[Tylko u nas] Brzeski: "Czerwone rzeki" rosyjskiego "króla niklu". Potężna ekokatastrofa na Syberii

Głęboko za kręgiem polarnym, na Półwyspie Tajmyr, najdalej na północ wysuniętym lądzie Azji, najlepsi specjaliści w Rosji już drugi tydzień usiłują zminimalizować skutki największej katastrofy ekologicznej w historii Arktyki. Tysiące ton ropy i oleju opałowego pokrywają wody rzek i strumieni oraz hektary tajmyrskiej tundry.
 [Tylko u nas] Brzeski: "Czerwone rzeki" rosyjskiego "króla niklu". Potężna ekokatastrofa na Syberii
/ screen YouTube Euronews
Bezpośrednią przyczyną skażenia środowiska było pęknięcie zbiornika należącego do spółki energetycznej w mieście Norylsk, jednym z najbardziej wysuniętych na północ miast na świecie. Zbudowane przez łagierników w latach 30-tych ubiegłego stulecia liczy obecnie około 200 tysięcy mieszkańców i jest liczącym się ośrodkiem hutnictwa i górnictwa metali nieżelaznych i ciężkich m.in. miedzi, niklu, kobaltu i platyny. Wytwarza się je w zakładach należących do spółki Nornikiel a jej dyrektorem i głównym udziałowcem jest multimiliarder Władimir Potanin, zwany „królem niklu”, którego prywatną fortunę Forbes szacuje na prawie 20 miliardów dolarów.

Z pękniętego zbiornika wylało się około 21 tysięcy ton produktów naftowych. Szacuje się, że 15 tysięcy spłynęło do lokalnych strumieni i rzek a 6 tysięcy rozlało się po tundrze. Katastrofa nastąpiła 29 maja. Przyczyną była polarna wiosna. Wskutek ocieplenia rozmiękła wieczna zmarzlina, fundament zbiornika osunął się i ściany nie wytrzymały. Geolodzy i meteorolodzy ostrzegali wprawdzie, że klimat się ociepla i zmarzlina może puścić, ale ich nie słuchano. Liczyła się produkcja.

Ponieważ w Rosji niepisane prawidła administrowania krajem nie zmieniają się od stuleci, kierownictwo spółki energetycznej zawiadomiło władze lokalne dopiero po dwóch dniach i 1 czerwca ratusz w Norylsku opublikował króciutki komunikat o wycieku nie podając jego rozmiarów. Dyrekcja konglomeratu Nornikiel wydała równie lakoniczny komunikat dwa dni później, 3 czerwca i tego samego dnia małą notkę opublikowały regionalne władze Kraju Krasnodarskiego, które zarządzają całym Półwyspem Tajmyrskim.

Prowincjonalni notable kombinowali, czy nie uda się zamieść katastrofy pod dywan, ale ktoś jednak musiał donieść do Moskwy, gdyż jeszcze 3 czerwca Aleksandr Uss, gubernator Kraju Krasnodarskiego został wezwany na video-dywanik podczas publicznej telekonferencji, którymi Władimir Putin demonstruje jak sprawnie włada Rosją. Brak natychmiastowych starań o ograniczenie szkód środowiskowych Uss tłumaczył ogólną niemożnością, niedostępnością terenu, brakiem dróg wzdłuż rzek i strumieni, które są zbyt małe dla jednostek pływających i zaproponował po prostu podpalić ropę, która zebrała się w zakolach rzek. W odpowiedzi minister surowców naturalnych ostrzegł, że taki pożar na wielkiej przestrzeni może tylko zwiększyć kłopoty i poradził wezwać na pomoc wojsko, a minister energii zasugerował skorzystać z wiedzy spółek naftowych, które powinny mieć jakieś doświadczenie z likwidacją wycieków ropy do rzek. Car Władimir Władimirowicz wysłuchał ministerialnych opinii, przykładnie obsobaczył gubernatora, pukając się w czoło troskliwie zapytał, czy czuje się dobrze i wysłał do Norylska wysokich urzędników na rozpoznanie. Irytacja Putina była zrozumiała, gdyż 5 czerwca w Rosji obchodzony jest Dzień Ochrony Środowiska, a tu zamiast uroczystości i laurek taki ekologiczny pasztet.

