[Felieton "TS"] Cezary Krysztopa: Jabłka, ach jabłka

Pisałem już, że nie lubię jesieni? Bo tak rzeczywiście jest. Tego błotnistego przedsionka zimy nie osładza mi nawet najczęściej dość krótki okres „polskiej złotej jesieni”. Kojarzy mi się z końcem wakacji, grypą, małą ilością światła i pluchą.
 [Felieton
/ Twitter

Jest jednak coś, co mi ten nieco frustrujący okres osładza. To owoce. Czas, w którym dojrzewa najwięcej spośród charakterystycznych dla naszego regionu owoców, to szczególna uczta dla kogoś, kto lubi śliwki, gruszki i jabłka. 

Moja Żona na co dzień wścieka się na mnie, że unikam witamin, dając zły przykład dzieciom. A ja naprawdę staram się te surówki w siebie wpychać, ale jedyną formą, w jakiej witaminy sprawiają mi przyjemność, są owoce, ze szczególnym uwzględnieniem jabłek. 


Gdyby jabłko nie istniało, trzeba by je wymyślić. Owoc dość jędrny i twardy, ale jednocześnie pełen soczystej wilgoci. Słodki, ale bez wulgarnej przesady owoców egzotycznych. Estetyczny i poręczny, żeby nie powiedzieć ergonomiczny w obsłudze. Gdzie tam do niego pomarańczom czy mandarynkom, którymi się człowiek upaćka prawie zawsze, próbując się dobrać do żółtopomarańczowych cząstek.


Najlepsze jabłka rodziła jabłoń w rodzinnej wsi mojego śp. Taty, gdzie nadal mogę odwiedzać kuzynostwo. Była tak wielka, że sprawiała wrażenie, że rodzi różne odmiany owoców. Inne były od strony pola, mocno nasłonecznionej, a inne od zacienionej strony lasu. Od pola rodziła bardziej słodkie, ale też bardziej miękkie i ciepłe od słońca. Od sadu twardsze, zimne i bardziej wytrawne. Wolałem te drugie. Dlatego śp. Babcia groziła mi grabiami, stojąc u pnia, kiedy siedziałem w konarach jabłoni, pochłaniając kilogramy owoców. Babcia uważała, że wolno jeść tylko te, które spadły, a te mi akurat nie smakowały.


Nie mam pojęcia, co to była za odmiana, ale kiedy w końcu drzewo ścięto, kiedy już prawie samo złamało się ze starości, nigdy tego smaku nie odnalazłem. Podobnie gdzieś zginęły całkiem swego czasu znane odmiany, takie jak papierówki czy kosztele (ach, słodkie i twarde). Pewnie gdzieś tam po starych sadach jeszcze rosną, ale w dostępnych mi delikatesach królują już odmiany zupełnie inne.


Cóż, jonagorety, ligole czy alwy też są całkiem niezłe. A szczególnie teraz, kiedy są świeże i jędrne. Ligole i alwy najbardziej lubię sobie pokroić w drobne cząstki i posypać cynamonem. Jonagorety są za słodkie do takich operacji, te wolę sauté.


Można powiedzieć, że żyjemy w królestwie jabłek. Polskie jabłka są najlepsze. Polacy potrafią odróżnić wiele ich odmian. Są też w tym zakresie bardziej wymagający. Nie bez powodu w dyskontach, które wprowadziły u nas „zachodnie standardy”, przez jakiś czas dostępne były dwie odmiany jabłek – „czerwone” i „zielone”. Barbarzyństwo.


Pozwólcie zatem, że się uprzednio odpowiednio jesiennie zaopatrzywszy, oddam się teraz tej wyrafinowanej przyjemności. 
Wasze zdrowie!

 


 

POLECANE
Pierwsza na kontynencie: Konstytucja 3 Maja. Polska liderem Europy Wiadomości
Pierwsza na kontynencie: Konstytucja 3 Maja. Polska liderem Europy

234 lat temu - 3 maja 1791 r. - Sejm Czteroletni po burzliwej debacie przyjął przez aklamację ustawę rządową, która przeszła do historii jako Konstytucja 3 Maja. Ustawa określała podstawy ustroju I Rzeczypospolitej.

