[Tylko u nas] Stachursky: Moja nadchodząca płyta wstrząśnie rynkiem muzycznym

– Mam dużo różnych piosenek, a potem szukam, do kogo mogę z daną kompozycją trafić. Później prowadzę działalność estradową, która pozwala mi realizować się muzycznie. Tak wygląda moje życie artystyczne przez ćwierć wieku – mówi Stachursky, wokalista, kompozytor, autor tekstów w rozmowie z Bartoszem Boruciakiem.
 [Tylko u nas] Stachursky: Moja nadchodząca płyta wstrząśnie rynkiem muzycznym
/ Fot. Caroline & Irek / J&J Musicart.Ltd
– Jest ktoś, komu nie postawiłbyś zimnej lufy?
– Wszystkim postawię zimną lufę.

– Na czym polega twój sukces? Utrzymujesz się na rynku od ponad 25 lat.
– Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Trudno mi jest ocenić taką sytuację. Staram się być bystrym obserwatorem tego, co się dzieje na rynku muzycznym. Mam cały czas kontakt z nowymi odbiorcami i dla nich staram się tworzyć nowe kompozycje.

– Genialny w swojej prostocie – to jest chyba najlepsza recenzja twojego sukcesu?
– To jeden z elementów mojego sukcesu. W warstwie lirycznej słuchacze wiedzą, że mają do czynienia ze Stachurskym. 

– Często mylą twój pseudonim artystyczny z nazwiskiem znanego, polskiego poety. Do tej listy można zaliczyć byłego ministra kultury i dziedzictwa narodowego Bogdana Zdrojewskiego.
– W hotelach też często mylą mnie z Edwardem Stachurą. No cóż… zdarza się. Trzeba dalej żyć (śmiech).

– Na początku była muzyka dance. Dlaczego nie utrzymała się na topie do czasów obecnych?
– W Polsce wynikało to z dorównania twórcom z zagranicy. Robiliśmy utwory zbliżone do topowych produkcji z tamtych lat. Ta muzyka nie miała przełożenia na rzeczywistość. Tworzono dance po to, żeby odnieść sukces. 

– Do twojego utworu „Taki jestem” do dziś bawią się ludzie, a został on nagrany…
– Pierwsza wersja w 1994 roku. Chociaż warstwa liryczna była dołująca, a muzyka była imprezowa. Ta piosenka połączyła totalne przeciwieństwa, ale spełniła moje oczekiwania. Osiągnęła sukces muzyczny.

– Miałeś wiele muzycznych wcieleń. Które jest ci dziś najbliższe?
– Jacek Stachursky idzie drogą trance’u. Nawiązuję do 1999 roku, gdy nagrywałem takie utwory jak „Chłosta”. Potem był 2009 roku i utwór „Dosko” i „Jam jest 444”, „Bądź gotów” itd. A czasami dla przyjemności i eksperymentu skomponuję i stworzę coś refleksyjnego. 

– Co autor miał na myśli, pisząc tekst do „Chłosty”?
– Nie mogę ci powiedzieć (śmiech). Nie interpretuję tego, niech każdy zrobi to na swój sposób. „Doskozzza” to kontynuacja dziedzictwa „Chłosty”. Młodzi ludzie potrzebują takich utworów. Jestem artystą, który może pozwolić sobie na coś takiego. Bez tego nasze życie imprezowo-towarzyskie nie miałoby kolorytu, który ma teraz.

– Musisz mieć duży dystans do siebie, nagrywając takie utwory jak „Chłosta” czy „Doskozzza”.
– Słuchając „Zimnej Lufy”, odpowiesz sobie szybko na to pytanie (śmiech). 

– Byłbyś w stanie zagrać te trance’owe utwory, o których mówiliśmy na… weselu?
– To nie są weselne utwory. One muszą mieć swoją oprawę. 

– Moje wesele byłoby mocno zakręcone.
– Jakby było, to… zagrałbym.

– A tak na poważnie. Przyjmujesz propozycje grania na weselach?
– Zdarzają się takie propozycje. Ale żebym zagrał, to muszą być sprzyjające okoliczności. 

