Dariusz Łaszyca: Vagina dentata czyli strajk kobiet

Wszystko zaczyna się od słowa. Lingwistyka cipkowego języka stała się coraz bardziej odważna. Jeszcze niedawno skromność była cnotą. Dzisiejsze sfeminizowane kobiety chcą na siłę być wyzwolone od skromności i otwarte na wstyd. Chcą mówić o sobie i pokazywać swoje ciało. Bez względu na wszystko. Nagość była kiedyś płochliwie zakrywana. Dzisiaj zawędrowała nawet na deski teatrów. Kobiety chcą rozmawiać o swoim ciele. Takie słowa jak: szparka, muszelka, myszka lub kotek to obciach. Współczesna kobieta staje się w pełni wolna, gdy może o swojej waginie powiedzieć cipa lub nawet pizda. Z pewnym zażenowaniem o tym piszę, ale zaczynam powoli wątpić w romantyczną miłość i konwersację na poziomie słownych zalotów. Czy współczesna feministka chce być zbrukana, zaciągnięta, najlepiej za włosy, do jaskini i tam brutalnie zgwałcona. Nie! Jest właśnie odwrotnie. Słyszymy te niestosowne i wulgarne słowa na paradach równości, na strajkach związanych z walką o możliwość dokonywania aborcji, czyli zabijania nienarodzonych dzieci. Na nic obyczaje i religijna tolerancja. Wagina wędruje więc na splugawionych transparentach, zmienia się aureole Matce Boskiej na kolorystykę ideologii LGBT, tworzy się tzw. „cipkomaryjki”.
Ohyda i absmak!
W dziwny sposób te nieszczęśliwe kobiety wracają do pierwotnych korzeni. Chciałyby mit o zębatej waginie interpretować jako ucieleśnienie męskich lęków. Ja uważam odwrotnie. Kobiety walczące o swoją cielesność w każdym wymiarze, odwróciły ten mit. To kobiety atakują mężczyzn, zabierają nam ochotę na sex. Ich pochwa gryzie, bo te kobiety nie chcą kochać. Motyw zębatej waginy to zaprzeczenie kobiecej namiętności. Feministka nie potrzebuje już mężczyzny.