[Felieton "TS"] Grzegorz J. „Bob Denard” Kałuża: Filister odrodzony
![[Felieton "TS"] Grzegorz J. „Bob Denard” Kałuża: Filister odrodzony](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//zdj/zdjecie/38628.jpg)
Na narodowców i korwinistów zagłosowało 1,2 miliona. To głównie radykalna młodzież z polskich blokowisk i klubów kibica. Jej politycznym wzorcem jest skrajna prawica Zachodu, Alternatywa dla Niemiec czy francuski Front Narodowy. Z historii znają tylko nazwisko Romana Dmowskiego, ale nie jego książki – jeśli coś czytają, to są to tylko ulubione strony internetowe. Do tego grupka wyznawców najlepszego znawcy brydża wśród ludzi mówiących o gospodarce i polityce, wielbiciele jego darwinizmu społecznego.
Kim jednak jest 5 milionów wyborców Koalicji Obywatelskiej? Nie zraził ich brak poważnego programu gospodarczego i społecznego. Nie zraziła fatalna i niemrawa kampania wyborcza. Nie zraziła mało znana i czytająca z promptera Kidawa-Błońska, kandydatka z partyjnej łapanki. Nie przeszkodziły nagrania Sławomira Neumanna, ani inne żałosne wpadki tego środowiska. Na początek definicja zapomnianego słowa: „filister – człowiek bez ambicji i wyższych aspiracji, drobnomieszczanin, ograniczony i małostkowy materialista, niewrażliwy na doznania estetyczne i wzniosłe idee”. Wyborcy Platformy to nie są ofiary oglądania TVN, podobnie jak wyborcy PiS to nie rezultat dosyć topornej propagandy telewizji państwowej, mylnie zwanej publiczną :) Te 5 milionów ceni Platformę za brak ideowości, brak wielkich ambicji państwowych i narodowych. Chcą spokoju i nienaruszalności uciułanego w III RP i odziedziczonego po PRL majątku i pozycji społecznej. Nie wierzą w wartość suwerennego państwa, bezpieczniej czują się pod tajemniczą kuratelą eurokratów, urzędników Zachodu. Są drobnymi, życiowymi oportunistami, stąd tak gardzą uboższymi materialnie, tak bezgranicznie podziwiają bogaczy i tak ich oburza „PiS-owskie rozdawnictwo”. Nie mają wysokiej samooceny, więc ktoś uboższy od nich musi być idiotą lub społecznym marginesem. Wobec Rosji czują lęk, ale uważają, że program rozbudowy Wojska Polskiego „rozzłości tę potęgę” i lepiej liczyć na litość wobec bezbronnych. Podobnie lękają się wszelkich zatargów politycznych z Niemcami, bo uważają, że ich współpraca gospodarcza z Polską jest jakimś darem bogatszych sponsorów. Opowieści o bohaterach wojny i okupacji, powoływanie się na etos Solidarności zniechęca filistra, bo walka, opór i heroiczne czyny to tylko marnotrawstwo dóbr materialnych, a on nigdy się „nie narażał”. Tak naprawdę jego podziw wobec Zachodu nie czyni go kandydatem na emigranta, bo języki zna słabo. Najbardziej zresztą zazdrości nie Niemcom czy Amerykanom, ale Czechom. To naród bez dużych strat wojennych, nikt im niczego nie zburzył, ludzie zaradni i niezmuszeni tradycją do religijności. Najbardziej w czeskiej kulturze ceni to, co budzi rozgoryczenie czeskich patriotów – przyziemność i kult małej stabilizacji. Czyli istotę III RP. W każdym narodzie są filistrzy, musimy więc przestać się dziwić istnieniu ich partii w Polsce.