Waldemar Żyszkiewicz: Hybrydowy kształt szkoły janczarów

Pewna popularna firma handlowa na eM sięga po chwyty, które powinny budzić czujność wszystkich, którym zależy, żeby Polska pozostała nadal Polską.
 Waldemar Żyszkiewicz: Hybrydowy kształt szkoły janczarów
/ morguefile.com
Jest to o tyle istotne, że firma, o której mowa, jest od lat osadzona w krajowym pejzażu, więc korzysta z tradycyjnej niejako renty zaufania i sympatii swych klientów, podczas gdy od zasadniczej zmiany relacji właścicielskich działa w sposób, który powinien wzbudzić czujność instytucji odpowiedzialnych za trwałość i bezpieczeństwo państwa.
 
Polaka z Polaka wyprowadzić
Firma mocno rozszerza spektrum sprzedawanych towarów, stosuje nowoczesny i agresywny marketing, unowocześnia i modyfikuje metody sprzedaży. I ma do tego prawo, trudno jednak nie zauważać coraz czytelniejszych ambicji kształtowania nowego klienta metodą wpływania na sposób myślenia oraz system wartości, zwłaszcza w odniesieniu do młodych, nieukształtowanych, wchodzących dopiero w życie pokoleń Polaków. To, co Gombrowicz przed laty trochę naiwnie postulował, na naszych oczach zaczyna się dziać. W jaki sposób?

Wśród dystrybuowanych przez firmę towarów, takich jak książki i filmy na cyfrowych nośnikach, coraz częściej zdarzają pozycje pozbawione polskiej wersji językowej. O ile pewna kategoria tytułów światowej literatury w oryginalnych wersjach językowych może być traktowana jako użyteczna pomoc przy nauce języków obcych, o tyle już literatura wagonowa, kryminały, czytadła czy wręcz pornografia takiej roli pełnić nie będzie. Co więcej, widać tu zdecydowaną przewagę jednego języka. Tak, zdecydowanie przeważa angielski, współczesna lingua franca. Co to oznacza?

Pierwszym efektem takiej polityki dystrybucyjnej będzie oswajanie klientów firmy z faktem, że w ich własnym kraju uprzywilejowanym językiem wcale nie jest język narodowy. I to wbrew ustawie, która teoretycznie takie pierwszeństwo powinna polszczyźnie gwarantować, lecz pozostaje ignorowana zarówno przez podmioty gospodarcze, jak i przez stróżów nominalnie obowiązującego prawa. W firmie, o której mowa, odbywa się to tak, że coraz częściej nawet adresowane do masowej widowni filmy pojawiają się z adnotacją: bez polskiej wersji językowej. Owszem, możliwość obejrzenia produkcji filmowej w oryginale może być korzystna, ale już przymus korzystania z wersji obcojęzycznej – z pewnością nie. Tym bardziej że i dotychczas w produktach z polskim lektorem czy napisami, można było zawsze obejrzeć film również w języku oryginału.
 
Multikulturalizm i metysaż
Początkowo śladowa, od zeszłego roku coraz czytelniejsza tendencja wprowadzania filmów bez polskiej wersji językowej może sugerować, że w długofalowej perspektywie firma liczy się z coraz istotniejszym udziałem klienteli niepolskojęzycznej w swych obrotach handlowych, czyli że jest przekonana o nieuchronności procesów, które z niemal monoetnicznej wspólnoty narodowej powojennej Polski, teraz po roku 1989 uczynią zmultikulturalizowane społeczeństwo bez właściwości, według wzorca wydumanego przed wiekiem przez Ryszarda hrabiego Coudenhovego-Kalergi i wciąż hołubionego przez obecne elity Unii Europejskiej oraz architektów New World Order.

Dzisiejsze narzędzie wspomagające przebudowę struktury etnicznej społeczeństw europejskich miałoby w przyszłości stać się źródłem dochodów, zgodnie z dewizą, że w nadziei przyszłych zysków trzeba najpierw odważnie inwestować. Najkrótsza refleksja nad tym zapewne – z punktu widzenia firmy eM – rozsądnym biznesplanem prowadzi do wniosku, że maksymalizacja tak pomyślanych zysków odbędzie się z czytelną szkodą dla narodu polskiego i jego państwa. Każdy, kto nie tylko werbalnie, ale realnie zamierza działać na rzecz polskości oraz konstytuujących naszą tożsamość tradycji i wartości, osadzonych na fundamencie katolicyzmu, powinien wyzbyć się złudzeń, że daleko posunięta swoboda gospodarza obcych podmiotów pozostaje ideowo czy aksjologicznie neutralna. Nie, tak zdecydowanie nie jest.
 
