Prof. Boštjan M. Turk: Sprzeczności Marksizmu. Paradoks Lenina. Rocznica październikowego zamachu stanu 1917

Z 6 na 7 listopada przypada 105. rocznica rewolucji październikowej, która zapoczątkowała zinstytucjonalizowaną przemoc państwa wobec jednostki. Pozwoliło to Związkowi Radzieckiemu narzucić swój model polityczny połowie Europy. Na zachodnich uniwersytetach rewolucja październikowa nadal jest przedstawiana bezkrytycznie, podobnie jak jej przywódca - Lenin.
1917. Rosyjscy marynarze z Kronsztadu z transparentem
1917. Rosyjscy marynarze z Kronsztadu z transparentem "śmierć burżujom" / Wikipedia domena publiczna

Jest tak wiele sprzeczności między obrazem Lenina, czyli między narracją, którą można znaleźć na ten temat w mediach, a tym, co ten człowiek zrobił za życia. Lenin był tyranem, który był gotów zrobić wszystko, aby osiągnąć swoje cele. On, podobnie jak jego następca, Józef W. Stalin, angażował się w zbrodnie, aby zapewnić przetrwanie partii i siebie. A więc:

W 1907 roku bolszewicy przenieśli swoją siedzibę z Kuokkalo w Finlandii do Paryża, którym Lenin głęboko gardził. Brał tam udział w licznych rozbojach mających na celu finansowanie działalności partyjnej, a przy jednej z takich okazji pozwał do sądu motocyklistę, który potrącił go swoim motocyklem [1]

W rzeczywistości Lenin nie bał się nawet popełnionych później zbrodni, które są zupełnie inne niż łajdactwa, którymi brudził sobie ręce - i sumienie - w światowej metropolii umysłu, którą mimo wszystko gardził. Dziwny paradoks, który nie świadczy o intelektualnej bystrości bolszewickiego pater familias. Marksizm-leninizm, ostatni etap ewolucji intelektualnej i moralnej człowieka?

 

"Sprzeczności i nieporozumienia października"

To, kim naprawdę był Włodzimierz Iljicz Lenin, obrazuje pierwszy rozdział "Czarnej księgi komunizmu". Jego autorem jest Nicolas Werth, a nosi on tytuł "Sprzeczności i nieporozumienia października". Nie można było wybrać lepszego przewodnika po antynomiach i paradoksach Lenina. W miarę zbliżania się rewolucji październikowej skorygował on tezę Marksa o kraju, w którym miała wybuchnąć rewolucja. Ponieważ minęło ponad pół wieku od czasu, gdy człowiek, który użyczył swego nazwiska doktrynie, przepowiedział, że na Zachodzie natychmiast wybuchnie rewolucja - i nic się nie wydarzyło - należało zrobić coś, by zachować wiarygodność komunistycznego projektu. Lenin wydobył więc w 1914 roku książkę zatytułowaną "Rethinking Nationalism and War".  Doszedł do wniosku, że nie będzie rewolucji na przemysłowym Zachodzie, ale będzie na wiejskim Wschodzie. Wskazując opinii publicznej na zasadniczą sprzeczność w doktrynie Marksa, jednocześnie zaprzeczał nieomylności swojego mistrza. Jednak marksiści dyplomatycznie przemilczeli oczywistą słabość swojego proroka. Stało się bowiem jasne, że nauczanie Marksa nie liczy się na wiele, ze względu na syndrom błędnych przewidywań. To jego najbardziej gorliwy uczeń je zakwestionował. 

