Ryszard Czarnecki: Siedem cudów II Rzeczypospolitej

Gdy na ostatnim okrążeniu biegu na 3 km z przeszkodami podczas Igrzysk Olimpijskich w Moskwie Bronisław Malinowski, chłopak z Grudziądza odrabiał kilkadziesiąt metrów do straty do Tanzańczyka Filberta Bayi, rozemocjonowany i szczęśliwy – jak my wszyscy, w tym wówczas 17 - letni autor tego tekstu – wielki komentator, a wcześniej żołnierz AK Bohdan Tomaszewski krzyczał – „zwyciężyła polska siła, polska krzepa ”.
 Ryszard Czarnecki: Siedem cudów II Rzeczypospolitej
/ wikipedia/public_domain/Warszawa,KrakowskiePrzedmieście1939
To prawda. Jednak dla mnie  – w innym wymiarze – przejawem niebywałej polskiej siły, potęgi, tężyzny narodu było zrośnięcie się niepodległego państwa polskiego -  II Rzeczypospolitej – z ziem trzech różnych zaborów po formalnie 123 latach niewoli, a praktycznie po dwóch wiekach podległości. Aby uprzytomnić, jak niebywale trudne było stworzenie jednolitego państwa,  przytoczmy choćby fakt, że początkowo na terenie odrodzonej Polski obowiązywało aż… pięć kodeksów prawnych (!). Pierwszy był to kodeks cywilny Napoleona – na terenie dawnego Królestwa Polskiego. Drugi to kodeks cywilny rosyjski, który funkcjonował jeszcze przez jakiś czas na tzw. Ziemiach Zabranych czyli Kresach Wschodnich. Trzeci to rosyjski kodeks karny, obejmujący cały były zabór rosyjski. Czwarty –  austriacki. Piąty –  pruski.
Cud czy fenomen polskości?
W jakich kategoriach, jeśli nie cudu - lub fenomenu polskości - należy widzieć inny fakt, że wtedy, gdy jeszcze nie były ustabilizowanie granice dopiero odradzającego  się polskiego państwa, Sejm Ustawodawczy uchwalił Konstytucję Marcową – drugą polską konstytucję po pierwszej w Europie i drugiej na świecie – Konstytucji 3 Maja, uchwalonej równo 120 lat wcześniej.
 A przecież wcześniej wybory do pierwszego sejmu niepodległej Polski odbyły się, gdy na połowie terytorium państwa toczyły się walki (!).
Tak, to były dwa „cudy”. Jeden, kodeksowy, prawny. Drugi, konstytucyjny, ustrojowy. Trzecim była niewątpliwie gospodarka. Startowaliśmy w sytuacji dramatycznej. Podczas I wojny na ziemiach Polski zginęło prawie milion koni i 1,8 miliona sztuk bydła. W Galicji plony zmniejszyły się o jedną trzecią, a obszar upraw zbóż i ziemniaków z 2,8 mln ha z roku 1914 do 1,5 mln ha cztery lata później.
Wyborcze prawa kobiet: Polska przed Francją o 27 lat! 
Czwarty cud to była polska demokracja. Oto zmartwychwstała Polska przyznała prawa wyborcze kobietom 27 lat przed jedną z ojczyzn  feministek – Francją! Gdy dziś słucham pouczeń francuskich europosłanek (choć też i europosłów), którzy wymądrzają się o łamanych  „prawach kobiet” w Polsce za rządu PiS-u, to ryczę jak ranny łoś, bo ich ojczyzna przyznała paniom prawo wyboru parlamentarzystów rok po II wojnie światowej, a  moja -parę miesięcy po zakończeniu I wojny światowej. Jest różnica?
Piąty cud to niewątpliwie gospodarka. Przecież polskie ziemie podzielone między zaborców były częścią krwiobiegu gospodarczego Niemiec, Austrio-Węgier i carskiej Rosji. Dla przykładu w tzw. dzielnicy pruskiej dwie trzecie obrotów stanowił handel z Niemcami, a  tylko jedna dziesiątą z innymi ziemiami polskimi. Warszawa nie posiadała bezpośrednich połączeń komunikacyjnych z Krakowem i Poznaniem! Zresztą stolica Małopolski ze stolicą Wielkopolski –  również nie. Oczywiście Śląsk nie miał tez żadnej komunikacji z Gdańskiem.
Po Austro-Węgrzech odziedziczyliśmy, o czym się w ogóle nie mówi, lewostronny ruch i na kolei i na drogach w dawnym zaborze austriackim.
Oświata i „Rzeczpospolita Akademicka” w II RP – więcej młodych ze wsi niż za PRL!
