[Tylko u nas] Tomasz Terlikowski: Demografia. Świat wymarzony kontra świat realny

Świata nie zmienia się ani rewolucją, ani kontrrewolucją, ani powoływaniem urzędu. Realna zmiana zawsze jest długim procesem, w którym trzeba się liczyć z twardą rzeczywistością.
rodzina, dziecko
rodzina, dziecko / Pixabay.com

To dobrze, że rząd powraca do problemu demografii, ale szkoda - że jak to niestety często bywa w przypadku Zjednoczonej Prawicy - zamierza to zrobić za pomocą powołania nowej instytucji, nowego urzędu. Ani urzędnicy, ani badacze nie są bowiem w stanie - nawet jeśli mają najszlachetniejsze pomysły - realnie zmienić postaw prokreacyjnych Polaków. Do tego trzeba narzędzi prawnych, akceptacji rzeczywistości takiej jaką jest, a do tego świadomości, że zmiany dokonują się powoli. Niekiedy bardzo powoli. Tu szybko nic się nie da zrobić.
 
Mam świadomość, że wielu uzna mnie za malkontenta, ale niestety dwa pomysły, jakie zgłosiły ostatnio władze, jako narzędzia do walki z kryzysem demograficznym, kompletnie nie mają sensu. Urzędy, instytucje, nawet jeśli mają najlepiej zdefiniowane zadania i cele, zazwyczaj nie zmieniają postaw społecznych. Wiemy już, że nie zmieniło ich również 500+, które - dodajmy - po rozszerzeniu go na każde dziecko - przestało mieć znaczenie demograficzne, a stało się narzędziem wyłącznie socjalnym. Ważnym i potrzebnym, wyrównującym szansę i niwelującym sferę ubóstwa, ale jednak nie wzmacniającym demograficznie Polski. Dlaczego? Odpowiedź jest złożona. Najpierw ludzie nie do końca wierzyli, że to jest na stałe, później uznano, że każdy ma do tego prawo, a do pierwszego dziecka nie trzeba było Polaków namawiać, więc narzędzie straciło swój charakter. A na koniec wybuchła pandemia koronawirusa, która sprawia, że ludzie ostrożnie podchodzą do rozmaitych długofalowych projektów (a posiadanie kolejnego dziecka, gdy nie jest się pewnym swojej pracy czy zarobków, jest właśnie długofalowym projektem). 

Jakby tego było mało narzędzia ekonomiczne, to tylko jeden z elementów koniecznych do budowania polityki demograficznej. Istotnym elementem jest także wzmacnianie poczucia bezpieczeństwa zatrudnienia (czyli redukcja liczby umów śmieciowych), a także bezpieczeństwo mieszkaniowe. Nie mniej istotne, w sytuacji głębokiej emancypacji kobiet i ich o wiele szybciej rozwijających się karier, niż w przypadku ich rówieśników, jest stworzenie systemu żłobków i przedszkoli, a także elastycznego czasu pracy, możliwości jednego czy dwóch dni pracy zdalnej w tygodniu i wielu innych usprawnień. Tylko w ten sposób - umożliwiając łączenie pracy i opieki nad dziećmi - można zachęcić młode kobiety z klasy średniej do kolejnych dzieci. Konserwatywne narzekanie, że lepiej wspierać babcie i ciocie, a żłobki i przedszkola to ostateczność, nie mogą tego zmienić. Sam kiedyś tak myślałem, ale obserwacja i badania, sprawiły, że wiem już, że ogromna większość młodych ludzi w Warszawie i wielu innych miastach nie ma w pobliżu rodziny, a zatem nie ma kto przejąć opieki nad dziećmi. Jakby tego było mało rezygnacja jednego z rodziców z pracy osłabia ich bezpieczeństwo finansowe, sprawia, że nie czują się pewnie, i o ile dla pierwszego dziecka są skłonni podjąć ryzyko, to dla trzeciego czy wartego już nie. I to właśnie dlatego, niezależnie od tego, czy opieka żłobkowa i przedszkolna nam się podoba czy nie, powinniśmy wspierać jej rozwój. Ideologia nie powinna przesłaniać rzeczywistości.

