"Wyrok sądu jest niebezpiecznym precedensem". Sąd oddalił pozew Krysztopy przeciwko Bilewiczowi

W 2018 roku Polska i Polacy dotknięci zostali kampanią nienawiści zapoczątkowaną przez ówczesną ambasador Izraela w Polsce Annę Azari, która podczas obchodów wyzwolenia obozu Auschwitz zaatakowała nowelizację ustawy o IPN. W ramach tej kampanii pojawiły się oskarżenia o "współudział" Polaków w Holokauście, odrażające spoty z hasłem "Polish Holocaust", które miały skojarzyć Polskę i Polaków z niemieckim ludobójstwem, czy grafiki ze swastyką wpisaną w polską flagę. W ramach kampanii pojawiły się, do dzisiaj zresztą powtarzane fake newsy o rzekomym "zakazie" debaty na temat Holokaustu, podczas gdy nowelizacja ustawy zakazywała jedynie kłamstw w zakresie rzekomego współsprawstwa Polski i Polaków, a wręcz dopuszczała kłamstwa w ramach działalności naukowej i artystycznej. W odpowiedzi na niesprawiedliwe ataki Cezary Krysztopa wykonał wtedy rysunek "Polish Holocaust".
Rysunek przedstawia trzy postacie. Klęczącą ofiarę z biało-czerwoną opaską i dwóch oprawców mierzących z pistoletów w głowę ofiary. Sylwetkę nazisty z symbolem swastyki i sylwetkę bolszewika z symbolem czerwonej gwiazdy, ale posiadającej sześć ramion.
- Odwróciłem narzędzie hejtu przeciwko hejtującym. Narysowałem polską ofiarę, do której mierzą dwaj oprawcy, jeden nazista ze swastyką i drugi bolszewik z czerwoną gwiazdą. Gwiazda miała jednak nie pięć a sześć ramion. W oczywisty sposób nawiązałem tym rysunkiem zarówno do nadreprezentacji osób pochodzenia żydowskiego w bezpiece sowieckiej Rosji, tej samej która przeprowadzała przed wojną zbrodniczą Operację Polską, czy nadreprezentacji osób pochodzenia żydowskiego w bezpiece PRL, która zajmowała się mordowaniem Żołnierzy Wyklętych. Nie było moim celem obarczanie za to winą całego narodu żydowskiego, ale pokazanie atakującym Polskę hejterom lustra, żeby mogli sprawdzić jak wyglądają przy zastosowaniu własnej metody obarczania narodu polskiego zbrodniami szmalcowników, których polskie państwo podziemne karało śmiercią.
Co ciekawe po tym rysunku określenie "Polish Holocaust" przestało być przez hejterów używane, a kampania nienawiści jakby osłabła. Może to ma ze sobą związek a może nie ma.
- tłumaczył Cezary Krysztopa
Dr Michał Bilewicz, twórca pojęcia"antysemityzmu wtórnego", który ma polegać między innymi na niechęci do wydawania pieniędzy na Muzeum POLIN, czy "kulcie Żołnierzy Wyklętych" nazwał rysunek "antysemickim rzygiem" a Cezarego Krysztopę "notorycznym antysemitą", w związku z czym ten wytoczył mu proces. A sąd powództwo Cezarego Krysztopy oddalił.
- Wyrok sądu jest niebezpiecznym precedensem. Oto bowiem, oddając Michałowi Bilewiczowi prawo do wulgarnych określeń mających piętnować rzekomy antysemityzm, sąd w moim przekonaniu uznaje same fakty historyczne, na których party jest rysunek, za antysemickie i obarcza każdego je przywołującego ryzykiem oskarżenia o antysemityzm.
Przyznając Bilewiczowi prawo do określania mnie "notorycznym antysemitą" sąd jak rozumiem uznaje ekspertyzy przedstawione przez stronę pozwaną, które udowadniają, że antysemityzm wielu moich rysunków wynika na przykład z tego, że pojawiają się na nich postacie w kapeluszach, co ma się odwoływać do "stereotypu Żyda". Powiedzieć, że to śmieszne, to nic nie powiedzieć.
Z kolei samego dr Michała Bilewicza, twórcę, w moim przekonaniu pseudonaukowej teorii "antysemityzmu wtórnego", uzbraja w potężną broń choćby i wulgarnego określania, kto jest antysemitą, a kto nie, co ma w przestrzeni publicznej, moc zabójczą i daleko ogranicza wolność słowa i prawo do krytyki, również do krytyki Żydów, sprawiając, że właściwie każda krytyka staje się tu bliska nazistowskiej propagandzie, a każdy kto wejdzie w konflikt podobny do mojego, staje się bezbronny.
Oczywiście będziemy się odwoływali.
- komentuje teraz Cezary Krysztopa
- Wiem, że niektórzy interesowali się przebiegiem tej sprawy. Dziś nad ranem zapadł wyrok: sąd oddalił powództwo red. Krysztopy. Jest to pomyślna wiadomość dla tych, którzy w swojej pracy naukowej nadal zamierzają nazywać treści antysemickie po imieniu.
- komentuje na Twitterze usatysfakcjonowany Bilewicz