Cud szósty to oświata. Polskie państwo – to polskie szkoły, ale także dużo więcej szkół. W 1914 roku na ziemiach polskich funkcjonowało 18,4  tysiąca szkół, aby po ośmiu, dziewięciu latach wzrosnąć o jedną trzecią  –  do 27, 5 tysiąca szkół. W 1914 roku mieliśmy w  Polsce 2,4 miliona uczniów, by w roku 1922 osiągnąć 3,2 miliony – a w ostatnim roku przed wybuchem II wojny światowej mieć ich już 4,7 miliona. U progu niepodległości tylko niewiele ponad dwie trzecie polskich dzieci było objęte obowiązkiem szkolnym, ale już tuż przed II wojną światową było to 90 procent. Wbrew komunistycznej propagandzie poziom nauczania w szkołach w II Rzeczpospolitej był bardzo wysoki. Wiązało się to z dominacją szkolnictwa prywatnego. Na przykład, gdy chodzi o szkolnictwo średnie to w 1923 roku na 762 szkoły aż 502 były to szkoły prywatne. Charakterystyczne, że w szkolnictwie zawodowym szkoły prywatne stanowiły  jeszcze wyższy procent dochodzący do dwóch trzecich (252 szkoły prywatne do 126 państwowych).
Akurat skądinąd szkolnictwo zawodowe w Polsce niepodległej przeżywało niewątpliwy „boom”. W ciągu 11 lat, między 1923 a 1934 rokiem liczba tych szkół wzrosła do 814, a uczniów z 31 tysięcy do 70 tysięcy.  
Proszę wybaczyć te może i monotonną wyliczankę, ale ona świetnie pokazuje, jak wiele państwo polskie miedzy I a II wojna zrobiło w dziele upowszechnienia oświaty, jak i scalenia szkolnictwa w jednolity ogólnopolski system.
Jeśli mowa o oświacie, powiedzmy słowo o wielkim renesansie szkolnictwa wyższego-i to był ten cud nr 7! Przed 1914 rokiem „Rzeczpospolita  Akademicka”  to były cztery uczelnie rzeczywiście polskie: dwie  w Krakowie – Uniwersytet Jagielloński i Akademia Umiejętności oraz dwie we Lwowie – Uniwersytet Jana Kazimierza oraz Politechnika Lwowska. Już podczas tzw. „Wielkiej Wojny” spolonizowano dwie uczelnie w Warszawie: uniwersytet i politechnikę. W 1919 roku powołano Uniwersytet Poznański – na zachodzie Polski i Uniwersytet Stefana Batorego  w Wilnie –  na wschodzie kraju. Dodajmy do tego jeszcze KUL, a także Szkołę Główną Gospodarstwa Wiejskiego  w Warszawie i Akademię Górniczą – późniejszą Akademią Górniczo-Hutniczą – w Krakowie. O ile w 1923 roku mieliśmy 17 uczelni wyższych i 38 tysięcy studentów, o tyle dwa lata przed II wojną światową już 32 uczelnie i 50 tysięcy studentów.
Jednym z największych łgarstw propagandy komunistów było zarzucanie II Rzeczypospolitej rzekomo niskiego procenta studentów z rodzin chłopskich i robotniczych. Tymczasem w odrodzonej Polsce stanowili oni aż 20% wszystkich „akademików” i było to … procentowo znacznie więcej niż w okresie PRL!
Polska lat 1918-1939, mimo niewątpliwe szeregu wad, dzięki wysiłkom Polaków stawała się państwem coraz silniejszym, zamożniejszym – a społeczeństwo coraz bardziej wykształconym.  Pokolenia Polaków właśnie z państwem polskim wiązały nadzieje na własny rozwój. Udało się dzięki temu ograniczyć w pewnym stopniu olbrzymią emigrację: przed I wojną światową co roku z ziem polskich emigrowało około 130 tysięcy osób! To w sposób znaczący obniżało możliwości gospodarcze przyszłej polskiej państwowości, a dynamizowało rozwój gospodarczy naszych europejskich sąsiadów, a także krajów za „Wielką Wodą”, typu USA czy Brazylia. Tak wielki proces emigrowania można było zaobserwować ponownie w PRL-u (potem jeszcze w jakiejś mierze po roku 2004)  z dramatycznie złymi dla Polski skutkami.
Jeśli powstanie i rozwój II Rzeczypospolitej było cudem, to Polacy pomogli Panu Bogu...
*Tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie”  (25.05.2020)

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Jacek Protasiewicz: Marcin Kierwiński wczoraj był napruty jak Messerschmitt polityka
Jacek Protasiewicz: Marcin Kierwiński wczoraj był "napruty jak Messerschmitt"

- Marcin Kierwiński wczoraj był napruty jak Messerschmitt. Gadanie o problemach technicznych, to ściema dla maluczkich, jak niegdyś o słynnym dziadku - napisał były polityk PSL-u Jacek Protasiewicz w mediach społecznościowych.

