[Tylko u nas] Tomasz Terlikowski: Alkoholowa samotność

Długo, bardzo długo byłem abstynentem, i nawet wesele miałem bezalkoholowe. Może dlatego film „Na rauszu” poruszył we mnie tak wiele wspomnień.
 [Tylko u nas] Tomasz Terlikowski: Alkoholowa samotność
/ Pixabay.com

Thomas Vinterberg nakręcił film zabawny, a jednocześnie głęboki. To - najkrócej rzecz ujmując - historia czterech nauczycieli, którzy by dodać sobie odwagi, przywrócić odwagę młodości i odbudować relacje zaczynają wspomagać się alkoholem. Oczywiście pod kontrolą i w imię eksperymentu. Tyle, że ten wymyka się spod kontroli i zaczyna się opadanie.

Jestem akurat w wieku owych panów, ale we mnie ten film obudził inne wspomnienia. Doskonale pamiętam, jako jeden z niepijących, jak staczali się moi znajomi jeszcze z podstawówki (a chodziłem do szkoły na warszawską Pragę), jak licealni geniusze pogrążali się w piciu, i jak ich alkoholowa towarzyskość, gdy ktoś obserwował ją z boku okazywała się pustkę, ględzeniem o niczym i zwyczajną głupotą. Widziałem złamane przez alkohol życiorysy i rozpadające się małżeństwa, o skrzywdzonych dzieciach nie wspominając. I wszystkie te wspomnienia wróciły, gdy patrzyłem na Martina, świetnie zagranego przez Madsa Mikkelsena. A potem przypomniały mi się spotkania z przyjaciółmi i znajomymi z teraz, którzy - jak on zestawiają rzeczywistość z młodzieńczymi planami i… piją, by wyrwać się z pustki.

Ten film boleśnie uświadamia, że nie ma drogi na skróty w budowaniu relacji, że nie da się wrócić do przeszłości, i że alkohol - nawet jeśli zdaje się, że pomaga (a czasem na krótko pomaga rzeczywiści) w istocie jedynie niszczy. Thomas Vinterberg zaproponował nam także bolesną, laicką przypowieść o grzechu, który dopada nas w miejscu braku, który jest odpowiedzią na potrzebę (czasem nieuświadomioną), i który - początkowo - daje nadzieję, radość, napędza, by potem strącić nas na dno. Ten grzech jest atrakcyjny, zdaje się budować, a potem… niszczy. W laickim języku wyrażona została prawda Ewangelii, prawda konfesjonału.

Jest w tym filmie także świadomość, jak droga każdego z nas jest inna, jak nie wolno się porównywać, i jak to co jednego zniszczy, innego może tylko poturbować, ale pozostawić mu wybór. I nie chodzi tylko o odmienną długość uzależnienia, ale także o zupełnie inne problemy i grzechy. Jest to także film o samotności. Tak bolesnej, tak niszczącej, bo dokonującej się w domu, wśród przyjaciół. Dialogi małżeńskie w tym filmie mogą postawić także nam wiele istotnych pytań. 

Czy jest w tym filmie nadzieja? To dobre pytanie. Jest moment, gdy wydaje się, że ofiara jednych przywraca nadzieję innym, że istnieje szansa na odbudowę miłości.  Ale dość szybko Vinterberg przekreśla ją (a może się mylę) gestem skoku w zabawę, który jest skokiem w otchłań. Pustka zabawy, zimna samotność pośród innych, niemożność odwrócenia czasu i wreszcie alkoholowa kultura, która markuje dojrzałość, by zostawić emocjonalną nicość - to przestrzeń tego filmu. Niewiele po nim zostaje nadziei, bo nawet ta, która się pojawia znika.

A mimo to warto na ten film pójść. Jego groza, smutek, ból rodzi pytania, z którymi warto się mierzyć. 
 


 

POLECANE
Deklaracja Hołowni. Wymowny wpis Tuska z ostatniej chwili
"Deklaracja Hołowni". Wymowny wpis Tuska

We wtorek po godz. 21 premier Donald Tusk opublikował wpis, w którym odniósł się do marszałka Sejmu Szymona Hołowni. Pisze o "wyjaśnieniach i deklaracji".