Katastrofa w Norylsku była głównym tematem telekonferencji 5 czerwca.   Szefowa federalnej agencji ochrony środowiska Rosprirodnadzor, Swietłana Radionowa, przedstawiła wstępny raport ekspertów agencji, którzy polecieli do Norylska. Potwierdzili oni rozmiar katastrofy. Skażone są
wszystkie lokalne wody w promieniu 20 kilometrów od pękniętego zbiornika. Najsilniej rzeki Dałdykan i Ambarnaja. W zakolach tych rzek na wodzie zebrał się kożuch ropy gruby na około 20 centymetrów. Negatywne skutki dla delikatnego środowiska tundry są olbrzymie. Koszty ich likwidacji będą kolosalne, rzędu kilkunastu miliardów rubli. Bliższe informacje będą możliwe pod koniec czerwca, po analizie próbek gruntu i wody zebranych przez pracowników Rosprirodnadzoru. Kierując się sprawozdaniem Radionowej, Putin ogłosił stan nadzwyczajny w Norylsku i okolicach. Dostało się  również Potaninowi, chociaż obiecał, że Nornikiel „zapłaci całość kosztów” oraz poinformował, że koncern odłożył na likwidację skutków skażenia „10 miliardów rubli, a nawet więcej” i jego służby już zebrały z wód 265 ton ropy oraz zeskrobały 800 metrów sześciennych skażonej tundry.

Po 5 czerwca akcja ratunkowa nabrała tempa. Norylsk nie ma połączeń drogowych z Rosją więc samolotami i koleją przywieziono składane zbiorniki podobne do przydomowych basenów dla dzieci, specjalne zagrody zbierające ropę z wody, zwłaszcza z rzek, oraz hermetyczne kontenery do magazynowania skażonego gruntu. Na miejscu pracuje ponad 500 ludzi z resortu sytuacji specjalnych kierowanego przez Jewgienija Ziniczewa, byłego „ochroniarza” Putina. Są też ekipy Morskiej Służby Ratunkowej doświadczone w likwidacji skutków awarii tankowców oraz eksperci spółek naftowych Gazprom Nieft i Transnieft. Składane zbiorniki rozstawiono wzdłuż rzek i strumieni podzielonych zagrodami na sektory. Wlewa się do nich zebraną z powierzchni ropę i odwozi o 500 metrów od brzegów z obawy na wiosenne przybory wód. Obserwatorzy z 10 helikopterów wypatrują plam ropy na wodach. Podobno już zebrano i odpompowano prawie 17 tysięcy metrów sześciennych ropy. Podobno, gdyż informacji z niezależnych źródeł brak, a oficjalnym trudno wierzyć. Zwłaszcza, że pogoda nie sprzyja i ropa zebrana w teoretycznie odciętych zbiornikach naturalnych nagle się przelewa do oczyszczonych już rzek. Potanin twierdzi, że Nornikiel przygotował miejsce pod 100 tysięcy ton zebranej w kontenerach skażonej
gleby, którą będzie można dowieźć dopiero zimą po lodzie i zmarzłej ziemi. Czy to miejsce będzie odpowiednie? Można wątpić. Koncern Nornikiel nie jest znany z troski o środowisko. Zimą na kilometry od Norylska śnieg jest czarny, w powietrzu utrzymuje się stale smród siarki, a długość życia pracowników zakładów „króla niklu” jest o 10 lat krótsza od średniej długości życia w Rosji. System się zmienił, zamiast naczelnika łagru jest miliarder, ale kultura gułagu pozostała.

