Po co do Polski przyjeżdża komisarz KE na spotkanie z Mariuszem Kamińskim?

Służby Łukaszenki przerzucają nad granicę kolejnych imigrantów w ramach operacji "Śluza". W Polsce narracja polityków opozycji, "wiodących mediów" i "obrońców praw człowieka" jest dziwnie zbieżna z narracją białoruskiej, a de facto rosyjskiej propagandy. Pośród nielegalnych imigrantów pojawiły się przypadki śmiertelne. W tej sytuacji do Polski przyjeżdża Ylva Johansson unijna komisarz ds. wewnętrznych.
Wizytę oficjalnie potwierdza rzecznik Komisji Europejskiej Adalbert Jahnz.
- Unijna komisarz wracając ze Słowenii w czwartek wyląduje w Warszawie i wtedy dojdzie do spotkania z ministrem Kamińskim. Jak usłyszała nasza dziennikarka, nie będzie tam prasy, na razie nic nie przewidziano dla dziennikarzy
- pisze RMF FM
Dziś rząd zwrócił się do Prezydenta o przedłużenie stanu wyjątkowego w nadgranicznych miejscowościach o 60 dni.
Operacja hybrydowa przeciwko Polsce, Litwie i Łotwie
W Polsce rozpętano histerię. Politycy opozycji, celebryci i "obrońcy praw człowieka" robią wszystko by de facto udrożnić łukaszenkowski kanał przerzutu ludzi do Polski.
Białoruski opozycyjny dziennikarz Tadeusz Giczan opisuje proceder nazywany przez białoruskie służy "Operacją śluza", który to system powstał już lata temu i miał służyć wywieraniu przy pomocy imigrantów presji na UE, by wymusić na niej przekazania funduszy "na ochronę". Jednak po tym jak Białoruś porwała samolot Ryanair z Ramanem Pratasiewiczem na pokładzie i po fali krytyki z jaką miał się w związku z tym spotkać reżim, Łukaszenka powiedział:
- Zatrzymywaliśmy narkotyki i migrantów – teraz sami będziecie ich łapać
A od słów przeszedł do czynów
Ogromnie zwiększono ilość lotów z Iraku do Białorusi. Na liniach pomiędzy tymi krajami zaczęły też kursować większe samoloty, a zachęceni słowami Łukaszenki Irakijczycy zaczęli organizować się w mediach społecznościowych, by ruszać na Białoruś, a de facto w kierunku granic UE.
Imigranci wykupują wycieczki turystyczne na Białoruś w cenie od 600 do 1000 dolarów. Na miejscu mają mieć przygotowanych specjalnie na ich użytek kilka hoteli i być pod opieką białoruskich służb, które dostarczają ich pod granicę.