"(bez zmiany władzy w Polsce) rozstrzygnięcia ws. Ukrainy mogą zapaść ponad naszymi głowami". Kuriozalny tekst Rzeczpospolitej

Jedynym środowiskiem politycznym, które jest konsekwentne w nawoływaniu do proatlantyckiej linii i ostrożności wobec Rosji jest środowisko wcześniej Porozumienia Centrum, czy ludzi skupionych wokół rządu Jana Olszewskiego, a później Prawa i Sprawiedliwości.
Platforma Obywatelska z Donaldem Tuskiem na czele przeprowadzała "reset" z Rosją, w czym nie przeszkodziła jej nawet katastrofa smoleńska. Radosław Sikorski widział Rosję w NATO. Wicepremier rządu Tuska Waldemar Pawlak negocjował kontrakt gazowy z Rosją, przed którego zapisami broniła nas nawet prorosyjska Bruksela. O moskiewskich konotacjach "lewicowych" pogrobowców PZPR, wręcz szkoda gadać.
A tymczasem Jędrzej Bielecki, publicysta Rzeczpospolitej w swoim tekście "Kaczyński nie potrafi być mężem stanu", w którym głęboko ubolewa nad stawianiem Niemcom żądania wypłacenia Polsce reparacji, pisze:
- Jeśli PiS nie odejdzie od tej polityki, nasz kraj znów będzie balansował między Zachodem a autorytarną Rosją, a ostateczne rozstrzygnięcia w sprawie Ukrainy mogą zapaść ponad naszymi głowami. Niestety, trudno sobie wyobrazić, aby dało się tego uniknąć bez zmiany władzy w Warszawie.
Zadziwiająca jest ta wiara salonów w to, że "opcję atlantycką" stanowią ci, którzy wspierają Niemcy, które z roli "żandarma Europy" zostały zwolnione nawet przez proniemieckiego na początku kadencji Bidena, prawdopodobnie w związku z tym, że razem z putinowską Rosją chciały budować "wspólną przestrzeń od Lizbony do Władywostoku".