A jednak "Rethinking Nationalism and War" wymyśliło coś nowego. Odkrycie to nie należy do sfery nauki czy filozofii. Należy do rangi horrorów, które pojawiły się później. Lenin opatentował ideę, że wojna imperialistyczna musi być wszelkimi sposobami przekształcona w wojnę domową. Tylko wojna domowa pozwoliłaby wówczas na przejęcie władzy, w imieniu ludu, przez to, co Đilas, słynny jugosłowiański dysydent, nazwał "nową klasą komunistycznej burżuazji".  "Rethinking nationalism and war" stało się podręcznikiem dla politycznego arywizmu. Środek do osiągnięcia władzy budzi respekt: jest nim terror, wywołany przez bratobójczy konflikt. Stało się to najpierw w Rosji, potem w niezliczonych krajach Europy, Azji, Afryki i Ameryki Łacińskiej. Najbardziej znanym przykładem są Chiny, do tej kategorii należy również Socjalistyczna Federalna Republika Jugosławii. Kraje Europy Wschodniej są wyjątkiem potwierdzającym regułę. System komunistyczny został tam wprowadzony siłą, za pomocą inwazji wojskowej. Była to więc okupacja. Trwała ona tak długo jak reżim, który dokonał agresji, do 1991 roku, czyli do roku wycofania wojsk radzieckich.  

 

Paradoks Lenina

Ale tu znowu mamy nową sprzeczność. Imperializm, najwyższe stadium kapitalizmu, błaga komunistów o dojście do władzy poprzez wojnę domową. Wojny domowe miały miejsce, ale nigdy tam, gdzie kapitalizm osiągnął swoje najwyższe stadium. Stało się odwrotnie: wszystkie wojny domowe, które wyniosły komunistów do władzy, miały miejsce w krajach, które były na etapie średniowiecznego feudalizmu, czyli niedorozwoju. Co więcej, Lenin nigdy nie wyjaśnił, jak pogodzić ideę, że wojna domowa, będąca następstwem wojny imperialistycznej, powinna mieć miejsce w kraju będącym u szczytu rozwoju - co miało miejsce na Zachodzie - z faktem, że sam skorygował Karola Marksa sugerującego, że rewolucja powinna wybuchnąć na nieuprzemysłowionym Wschodzie, ponieważ na Zachodzie nic się nie wydarzyło i oczywiście nie wydarzy. 

W jakim stopniu ludzie, do których stale odwoływali się klasycy marksizmu, zwłaszcza Lenin w swoich pismach, byli naprawdę przygotowani na rewolucję (i wojnę domową), wyjaśnia Mikołaj Werth. Ludzie byli wyczerpani ciągłą nędzą, wojną, biedą i głodem. Carska Rosja padła na kolana w obliczu porażek na polu bitwy i spowodowanego przez nie rozlewu krwi. Porządek i moralność nie istniały. Wszystko się rozpadało. Większość Rosji stanowili chłopi, warstwa, która nieświadomie przeprowadziła rewolucję i słono za to zapłaciła, gdyż Lenin poprowadził ich na szafot. Przymusowa kolektywizacja rolnictwa oznaczała bowiem jego koniec. Co mu się nie udało, udało się jego następcy, Stalinowi, i jego następcom. Ale sytuacja - jeśli chodzi o poparcie dla bolszewików - w roku poprzedzającym wybuch wojny domowej była taka:

"Czy niekwestionowana radykalizacja mas miejskich i chłopskich oznaczała, że ulegają one bolszewizmowi? Jest to dalekie od pewności. Jeśli chodzi o ogólne hasła, takie jak "kontrola robotników" i "cała władza do sowietów", bojownicy robotniczy i przywódcy bolszewiccy nie nadawali im tego samego znaczenia. W wojsku "bolszewizm okopów" wyrażał przede wszystkim ogólne pragnienie pokoju, chronionego przez bojowników wszystkich krajów, już w trzy lata po rozpoczęciu najkrwawszej wojny. Jeśli chodzi o rewolucję chłopską, to szła ona samodzielną drogą, znacznie bliższą programowi rewolucyjnych socjalistów, partyzantów "czarnej dywizji", niż programowi bolszewickiemu, który opowiadał się za nacjonalizacją ziemi i jej uprawą w dużych jednostkach kolektywnych. Na wsi bolszewicy znani byli tylko z opowieści dezerterów, zwiastunów rozrzedzonego bolszewizmu, którzy przynieśli dwa magiczne słowa: pokój i ziemię. Ale nie wszyscy malkontenci, daleko od tego, byli zwolennikami partii bolszewickiej" ["Czarna księga komunizmu"].

 

Bardziej zamach stanu niż rewolucja

Wbrew ogólnej retoryce marksizmu i leninizmu, które zawsze powoływały się na mandat ludu - i historii - liczba bezpośrednich uczestników powstania była skromna, nie mogła być większa:

"Kilka tysięcy żołnierzy garnizonu, kronsztadzkich marynarzy i czerwonogwardzistów oraz kilkuset działaczy bolszewickich z komitetów fabrycznych. Kilka zadrapań i znikoma liczba ofiar świadczyły o łatwości wykonania spodziewanego zamachu stanu, który był starannie przygotowany i przeprowadzony bez oporu" [Czarna księga komunizmu]

Paradoks rewolucji październikowej zawiera się w sformułowaniu "zamach stanu", które jest realistyczną nazwą wszystkich znanych nam komunistycznych czy marksistowskich "rewolucji". Chodzi o grupę żądnych władzy ludzi uzurpujących sobie władzę absolutną kosztem wielkiego cierpienia całej społeczności. Tak właśnie działo się najczęściej w wojnach domowych. Dlatego wszystkie rewolucje są z definicji krwawe i choćby z tego powodu obiektywnie bezsensowne. W żadnym z nich nie znajdujemy jednak mandatu udzielonego jego wyznawcom przez historię - i przez ludzi, do których konsekwentnie się odwoływali. 

 

"Rewolucja" zjada swoje dzieci

Lenin, jako przywódca październikowych bolszewików, wkrótce wszedł w spór z tą garstką sojuszników i faktycznymi praktykami rewolucji. Z marynarzami z Kronsztadu rozprawił się krwawo Lew Trocki w 1921 roku, co było kolejnym dowodem na zasadę działania sowieckich (i innych) rewolucji komunistycznych. Ale Lenin, przymusowo kolektywizując rolnictwo, rozliczył się z klasą, która faktycznie dokonała rewolucji. Drugim przeciwnikiem, którego również wyeliminował, byli wszyscy ci, którzy tworzyli awangardę rewolucyjną, ale którzy traktowali rewolucję poważnie. Większość z nich była zgromadzona w sowchozach. Pisze Nicolas Werth:

"Władza dla Sowietów", najpopularniejsze hasło października 1917 roku w Rosji, natychmiast stało się władzą partii bolszewickiej nad Sowietami" [2].  

W ten sposób najsłynniejsza "rewolucja" znów zniweczyła twierdzenia marksistów, bo zgodnie z wnioskami nieomylnych klasyków nie powinna była się wydarzyć. I wtedy tak się stało, ale znów w serii antynomii, które wywróciły do góry nogami rosyjskie społeczeństwo początku XX wieku. Rewolucja" dosłownie wyparła się swoich ideologicznych ojców i ich suwerennej sukcesji. Był to przewrót społeczny zakorzeniony nie w dialektyce historycznej, ale w przemocy jednej grupy na scenie nadużywającej innych w celu przejęcia władzy. 

[Boštjan Marko Turk, profesor Uniwersytetu w Lublanie, członek Europejskiej Akademii Nauk i Sztuk]

[1] Zob. https://sl.wikipedia.org/wiki/Vladimir_Lenin, 5. 11. 2022

[2] Stéphane Courtois, Czarna Księga Komunizmu,s. 65. 


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Rzecznik Departamentu Stanu zabrał głos ws. ewentualnego spotkania Duda-Trump z ostatniej chwili
Rzecznik Departamentu Stanu zabrał głos ws. ewentualnego spotkania Duda-Trump

– Kontakty między zagranicznymi rządami a kandydatami największych partii na prezydenta USA to zwyczaj praktykowany od wielu lat, zaś przywódcy USA często spotykają się z zagranicznymi liderami opozycji – powiedział we wtorek rzecznik Departamentu Stanu Matthew Miller, komentując możliwe spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy z Donaldem Trumpem.