Rafał Brzeski

 

POLECANE
Niemieckie władze ukarały klub fitness, który odmówił transseksualiście prawa do rozbierania się przy kobietach tylko u nas
Niemieckie władze ukarały klub fitness, który odmówił transseksualiście prawa do rozbierania się przy kobietach

Najpierw chciał uciszyć twórców podcastu, którzy nazwali go – poprawnie! - mężczyzną. Potem zaczął konkurować w sporcie przeciwko kobietom. Teraz transseksualista z Niemiec domaga się kary dla klubu fitness, który nie pozwolił mu podglądać nagich kobiet pod prysznicem.

Atak na Uniwersytecie Warszawskim. Nowy komunikat prokuratury Wiadomości
Atak na Uniwersytecie Warszawskim. Nowy komunikat prokuratury

- Podejrzany o zabójstwo pracownicy UW Mieszko R. przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów - poinformował prokurator Piotr Antoni Skiba.

Mec. Michał Skwarzyński: Adam Bodnar nie dopilnował aby orzeczenie o własności mieszkania zostało ujawnione w Księdze Wieczystej tylko u nas
Mec. Michał Skwarzyński: Adam Bodnar nie dopilnował aby orzeczenie o własności mieszkania zostało ujawnione w Księdze Wieczystej

Kwestia mieszkania na ulicy Wąwozowej w Warszawie i braku jego wykazania w oświadczeniu majątkowym wzbudziła poruszenie opinii publicznej. Nie powinno to dziwić i zapewne nikogo nie dziwi. Wszak sprawa dotyczy Adama Bodnara człowieka o najwyższym, swego czasu poziomie zaufania co do jego profesjonalizmu, wiedzy, walorów moralnych etc.

Prezydent Andrzej Duda po wyborze nowego papieża: To poruszający moment Wiadomości
Prezydent Andrzej Duda po wyborze nowego papieża: To poruszający moment

- To moment głęboko poruszający dla wspólnoty Kościoła katolickiego - napisał prezydent Andrzej Duda po wyborze nowego papieża Leona XIV.

Jest nowy sondaż prezydencki Wiadomości
Jest nowy sondaż prezydencki

W najnowszym sondażu pracowni Atlas Intel na pierwszym miejscu znalazł się kandydat na prezydenta Karol Nawrocki z poparciem 29,1 proc. ankietowanych.

Jest reakcja Donalda Trumpa na wybór nowego papieża Wiadomości
Jest reakcja Donalda Trumpa na wybór nowego papieża

- Nie mogę doczekać się spotkania z papieżem Leonem XIV - napisał prezydent USA Donald Trump komentując wybór nowego papieża.

Szef holenderskiego wywiadu: To wtedy Rosja może uderzyć w NATO Wiadomości
Szef holenderskiego wywiadu: To wtedy Rosja może uderzyć w NATO

Rosja może być gotowa do wojny z NATO w ciągu roku od zakończenia wojny na Ukrainie – ostrzega szef holenderskiego wywiadu wojskowego.

Biały dym nad Kaplicą Sykstyńską. Kardynałowie wybrali papieża pilne
Biały dym nad Kaplicą Sykstyńską. Kardynałowie wybrali papieża

Po godz. 18 nad Kaplicą Sykstyńska pojawił się biały dym. To oznacza, że kardynałowie wybrali nowego papieża.

Nowy sondaż prezydencki z ostatniej chwili
Nowy sondaż prezydencki

Rafał Trzaskowski uzyskałby w wyborach 32,2 proc. głosów, Karol Nawrocki - 22,7 proc., Sławomir Mentzen - 13,5 proc., a Szymon Hołownia - 8,3 proc. głosów - wynika z sondażu Pollster dla "Super Expressu".

Komunikat dla mieszkańców Warszawy z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Warszawy

W weekend tramwajarze dokończą asfaltowanie ulicy Belwederskiej pomiędzy Chełmską i Gagarina. Prace będą prowadzone także na skrzyżowaniu z Gagarina. Roboty rozpoczną się w czwartek w nocy.