Dewiacyjny seks bez polskiej wersji...
Niestety, obniżanie pozycji języka polskiego, lub używając politpoprawnej nowomowy: dyskryminacja polszczyzny na jej własnym obszarze językowym, a także oswajanie Polaków z multikulturalizacją społeczeństwa oraz w konsekwencji nieuchronnym metysażem to jeszcze nie wszystkie skutki realizowanej przez firmę strategii marketingowej o dalekosiężnych, światopoglądowych czy wręcz antropologicznych konsekwencjach.

Stale obniżająca się jakość wprowadzanej do obiegu pseudoliteratury, wzmożona obecność podrzędnych produkcji filmowych, przy coraz mniejszym udziale dzieł wybitnych, wreszcie seksualizacja i rosnąca deprawacja odbiorców za sprawą różowej, pornograficznej serii filmów nie tylko japońskich, demonstrujących jawnie dewiacyjne formy realizacji popędu płciowego, to kolejny aktywny czynnik oddziaływania zwłaszcza na młodą część polskiego społeczeństwa.

Wprowadzenie produkcji w rodzaju japońskiego obrazu Swing, w reżyserii Meike Mitsuru, z polską wersją językową spotkałoby się najprawdopodobniej z jakimś rodzajem protestu. Ale już brak polskiej wersji językowej, usuwając ten produkt z szerokiego pola widzenia, sprawia, że bez protestów się obejdzie, a informacja o specyficznym „produkcie” i tak dotrze pocztą pantoflową do niszy potencjalnych klientów, do których jest adresowana.

Że w dłuższej mierze będzie to skutkować poszerzeniem się libertyńskiego marginesu, trudno wątpić. Podobnie jak trudno przeoczyć społeczne koszty, które przyjdzie nam wszystkim za dzisiejszy społeczny permisywizm połączony z imposybilizmem rządzących ponieść. Może więc czas, aby stosowne instytucje naszego państwa ocknęły się z drzemki, może wręcz z letargu, i podjęły działania naprawcze. Chyba że zostały już przejęte przez reptilian.
 
Waldemar Żyszkiewicz


Pierwodruk w: Obywatelska. Gazeta im. Kornela Morawieckiego nr 211, 31 stycznia - 13 lutego 2020

 

POLECANE
Śmiertelne ugodzenie nożem w Nowem. 29-letni Kolumbijczyk usłyszał zarzuty z ostatniej chwili
Śmiertelne ugodzenie nożem w Nowem. 29-letni Kolumbijczyk usłyszał zarzuty

29-letni Kolumbijczyk usłyszał zarzut zabójstwa 41-latka w Nowem w woj. kujawsko-pomorskim. Grozi mu dożywotnie więzienie.

Budapeszt: Uszkodzone lotnisko, loty odwołane. Pilny komunikat z ostatniej chwili
Budapeszt: Uszkodzone lotnisko, loty odwołane. Pilny komunikat

Największe międzynarodowe lotnisko Węgier, port lotniczy im. Ferenca Liszta w Budapeszcie, zostało uszkodzone przez przechodzącą przez kraj burzę, co zmusiło władze portu do wstrzymania wszystkich połączeń – poinformował w poniedziałek portal Index, cytując komunikat zarządu lotniska.

7 lipca – liturgiczne wspomnienie błogosławionej Rodziny Ulmów z ostatniej chwili
7 lipca – liturgiczne wspomnienie błogosławionej Rodziny Ulmów

7 lipca Kościół wspomina błogosławioną Rodzinę Ulmów, zamordowaną przez Niemców w 1944 r. za ukrywanie ośmiorga Żydów.

Wojska Obrony Terytorialnej wydały pilny komunikat z ostatniej chwili
Wojska Obrony Terytorialnej wydały pilny komunikat

Wojska Obrony Terytorialnej (WOT) ogłosiły ALERT GOTOWOŚCI w związku z prognozowanymi gwałtownymi zjawiskami pogodowymi. Żołnierze mogą zostać wezwani do natychmiastowej pomocy lokalnym społecznościom w przypadku skutków burz i upałów.

Grozi nam kolejna powódź? Wody Polskie wydały komunikat z ostatniej chwili
Grozi nam kolejna powódź? Wody Polskie wydały komunikat

Intensywne opady i niż genueński mogą spowodować zagrożenie tzw. powodziami błyskawicznymi w południowej i centralnej Polsce. "Sytuacja na zbiornikach przeciwpowodziowych na dzień 7 lipca 2025 roku jest stabilna i na bieżąco monitorowana" – poinformowały Wody Polskie.