Trump: Putin opowiada nam bzdury, nie jestem z niego zadowolony z ostatniej chwili
Trump: Putin opowiada nam bzdury, nie jestem z niego zadowolony

Prezydent USA Donald Trump oświadczył we wtorek, że Władimir Putin opowiada bzdury i nie szanuje ludzkiego życia. Powtórzył też, że nie jest z niego zadowolony, i potwierdził, że wyśle broń defensywną Ukrainie.

Seryjny samobójca grasuje w Rosji tylko u nas
Seryjny samobójca grasuje w Rosji

W każdy kraju – znamy to choćby z Polski – zdarzają się zagadkowe samobójstwa. Czy też tragiczne zgony w niewyjaśnionych okolicznościach. Dotyka to nieszczęście urzędników, oficerów, polityków, menedżerów. Ale w Rosji po wybuchu pełnoskalowej wojny z Ukrainą seryjny samobójca zbiera żniwo bogate jak nigdy.

Powstańcy chcą, aby koncert (Nie)zakazane piosenki poprowadził Tomasz Wolny. Jest odpowiedź TVP z ostatniej chwili
Powstańcy chcą, aby koncert "(Nie)zakazane piosenki" poprowadził Tomasz Wolny. Jest odpowiedź TVP

Powstańcy Warszawscy apelują do władz Telewizji Polskiej w likwidacji, aby tegoroczny koncert "Warszawiacy śpiewają (nie)zakazane piosenki" poprowadził Tomasz Wolny. TVP odpowiedziało w lakoniczny sposób.

NFZ wydał pilny komunikat z ostatniej chwili
NFZ wydał pilny komunikat

Fałszywe SMS-y i e-maile o zwrocie składek wyłudzają dane – ostrzega NFZ. Sprawdź, jak nie dać się oszukać.

Autobus na torach między szlabanami. Wszystko na oczach policji [WIDEO] z ostatniej chwili
Autobus na torach między szlabanami. Wszystko na oczach policji [WIDEO]

Blisko tragedii było na przejeździe kolejowym w Inowrocławiu. Kierowca miejskiego autobusu wjechał na tory między zamykające się szlabany, ignorując czerwone światło. Świadkami groźnej sytuacji był policyjny patrol.

Poradnik prawny dla obrońców granic z ostatniej chwili
Poradnik prawny dla obrońców granic

Sytuacja na granicy polsko-niemieckiej staje się coraz bardziej napięta z powodu zwiększającej się liczby przybywających do Polski z tego kierunku imigrantów. Nowy poradnik Ordo Iuris podpowiada, jak działać bezpiecznie w czasie przywróconych kontroli.

Niemiecki polityk mówi wprost, kto ma rządzić w Warszawie Wiadomości
Niemiecki polityk mówi wprost, kto ma rządzić w Warszawie

Manfred Weber zaatakował m.in. PiS na forum Parlamentu Europejskiego. Lider Europejskiej Partii Ludowej jasno określił z kim zamierza walczyć w Polsce. Zastrzegł też, że EPL wie jak walczyć "ze skrajną prawicą" i nikt nie ma prawa jej pouczać".  

Oszust udawał głos sekretarza stanu USA. Kontaktował się z szefami MSZ innych państw Wiadomości
Oszust udawał głos sekretarza stanu USA. Kontaktował się z szefami MSZ innych państw

Ktoś podszywał się pod sekretarza stanu USA Marka Rubio, i zmieniając głos oraz styl pisania przy użyciu sztucznej inteligencji, kontaktował się z wysokiej rangi urzędnikami, w tym co najmniej trzema ministrami spraw zagranicznych - podał we wtorek dziennik „Washington Post”.

Polska 2050 ostro reaguje na odejście Bodnar: Dostała jasny sygnał z ostatniej chwili
Polska 2050 ostro reaguje na odejście Bodnar: "Dostała jasny sygnał"

Polska 2050 ostro zareagowała na odejście poseł Izabeli Bodnar. "Izabela dostała jasny sygnał: wyczyszczenie wątpliwości wokół jej rodzinnej działalności biznesowej albo koniec kariery w Polsce 2050. Wybrała koniec kariery" – czytamy w oświadczeniu partii.