– Skąd się bierze twoja różnorodność muzyczna?
– Eksperymentowanie. Gdzieś coś usłyszę i mówię, że to jest dobre. Mam dobrych producentów trance’owych na pokładzie i możemy rozwinąć skrzydła. Moja nadchodząca płyta wstrząśnie rynkiem muzycznym pod względem literackim – jakkolwiek tego nie nazwać – i muzycznym. 

– Nie obawiasz się schizofrenii artystycznej?
– Ludzie nie postrzegają mnie ze względu na twarz. Oni skupiają się na kawałkach. Nikt nie zwraca uwagi, czy dany kawałek, przy którym się bawi, zrobił Stachursky czy Kowalski. 

– Wszyscy słuchają Stachursky’ego i nikt o tym nie mówi (śmiech)?
– Być może coś w tym jest. W języku angielskim nazywa się to ładnie „guilty pleasure”. Jeżeli robię refren i on siedzi mi w głowie, to myślę, że innym osobom też się spodoba. 

– Kluby już czekają na twoje nowe produkcje?
– Tak. Muszę wzmocnić kontent klubowy. Stawiam mocno na kluby o trance’owym obliczu. 

– Polskie kluby są zdominowane przez disco polo i house. Jak chcesz się wstrzelić z nowymi produkcjami?
– Tak nie może być, że dominują tylko określone nurty muzyki klubowej. Niewykluczone jest to, że mogę robić drum‘n’bass, wchodząc bardzo ostro w trance. Pokażemy, że polscy twórcy produkcyjnie i artystycznie są w stanie konkurować z największymi twórcami w Europie. W Polsce nie ma wykonawców trance’owych, są tylko DJ-e. Chcemy otworzyć drzwi z muzyką trance. Kiedyś mieliśmy Apollo 440 czy Faithless. Niech to będzie kontynuacja w kwestiach wykonawczych. Rynek musi się otworzyć na trance, nie może zamykać się na disco polo. W Polsce potężna grupa ludzi lubi trance, a nie ma wykonawcy, przy którym mogliby się pobawić. 

– Grasz na festiwalach disco polo. Taka jest potrzeba rynku?
– U nas wszystko, co ma „umpa umpa”, jest określane mianem disco polo. Muszę brać pod uwagę realia rynku muzycznego, jak media prezentują polską muzykę. Czasami po prostu muszę odpowiadać na te wyzwania rynku. 

– Stachursky – król polskich dyskotek i klubów?
– To nie jest dla mnie obraźliwe. Gram dużo i cały czas inwestuję w młodych odbiorców. Nowe propozycje szykuję dla odbiorców w wieku 13-21 lat. 

– A ludzie w wieku średnim przychodzą na twoje koncerty.
– Tak. Oni przychodzą z sentymentu. 

– Stachursky odpowiedni dla całej rodziny?
– Mam dużo różnych piosenek, a potem szukam, do kogo mogę z daną kompozycją trafić. Później prowadzę działalność estradową, która pozwala mi   realizować się muzycznie. Tak wygląda moje życie artystyczne przez ćwierć wieku...

A w dalszej części tekstu m.in:
- Stachursky publikuje utwory według... faz księżyca. Czy kryje się za tym jakaś głębsza myśl?
- Czy zdarza mu się pisać piosenki dla innych wykonawców?
- Czy jest zadowolony z obecnej sytuacji na rynku muzycznym w Polsce?
- Jakich utworów nie byłby w stanie zaśpiewać?




#REKLAMA_POZIOMA#

 

POLECANE
Białoruś uwolniła ponad 50 więźniów. Wśród nich są Polacy z ostatniej chwili
Białoruś uwolniła ponad 50 więźniów. Wśród nich są Polacy

Po negocjacjach w Mińsku, delegacja, kierowana przez Stany Zjednoczone, przewozi do Wilna 52 uwolnionych więźniów różnych narodowości – poinformowała ambasada USA na Litwie. Wśród uwolnionych są także obywatele Polski.