Spektakularny sukces katowickich chirurgów. Zrekonstruowali twarz nastolatka po wypadku Wiadomości
Spektakularny sukces katowickich chirurgów. Zrekonstruowali twarz nastolatka po wypadku

Zespół chirurgów z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach podczas skomplikowanej operacji zrekonstruował niemal całą twarz nastolatka, który uległ ciężkiemu wypadkowi. Chłopiec spadł do rzeki z wysokości kilku metrów, doznając licznych obrażeń twarzoczaszki.

Mieszkańcy Koropca koło Puźnik o ekshumacjach ofiar Rzezi Wołyńskiej: Nie mamy czasu na historię pilne
Mieszkańcy Koropca koło Puźnik o ekshumacjach ofiar Rzezi Wołyńskiej: "Nie mamy czasu na historię"

Nie mamy czasu na zajmowanie się historią, gdyż jesteśmy zbyt zajęci wojną z Rosją – mówią mieszkańcy wsi w pobliżu Puźnik w obwodzie tarnopolskim na zachodzie Ukrainy, gdzie drugi tydzień trwają poszukiwania szczątków Polaków, pomordowanych w 1945 r. przez ukraińskich nacjonalistów.

Przez Polskę przetoczyły się potężne burze. Setki interwencji strażaków z ostatniej chwili
Przez Polskę przetoczyły się potężne burze. Setki interwencji strażaków

W piątek straż pożarna w całej Polsce odnotowała 305 zgłoszeń związanych z niekorzystnymi warunkami pogodowymi. Silny wiatr i intensywne opady deszczu sprawiły, że służby musiały interweniować w kilku regionach kraju. Najwięcej pracy strażacy mieli w województwie warmińsko-mazurskim.

Marco Rubio uderza w Niemcy. Niemieckie MSZ reaguje polityka
Marco Rubio uderza w Niemcy. Niemieckie MSZ reaguje

- AfD działa przeciwko wolnościowemu, demokratycznemu porządkowi państwa – oświadczył w piątek niemiecki Urząd Ochrony Konstytucji, odnosząc się do decyzji krajowego kontrwywiadu (BfV), który zaklasyfikował w piątek partię Alternatywa dla Niemiec (AfD) jako organizację ekstremistyczną.

Tȟašúŋke Witkó: Homo Germanicus tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Homo Germanicus

Osobiście przewiduję – dziś nieco jeszcze żartobliwie i szyderczo – że w pomieszczeniach służbowych Bundeswehry, do tego na poczesnych miejscach, zawisną wkrótce konterfekty jakiegoś znanego działacza lewicowego. Na początek może to być Alfred Willi Rudi Dutschke, a z czasem – kiedy w miarę postępu niemieckiego socjalizmu, walka klas zaostrzy się – można go będzie wymienić, ot choćby na wizerunek Ulrike Marie Meinhof.

Legendarny aktor okradziony. Trwa śledztwo Wiadomości
Legendarny aktor okradziony. Trwa śledztwo

Joaquin Phoenix, jeden z najbardziej rozpoznawalnych aktorów swojego pokolenia, znalazł się w centrum zainteresowania mediów. Tym razem nie z powodu nowej roli, lecz przykrego incydentu. Z jego posiadłości w Los Angeles skradziono luksusowy samochód marki Volvo. Sprawą zajmuje się policja.

Dramat w centrum Stuttgartu. Samochód wjechał w grupę ludzi Wiadomości
Dramat w centrum Stuttgartu. Samochód wjechał w grupę ludzi

Groźny incydent w Niemczech. Samochód wjechał w grupę pieszych.

Nowa operacja zabezpieczenia przestrzeni powietrznej. Szef MON ujawnił szczegóły Wiadomości
Nowa operacja zabezpieczenia przestrzeni powietrznej. Szef MON ujawnił szczegóły

Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował o rozpoczęciu nowej operacji wojskowej, która ma zapewnić bezpieczeństwo i kontrolę nad przestrzenią powietrzną w regionie Bałtyku, w obliczu m.in. niedawnych prowokacji ze strony Rosji.