Mocna wymiana ognia. W ciągu doby doszło do 95 starć Ukrainy z Rosją z ostatniej chwili
Mocna wymiana ognia. W ciągu doby doszło do 95 starć Ukrainy z Rosją

Wojska Ukrainy przeprowadziły 95 starć bojowych w walkach z okupacyjną armią Rosji w ciągu ostatniej doby oraz zniszczyły 23 drony, którymi atakowane były obiekty infrastruktury cywilnej – poinformował w niedzielę rano Sztab Generalny w Kijowie.

Kierwiński pod wpływem alkoholu? Teraz polityk Platformy grozi Wiadomości
Kierwiński pod wpływem alkoholu? Teraz polityk Platformy grozi

- Nie mam pojęcia, czemu mój głos został tak zniekształcony. Albo to pogłos, albo kwestie techniczne - przekonuje Marcin Kierwiński w rozmowie z Onetem, tłumacząc to, że podczas wystąpienia na uroczystościach z okazji Dnia Strażaka zdaniem internautów brzmiał, jakby był pod wpływem alkoholu. Teraz minister grozi krytykom.

Czy Luna ma jakiekolwiek szanse na Eurowizji? Poznaj typy buckmacherów z ostatniej chwili
Czy Luna ma jakiekolwiek szanse na Eurowizji? Poznaj typy buckmacherów

Ranking przygotowany na podstawie średnich kursów buckmacherów nie pozostawia złudzeń. Luna praktycznie nie ma żadnych szans na osiągnięcie dobrego wyniku na tegorocznej Eurowizji.

Niemiecka rafineria emitująca szkodliwe substancje przy granicy z Polską na krawędzi wideo
Niemiecka rafineria emitująca szkodliwe substancje przy granicy z Polską na krawędzi

Rafineria PCK wnioskuje do Landu Branderburgia o pozwolenie na podwojenie emisji dwutlenku siarki, ale Land Brandenburgia jak na razie, nie zgodził się na to - zauważył Aleksandra Fedorska w materiale opublikowanym w serwisie Youtube.

Rosja wzięła na celownik Wołodymyra Zełenskiego gorące
Rosja wzięła na celownik Wołodymyra Zełenskiego

Rosyjskie ministerstwo spraw wewnętrznych umieściło w sobotę ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego na liście poszukiwanych przestępców, poinformował portal The Moscow Times.

Niemcy: radykalni ekolodzy protestują przeciwko... fabryce samochodów elektrycznych z ostatniej chwili
Niemcy: radykalni ekolodzy protestują przeciwko... fabryce samochodów elektrycznych

Niemiecki "Bild" informuje, że w przyszłym tygodniu radykalni ekolodzy planują demonstracje, okupacje i blokady przeciwko rozbudowie fabryki samochodów Tesli.

To już koniec ciepłych dni z ostatniej chwili
To już koniec ciepłych dni

W weekend będzie można podzielić Polskę na dwie części - pogodny wschód i pochmurny zachód. Niedziela będzie ostatnim fajnym, ciepłym dniem - poinformowała synoptyk Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej Ewa Łapińska.

Minister Marcin Kierwiński pod wpływem alkoholu? Polityk zabiera głos gorące
Minister Marcin Kierwiński pod wpływem alkoholu? Polityk zabiera głos

- Nie mam pojęcia, czemu mój głos został tak zniekształcony. Albo to pogłos, albo kwestie techniczne - przekonuje Marcin Kierwiński w rozmowie z Onetem, tłumacząc to, że podczas wystąpienia na uroczystościach z okazji Dnia Strażaka zdaniem internautów brzmiał, jakby był pod wpływem alkoholu.

Niemcy boją się eskalacji antysemityzmu z ostatniej chwili
Niemcy boją się eskalacji antysemityzmu

Komisarz rządu federalnego ds. antysemityzmu Felix Klein obawia się eskalacji propalestyńskich protestów na uczelniach. Postawa antysemicka jest "niestety powszechna i może bardzo szybko doprowadzić do eskalacji" - powiedział Klein.