Wprowadzenie kontroli na granicy. Jest komentarz KE z ostatniej chwili
Wprowadzenie kontroli na granicy. Jest komentarz KE

Komisja Europejska poinformowała w poniedziałek, że otrzymała od Polski powiadomienie o przywróceniu na 30 dni tymczasowych kontroli na granicach z Niemcami i Litwą. Podkreśliła, że takie kontrole wymagają ścisłej koordynacji na szczeblu UE.

Michał Kamiński straci stanowisko? Zaskakujące ustalenia z ostatniej chwili
Michał Kamiński straci stanowisko? Zaskakujące ustalenia

Michał Kamiński może stracić funkcję wicemarszałka Senatu po nocnym spotkaniu z Jarosławem Kaczyńskim i Szymonem Hołownią – informuje w poniedziałek Onet.

Donald Tusk uderza w Ruch Obrony Granic i ogłasza przejścia graniczne infrastrukturą krytyczną z ostatniej chwili
Donald Tusk uderza w Ruch Obrony Granic i ogłasza przejścia graniczne "infrastrukturą krytyczną"

– Na granicy z Niemcami wszystkie przejścia graniczne stały się obiektami infrastruktury krytycznej. To znaczy, że te miejsca podlegają szczególnej ochronie – przekazał w poniedziałek premier Donald Tusk.

To dziś uczynię. Marszałek Hołownia złożył deklarację pilne
"To dziś uczynię". Marszałek Hołownia złożył deklarację

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia poinformował, że w poniedziałek podpisze postanowienie o zwołaniu Zgromadzenia Narodowego. Wyraził nadzieję, że zostanie ono opublikowane jeszcze tego dnia

Poseł PO miała wraz z żoną gangstera szukać kobiet, które byłyby gotowe oskarżyć Nawrockiego o sutenerstwo z ostatniej chwili
Poseł PO miała wraz z żoną gangstera szukać kobiet, które byłyby gotowe oskarżyć Nawrockiego o sutenerstwo

Szokujące informacje nt. brudnych kulisów kampanii prezydenckiej zdradził w poniedziałek tygodnik "Wprost".

REKLAMA

Waldemar Żyszkiewicz: Hybrydowy kształt szkoły janczarów

Pewna popularna firma handlowa na eM sięga po chwyty, które powinny budzić czujność wszystkich, którym zależy, żeby Polska pozostała nadal Polską.
 Waldemar Żyszkiewicz: Hybrydowy kształt szkoły janczarów
/ morguefile.com
Jest to o tyle istotne, że firma, o której mowa, jest od lat osadzona w krajowym pejzażu, więc korzysta z tradycyjnej niejako renty zaufania i sympatii swych klientów, podczas gdy od zasadniczej zmiany relacji właścicielskich działa w sposób, który powinien wzbudzić czujność instytucji odpowiedzialnych za trwałość i bezpieczeństwo państwa.
 
Polaka z Polaka wyprowadzić
Firma mocno rozszerza spektrum sprzedawanych towarów, stosuje nowoczesny i agresywny marketing, unowocześnia i modyfikuje metody sprzedaży. I ma do tego prawo, trudno jednak nie zauważać coraz czytelniejszych ambicji kształtowania nowego klienta metodą wpływania na sposób myślenia oraz system wartości, zwłaszcza w odniesieniu do młodych, nieukształtowanych, wchodzących dopiero w życie pokoleń Polaków. To, co Gombrowicz przed laty trochę naiwnie postulował, na naszych oczach zaczyna się dziać. W jaki sposób?

Wśród dystrybuowanych przez firmę towarów, takich jak książki i filmy na cyfrowych nośnikach, coraz częściej zdarzają pozycje pozbawione polskiej wersji językowej. O ile pewna kategoria tytułów światowej literatury w oryginalnych wersjach językowych może być traktowana jako użyteczna pomoc przy nauce języków obcych, o tyle już literatura wagonowa, kryminały, czytadła czy wręcz pornografia takiej roli pełnić nie będzie. Co więcej, widać tu zdecydowaną przewagę jednego języka. Tak, zdecydowanie przeważa angielski, współczesna lingua franca. Co to oznacza?