Tusk vs. Ardanowski: Chce rozbić rolników, jego tajną bronią jest Kołodziejczak Wiadomości
Tusk vs. Ardanowski: "Chce rozbić rolników, jego tajną bronią jest Kołodziejczak"

Tuż przed pierwszą turą wyborów samorządowych, kiedy trwał strajk okupacyjny w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi premier Donald Tusk wystąpił w Krakowie na spotkaniu przedwyborczym. Padło tam pytanie rolnika Pawła Lupy o to, jak premier wyobraża sobie sobie dbałość o polskie rolnictwo. Odpowiedź Donalda Tuska zawierała przekonanie o tym, jak wiele już rząd Tuska dla rolników zrobił. Poprosiliśmy byłego ministra rolnictwa, Jana Krzysztofa Ardanowskiego o komentarz do słów Donalda Tuska, w których wskazuje, co konkretnie zrobił dla polskiego rolnictwa.

Radio Zet usunęło szokujący artykuł o Stanowskim. Dziennikarz: Wypier***ć z ostatniej chwili
Radio Zet usunęło szokujący artykuł o Stanowskim. Dziennikarz: "Wypier***ć"

"Wypier****ć. Mielibyście chociaż honor, żeby napisać, że przepraszacie za ten skandaliczny artykuł" – pisze na platformie X wzburzony Krzysztof Stanowski do red. naczelnego portalu Radia Zet, Łukasza Sawali.

Katarzyna Kolenda-Zaleska traci ważną rolę w TVN z ostatniej chwili
Katarzyna Kolenda-Zaleska traci ważną rolę w TVN

Jak podaje branżowy serwis "Wirtualne Media", dziennikarka "Faktów" TVN Katarzyna Kolenda-Zaleska kończy swoją 8-letnią kadencję na stanowisku prezesa Fundacji TVN.

Przerwanie konferencji konserwatystów. Premier Belgii zabiera głos z ostatniej chwili
Przerwanie konferencji konserwatystów. Premier Belgii zabiera głos

"Nieakceptowalne" - tak belgijski premier Alexander De Croo określił działania burmistrza jednej z brukselskich dzielnic, który zdecydował o przerwaniu międzynarodowej konferencji NatCon zorganizowanej przez środowiska narodowo-konserwatywne.

Unia Europejska uderza w polskie przetwórstwo rybne z ostatniej chwili
Unia Europejska uderza w polskie przetwórstwo rybne

Na skutek decyzji Parlamentu Europejskiego, niebawem wejdą w życie nowe unijne przepisy dot. przetwarzania łososia. Autorzy przepisów tłumaczą, że mają one zwiększyć bezpieczeństwo produktów dla konsumentów. Sęk jednak w tym, że zmiany mogą okazać się dużym problemem dla polskich przetwórców tych ryb, a jak podkreślają przedstawiciele branży, za zmianami nie stoją żadne poważne dowody naukowe.

Ekspert: Chiny są bardziej zadowolone z wizyty Scholza niż USA z ostatniej chwili
Ekspert: Chiny są bardziej zadowolone z wizyty Scholza niż USA

Handel, wojna Rosji z Ukrainą i odnawialne źródła energii, to trzy najważniejsze tematy poruszone podczas wizyty Olafa Scholza w Chinach – stwierdził we wtorek w rozmowie z PAP prof. Bogdan Góralczyk, politolog i sinolog, komentując kończącą się trzydniową podróż kanclerza Niemiec.

Brukselska policja rozbiła konserwatywną konferencję z udziałem Ordo Iuris z ostatniej chwili
Brukselska policja rozbiła konserwatywną konferencję z udziałem Ordo Iuris

Po dwóch godzinach obrad policja belgijska wkroczyła do centrum konferencyjnego Claridge w centrum Brukseli i zamknęła obrady spotkania europejskich konserwatystów zwanego NatCon, w których uczestniczą Mateusz Morawiecki, Victor Orban, Nigel Farage i kardynał Gerhard Mueller – informuje w mediach społecznościowych dr Rafał Brzeski, ekspert ds. wojny informacyjnej, służb specjalnych i terroryzmu, publicysta m.in Tysol.pl.

Dyrektywa budynkowa to nie tylko zamach na własność. Czy naprawdę chcemy być niewolnikami? Wiadomości
Dyrektywa budynkowa to nie tylko zamach na własność. Czy naprawdę chcemy być niewolnikami?

Rada UE formalnie przyjęła w piątek zmienioną dyrektywę w sprawie charakterystyki energetycznej budynków, której oficjalnym celem jest pomoc w ograniczeniu emisji gazów cieplarnianych i ubóstwa energetycznego w UE. Problem w tym, że wygeneruje ona kryzys, jakiego Europa nie widziała chyba nigdy, prowadząc nie tylko do ubóstwa energetycznego, ale do masowej utraty własności przez obywateli UE, która przejdzie w ręce „inwestorów” z wielkich korporacji zgodnie z planem zapisanym w Manifeście z Ventotene Altiero Spinellego i Ernesta Rossiego.

Żona Macieja Wąsika z postępowaniem dyscyplinarnym w pracy z ostatniej chwili
Żona Macieja Wąsika z postępowaniem dyscyplinarnym w pracy

Podczas wtorkowej konferencji prasowej Maciej Wąsik poinformował, że wobec jego żony Romy Wąsik wszczęto postępowanie dyscyplinarne. Małżonka polityka pracuje w instytucji publicznej.

REKLAMA

Prof. Boštjan M. Turk: Sprzeczności Marksizmu. Paradoks Lenina. Rocznica październikowego zamachu stanu 1917

Z 6 na 7 listopada przypada 105. rocznica rewolucji październikowej, która zapoczątkowała zinstytucjonalizowaną przemoc państwa wobec jednostki. Pozwoliło to Związkowi Radzieckiemu narzucić swój model polityczny połowie Europy. Na zachodnich uniwersytetach rewolucja październikowa nadal jest przedstawiana bezkrytycznie, podobnie jak jej przywódca - Lenin.
1917. Rosyjscy marynarze z Kronsztadu z transparentem
1917. Rosyjscy marynarze z Kronsztadu z transparentem "śmierć burżujom" / Wikipedia domena publiczna

Jest tak wiele sprzeczności między obrazem Lenina, czyli między narracją, którą można znaleźć na ten temat w mediach, a tym, co ten człowiek zrobił za życia. Lenin był tyranem, który był gotów zrobić wszystko, aby osiągnąć swoje cele. On, podobnie jak jego następca, Józef W. Stalin, angażował się w zbrodnie, aby zapewnić przetrwanie partii i siebie. A więc:

W 1907 roku bolszewicy przenieśli swoją siedzibę z Kuokkalo w Finlandii do Paryża, którym Lenin głęboko gardził. Brał tam udział w licznych rozbojach mających na celu finansowanie działalności partyjnej, a przy jednej z takich okazji pozwał do sądu motocyklistę, który potrącił go swoim motocyklem [1]

W rzeczywistości Lenin nie bał się nawet popełnionych później zbrodni, które są zupełnie inne niż łajdactwa, którymi brudził sobie ręce - i sumienie - w światowej metropolii umysłu, którą mimo wszystko gardził. Dziwny paradoks, który nie świadczy o intelektualnej bystrości bolszewickiego pater familias. Marksizm-leninizm, ostatni etap ewolucji intelektualnej i moralnej człowieka?

 

"Sprzeczności i nieporozumienia października"

To, kim naprawdę był Włodzimierz Iljicz Lenin, obrazuje pierwszy rozdział "Czarnej księgi komunizmu". Jego autorem jest Nicolas Werth, a nosi on tytuł "Sprzeczności i nieporozumienia października". Nie można było wybrać lepszego przewodnika po antynomiach i paradoksach Lenina. W miarę zbliżania się rewolucji październikowej skorygował on tezę Marksa o kraju, w którym miała wybuchnąć rewolucja. Ponieważ minęło ponad pół wieku od czasu, gdy człowiek, który użyczył swego nazwiska doktrynie, przepowiedział, że na Zachodzie natychmiast wybuchnie rewolucja - i nic się nie wydarzyło - należało zrobić coś, by zachować wiarygodność komunistycznego projektu. Lenin wydobył więc w 1914 roku książkę zatytułowaną "Rethinking Nationalism and War".  Doszedł do wniosku, że nie będzie rewolucji na przemysłowym Zachodzie, ale będzie na wiejskim Wschodzie. Wskazując opinii publicznej na zasadniczą sprzeczność w doktrynie Marksa, jednocześnie zaprzeczał nieomylności swojego mistrza. Jednak marksiści dyplomatycznie przemilczeli oczywistą słabość swojego proroka. Stało się bowiem jasne, że nauczanie Marksa nie liczy się na wiele, ze względu na syndrom błędnych przewidywań. To jego najbardziej gorliwy uczeń je zakwestionował. 

A jednak "Rethinking Nationalism and War" wymyśliło coś nowego. Odkrycie to nie należy do sfery nauki czy filozofii. Należy do rangi horrorów, które pojawiły się później. Lenin opatentował ideę, że wojna imperialistyczna musi być wszelkimi sposobami przekształcona w wojnę domową. Tylko wojna domowa pozwoliłaby wówczas na przejęcie władzy, w imieniu ludu, przez to, co Đilas, słynny jugosłowiański dysydent, nazwał "nową klasą komunistycznej burżuazji".  "Rethinking nationalism and war" stało się podręcznikiem dla politycznego arywizmu. Środek do osiągnięcia władzy budzi respekt: jest nim terror, wywołany przez bratobójczy konflikt. Stało się to najpierw w Rosji, potem w niezliczonych krajach Europy, Azji, Afryki i Ameryki Łacińskiej. Najbardziej znanym przykładem są Chiny, do tej kategorii należy również Socjalistyczna Federalna Republika Jugosławii. Kraje Europy Wschodniej są wyjątkiem potwierdzającym regułę. System komunistyczny został tam wprowadzony siłą, za pomocą inwazji wojskowej. Była to więc okupacja. Trwała ona tak długo jak reżim, który dokonał agresji, do 1991 roku, czyli do roku wycofania wojsk radzieckich.  

 

Paradoks Lenina

Ale tu znowu mamy nową sprzeczność. Imperializm, najwyższe stadium kapitalizmu, błaga komunistów o dojście do władzy poprzez wojnę domową. Wojny domowe miały miejsce, ale nigdy tam, gdzie kapitalizm osiągnął swoje najwyższe stadium. Stało się odwrotnie: wszystkie wojny domowe, które wyniosły komunistów do władzy, miały miejsce w krajach, które były na etapie średniowiecznego feudalizmu, czyli niedorozwoju. Co więcej, Lenin nigdy nie wyjaśnił, jak pogodzić ideę, że wojna domowa, będąca następstwem wojny imperialistycznej, powinna mieć miejsce w kraju będącym u szczytu rozwoju - co miało miejsce na Zachodzie - z faktem, że sam skorygował Karola Marksa sugerującego, że rewolucja powinna wybuchnąć na nieuprzemysłowionym Wschodzie, ponieważ na Zachodzie nic się nie wydarzyło i oczywiście nie wydarzy. 

W jakim stopniu ludzie, do których stale odwoływali się klasycy marksizmu, zwłaszcza Lenin w swoich pismach, byli naprawdę przygotowani na rewolucję (i wojnę domową), wyjaśnia Mikołaj Werth. Ludzie byli wyczerpani ciągłą nędzą, wojną, biedą i głodem. Carska Rosja padła na kolana w obliczu porażek na polu bitwy i spowodowanego przez nie rozlewu krwi. Porządek i moralność nie istniały. Wszystko się rozpadało. Większość Rosji stanowili chłopi, warstwa, która nieświadomie przeprowadziła rewolucję i słono za to zapłaciła, gdyż Lenin poprowadził ich na szafot. Przymusowa kolektywizacja rolnictwa oznaczała bowiem jego koniec. Co mu się nie udało, udało się jego następcy, Stalinowi, i jego następcom. Ale sytuacja - jeśli chodzi o poparcie dla bolszewików - w roku poprzedzającym wybuch wojny domowej była taka:

