„Jeżeli jest kara, to trzeba płacić”. Zaskakujące [?] słowa Kidawy-Błońskiej
Polska została w poniedziałek zobowiązana przez Trybunał Sprawiedliwości UE do zapłaty na rzecz Komisji Europejskiej kary pieniężnej w wysokości 500 tys. euro dziennie. Powodem takiej decyzji ma być niezaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów przy granicy z Czechami.
W ocenie wicemarszałek Sejmu i polityk Platformy Obywatelskiej Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, w sprawie Turowa „rząd nie podjął żadnych konkretnych działań, które pozwoliłyby załagodzić toczący się z Czechami spór”. Jej zdaniem należy zacząć „poważnie rozmawiać z Czechami i jeżeli jest kara, to zacząć płacić”.
– Rząd zamiast rozmów, przedstawiał jedynie butne zapewnienia, że wszystko jest w porządku. Trzeba pokazać, że nam na tym zależy, rozmawiać i szanować inny kraj (…) Tych rozmów nie było. Nie może być tak, że parę miesięcy temu premier mówił, że wszystko jest załatwione, a okazuje się, że nie jest – uważa Kidawa-Błońska.
Posłanka Platformy Obywatelskiej podkreśliła również, że kopalnię Turów „na pewno trzeba powoli wygaszać, ale nie można tego zrobić z dnia na dzień”. – Trzeba określić, kiedy to będzie możliwe i zrobić tak, by ci ludzie mieli pracę. Jeżeli rząd nie podejmuje decyzji i czeka nie wiadomo na co, to potem musi płacić kary – dodała.