stopniu podstawowym, złożyć deklarację o przynależności do „Narodu Polskiego”, wykazać się polskim przodkiem albo wykazać, że aktywnie angażuje się w działalność na rzecz języka i kultury polskiej albo polskiej mniejszości narodowej w ciągu ostatnich trzech lat przed wystąpieniem o dokument. Dzięki karcie można bez problemów studiować w Polsce, a przede wszystkim pracować bez obowiązku posiadania zezwolenia na pracę. Ma się też zapewnioną w Polsce opiekę medyczną w nagłych stanach.

Polacy są na wygranej pozycji. Każdy ma Kartę Polaka i zna język. Ale więcej już ukraińskich Polaków jest w Polsce niż w rodzinnych stronach. – Wszyscy wyjeżdżają. Najlepsza młodzież. Kiedyś mieliśmy dziecięcy zespół muzyczny. Teraz już nie ma dzieci, które mogłyby w nim grać. Wszyscy młodzi wyjechali do Polski – mówi Eugenia.

Tam jest wszystko
W Łanowicach domy w dużej części są już poremontowane. Albo postawione od nowa. 
W zeszłym roku ukraińscy migranci zarobkowi wysłali do kraju głównie transferami gotówkowymi z Polski 1,5 mld zł. Tyle badania. W praktyce ponad 60 proc. z nich pieniędzy nie wysyła, a wozi. Jeśli przy tym pracują na czarno, bardzo trudno określić, o jakich kwotach mówimy. Ale są to miliardy. A pieniądze są potrzebne. Nie tylko na jedzenie i opłaty. Na Ukrainie wciąż kwitnie korupcja. W szkole bez przerwy trzeba za coś płacić...



#REKLAMA_POZIOMA#


 

Polecane
Emerytury
Stażowe