Prof. Bralczyk bezlitosny dla Trzaskowskiego. Chodzi o „dupiarza”

Rafał Trzaskowski w połowie maja był gościem podcastu „WojewódzkiKędzierski”. W trakcie rozmowy włodarz stolicy zaskoczył wiele osób pewnym sformułowaniem. Prezydent stolicy określił się mianem „dupiarza” – które zdecydowanie nie wszystkim kojarzy się pozytywnie. A wszystko zaczęło się od pytania jednego z prowadzących dotyczącego słowa „bawidamek”.
– Bawidamkiem? Kto tak teraz mówi? Chodziło o słowo „dupiarz” – zaśmiał się.
– I byłeś dupiarzem? – ciągnął Wojewódzki.
– No oczywiście – dodał Trzaskowski.
Prof. Bralczyk o Trzaskowskim
Fragment nagrania z programu wywołał falę wielu komentarzy. Portal NaTemat.pl poprosił o opinię w tej sprawie prof. Bralczyka, który uchodzi za jednego z największych ekspertów w sprawach językowych w Polsce.
– To nie jest słowo, którego powinien używać prezydent stołecznego miasta. Zwłaszcza dzisiaj jest to wysoce niestosowne i myślę, że kobiety, które stanowią znaczny elektorat prezydenta, mogą się czuć urażone. W „bawidamku” mamy jednak damy, a w tym określeniu mamy określenie innej części ciała, do której kobieta została zredukowana, także jeszcze bardziej jest to niestosowne. Jestem przeciwko używaniu takich słów. Sam nigdy go nie używałem – reaguje w rozmowie z NaTemat.pl prof. Jerzy Bralczyk.
– Być może chciał być nowoczesny, poniekąd rubaszny. Być może niektórym mogło się to podobać, ale ja w ogóle uważam, że lepiej jest być poważnym na takim stanowisku. Żarty są eleganckie i mniej eleganckie. Ten zaliczyłbym do tych drugich. Jeśli chciał sobie zjednać publiczność, to nie bardzo mi się to podoba. Jest to taka mała ryska na portrecie – ocenia prof. Bralczyk.
Profesor Bralczyk stwierdził również, że samo słowo „dupiarz” oznacza człowieka młodego, którego interesują raczej „szybkie stosunki”. – Gdybym był rubaszny, powiedziałbym: lata za babami – odpowiada prof. Bralczyk.