Prezydent: Nominacje generalskie to wielkie zobowiązanie Wiadomości
Prezydent: Nominacje generalskie to wielkie zobowiązanie

To wielkie zobowiązanie, które zostaje złożone na państwa barki w trudnych czasach dla Rzeczpospolitej, naszej części Europy, a także dla świata - powiedział w piątek prezydent Andrzej Duda podczas uroczystości wręczenia nominacji generalskich.

REKLAMA

[Felieton "TS"] Cezary Krysztopa: Jabłka, ach jabłka

Pisałem już, że nie lubię jesieni? Bo tak rzeczywiście jest. Tego błotnistego przedsionka zimy nie osładza mi nawet najczęściej dość krótki okres „polskiej złotej jesieni”. Kojarzy mi się z końcem wakacji, grypą, małą ilością światła i pluchą.
 [Felieton
/ Twitter

Jest jednak coś, co mi ten nieco frustrujący okres osładza. To owoce. Czas, w którym dojrzewa najwięcej spośród charakterystycznych dla naszego regionu owoców, to szczególna uczta dla kogoś, kto lubi śliwki, gruszki i jabłka. 

Moja Żona na co dzień wścieka się na mnie, że unikam witamin, dając zły przykład dzieciom. A ja naprawdę staram się te surówki w siebie wpychać, ale jedyną formą, w jakiej witaminy sprawiają mi przyjemność, są owoce, ze szczególnym uwzględnieniem jabłek. 


Gdyby jabłko nie istniało, trzeba by je wymyślić. Owoc dość jędrny i twardy, ale jednocześnie pełen soczystej wilgoci. Słodki, ale bez wulgarnej przesady owoców egzotycznych. Estetyczny i poręczny, żeby nie powiedzieć ergonomiczny w obsłudze. Gdzie tam do niego pomarańczom czy mandarynkom, którymi się człowiek upaćka prawie zawsze, próbując się dobrać do żółtopomarańczowych cząstek.


Najlepsze jabłka rodziła jabłoń w rodzinnej wsi mojego śp. Taty, gdzie nadal mogę odwiedzać kuzynostwo. Była tak wielka, że sprawiała wrażenie, że rodzi różne odmiany owoców. Inne były od strony pola, mocno nasłonecznionej, a inne od zacienionej strony lasu. Od pola rodziła bardziej słodkie, ale też bardziej miękkie i ciepłe od słońca. Od sadu twardsze, zimne i bardziej wytrawne. Wolałem te drugie. Dlatego śp. Babcia groziła mi grabiami, stojąc u pnia, kiedy siedziałem w konarach jabłoni, pochłaniając kilogramy owoców. Babcia uważała, że wolno jeść tylko te, które spadły, a te mi akurat nie smakowały.


Nie mam pojęcia, co to była za odmiana, ale kiedy w końcu drzewo ścięto, kiedy już prawie samo złamało się ze starości, nigdy tego smaku nie odnalazłem. Podobnie gdzieś zginęły całkiem swego czasu znane odmiany, takie jak papierówki czy kosztele (ach, słodkie i twarde). Pewnie gdzieś tam po starych sadach jeszcze rosną, ale w dostępnych mi delikatesach królują już odmiany zupełnie inne.


Cóż, jonagorety, ligole czy alwy też są całkiem niezłe. A szczególnie teraz, kiedy są świeże i jędrne. Ligole i alwy najbardziej lubię sobie pokroić w drobne cząstki i posypać cynamonem. Jonagorety są za słodkie do takich operacji, te wolę sauté.


Można powiedzieć, że żyjemy w królestwie jabłek. Polskie jabłka są najlepsze. Polacy potrafią odróżnić wiele ich odmian. Są też w tym zakresie bardziej wymagający. Nie bez powodu w dyskontach, które wprowadziły u nas „zachodnie standardy”, przez jakiś czas dostępne były dwie odmiany jabłek – „czerwone” i „zielone”. Barbarzyństwo.


Pozwólcie zatem, że się uprzednio odpowiednio jesiennie zaopatrzywszy, oddam się teraz tej wyrafinowanej przyjemności. 
Wasze zdrowie!

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe