T. Majchrowicz: "Bardzo dobrze, że Białorusini protestują w zakładach pracy i unikają starć na ulicach"

Strona białoruska nie wpuściła tira z pomocą humanitarną dla strajkujących w zakładach pracy. Myśleliśmy, że może uda się udrążyć kanał i wspomagać bezpośrednio strajkujących, którzy na stołówkach nie mają po prostu niczego, nie mają co jeść. Niestety nie udało się. Oprócz tego założyliśmy specjalny fundusz, na który jako NSZZ Solidarność wpłaciliśmy milion złotych. Będziemy apelowali do naszych struktur by na ten fundusz wpłacać kolejne pieniądze i kiedy będzie to możliwe, przekażemy tę pomoc Białorusinom
- mówił nt. działań Solidarności ws. Białorusi Tadeusz Majchrowicz.
Po 40 latach okazuje się, że nasi wschodni bracia też walczą o wolność, by żyć w wolnym, demokratycznym kraju. Bardzo dobrze, że protestują w zakładach pracy, że unikają bezpośrednich starć na ulicach. Myśmy to w Polsce przerabiali choćby w roku 70-tym
- wskazał. Zaznaczył, że Solidarność pamięta jak w latach 80-tych czy później, w okresie stanu wojennego, z całego śiata napływały pokrzepiające słowa i wyrazy wsparcia.
Tak musimy postępować wobec naszych braci z Białorusi
- podkreślił.
W roku 80-tym w Stoczni Gdańskiej na jednym z murów w Stoczni Gdańskiej, był napis: "człowiek rodzi się i żyje wolnym". Taka jest rzeczywistość. Białorusini mają pełne prawo, by żyć jako wolny naród. My nie ingerujemy w politykę, chcemy pomagać naszym kolegom ze związku, który jest afiliowany w międzynarodowej konfederacji związków zawodowych. Mamy do tego pełne prawo, a wręcz powinność, bo po to są stworzone centrale europejskie czy światowe, by w takich momentach krytycznych się nawzajem wspierać. Nie namawiamy do tego by obalać rząd, ale zachęcamy by walczyli o swoje prawa, o godność wzorem Solidarności, wzorem Polski z roku 80-tego. Wbrew pozorom, te reżimy to są konie na glinianych nogach
- powiedział Tadeusz Majchrowicz. Zapytany, czego związkowcy z Solidarności najbardziej się obawiają, odpowiedział:
Obawiamy się najbardziej prowokacji na Białorusi w wykonaniu zielonych ludzików których wyśle Putin, którzy będą próbowali wzniecić wydarzenia, które obserwujemy w Niemczech i we Francji. Chociaż tam na nikim to nie robi wrażenia, a przynajmniej na strukturach europejskich, które uważają że tam nie dochodzi do żadnego łamania prawa. Naród białoruski jest tak zdeterminowany, że oni wiedzą o co walczą. Nie ma tam niszczenia mienia, widzieliśmy słynne obrazki, jak wchodząc na ławkę zdejmują nawet buty. Oni nie chcą niszczyć swojego kraju, chcą żyć w wolnej Białorusi, a nie reżimie Łukaszenki
- podsumował zastępca przewodniczącego Komisji Krajowej.