Promocja dzietności także musi dokonywać się przez lata. To powinny być masowe projekty i telewizyjne i filmowe, akcje reklamowe, ale też książkowe, i to nie nakierowane ideologicznie na jedną grupę, ale maksymalnie otwarte, pozbawione odniesień religijnych czy politycznych, skierowane do każdego. Jak to robić doskonale pokazuje Francja, która choć także ma problem z demografią, to o wiele mniejszy niż Polska. A jednym z powodów jest to, że w klasie średniej udało jej się zbudować (a trochę utrzymać) swoistą modę na trójkę czy czwórkę dzieci. W Polsce tak nie jest, a zbudowanie takiej postawy, to lata ciężkiej pracy.

Wszystko, co piszę, można naprawdę zrobić w miarę szybko, ale wymaga to uświadomienia sobie, że demografia jest problemem, że jego rozwiązanie wymaga niekiedy wyjścia z ideologicznych schematów i wreszcie, że to będzie długi proces. Ani samymi pieniędzmi, ani samymi ułatwieniami czy powoływaniem instytucji nie da się go rozwiązać. To będzie, jeśli na nią wejdziemy, długa ewolucyjna droga. Rewolucyjnym zaś wzmożeniem możemy tylko ją ośmieszyć.
/k


 

POLECANE
Nowy mistrz świata w Formule 1 z ostatniej chwili
Nowy mistrz świata w Formule 1

Lando Norris został po raz pierwszy w karierze mistrzem świata Formuły 1, kończąc sezon trzecim miejscem w wyścigu o Grand Prix Abu Zabi. Zwyciężył Max Verstappen, a drugi linię mety minął Oscar Piastri.

Czekasz na paczkę? Uważaj na taką wiadomość z ostatniej chwili
Czekasz na paczkę? Uważaj na taką wiadomość

CERT Polska ostrzega przed nową kampanią phishingową, w której oszuści podszywają się pod firmę kurierską DHL.

Rząd wraca do ustawy o kryptoaktywach. Berek: „Weto nie zmieni naszej determinacji” polityka
Rząd wraca do ustawy o kryptoaktywach. Berek: „Weto nie zmieni naszej determinacji”

Rząd zapowiada szybki powrót do prac nad ustawą o kryptoaktywach, mimo że Sejm nie odrzucił prezydenckiego weta. Minister Maciej Berek podkreśla, że regulacje są konieczne, bo "rynek obejmuje dziś już około 3 mln Polaków", a Donald Tusk jeszcze w piątek zapowiedział, że rząd będzie przekonywać prezydenta oraz opozycję do poparcia ustawy.

Znany polski serial wraca na antenę. Gratka dla fanów Wiadomości
Znany polski serial wraca na antenę. Gratka dla fanów

„Rodzinka.pl” ponownie wróci na antenę TVP 2. Telewizja Polska potwierdziła, że widzowie zobaczą kolejne odcinki w wiosennej ramówce. Oznacza to dalszy ciąg historii rodziny Boskich, której losy śledziły przez lata miliony widzów.

Kibice ŁKS Łódź zaprezentowali oprawę, która nie została wpuszczona na Stadion Narodowy z ostatniej chwili
Kibice ŁKS Łódź zaprezentowali oprawę, która nie została wpuszczona na Stadion Narodowy

W niedzielę kibice ŁKS-u Łódź zaprezentowali patriotyczną oprawę, która nie została wpuszczona na Stadion Narodowy podczas meczu reprezentacji Polski z Holandią.