REKLAMA

[Tylko u nas] Brzeski: "Czerwone rzeki" rosyjskiego "króla niklu". Potężna ekokatastrofa na Syberii

Głęboko za kręgiem polarnym, na Półwyspie Tajmyr, najdalej na północ wysuniętym lądzie Azji, najlepsi specjaliści w Rosji już drugi tydzień usiłują zminimalizować skutki największej katastrofy ekologicznej w historii Arktyki. Tysiące ton ropy i oleju opałowego pokrywają wody rzek i strumieni oraz hektary tajmyrskiej tundry.
 [Tylko u nas] Brzeski: "Czerwone rzeki" rosyjskiego "króla niklu". Potężna ekokatastrofa na Syberii
/ screen YouTube Euronews
Bezpośrednią przyczyną skażenia środowiska było pęknięcie zbiornika należącego do spółki energetycznej w mieście Norylsk, jednym z najbardziej wysuniętych na północ miast na świecie. Zbudowane przez łagierników w latach 30-tych ubiegłego stulecia liczy obecnie około 200 tysięcy mieszkańców i jest liczącym się ośrodkiem hutnictwa i górnictwa metali nieżelaznych i ciężkich m.in. miedzi, niklu, kobaltu i platyny. Wytwarza się je w zakładach należących do spółki Nornikiel a jej dyrektorem i głównym udziałowcem jest multimiliarder Władimir Potanin, zwany „królem niklu”, którego prywatną fortunę Forbes szacuje na prawie 20 miliardów dolarów.

Z pękniętego zbiornika wylało się około 21 tysięcy ton produktów naftowych. Szacuje się, że 15 tysięcy spłynęło do lokalnych strumieni i rzek a 6 tysięcy rozlało się po tundrze. Katastrofa nastąpiła 29 maja. Przyczyną była polarna wiosna. Wskutek ocieplenia rozmiękła wieczna zmarzlina, fundament zbiornika osunął się i ściany nie wytrzymały. Geolodzy i meteorolodzy ostrzegali wprawdzie, że klimat się ociepla i zmarzlina może puścić, ale ich nie słuchano. Liczyła się produkcja.

Ponieważ w Rosji niepisane prawidła administrowania krajem nie zmieniają się od stuleci, kierownictwo spółki energetycznej zawiadomiło władze lokalne dopiero po dwóch dniach i 1 czerwca ratusz w Norylsku opublikował króciutki komunikat o wycieku nie podając jego rozmiarów. Dyrekcja konglomeratu Nornikiel wydała równie lakoniczny komunikat dwa dni później, 3 czerwca i tego samego dnia małą notkę opublikowały regionalne władze Kraju Krasnodarskiego, które zarządzają całym Półwyspem Tajmyrskim.

Prowincjonalni notable kombinowali, czy nie uda się zamieść katastrofy pod dywan, ale ktoś jednak musiał donieść do Moskwy, gdyż jeszcze 3 czerwca Aleksandr Uss, gubernator Kraju Krasnodarskiego został wezwany na video-dywanik podczas publicznej telekonferencji, którymi Władimir Putin demonstruje jak sprawnie włada Rosją. Brak natychmiastowych starań o ograniczenie szkód środowiskowych Uss tłumaczył ogólną niemożnością, niedostępnością terenu, brakiem dróg wzdłuż rzek i strumieni, które są zbyt małe dla jednostek pływających i zaproponował po prostu podpalić ropę, która zebrała się w zakolach rzek. W odpowiedzi minister surowców naturalnych ostrzegł, że taki pożar na wielkiej przestrzeni może tylko zwiększyć kłopoty i poradził wezwać na pomoc wojsko, a minister energii zasugerował skorzystać z wiedzy spółek naftowych, które powinny mieć jakieś doświadczenie z likwidacją wycieków ropy do rzek. Car Władimir Władimirowicz wysłuchał ministerialnych opinii, przykładnie obsobaczył gubernatora, pukając się w czoło troskliwie zapytał, czy czuje się dobrze i wysłał do Norylska wysokich urzędników na rozpoznanie. Irytacja Putina była zrozumiała, gdyż 5 czerwca w Rosji obchodzony jest Dzień Ochrony Środowiska, a tu zamiast uroczystości i laurek taki ekologiczny pasztet.

