„Przypadek Jerzego Stuhra wpłynie na całą klasę inteligencką”

W poniedziałek wieczorem Cezary Gmyz, dziennikarz śledczy i korespondent TVP w Niemczech, przekazał informacje na temat zajścia z udziałem znanego krakowskiego aktora, którym okazał się być Jerzy Stuhr.
Znany krakowski aktor Jerzy S. w Krakowie na ul. Mickiewicza około godziny 17 potrącił motocyklistę a następnie usiłował zbiec z miejsca wypadku. Uniemożliwił mu to inny kierowca tarasując drogę ucieczki. U Jerzego S. stwierdzono 0,34 promila
– poinformował Gmyz na Twitterze. Po chwili skorygował swojego tweeta i oznajmił, że u aktora stwierdzono jednak 0,7 promila, co zmienia kwalifikację z prowadzenia po użyciu alkoholu na prowadzenie w stanie nietrzeźwości.
Czytaj więcej: Są nowe informacje ws. doniesień o „potrąceniu motocyklisty przez Jerzego Stuhra”
„To wpłynie na całą klasę inteligencką”
– Po prostu nie można prowadzić, mając 0,7 promila alkoholu. To jest skreślenie, sprzeniewierzenie wartościom, które aktor wyznawał i które reprezentował. Teraz odchodzi w niesławie na długie, długie lata. A tak kibicowaliśmy mu w chorobie, to była lubiana postać. To się zmieni – uważa prof. Godzic.
– To strasznie przykre, sam czuję się, jakby ktoś mnie oszukał. Stała się bardzo zła rzecz – przyznaje rozmówca Onetu.
— Odczuje to nie tylko jego rodzina, ale i cała inteligencja twórcza. Osoby takie jak Jerzy Stuhr odpowiadają nie tylko za siebie, ale też za swoich uczniów czy nauczycieli. Ta sytuacja źle świadczy o całej naszej klasie inteligenckiej – wskazuje.
– Trzeba było pomyśleć wcześniej. Powinniśmy rozpocząć debatę nad tym problemem i jasno podkreślić, że jeśli ktoś pił alkohol, absolutnie nie może prowadzić samochodu – kwituje medioznawca.