Zostawił partnerkę pod szczytem i zwlekał z wezwaniem służb. Kobieta zamarzła Wiadomości
Zostawił partnerkę pod szczytem i zwlekał z wezwaniem służb. Kobieta zamarzła

Austriacka prokuratura zarzuca 36-latkowi rażące zaniedbania podczas styczniowej wyprawy na Grossglockner. Według śledczych mężczyzna zostawił wyczerpaną partnerkę na wysokości zaledwie 50 metrów od szczytu, nie udzielił jej ochrony i zbyt późno wezwał pomoc.

Komunikat poznańskiego zoo. W planach niezwykła inwestycja Wiadomości
Komunikat poznańskiego zoo. W planach niezwykła inwestycja

Przestrzeń zaprojektowana w myśl japońskiej sztuki ogrodowej pojawi się na poznańskich Jeżycach, na terenie Starego Zoo. Spółka Poznańskie Inwestycje Miejskie ogłosiła przetarg na budowę pierwszego etapu Japońskiego Ogrodu Wyobraźni.

Pożar przy terminalu kontenerowym w Gdyni. Służby odkryły zwłoki z ostatniej chwili
Pożar przy terminalu kontenerowym w Gdyni. Służby odkryły zwłoki

W nocy z soboty na niedzielę przy Bałtyckim Terminalu Kontenerowym w Gdyni paliła ciężarówka. Po ugaszeniu ognia służby znalazły w kabinie zwęglone ciało mężczyzny.

TVN ogłosił nową prowadzącą „Mam talent!” Wiadomości
TVN ogłosił nową prowadzącą „Mam talent!”

W programie „Mam talent” szykuje się duża zmiana. Po odejściu Agnieszki Woźniak-Starak długo nie było wiadomo, kto przejmie rolę prowadzącej. Teraz stacja oficjalnie ogłosiła decyzję.

Jutro Grzegorz Braun staje przed sądem. Zarzuty od zgaszenia Chanuki po wtargnięcie do szpitala pilne
Jutro Grzegorz Braun staje przed sądem. Zarzuty od zgaszenia Chanuki po wtargnięcie do szpitala

Seria nagłośnionych incydentów z udziałem Grzegorza Brauna trafi w poniedziałek na wokandę warszawskiego sądu. Europoseł odpowie łącznie za siedem czynów, w tym wydarzenia w Sejmie, szpitalu i instytucjach publicznych, za które grozi mu nawet pięć lat więzienia.

REKLAMA

[Tylko u nas] Tomasz Terlikowski: Demografia. Świat wymarzony kontra świat realny

Świata nie zmienia się ani rewolucją, ani kontrrewolucją, ani powoływaniem urzędu. Realna zmiana zawsze jest długim procesem, w którym trzeba się liczyć z twardą rzeczywistością.
rodzina, dziecko
rodzina, dziecko / Pixabay.com

To dobrze, że rząd powraca do problemu demografii, ale szkoda - że jak to niestety często bywa w przypadku Zjednoczonej Prawicy - zamierza to zrobić za pomocą powołania nowej instytucji, nowego urzędu. Ani urzędnicy, ani badacze nie są bowiem w stanie - nawet jeśli mają najszlachetniejsze pomysły - realnie zmienić postaw prokreacyjnych Polaków. Do tego trzeba narzędzi prawnych, akceptacji rzeczywistości takiej jaką jest, a do tego świadomości, że zmiany dokonują się powoli. Niekiedy bardzo powoli. Tu szybko nic się nie da zrobić.
 
