„NATO nic w tej sprawie nie zrobiło, mimo że zagrożenie dla Litwy i Polski jest realne. To powinno nas niepokoić”

Szczyt NATO w Madrycie
– Ustalono na szczycie to, że specjalne dowództwo amerykańskie będzie obecne w Polsce, ale nie będzie ono dysponować jednostkami bojowymi na stałe. Będzie to rodzaj wirtualnego dowództwa, kilkuset żołnierzy i niewiele więcej. Chcielibyśmy stałej obecności wojsk amerykańskich i to w dużej liczbie, takiej, która pozwalałaby na odstraszanie potencjalnego przeciwnika przed atakiem na Polskę. Musimy zwrócić uwagę, że wszystkie siły, które stacjonują w Polsce czy Rumunii, to nie są siły NATO-wskie. Są to siły konkretnych sojuszników. W przypadku Polski mowa o Amerykanach, w przypadku Rumunii mowa o Amerykanach, Francuzach i Brytyjczykach. NATO nic w tej sprawie nie zrobiło, pomimo tego, że zagrożenie dla sojuszników jak Litwa i Polska jest realne. To powinno nas niepokoić – komentował ekspert.
– Zwiększenie sił szybkiego reagowania do 300 tys. żołnierzy jest trochę wirtualnym tworem. Oczywiście jeśli Rosja z Białorusią zacznie koncentrować siły na granicy z Polską czy Rumunią w przyszłości, to wtedy będziemy mówili o mobilizacji i przerzucaniu wojsk. Chwilowo takie deklaracje służą pokrzepieniu serc. Do momentu, w którym podstawowe państwa sojuszu, czyli te, które są w stanie wystawić takie armie (Niemcy, Francja, Wielka Brytania i USA), nie zdecydują się na przerzucenie wojsk na wschodnią flankę, to wciąż będzie to tylko pewien PR. W tej chwili właśnie mamy z tym do czynienia – tłumaczył Gość Poranka.
Wejście Finlandii i Szwecji do NATO
– Turcja zgodziła się na dołączenie Finlandii i Szwecji do NATO na szczycie, ale dziś już to podważa. Turcja wymusiła na tych dwóch krajach skandynawskich podpisanie bardzo skomplikowanego dokumentu, w którym zgodziły się one na wszystkie żądania dotyczące relacji Turcji z Kurdami. Finlandia i Szwecja zobowiązały się do współpracy z Turcją w sprawie ścigania organizacji, które Erdoğan oskarża o zorganizowanie nieudanego puczu przeciwko jego władzy. Teraz targi i szantaże będą trwały – mówił.
Szczyt BRICS
– Dopóki ta organizacja nie zdecyduje się na bardziej zdecydowane wzajemne otwarcie rynków, to w dużej mierze wciąż będzie to klub deklaracji politycznych niż konkretnych kroków, jeśli chodzi o politykę antyzachodnią. To forum jest wykorzystywane przede wszystkim przez Rosję jako droga do obchodzenia sankcji. Zostało to podkreślone przez rosyjskich polityków, że sankcje są nieskuteczne przez działania państw w ramach BRICS. Ten klub mógłby stać się zalążkiem budowania bloku równoważącego wpływy państw zachodnich, jednak same Chiny i Indie są państwami ze sobą rywalizującymi i wręcz wrogimi. Chiny są również antyimperialistyczne, jeśli chodzi o politykę zagraniczną deklaratywną. Zgadzają się, że nie powinno być bloków i dominacji Zachodu i USA, ale same nie są gotowe, by zostać liderem bloku antyzachodniego – powiedział dr Szewko.