REKLAMA

Ryszard Czarnecki: Siedem cudów II Rzeczypospolitej

Gdy na ostatnim okrążeniu biegu na 3 km z przeszkodami podczas Igrzysk Olimpijskich w Moskwie Bronisław Malinowski, chłopak z Grudziądza odrabiał kilkadziesiąt metrów do straty do Tanzańczyka Filberta Bayi, rozemocjonowany i szczęśliwy – jak my wszyscy, w tym wówczas 17 - letni autor tego tekstu – wielki komentator, a wcześniej żołnierz AK Bohdan Tomaszewski krzyczał – „zwyciężyła polska siła, polska krzepa ”.
 Ryszard Czarnecki: Siedem cudów II Rzeczypospolitej
/ wikipedia/public_domain/Warszawa,KrakowskiePrzedmieście1939
To prawda. Jednak dla mnie  – w innym wymiarze – przejawem niebywałej polskiej siły, potęgi, tężyzny narodu było zrośnięcie się niepodległego państwa polskiego -  II Rzeczypospolitej – z ziem trzech różnych zaborów po formalnie 123 latach niewoli, a praktycznie po dwóch wiekach podległości. Aby uprzytomnić, jak niebywale trudne było stworzenie jednolitego państwa,  przytoczmy choćby fakt, że początkowo na terenie odrodzonej Polski obowiązywało aż… pięć kodeksów prawnych (!). Pierwszy był to kodeks cywilny Napoleona – na terenie dawnego Królestwa Polskiego. Drugi to kodeks cywilny rosyjski, który funkcjonował jeszcze przez jakiś czas na tzw. Ziemiach Zabranych czyli Kresach Wschodnich. Trzeci to rosyjski kodeks karny, obejmujący cały były zabór rosyjski. Czwarty –  austriacki. Piąty –  pruski.
Cud czy fenomen polskości?
W jakich kategoriach, jeśli nie cudu - lub fenomenu polskości - należy widzieć inny fakt, że wtedy, gdy jeszcze nie były ustabilizowanie granice dopiero odradzającego  się polskiego państwa, Sejm Ustawodawczy uchwalił Konstytucję Marcową – drugą polską konstytucję po pierwszej w Europie i drugiej na świecie – Konstytucji 3 Maja, uchwalonej równo 120 lat wcześniej.
 A przecież wcześniej wybory do pierwszego sejmu niepodległej Polski odbyły się, gdy na połowie terytorium państwa toczyły się walki (!).
Tak, to były dwa „cudy”. Jeden, kodeksowy, prawny. Drugi, konstytucyjny, ustrojowy. Trzecim była niewątpliwie gospodarka. Startowaliśmy w sytuacji dramatycznej. Podczas I wojny na ziemiach Polski zginęło prawie milion koni i 1,8 miliona sztuk bydła. W Galicji plony zmniejszyły się o jedną trzecią, a obszar upraw zbóż i ziemniaków z 2,8 mln ha z roku 1914 do 1,5 mln ha cztery lata później.
Wyborcze prawa kobiet: Polska przed Francją o 27 lat! 
Czwarty cud to była polska demokracja. Oto zmartwychwstała Polska przyznała prawa wyborcze kobietom 27 lat przed jedną z ojczyzn  feministek – Francją! Gdy dziś słucham pouczeń francuskich europosłanek (choć też i europosłów), którzy wymądrzają się o łamanych  „prawach kobiet” w Polsce za rządu PiS-u, to ryczę jak ranny łoś, bo ich ojczyzna przyznała paniom prawo wyboru parlamentarzystów rok po II wojnie światowej, a  moja -parę miesięcy po zakończeniu I wojny światowej. Jest różnica?
Piąty cud to niewątpliwie gospodarka. Przecież polskie ziemie podzielone między zaborców były częścią krwiobiegu gospodarczego Niemiec, Austrio-Węgier i carskiej Rosji. Dla przykładu w tzw. dzielnicy pruskiej dwie trzecie obrotów stanowił handel z Niemcami, a  tylko jedna dziesiątą z innymi ziemiami polskimi. Warszawa nie posiadała bezpośrednich połączeń komunikacyjnych z Krakowem i Poznaniem! Zresztą stolica Małopolski ze stolicą Wielkopolski –  również nie. Oczywiście Śląsk nie miał tez żadnej komunikacji z Gdańskiem.
Po Austro-Węgrzech odziedziczyliśmy, o czym się w ogóle nie mówi, lewostronny ruch i na kolei i na drogach w dawnym zaborze austriackim.
Oświata i „Rzeczpospolita Akademicka” w II RP – więcej młodych ze wsi niż za PRL!