Mam świadomość, że wielu uzna mnie za malkontenta, ale niestety dwa pomysły, jakie zgłosiły ostatnio władze, jako narzędzia do walki z kryzysem demograficznym, kompletnie nie mają sensu. Urzędy, instytucje, nawet jeśli mają najlepiej zdefiniowane zadania i cele, zazwyczaj nie zmieniają postaw społecznych. Wiemy już, że nie zmieniło ich również 500+, które - dodajmy - po rozszerzeniu go na każde dziecko - przestało mieć znaczenie demograficzne, a stało się narzędziem wyłącznie socjalnym. Ważnym i potrzebnym, wyrównującym szansę i niwelującym sferę ubóstwa, ale jednak nie wzmacniającym demograficznie Polski. Dlaczego? Odpowiedź jest złożona. Najpierw ludzie nie do końca wierzyli, że to jest na stałe, później uznano, że każdy ma do tego prawo, a do pierwszego dziecka nie trzeba było Polaków namawiać, więc narzędzie straciło swój charakter. A na koniec wybuchła pandemia koronawirusa, która sprawia, że ludzie ostrożnie podchodzą do rozmaitych długofalowych projektów (a posiadanie kolejnego dziecka, gdy nie jest się pewnym swojej pracy czy zarobków, jest właśnie długofalowym projektem). 

Jakby tego było mało narzędzia ekonomiczne, to tylko jeden z elementów koniecznych do budowania polityki demograficznej. Istotnym elementem jest także wzmacnianie poczucia bezpieczeństwa zatrudnienia (czyli redukcja liczby umów śmieciowych), a także bezpieczeństwo mieszkaniowe. Nie mniej istotne, w sytuacji głębokiej emancypacji kobiet i ich o wiele szybciej rozwijających się karier, niż w przypadku ich rówieśników, jest stworzenie systemu żłobków i przedszkoli, a także elastycznego czasu pracy, możliwości jednego czy dwóch dni pracy zdalnej w tygodniu i wielu innych usprawnień. Tylko w ten sposób - umożliwiając łączenie pracy i opieki nad dziećmi - można zachęcić młode kobiety z klasy średniej do kolejnych dzieci. Konserwatywne narzekanie, że lepiej wspierać babcie i ciocie, a żłobki i przedszkola to ostateczność, nie mogą tego zmienić. Sam kiedyś tak myślałem, ale obserwacja i badania, sprawiły, że wiem już, że ogromna większość młodych ludzi w Warszawie i wielu innych miastach nie ma w pobliżu rodziny, a zatem nie ma kto przejąć opieki nad dziećmi. Jakby tego było mało rezygnacja jednego z rodziców z pracy osłabia ich bezpieczeństwo finansowe, sprawia, że nie czują się pewnie, i o ile dla pierwszego dziecka są skłonni podjąć ryzyko, to dla trzeciego czy wartego już nie. I to właśnie dlatego, niezależnie od tego, czy opieka żłobkowa i przedszkolna nam się podoba czy nie, powinniśmy wspierać jej rozwój. Ideologia nie powinna przesłaniać rzeczywistości.

Promocja dzietności także musi dokonywać się przez lata. To powinny być masowe projekty i telewizyjne i filmowe, akcje reklamowe, ale też książkowe, i to nie nakierowane ideologicznie na jedną grupę, ale maksymalnie otwarte, pozbawione odniesień religijnych czy politycznych, skierowane do każdego. Jak to robić doskonale pokazuje Francja, która choć także ma problem z demografią, to o wiele mniejszy niż Polska. A jednym z powodów jest to, że w klasie średniej udało jej się zbudować (a trochę utrzymać) swoistą modę na trójkę czy czwórkę dzieci. W Polsce tak nie jest, a zbudowanie takiej postawy, to lata ciężkiej pracy.

Wszystko, co piszę, można naprawdę zrobić w miarę szybko, ale wymaga to uświadomienia sobie, że demografia jest problemem, że jego rozwiązanie wymaga niekiedy wyjścia z ideologicznych schematów i wreszcie, że to będzie długi proces. Ani samymi pieniędzmi, ani samymi ułatwieniami czy powoływaniem instytucji nie da się go rozwiązać. To będzie, jeśli na nią wejdziemy, długa ewolucyjna droga. Rewolucyjnym zaś wzmożeniem możemy tylko ją ośmieszyć.
/k



 

Polecane