Pierwszym efektem takiej polityki dystrybucyjnej będzie oswajanie klientów firmy z faktem, że w ich własnym kraju uprzywilejowanym językiem wcale nie jest język narodowy. I to wbrew ustawie, która teoretycznie takie pierwszeństwo powinna polszczyźnie gwarantować, lecz pozostaje ignorowana zarówno przez podmioty gospodarcze, jak i przez stróżów nominalnie obowiązującego prawa. W firmie, o której mowa, odbywa się to tak, że coraz częściej nawet adresowane do masowej widowni filmy pojawiają się z adnotacją: bez polskiej wersji językowej. Owszem, możliwość obejrzenia produkcji filmowej w oryginale może być korzystna, ale już przymus korzystania z wersji obcojęzycznej – z pewnością nie. Tym bardziej że i dotychczas w produktach z polskim lektorem czy napisami, można było zawsze obejrzeć film również w języku oryginału.
 
Multikulturalizm i metysaż
Początkowo śladowa, od zeszłego roku coraz czytelniejsza tendencja wprowadzania filmów bez polskiej wersji językowej może sugerować, że w długofalowej perspektywie firma liczy się z coraz istotniejszym udziałem klienteli niepolskojęzycznej w swych obrotach handlowych, czyli że jest przekonana o nieuchronności procesów, które z niemal monoetnicznej wspólnoty narodowej powojennej Polski, teraz po roku 1989 uczynią zmultikulturalizowane społeczeństwo bez właściwości, według wzorca wydumanego przed wiekiem przez Ryszarda hrabiego Coudenhovego-Kalergi i wciąż hołubionego przez obecne elity Unii Europejskiej oraz architektów New World Order.

Dzisiejsze narzędzie wspomagające przebudowę struktury etnicznej społeczeństw europejskich miałoby w przyszłości stać się źródłem dochodów, zgodnie z dewizą, że w nadziei przyszłych zysków trzeba najpierw odważnie inwestować. Najkrótsza refleksja nad tym zapewne – z punktu widzenia firmy eM – rozsądnym biznesplanem prowadzi do wniosku, że maksymalizacja tak pomyślanych zysków odbędzie się z czytelną szkodą dla narodu polskiego i jego państwa. Każdy, kto nie tylko werbalnie, ale realnie zamierza działać na rzecz polskości oraz konstytuujących naszą tożsamość tradycji i wartości, osadzonych na fundamencie katolicyzmu, powinien wyzbyć się złudzeń, że daleko posunięta swoboda gospodarza obcych podmiotów pozostaje ideowo czy aksjologicznie neutralna. Nie, tak zdecydowanie nie jest.
 
Dewiacyjny seks bez polskiej wersji...
Niestety, obniżanie pozycji języka polskiego, lub używając politpoprawnej nowomowy: dyskryminacja polszczyzny na jej własnym obszarze językowym, a także oswajanie Polaków z multikulturalizacją społeczeństwa oraz w konsekwencji nieuchronnym metysażem to jeszcze nie wszystkie skutki realizowanej przez firmę strategii marketingowej o dalekosiężnych, światopoglądowych czy wręcz antropologicznych konsekwencjach.

Stale obniżająca się jakość wprowadzanej do obiegu pseudoliteratury, wzmożona obecność podrzędnych produkcji filmowych, przy coraz mniejszym udziale dzieł wybitnych, wreszcie seksualizacja i rosnąca deprawacja odbiorców za sprawą różowej, pornograficznej serii filmów nie tylko japońskich, demonstrujących jawnie dewiacyjne formy realizacji popędu płciowego, to kolejny aktywny czynnik oddziaływania zwłaszcza na młodą część polskiego społeczeństwa.

Wprowadzenie produkcji w rodzaju japońskiego obrazu Swing, w reżyserii Meike Mitsuru, z polską wersją językową spotkałoby się najprawdopodobniej z jakimś rodzajem protestu. Ale już brak polskiej wersji językowej, usuwając ten produkt z szerokiego pola widzenia, sprawia, że bez protestów się obejdzie, a informacja o specyficznym „produkcie” i tak dotrze pocztą pantoflową do niszy potencjalnych klientów, do których jest adresowana.

Że w dłuższej mierze będzie to skutkować poszerzeniem się libertyńskiego marginesu, trudno wątpić. Podobnie jak trudno przeoczyć społeczne koszty, które przyjdzie nam wszystkim za dzisiejszy społeczny permisywizm połączony z imposybilizmem rządzących ponieść. Może więc czas, aby stosowne instytucje naszego państwa ocknęły się z drzemki, może wręcz z letargu, i podjęły działania naprawcze. Chyba że zostały już przejęte przez reptilian.
 
Waldemar Żyszkiewicz


Pierwodruk w: Obywatelska. Gazeta im. Kornela Morawieckiego nr 211, 31 stycznia - 13 lutego 2020


 

Polecane
Emerytury
Stażowe