[Tylko u nas] Tomasz Terlikowski: Gangrena
![kościół [Tylko u nas] Tomasz Terlikowski: Gangrena](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//uploads/cropit/16048629551d3a3fff9e90f37a15a1de260cc0b372066d4be4bb5ea2785a28118feb14d0c0.jpg)
System, w którym przez lata funkcjonowali polscy hierarchowie właśnie nie sypie. Ukrywane przez lata tajemnice, przestępstwa - nie tylko seksualne - wychodzą na jaw, a kolejne mity upadają. I nie mówię o płotkach, ale o takich tuzach, jak kardynał Henryk Gulbinowicz (kawaler Orderu Orła Białego) czy kardynał Stanisław Dziwisz. Ich sytuacja jest oczywiście odmienna, bowiem ten drugi oskarżony jest tylko o ukrywanie pewnych spraw, o ich tuszowanie, a także o kompletnie niezrozumienie, że udawanie, że nic się nie wiedziało nic już nie daje. Ten pierwszy - choć z informacji przekazywanych przez kurię wrocławską wynika, że z powodu stanu zdrowia nie jest w stanie przyjąć tego do wiadomości - nie tylko pozbawiony insygniów biskupich i prawa do pogrzebu i pochówku w katedrze, ale także oskarżony o stworzenie wokół siebie „systemu prostytucji nieletnich”.
Takie oskarżenie sformułował ostatnio w programie Polsat News ks. prof. Andrzej Kobyliński powołując się przy tym na zeznania Karola Chruma. - Karol Chrum mówi o tym, że był cały system podsyłania młodych seminarzystów do ks. kardynała Gulbinowicza, chłopców w wieku 15-18. To oznacza, że mogliśmy mieć do czynienia z pewnym systemem prostytucji nieletnich. Był system kościelny, zmowa milczenia, wiedziano, że Gulbinowicz "lubi chłopców", w związku z tym dla pieniędzy, dla własnych interesów mu ich podsyłano. Jeśli to jest prawda, to mamy gigantyczny skandal moralny - mówił w Polsat News prof. Andrzej Kobyliński. Kilka dni temu jeden z wrocławskich księży także do mnie pisał o tym, że kardynał wraz ze swoimi współpracownikami zniszczył wiele wspaniałych powołań. Identycznie to samo - odnoszę się teraz do niszczenia powołań - można powiedzieć o układzie funkcjonującym wcześniej wokół arcybiskupa Juliusza Paetza. I jeśli ktoś liczy, że na sprawie kardynała problem się kończy to spieszę donieść, że nic bardziej błędnego.
Tak się bowiem składa, że ktoś go krył, ktoś umożliwiał przez lata działania, ktoś powodował, że wysyłane przez wrocławskich księży listy dotyczące niewłaściwych zachowań biskupów wobec kleryków nigdy nie dotarły do Watykanu, ktoś promował na biskupów bliskich i bardzo bliskich współpracowników kard. Gulbinowicza. Jeśli tym kimś był - i to byłaby prawdziwa bomba, gdy rozpocznie się, oby jak najszybciej dochodzenie wobec niego - arcybiskup Józef Kowalczyk, wychowanek kard. Gulbinowicza, z czasów, gdy ten był wykładowcą i prorektorem w seminarium w Olsztynie. Z nazwiskiem Kowalczyka związane jest także ukrywanie skandali w Poznaniu, brak realnego rozliczenia Kościoła ze sprawą abp Paetza. Dlaczego te sprawy były ukrywane, jaka była w tym rola arcybiskupa Kowalczyka, jakie były kryteria jego wskazań do nominacji biskupich? To wszystko są pytania, na które trzeba odpowiedzi. I to publicznej. Wiele wskazuje na to, że bez ogromnego raportu, takiego - jakiego spodziewamy się teraz w sprawie kardynała McCarricka - nic nie zostanie wyjaśnione.
Warto mieć też świadomość, że trzęsienie ziemi w sprawie kard. Henryka Gulbinowicza, choć jest przecięciem pewnej rany, nie kończy sprawy. Istotne są bowiem pytania o jego odpowiedzialność karną (tak, to jest również pytanie, nawet jeśli ogromna większość spraw się przedawniła), o odpowiedzialność odszkodowawczą Kościoła (tak, tak, tu odszkodowania mogą być wysokie) i wreszcie o inne powiązania. Kardynał był postacią centralną w Kościele, wielu jego bliskich współpracowników, uczniów, wychowanków pełniło istotne role w Kościele. Warto też uświadomić sobie, że układ wrocławski nie był jedyny, że swoje układy tworzył także abp Paetz, a także inni. Historie pewnej części biskupów - także tych, którzy umierali jako bohaterowie - będziemy pisać od nowa. Nie sposób będzie też nie zadawać pytań o kard. Stanisława Dziwisza, o jego wiedzę, o niepamięć, o powiązania. To wszystko przed nami. Trudny, bardzo trudny czas. I to nie będzie trwało kilka miesięcy, ale wiele, wiele lat. W USA trwa od ponad dwudziestu. Kolejne sprawy wychodzą. Wielu ludzi odejdzie z Kościoła, wielu straci wiarę, instytucja straci wiarygodność. Innej drogi jednak nie ma. To musi się stać, choć oczyszczenie gangreny boli, ropa nie pachnie pięknie, a powrót do zdrowia trwa.