"Pomysł jest bardzo dobry. Jeśli Amerykanie pomogą...". Polska hubem przeładunkowym dla zboża z Ukrainy

Prezydent USA Joe Biden ogłosił, że przy polsko-ukraińskiej granicy powstaną silosy, które umożliwią eksport ukraińskiego zboża drogą lądową zamiast dotychczasowej metody transportu towaru drogą morską. Ruch ma być odpowiedzią na rosyjską blokadę portów Ukrainy, przez co państwo nie może zaopatrywać odbiorców w produkty rolne.
– Putin uniemożliwia eksport tysięcy ton zboża (...). Pracujemy więc nad planem, by wywieźć je do innych krajów drogą kolejową
– deklaruje amerykański prezydent.
Prezydent Biden omówił problemy, jakie stoją na drodze do tranzytu ukraińskiego zboża przez terytorium Polski. Polityk zauważa, że szerokość torów kolejowych na Ukrainie różni się od tej w Polsce. Ma jednak na to sposób – budowa tymczasowych silosów magazynujących zboże.
– Tak, by można było przenieść zboże z wagonów do tych silosów, a potem do wagonów w Europie i przetransportować je drogą morską
– wyjaśnia Amerykanin.
"Widmo ogromnej fali migracji"
Serwis wp.pl twierdzi, że temat był już przedmiotem negocjacji między stroną amerykańską a rządem w Warszawie. Cele strony polskiej przedstawił rzecznik rządu Piotr Mueller.
– Zależy nam na tym, żeby jak najwięcej zboża z Ukrainy przekierować dalej, ze względu na grożący kryzys głodowy, którego społeczność międzynarodowa bardzo się boi. Z kryzysem głodowym wiąże się też widmo ogromnej fali migracji
– ostrzega rzecznik.
"Pomysł jest bardzo dobry"
Powyższy temat komentuje w rozmowie z wp.pl prezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej Jacek Piechota.
– Pomysł jest bardzo dobry. Jeśli Amerykanie nam w tym pomogą, to jest to dobry kierunek
– ocenia.
– Możemy sobie wyobrazić zbudowanie takich silosów wzdłuż linii szerokotorowej LHS (Linia Hutniczo-Siarkowa), biegnącej aż do Sławkowa. To jest szeroki tor, po którym mogłyby wjeżdżać znacznie intensywniej i częściej ukraińskie pociągi szerokotorowe
– tłumaczy Jacek Piechota.
Rozmówca wp.pl podkreśla, że z Polski zboże będzie trafiało nie tylko do polskich doków, ale także do kolejnych krajów Unii Europejskiej, ponieważ "moce przeładunkowe naszych portów nie pozwalają na płynny rozładunek i przeładunek zboża na statki".
– To by było dobre zlecenie dla polskich firm, które mogłyby współpracować z firmami ukraińskimi
– zauważa prezes Izby.
Kryzys żywnościowy
Jak twierdził doradca prezydenta Zełenskiego, Michajło Podolak, rosyjsko-ukraińska wojna wywołała kryzys żywnościowy, wskutek którego 1,6 mld ludzi na świecie ma grozić niedożywienie, a setki milionów mogą znaleźć się poniżej progu ubóstwa w wyniku znaczącego wzrostu cen żywności. Wynika to z kluczowej pozycji, jaką Ukraina i Rosja zajmowały w światowym handlu zbożem – Ukraina była nawet nazywana "spichlerzem Europy". Blokada ukraińskich portów od początku wojny uniemożliwiała jednak wydajny transport towarów rolnych.
Wraz z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem i kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem do Kijowa udał się premier Włoch Mario Draghi. Według mediów jednym z tematów, jakie poruszał w rozmowie z prezydentem Federacji Rosyjskiej Władimirem Putinem, były skutki zablokowania ukraińskich portów przez marynarkę Kremla.
– Zapytałem Putina, czy można zrobić coś, aby odblokować zboże, znajdujące się w magazynach na Ukrainie, bo kryzys żywnościowy, który się zbliża, a w niektórych krajach afrykańskich już panuje, będzie miał gigantyczne rozmiary i straszliwe konsekwencje humanitarne
– ostrzega polityk z Włoch.
CZYTAJ TEŻ: "Wiozą nam status kandydata do UE". Ukraiński polityk o wizycie Scholza, Macrona i Draghiego
CZYTAJ TEŻ: Niespodziewanie. Scholz, Macron i Draghi w Kijowie
Zdaniem prasy, skutkiem niedoboru żywności, jaki wskutek wojny powstał w Afryce, może być masowa imigracja afrykańskich ludów do państw Unii Europejskiej, będąca powtórką z kryzysu migracyjnego roku 2015.