Jerzy Bukowski: Czy padnie frekwencyjny rekord?
Potwierdzenie tych przypuszczeń znajduję w rozmowach, jakie na co dzień toczą Polacy w miejscach publicznych, np. w tramwajach, w autobusach, w sklepach, na placach targowych. Jednym z głównych tematów są właśnie wybory, a temperatura owych dialogów wskazuje na duże zainteresowanie nimi.
Nie dochodzi na szczęście do rękoczynów (przynajmniej ja ich nie widziałem), ale rodacy ostro polemizują ze sobą. Nazwiska kandydatów do najwyższego urzędu w państwie krzyżują się w powietrzu, a często towarzyszą im słowa, które zwykło się określać jako niecenzuralne.
Może więc rzeczywiście w obu turach zbliżających się wyborów padną rekordy frekwencji?