Jest porozumienie w sprawie utworzenia Narodowego Muzeum Techniki. Obecny właściciel muzeum – przeciw

Brak systemowego rozwiązania i złe zarządzanie doprowadziło Muzem do zapaści i do wszczęcia procedury jego likwidacji. MKiDN, MNiSW oraz władze Warszawy, chcąc uratować cenne zbiory przed rozproszeniem, postanowiły utworzyć Narodowe Muzeum Techniki, które podejmie i rozwinie misję zapoczątkowaną przez inż. Kazimierza Jackowskiego - założyciela i pierwszego dyrektora Muzeum Techniki i Przemysłu, zamordowanego w Katyniu" - napisano w komunikacie.
Organizacja dostawała państwowe pieniądze. Od siebie nie dołożyła do muzeum ani złotówki. Zbiory też nie są jej. Pochodzą z darów instytucji, ludzi, zakupów dokonywanych przez muzeum – podkreśla Ewa Kowalczyk z zakładowej Solidarności.
Ale NOT nie kwapi się do przekazania eksponatów. Pod koniec ubiegłego roku zarząd Pałacu Kultury, w którym siedzibę ma muzeum, wezwał jego właściciela – NOT do uregulowania zaległości z tytułu nie płacenia czynszu. Wobec braku reakcji zarząd pałacu wypowiedział umowę najmu i wezwał do opróżnienia zajmowanych pomieszczeń. Koleinym krokiem było zaryglowanie drzwi Muzeum Techniki. Stołeczny Ratusz przekazał PAP, że celem zaplombowania Muzeum była potrzeba zabezpieczenia zbiorów Muzeum. Dzień wcześniej stołeczny konserwator zabytków wydał decyzję o zajęciu jej kolekcji. Wicedyrektor placówki z ramienia NOT Kazimierz Zieliński w wywiadzie dla TVN Warszawa uznał to za "jaskrawe naruszenie własności" i zapowiedział kroki prawne. NOT z końcem maja zwolniła około 70 pracowników, zaś opiekę nad zbiorami powierzyła biznesmenom ze spółki Sarmatia Group. Jak dowiedziała się Gazeta Wyborcza z firmą związany jest Marcin Śmigielski, który mówiąc delikatnie, odszedł w niesławie z Polskiego Związku Tenisa.
Biznesmeni obiecali uratować placówkę za pomocą komercyjnych firm urządzających tu swoje wystawy. Powołali spółkę celową MT Operator, z którą 31 maja NOT podpisała umowę o dalszym prowadzeniu muzeum. Zatrudnili nową załogę w liczbie 10 osób i już 1 czerwca zaprosili publiczność.
Firma przesunęła godzinę zamknięcia muzeum z 18 na 20. Jej przedstawiciele usiedli w kasach biletowych. W salach nikt nie pilnował eksponatów. Nie było też żadnego pracownika odpowiedzialnego za bezpieczeństwo przeciwpożarowe – mówi Sebastian Wierzbicki z zarząd PKiN.
Stołeczny Konserwator Zabytków Michał Krasucki podkreśla, że powierzenie eksponatów w zarządzanie prywatnym firmom nie gwarantuje zachowania kolekcji muzeum.
Nie można dopuścić do tego, by w sytuacji, gdy już za chwilę ma być powołane Narodowe Muzeum Techniki, gdy jest szansa na zachowanie zbiorów w obecnej siedzibie muzeum, że będziemy ryzykować rozkompletowaniem wpisanej do rejestru zabytków kolekcji, czy sprzedażą i wywiezieniem choćby części zbiorów. A takie ryzyko niestety jest – od kilku dni w muzeum pojawiają się firmy prywatne, które były i są zainteresowane zarządzaniem zbiorami. Podpisują z NOT-em umowę na zarządzanie, za chwilę ją rozwiązują, teraz znowu podpisują [NOT zawarł najpierw umowę ze spółką Sarmatia, potem z tymi samymi osobami pod szyldem MT Operator – red.]. Sami sprzedają bilety, opiekują się zbiorami. To jest groźne – stwierdza.
AB
#REKLAMA_POZIOMA#