"Jesteście chorzy na głowę pisowscy talibowie?". Wściekła Rusin atakuje rząd
UWAGA! Kolejne ofiary pisowskiego systemu cierpień, zgotowanego kobietom w ciąży! I wyjdzie ich wiele więcej, bo kobiety i lekarze zaczynają ujawniać nowe przypadki
- rozpoczyna swój wpis Kinga Rusin. Dziennikarka powołując się na informacje od dziennikarki Alicji Wyrwickiej i prawniczki Kamili Ferenc twierdzi, że kobiety w Polsce na skutek obostrzenia przepisów antyaborcyjnych "były na własne życzenie przenoszone ze szpitala do szpitala, bo lekarze bali się ratować ich życie, bali się śledztwa i donosów".
(...) Bali się śledztwa, donosów i zarzutów karnych ze strony naszych polskich talibów i pisowskiej inkwizycji.
To szaleństwo trzeba powstrzymać!
Lekarz ma mieć ochronę ze strony państwa, a nie działać w stanie zagrożenia.
Kobiety nie mogą drżeć czy wyjdą żywe ze szpitali.
Kobiety nie mogą bać się zachodzić w ciążę!
Przeczytajcie powyższe trzy zdania jeszcze raz, pisowscy talibowie! Zrozumieliście? Jesteście chorzy na głowę? Żądamy zmiany stanu prawnego! Natychmiast! Kobiety nie będą cierpieć i ginąć w imię jakiejkolwiek ideologii!
- oburza się Kinga Rusin.
Tego waszego syfu nie da się obronić w Europie w XXI-ym wieku. Z żadnej ambony nie przekonacie już nikogo. Jeszcze kilkanaście, kilkadziesiąt takich opisanych przypadków i zrozumiecie, że zmiecie was wiatr historii. Ludzie Wam tego nie darują!
- kończy swój wpis dziennikarka.
Śmierć 30-latki w Pszczynie
30-letnia kobieta zmarła w szpitalu w Pszczynie wskutek sepsy, będąc w 22 tyg. ciąży – podała pełnomocniczka rodziny. W czasie hospitalizacji płód obumarł; pacjentka jeszcze za życia miała relacjonować rodzinie, że lekarze przyjęli "postawę wyczekującą", co wiązała z przepisami dot. aborcji. Sprawą zajmuje się już prokuratura.
"Komunikat rodziny zmarłej pacjentki" opublikowała w poniedziałek po południu radca Jolanta Budzowska, będąca - jak podała - pełnomocniczką męża, córki, rodzeństwa oraz matki zmarłej. Jak zaznaczyła prawniczka, komunikat wynika z nieścisłych informacji pojawiających się w mediach w związku ze sprawą. W poniedziałek według regionalnych mediów w Pszczynie odbyła się cicha demonstracja pamięci zmarłej.
Jak napisano w komunikacie, rodzina zmarłej potwierdza, że 22 września 2021 r. w Szpitalu Powiatowym w Pszczynie zmarła 30-letnia, będąca w 22. tygodniu ciąży. Ciężarna zgłosiła się tam z żywą ciążą z powodu odpłynięcia płynu owodniowego.
"Przy przyjęciu stwierdzono bezwodzie i potwierdzono zdiagnozowane wcześniej wady wrodzone płodu. W toku hospitalizacji płód obumarł. Po niespełna 24 godzinach pobytu w szpitalu zmarła także pacjentka. Przyczyną śmierci był wstrząs septyczny. Zmarła pozostawiła męża i córkę" – zaznaczono w komunikacie.
Według prawniczki, pacjentka w trakcie pobytu w szpitalu w wiadomościach wysyłanych do członków rodziny i przyjaciół relacjonowała, że "zgodnie z informacjami przekazywanymi jej przez lekarzy, przyjęli oni postawę wyczekującą, powstrzymując się od opróżnienia jamy macicy do czasu obumarcia płodu, co wiązała z obowiązującymi przepisami ograniczającymi możliwość legalnej aborcji" – zrelacjonowano.
Dodano, że obecnie na skutek zawiadomienia rodziny o możliwości popełnienia przestępstwa tzw. błędu medycznego, sprawą zajmuje się Prokuratura Regionalna w Katowicach, a ocena prawidłowości udzielonych zmarłej świadczeń leczniczych zostanie dokonana przez odpowiednie organy.
Zastrzeżono ponadto, że z uwagi na dobro śledztwa rodzina nie będzie podawać dalszych szczegółów na temat sprawy i prosi o uszanowanie jej prywatności i stanu żałoby.
W ostatni piątek mec. Budzowska, przedstawiająca się na swoim koncie na Twitterze jako "radca prawny skoncentrowany na błędach medycznych i organizacji systemu opieki zdrowotnej", napisała tam: "Konsekwencje wyroku TK (…), sygn. K 1/20 w praktyce. Pacjentka 22 tydz., bezwodzie. Lekarze czekali na obumarcie płodu. Płód obumarł, pacjenta zmarła. Wstrząs septyczny".
Przepisy prawa dotyczącego aborcji zostały zmienione na skutek wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 22 października ub.r.
Wcześniej obowiązująca od 1993 r. Ustawa o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży, zwana tzw. kompromisem aborcyjnym, zezwalała na dokonanie aborcji w trzech przypadkach: w sytuacji, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety, gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego (gwałt, kazirodztwo) oraz w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.
Jedynie ta ostatnia przesłanka została uznana przez TK za niekonstytucyjną - przepisy nadal dopuszczają możliwość przerywania ciąży w przypadku, gdy stanowi ona zagrożenie dla życia i zdrowia kobiety, a także gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża jest skutkiem czynu zabronionego m.in. gwałtu.
Wyrok z 22 października wywołał falę protestów w całym kraju. Wyrok opublikowano 27 stycznia br. 22 października br., w rocznicę orzeczenia TK ws. aborcji, w kraju odbyły się ponowne demonstracje.