"Czy niekwestionowana radykalizacja mas miejskich i chłopskich oznaczała, że ulegają one bolszewizmowi? Jest to dalekie od pewności. Jeśli chodzi o ogólne hasła, takie jak "kontrola robotników" i "cała władza do sowietów", bojownicy robotniczy i przywódcy bolszewiccy nie nadawali im tego samego znaczenia. W wojsku "bolszewizm okopów" wyrażał przede wszystkim ogólne pragnienie pokoju, chronionego przez bojowników wszystkich krajów, już w trzy lata po rozpoczęciu najkrwawszej wojny. Jeśli chodzi o rewolucję chłopską, to szła ona samodzielną drogą, znacznie bliższą programowi rewolucyjnych socjalistów, partyzantów "czarnej dywizji", niż programowi bolszewickiemu, który opowiadał się za nacjonalizacją ziemi i jej uprawą w dużych jednostkach kolektywnych. Na wsi bolszewicy znani byli tylko z opowieści dezerterów, zwiastunów rozrzedzonego bolszewizmu, którzy przynieśli dwa magiczne słowa: pokój i ziemię. Ale nie wszyscy malkontenci, daleko od tego, byli zwolennikami partii bolszewickiej" ["Czarna księga komunizmu"].

 

Bardziej zamach stanu niż rewolucja

Wbrew ogólnej retoryce marksizmu i leninizmu, które zawsze powoływały się na mandat ludu - i historii - liczba bezpośrednich uczestników powstania była skromna, nie mogła być większa:

"Kilka tysięcy żołnierzy garnizonu, kronsztadzkich marynarzy i czerwonogwardzistów oraz kilkuset działaczy bolszewickich z komitetów fabrycznych. Kilka zadrapań i znikoma liczba ofiar świadczyły o łatwości wykonania spodziewanego zamachu stanu, który był starannie przygotowany i przeprowadzony bez oporu" [Czarna księga komunizmu]

Paradoks rewolucji październikowej zawiera się w sformułowaniu "zamach stanu", które jest realistyczną nazwą wszystkich znanych nam komunistycznych czy marksistowskich "rewolucji". Chodzi o grupę żądnych władzy ludzi uzurpujących sobie władzę absolutną kosztem wielkiego cierpienia całej społeczności. Tak właśnie działo się najczęściej w wojnach domowych. Dlatego wszystkie rewolucje są z definicji krwawe i choćby z tego powodu obiektywnie bezsensowne. W żadnym z nich nie znajdujemy jednak mandatu udzielonego jego wyznawcom przez historię - i przez ludzi, do których konsekwentnie się odwoływali. 

 

"Rewolucja" zjada swoje dzieci

Lenin, jako przywódca październikowych bolszewików, wkrótce wszedł w spór z tą garstką sojuszników i faktycznymi praktykami rewolucji. Z marynarzami z Kronsztadu rozprawił się krwawo Lew Trocki w 1921 roku, co było kolejnym dowodem na zasadę działania sowieckich (i innych) rewolucji komunistycznych. Ale Lenin, przymusowo kolektywizując rolnictwo, rozliczył się z klasą, która faktycznie dokonała rewolucji. Drugim przeciwnikiem, którego również wyeliminował, byli wszyscy ci, którzy tworzyli awangardę rewolucyjną, ale którzy traktowali rewolucję poważnie. Większość z nich była zgromadzona w sowchozach. Pisze Nicolas Werth:

"Władza dla Sowietów", najpopularniejsze hasło października 1917 roku w Rosji, natychmiast stało się władzą partii bolszewickiej nad Sowietami" [2].  

W ten sposób najsłynniejsza "rewolucja" znów zniweczyła twierdzenia marksistów, bo zgodnie z wnioskami nieomylnych klasyków nie powinna była się wydarzyć. I wtedy tak się stało, ale znów w serii antynomii, które wywróciły do góry nogami rosyjskie społeczeństwo początku XX wieku. Rewolucja" dosłownie wyparła się swoich ideologicznych ojców i ich suwerennej sukcesji. Był to przewrót społeczny zakorzeniony nie w dialektyce historycznej, ale w przemocy jednej grupy na scenie nadużywającej innych w celu przejęcia władzy. 

[Boštjan Marko Turk, profesor Uniwersytetu w Lublanie, członek Europejskiej Akademii Nauk i Sztuk]

[1] Zob. https://sl.wikipedia.org/wiki/Vladimir_Lenin, 5. 11. 2022

[2] Stéphane Courtois, Czarna Księga Komunizmu,s. 65. 



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe