"Przywróciliśmy wojnę i ludobójstwo". Niemiecki publicysta porównuje poparcie Niemców dla Hitlera z poparciem dla Putina

- "Nigdy więcej" było mottem mojego kraju przez dziesięciolecia. To, co Niemcy zrobili Żydom, Polakom, Rosjanom, Ukraińcom i innym narodom 80 lat temu, nie może się nigdy powtórzyć. Nasza powojenna historia wydawała się być potężną opowieścią o pokucie i odkupieniu, która uczyniła Niemcy jednym z najbardziej szanowanych krajów na świecie.
A jednak teraz, gdy rosyjscy żołnierze gwałcą i mordują ukraińskich cywilów, Niemcy postanowiły nadal płacić za rosyjską ropę i gaz oraz odmawiać Ukrainie potrzebnej jej broni. Dlaczego?
- pisze Piatov
Według niemieckiego publicysty Niemcy źle oceniły Putina. A dostrzec powinien to właśnie Olaf Scholz. Szczególnie jako przywódca niemieckiej socjaldemokracji, która szczyci się sprzeciwem wobec Aldofa Hitlera w latach 30' ubiegłego wieku. Tym razem niemiecka socjaldemokracja Putina popierała najdłużej, sprzeciwiała się sankcjom na Rosję, a jej były szef Gerhard Schroeder jest lobbystą Putina i nadal członkiem partii. Z kolei jego były współpracownik Frank-Walter Steinmeier również nie bez powodu nie jest w Kijowie mile widziany.
- Scholz tymczasem nadal nie radzi sobie z wojną, a najnowszy skandal wybuchł w tym tygodniu, kiedy ujawniono, że jego biuro usunęło broń ciężką, w tym bardzo potrzebne czołgi, z listy dostaw, które można wysłać na wschód. Wcześniej powiedziano nam, że niemieccy urzędnicy wojskowi uważali, iż wysłanie broni na Ukrainę narazi Niemcy na atak. To twierdzenie było bardzo mało wiarygodne.
Nasi przywódcy twierdzą, że nie są współwinni wojny Putina na Ukrainie, podczas gdy w rzeczywistości pomogli ją umożliwić. Naród "Nigdy więcej" wspierał rosyjski reżim, który przywrócił wojnę i ludobójstwo na kontynencie europejskim.
- pisze niemiecki publicysta, który pisze, że Niemcy zbudowały "imponujące pomniki Holocaustu", ale wielu Niemców upiera się, że ich dziadkowie albo walczyli w Wehrmachcie i nie mieli nic wspólnego ze zbrodniami (o zbrodniach Wehrmachtu można poczytać nawet na Wikipedii - przyp. red.), albo wręcz należeli do "ruchu oporu" (który w Niemczech był w istocie rachityczny i nieliczny - przyp. red.)
- Niemcy stali się światowymi mistrzami pamięci, nie stawiając czoła temu, jak wielu ich przodków było współwinnych nazistowskich zbrodni.
Powojenne Niemcy zrobiły wszystko, by uchronić przed karą zwolenników Hitlera i znaleźć dla nich miejsca w życiu publicznym. Teraz ich wnuki z pompatyczną dumą upamiętniają ofiary wojny, ale wciąż nie mają pojęcia, co tak naprawdę robili ich dziadkowie.
(...)
Ta odmowa zmierzenia się z przeszłością sprawia, że niemieckie hasło "nigdy więcej" jest pozbawione sensu. Zbrodni wojennych nie popełniają tylko przywódcy na szczytach władzy. Potrzebują oni legionów posłusznych, zwykłych pomocników. Tego faktu kanclerz Scholz - który twierdzi, że za rosyjskie zbrodnie wojenne osobiście odpowiada Putin - nie chce zrozumieć nawet dziś.
Jeśli Niemcy chcą przekonać świat, że wyciągnęły wnioski ze swojej nazistowskiej przeszłości, muszą zmierzyć się z tym, w jaki sposób umożliwiły Putinowi wojnę z tym, co określił on mianem "nazistowskiego reżimu" w Kijowie. Przez dziesięciolecia dawała mu kredyt zaufania i pomagała budować jego budżet wojenny.
- pisze Piatov, który moralny ratunek Niemiec widzi w pomocy Ukrainie