REKLAMA

[Tylko u nas] Tomasz Terlikowski: Alkoholowa samotność

Długo, bardzo długo byłem abstynentem, i nawet wesele miałem bezalkoholowe. Może dlatego film „Na rauszu” poruszył we mnie tak wiele wspomnień.
 [Tylko u nas] Tomasz Terlikowski: Alkoholowa samotność
/ Pixabay.com

Thomas Vinterberg nakręcił film zabawny, a jednocześnie głęboki. To - najkrócej rzecz ujmując - historia czterech nauczycieli, którzy by dodać sobie odwagi, przywrócić odwagę młodości i odbudować relacje zaczynają wspomagać się alkoholem. Oczywiście pod kontrolą i w imię eksperymentu. Tyle, że ten wymyka się spod kontroli i zaczyna się opadanie.

Jestem akurat w wieku owych panów, ale we mnie ten film obudził inne wspomnienia. Doskonale pamiętam, jako jeden z niepijących, jak staczali się moi znajomi jeszcze z podstawówki (a chodziłem do szkoły na warszawską Pragę), jak licealni geniusze pogrążali się w piciu, i jak ich alkoholowa towarzyskość, gdy ktoś obserwował ją z boku okazywała się pustkę, ględzeniem o niczym i zwyczajną głupotą. Widziałem złamane przez alkohol życiorysy i rozpadające się małżeństwa, o skrzywdzonych dzieciach nie wspominając. I wszystkie te wspomnienia wróciły, gdy patrzyłem na Martina, świetnie zagranego przez Madsa Mikkelsena. A potem przypomniały mi się spotkania z przyjaciółmi i znajomymi z teraz, którzy - jak on zestawiają rzeczywistość z młodzieńczymi planami i… piją, by wyrwać się z pustki.

Ten film boleśnie uświadamia, że nie ma drogi na skróty w budowaniu relacji, że nie da się wrócić do przeszłości, i że alkohol - nawet jeśli zdaje się, że pomaga (a czasem na krótko pomaga rzeczywiści) w istocie jedynie niszczy. Thomas Vinterberg zaproponował nam także bolesną, laicką przypowieść o grzechu, który dopada nas w miejscu braku, który jest odpowiedzią na potrzebę (czasem nieuświadomioną), i który - początkowo - daje nadzieję, radość, napędza, by potem strącić nas na dno. Ten grzech jest atrakcyjny, zdaje się budować, a potem… niszczy. W laickim języku wyrażona została prawda Ewangelii, prawda konfesjonału.

Jest w tym filmie także świadomość, jak droga każdego z nas jest inna, jak nie wolno się porównywać, i jak to co jednego zniszczy, innego może tylko poturbować, ale pozostawić mu wybór. I nie chodzi tylko o odmienną długość uzależnienia, ale także o zupełnie inne problemy i grzechy. Jest to także film o samotności. Tak bolesnej, tak niszczącej, bo dokonującej się w domu, wśród przyjaciół. Dialogi małżeńskie w tym filmie mogą postawić także nam wiele istotnych pytań. 

Czy jest w tym filmie nadzieja? To dobre pytanie. Jest moment, gdy wydaje się, że ofiara jednych przywraca nadzieję innym, że istnieje szansa na odbudowę miłości.  Ale dość szybko Vinterberg przekreśla ją (a może się mylę) gestem skoku w zabawę, który jest skokiem w otchłań. Pustka zabawy, zimna samotność pośród innych, niemożność odwrócenia czasu i wreszcie alkoholowa kultura, która markuje dojrzałość, by zostawić emocjonalną nicość - to przestrzeń tego filmu. Niewiele po nim zostaje nadziei, bo nawet ta, która się pojawia znika.

A mimo to warto na ten film pójść. Jego groza, smutek, ból rodzi pytania, z którymi warto się mierzyć. 
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe