Serce kobiety zaczęło znów bić po 6 godzinach. "To, co mnie spotkało, to cud"

Para wyjechała na wycieczkę w Pireneje. Gdy pogoda nagle się załamała, stan kobiet szybko się pogarszał.Mąż Audrey wezwał pomoc, ale z powodu złej pogody śmigłowiec przyleciał dopiero po dwóch godzinach. Wtedy kobieta już nie oddychała, jej serce nie pracowało, a temperatura ciała spadła do zaledwie 18 stopni Celsjusza.
Okazuje się, że hipotermia, na którą zapadła, uratowała jej życie. Serce przestało pracować, ale jednocześnie w takiej temperaturze układ nerwowy mógł dłużej wytrzymać bez uszkodzeń - tłumaczą lekarze. Metabolizm tkanek i organów maksymalnie wyhamował. Dopiero wieczorem ciało Audrey osiągnęło temperaturę 30 stopni Celsjusza i dopiero wtedy lekarze spróbowali przywrócić pracę serca za pomocą defibrylatora. Od przybycia ratowników na szlak do wznowienia pracy serca minęło ponad sześć godzin.
- Nie jestem wierząca, ale myślę, że to, co mnie spotkało, to cud. (...) Trochę boli mnie mostek. Mam też niedowłady w palcach, dlatego nie mogę na przykład zawiązać butów. Ale w głowie nie mam żadnych zmian. Myślę zupełnie jasno i logicznie. Mogę wrócić do pracy i do życia - mówi Brytyjka, która zaledwie po 6 dniach została wypisana ze szpitala.
/ Źródło: Tvn24.pl
pec