„Die Welt”: Rosyjskie drony zmierzały prosto w bazę NATO w Polsce z ostatniej chwili
„Die Welt”: Rosyjskie drony zmierzały prosto w bazę NATO w Polsce

Pięć rosyjskich dronów leciało bezpośrednim kursem w stronę bazy NATO w Polsce, przez którą transportowany jest sprzęt wojskowy dla Ukrainy; była to celowa akcja – podał w czwartek niemiecki dziennik „Die Welt”, powołując się na źródła w polskich służbach i w NATO.

Drony nad Polską. Europejskie kraje również wzywają dyplomatów Rosji na dywanik z ostatniej chwili
Drony nad Polską. Europejskie kraje również wzywają dyplomatów Rosji na dywanik

W związku z naruszeniem polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony MSZ Holandii wezwało rosyjskiego ambasadora. Z kolei hiszpańskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wezwało rosyjskiego charge d’affaires w Madrycie.

Charlie Kirk nie żyje. Uwagę zwraca jego ostatni wpis na X gorące
Charlie Kirk nie żyje. Uwagę zwraca jego ostatni wpis na X

Jeszcze w nocy Donald Trump przekazał, że postrzelony podczas przemówienia w Utah Valley University Charlie Kirk nie żyje. Uwagę zwraca jego ostatni wpis na platformie X.

Wyłączenia prądu na Śląsku. Ważny komunikat z ostatniej chwili
Wyłączenia prądu na Śląsku. Ważny komunikat

Najbliższe dni w województwie śląskim upłyną pod znakiem planowanych prac energetycznych. Tauron Dystrybucja zapowiada liczne wyłączenia, które obejmą m.in. Bielsko-Białą, Częstochowę, Gliwice, Bytom, Żory oraz Rybnik. Sprawdź, czy Twój adres znajduje się na liście, i przygotuj się na przerwy w dostawie energii.

Donald Trump: To zwierzę,  kara śmierci dla zabójcy Ukrainki Wiadomości
Donald Trump: To zwierzę, kara śmierci dla zabójcy Ukrainki

Donald Trump wezwał do skazania na karę śmierci domniemanego zabójcy Iryny Zarutskiej, młodej ukraińskiej uchodźczyni zamordowanej w Charlotte w Północnej Karolinie. 23-letnia kobieta została wielokrotnie ugodzona nożem w pociągu Lynx Blue Line 22 sierpnia.

Tylko cztery partie w Sejmie, spory wzrost Konfederacji. Zobacz najnowszy sondaż z ostatniej chwili
Tylko cztery partie w Sejmie, spory wzrost Konfederacji. Zobacz najnowszy sondaż

Zaledwie cztery partie weszłyby do Sejmu, gdyby wybory odbyły się w najbliższą niedzielę – wynika z najnowszego sondażu Ogólnopolskiej Grupy Badawczej. Na czele jest Platforma Obywatelska, ale jej koalicjanci znaleźli się pod progiem wyborczym. Wyraźne wzrosty zanotowała Konfederacja i ugrupowanie Grzegorza Brauna.

Dyrektor węgierskiego Centrum Praw Podstawowych: Tusk i Magyar to marionetki Brukseli tylko u nas
Dyrektor węgierskiego Centrum Praw Podstawowych: Tusk i Magyar to marionetki Brukseli

- Z perspektywy Węgier oceniam rządy Tuska jako dyktaturę. Wiążę jednak duże nadzieję na współpracę pomiędzy polskim prezydentem Karolem Nawrockim a węgierskim premierem Viktorem Orbánem  - mówi w rozmowie z "Tygodnikiem Solidarność" Dr. Miklós Szánthó, prawnik, analityk polityczny, dyrektor węgierskiego Centrum Praw Podstawowych.

Ważny komunikat dla mieszkańców Warszawy z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców Warszawy

Warszawiacy muszą przygotować się na wyjątkowo trudny weekend na stołecznych drogach. Od piątku 12 września do poniedziałku 15 września drogowcy będą prowadzić intensywne prace w kilku dzielnicach: na Białołęce, Mokotowie i w rejonie Młocin. Zmiany dotkną zarówno kierowców, jak i pasażerów komunikacji miejskiej.

Rząd Tuska wstrzymuje polski system antydronowy? „Die Welt”: Jest zainteresowany niemieckim z ostatniej chwili
Rząd Tuska wstrzymuje polski system antydronowy? „Die Welt”: Jest zainteresowany niemieckim

Według „Die Welt” Polska interesuje się kupnem niemieckiego systemu antydronowego Skyranger. Były szef MON Mariusz Błaszczak ocenił, że rząd nie rozwija krajowych rozwiązań, a brak decyzji w sprawie dotychczas proponowanych systemów pokazuje „obraz niemocy rządu” w obronie przed dronami.

REKLAMA

[Tylko u nas] Stachursky: Moja nadchodząca płyta wstrząśnie rynkiem muzycznym

– Mam dużo różnych piosenek, a potem szukam, do kogo mogę z daną kompozycją trafić. Później prowadzę działalność estradową, która pozwala mi realizować się muzycznie. Tak wygląda moje życie artystyczne przez ćwierć wieku – mówi Stachursky, wokalista, kompozytor, autor tekstów w rozmowie z Bartoszem Boruciakiem.
 [Tylko u nas] Stachursky: Moja nadchodząca płyta wstrząśnie rynkiem muzycznym
/ Fot. Caroline & Irek / J&J Musicart.Ltd
– Jest ktoś, komu nie postawiłbyś zimnej lufy?
– Wszystkim postawię zimną lufę.

– Na czym polega twój sukces? Utrzymujesz się na rynku od ponad 25 lat.
– Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Trudno mi jest ocenić taką sytuację. Staram się być bystrym obserwatorem tego, co się dzieje na rynku muzycznym. Mam cały czas kontakt z nowymi odbiorcami i dla nich staram się tworzyć nowe kompozycje.

– Genialny w swojej prostocie – to jest chyba najlepsza recenzja twojego sukcesu?
– To jeden z elementów mojego sukcesu. W warstwie lirycznej słuchacze wiedzą, że mają do czynienia ze Stachurskym. 

– Często mylą twój pseudonim artystyczny z nazwiskiem znanego, polskiego poety. Do tej listy można zaliczyć byłego ministra kultury i dziedzictwa narodowego Bogdana Zdrojewskiego.
– W hotelach też często mylą mnie z Edwardem Stachurą. No cóż… zdarza się. Trzeba dalej żyć (śmiech).

– Na początku była muzyka dance. Dlaczego nie utrzymała się na topie do czasów obecnych?
– W Polsce wynikało to z dorównania twórcom z zagranicy. Robiliśmy utwory zbliżone do topowych produkcji z tamtych lat. Ta muzyka nie miała przełożenia na rzeczywistość. Tworzono dance po to, żeby odnieść sukces. 

– Do twojego utworu „Taki jestem” do dziś bawią się ludzie, a został on nagrany…
– Pierwsza wersja w 1994 roku. Chociaż warstwa liryczna była dołująca, a muzyka była imprezowa. Ta piosenka połączyła totalne przeciwieństwa, ale spełniła moje oczekiwania. Osiągnęła sukces muzyczny.

– Miałeś wiele muzycznych wcieleń. Które jest ci dziś najbliższe?
– Jacek Stachursky idzie drogą trance’u. Nawiązuję do 1999 roku, gdy nagrywałem takie utwory jak „Chłosta”. Potem był 2009 roku i utwór „Dosko” i „Jam jest 444”, „Bądź gotów” itd. A czasami dla przyjemności i eksperymentu skomponuję i stworzę coś refleksyjnego. 

– Co autor miał na myśli, pisząc tekst do „Chłosty”?
– Nie mogę ci powiedzieć (śmiech). Nie interpretuję tego, niech każdy zrobi to na swój sposób. „Doskozzza” to kontynuacja dziedzictwa „Chłosty”. Młodzi ludzie potrzebują takich utworów. Jestem artystą, który może pozwolić sobie na coś takiego. Bez tego nasze życie imprezowo-towarzyskie nie miałoby kolorytu, który ma teraz.

– Musisz mieć duży dystans do siebie, nagrywając takie utwory jak „Chłosta” czy „Doskozzza”.
– Słuchając „Zimnej Lufy”, odpowiesz sobie szybko na to pytanie (śmiech). 

– Byłbyś w stanie zagrać te trance’owe utwory, o których mówiliśmy na… weselu?
– To nie są weselne utwory. One muszą mieć swoją oprawę. 

– Moje wesele byłoby mocno zakręcone.
– Jakby było, to… zagrałbym.

– A tak na poważnie. Przyjmujesz propozycje grania na weselach?
– Zdarzają się takie propozycje. Ale żebym zagrał, to muszą być sprzyjające okoliczności. 

– Skąd się bierze twoja różnorodność muzyczna?
– Eksperymentowanie. Gdzieś coś usłyszę i mówię, że to jest dobre. Mam dobrych producentów trance’owych na pokładzie i możemy rozwinąć skrzydła. Moja nadchodząca płyta wstrząśnie rynkiem muzycznym pod względem literackim – jakkolwiek tego nie nazwać – i muzycznym. 

– Nie obawiasz się schizofrenii artystycznej?
– Ludzie nie postrzegają mnie ze względu na twarz. Oni skupiają się na kawałkach. Nikt nie zwraca uwagi, czy dany kawałek, przy którym się bawi, zrobił Stachursky czy Kowalski. 

– Wszyscy słuchają Stachursky’ego i nikt o tym nie mówi (śmiech)?
– Być może coś w tym jest. W języku angielskim nazywa się to ładnie „guilty pleasure”. Jeżeli robię refren i on siedzi mi w głowie, to myślę, że innym osobom też się spodoba. 

– Kluby już czekają na twoje nowe produkcje?
– Tak. Muszę wzmocnić kontent klubowy. Stawiam mocno na kluby o trance’owym obliczu. 

– Polskie kluby są zdominowane przez disco polo i house. Jak chcesz się wstrzelić z nowymi produkcjami?
– Tak nie może być, że dominują tylko określone nurty muzyki klubowej. Niewykluczone jest to, że mogę robić drum‘n’bass, wchodząc bardzo ostro w trance. Pokażemy, że polscy twórcy produkcyjnie i artystycznie są w stanie konkurować z największymi twórcami w Europie. W Polsce nie ma wykonawców trance’owych, są tylko DJ-e. Chcemy otworzyć drzwi z muzyką trance. Kiedyś mieliśmy Apollo 440 czy Faithless. Niech to będzie kontynuacja w kwestiach wykonawczych. Rynek musi się otworzyć na trance, nie może zamykać się na disco polo. W Polsce potężna grupa ludzi lubi trance, a nie ma wykonawcy, przy którym mogliby się pobawić. 

– Grasz na festiwalach disco polo. Taka jest potrzeba rynku?
– U nas wszystko, co ma „umpa umpa”, jest określane mianem disco polo. Muszę brać pod uwagę realia rynku muzycznego, jak media prezentują polską muzykę. Czasami po prostu muszę odpowiadać na te wyzwania rynku. 

– Stachursky – król polskich dyskotek i klubów?
– To nie jest dla mnie obraźliwe. Gram dużo i cały czas inwestuję w młodych odbiorców. Nowe propozycje szykuję dla odbiorców w wieku 13-21 lat. 

– A ludzie w wieku średnim przychodzą na twoje koncerty.
– Tak. Oni przychodzą z sentymentu. 

– Stachursky odpowiedni dla całej rodziny?
– Mam dużo różnych piosenek, a potem szukam, do kogo mogę z daną kompozycją trafić. Później prowadzę działalność estradową, która pozwala mi   realizować się muzycznie. Tak wygląda moje życie artystyczne przez ćwierć wieku...

A w dalszej części tekstu m.in:
- Stachursky publikuje utwory według... faz księżyca. Czy kryje się za tym jakaś głębsza myśl?
- Czy zdarza mu się pisać piosenki dla innych wykonawców?
- Czy jest zadowolony z obecnej sytuacji na rynku muzycznym w Polsce?
- Jakich utworów nie byłby w stanie zaśpiewać?




#REKLAMA_POZIOMA#


 

Polecane
Emerytury
Stażowe