Katastrofa w Norylsku była głównym tematem telekonferencji 5 czerwca.   Szefowa federalnej agencji ochrony środowiska Rosprirodnadzor, Swietłana Radionowa, przedstawiła wstępny raport ekspertów agencji, którzy polecieli do Norylska. Potwierdzili oni rozmiar katastrofy. Skażone są
wszystkie lokalne wody w promieniu 20 kilometrów od pękniętego zbiornika. Najsilniej rzeki Dałdykan i Ambarnaja. W zakolach tych rzek na wodzie zebrał się kożuch ropy gruby na około 20 centymetrów. Negatywne skutki dla delikatnego środowiska tundry są olbrzymie. Koszty ich likwidacji będą kolosalne, rzędu kilkunastu miliardów rubli. Bliższe informacje będą możliwe pod koniec czerwca, po analizie próbek gruntu i wody zebranych przez pracowników Rosprirodnadzoru. Kierując się sprawozdaniem Radionowej, Putin ogłosił stan nadzwyczajny w Norylsku i okolicach. Dostało się  również Potaninowi, chociaż obiecał, że Nornikiel „zapłaci całość kosztów” oraz poinformował, że koncern odłożył na likwidację skutków skażenia „10 miliardów rubli, a nawet więcej” i jego służby już zebrały z wód 265 ton ropy oraz zeskrobały 800 metrów sześciennych skażonej tundry.

Po 5 czerwca akcja ratunkowa nabrała tempa. Norylsk nie ma połączeń drogowych z Rosją więc samolotami i koleją przywieziono składane zbiorniki podobne do przydomowych basenów dla dzieci, specjalne zagrody zbierające ropę z wody, zwłaszcza z rzek, oraz hermetyczne kontenery do magazynowania skażonego gruntu. Na miejscu pracuje ponad 500 ludzi z resortu sytuacji specjalnych kierowanego przez Jewgienija Ziniczewa, byłego „ochroniarza” Putina. Są też ekipy Morskiej Służby Ratunkowej doświadczone w likwidacji skutków awarii tankowców oraz eksperci spółek naftowych Gazprom Nieft i Transnieft. Składane zbiorniki rozstawiono wzdłuż rzek i strumieni podzielonych zagrodami na sektory. Wlewa się do nich zebraną z powierzchni ropę i odwozi o 500 metrów od brzegów z obawy na wiosenne przybory wód. Obserwatorzy z 10 helikopterów wypatrują plam ropy na wodach. Podobno już zebrano i odpompowano prawie 17 tysięcy metrów sześciennych ropy. Podobno, gdyż informacji z niezależnych źródeł brak, a oficjalnym trudno wierzyć. Zwłaszcza, że pogoda nie sprzyja i ropa zebrana w teoretycznie odciętych zbiornikach naturalnych nagle się przelewa do oczyszczonych już rzek. Potanin twierdzi, że Nornikiel przygotował miejsce pod 100 tysięcy ton zebranej w kontenerach skażonej
gleby, którą będzie można dowieźć dopiero zimą po lodzie i zmarzłej ziemi. Czy to miejsce będzie odpowiednie? Można wątpić. Koncern Nornikiel nie jest znany z troski o środowisko. Zimą na kilometry od Norylska śnieg jest czarny, w powietrzu utrzymuje się stale smród siarki, a długość życia pracowników zakładów „króla niklu” jest o 10 lat krótsza od średniej długości życia w Rosji. System się zmienił, zamiast naczelnika łagru jest miliarder, ale kultura gułagu pozostała.

Rafał Brzeski


 

Polecane
Emerytury
Stażowe