Cud szósty to oświata. Polskie państwo – to polskie szkoły, ale także dużo więcej szkół. W 1914 roku na ziemiach polskich funkcjonowało 18,4  tysiąca szkół, aby po ośmiu, dziewięciu latach wzrosnąć o jedną trzecią  –  do 27, 5 tysiąca szkół. W 1914 roku mieliśmy w  Polsce 2,4 miliona uczniów, by w roku 1922 osiągnąć 3,2 miliony – a w ostatnim roku przed wybuchem II wojny światowej mieć ich już 4,7 miliona. U progu niepodległości tylko niewiele ponad dwie trzecie polskich dzieci było objęte obowiązkiem szkolnym, ale już tuż przed II wojną światową było to 90 procent. Wbrew komunistycznej propagandzie poziom nauczania w szkołach w II Rzeczpospolitej był bardzo wysoki. Wiązało się to z dominacją szkolnictwa prywatnego. Na przykład, gdy chodzi o szkolnictwo średnie to w 1923 roku na 762 szkoły aż 502 były to szkoły prywatne. Charakterystyczne, że w szkolnictwie zawodowym szkoły prywatne stanowiły  jeszcze wyższy procent dochodzący do dwóch trzecich (252 szkoły prywatne do 126 państwowych).
Akurat skądinąd szkolnictwo zawodowe w Polsce niepodległej przeżywało niewątpliwy „boom”. W ciągu 11 lat, między 1923 a 1934 rokiem liczba tych szkół wzrosła do 814, a uczniów z 31 tysięcy do 70 tysięcy.  
Proszę wybaczyć te może i monotonną wyliczankę, ale ona świetnie pokazuje, jak wiele państwo polskie miedzy I a II wojna zrobiło w dziele upowszechnienia oświaty, jak i scalenia szkolnictwa w jednolity ogólnopolski system.
Jeśli mowa o oświacie, powiedzmy słowo o wielkim renesansie szkolnictwa wyższego-i to był ten cud nr 7! Przed 1914 rokiem „Rzeczpospolita  Akademicka”  to były cztery uczelnie rzeczywiście polskie: dwie  w Krakowie – Uniwersytet Jagielloński i Akademia Umiejętności oraz dwie we Lwowie – Uniwersytet Jana Kazimierza oraz Politechnika Lwowska. Już podczas tzw. „Wielkiej Wojny” spolonizowano dwie uczelnie w Warszawie: uniwersytet i politechnikę. W 1919 roku powołano Uniwersytet Poznański – na zachodzie Polski i Uniwersytet Stefana Batorego  w Wilnie –  na wschodzie kraju. Dodajmy do tego jeszcze KUL, a także Szkołę Główną Gospodarstwa Wiejskiego  w Warszawie i Akademię Górniczą – późniejszą Akademią Górniczo-Hutniczą – w Krakowie. O ile w 1923 roku mieliśmy 17 uczelni wyższych i 38 tysięcy studentów, o tyle dwa lata przed II wojną światową już 32 uczelnie i 50 tysięcy studentów.
Jednym z największych łgarstw propagandy komunistów było zarzucanie II Rzeczypospolitej rzekomo niskiego procenta studentów z rodzin chłopskich i robotniczych. Tymczasem w odrodzonej Polsce stanowili oni aż 20% wszystkich „akademików” i było to … procentowo znacznie więcej niż w okresie PRL!
Polska lat 1918-1939, mimo niewątpliwe szeregu wad, dzięki wysiłkom Polaków stawała się państwem coraz silniejszym, zamożniejszym – a społeczeństwo coraz bardziej wykształconym.  Pokolenia Polaków właśnie z państwem polskim wiązały nadzieje na własny rozwój. Udało się dzięki temu ograniczyć w pewnym stopniu olbrzymią emigrację: przed I wojną światową co roku z ziem polskich emigrowało około 130 tysięcy osób! To w sposób znaczący obniżało możliwości gospodarcze przyszłej polskiej państwowości, a dynamizowało rozwój gospodarczy naszych europejskich sąsiadów, a także krajów za „Wielką Wodą”, typu USA czy Brazylia. Tak wielki proces emigrowania można było zaobserwować ponownie w PRL-u (potem jeszcze w jakiejś mierze po roku 2004)  z dramatycznie złymi dla Polski skutkami.
Jeśli powstanie i rozwój II Rzeczypospolitej było cudem, to Polacy pomogli Panu Bogu...
*Tekst ukazał się w „Gazecie Polskiej Codziennie”  (25.05.2020)


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe