Zwrot polityczny w USA. Kandydat Trumpa wygrywa w bastionie demokratów
Youngkin pokonał rywala niewielką przewagą, zdobywając zaledwie 67 tysięcy głosów więcej niż McAuliffe. Mimo to, wyniki wyborów w Wirginii okazują się szokiem dla amerykańskiej lewicy. Joe Biden wygrał tam wybory prezydenckie przewagą ponad 10 proc. głosów.
Od kilku lat Wirginia była bastionem demokratów. Kandydaci demokratów na prezydenta wygrywali tam w każdych wyborach od 2008 r. Ten kiedyś mocno konserwatywny stan skręcił mocno w stronę lewicy w wyniku zmian demograficznych. Tym większym szokiem jest więc wygrana republikanina w wyborach na gubernatora stanu.
W USA uważano powszechnie, że wybory w Wirginii były sondażem popularności dla urzędującego prezydenta, Joe Bidena. Obecny lokator Białego Domu wyjątkowo szybko traci popularność. Wybory w Wirginii miały być punktem zwrotnym dla lewicowej, amerykańskiej administracji. Demokraci włożyli więc wiele wysiłku w kampanię w tym stanie, o McAuliffe'go wsparł nie tylko Biden, ale i wciąż niezwykle popularny Barack Obama.
W odróżnieniu do demokratów, republikanie nie zaangażowali się tak bardzo w Wirginii. Donald Trump wsparł Youngkina, ale nie pojawił się u jego boku. Wygrana w tym stanie może jednak dać wiatru w żagle amerykańskiej prawicy. W przyszłym roku odbędą się wybory do Izby Reprezentantów i wymieniona zostanie ponad 1/3 Senatu. Jeśli republikanie odbiją demokratom obie izby amerykańskiego Kongresu, nie tylko znacznie utrudnią działania Joe Bidena, ale i będą na dobrej drodze do odbicia Białego Domu w 2024 r.