Elementem „nowoczesności” coraz częściej staje się walka z Kościołem

„Krzyżyk na drogę, niech sobie idzie”, „Szkoda chłopaka, bo nie wie, co czyni”, „Bardzo dobra decyzja, dość hipokryzji!”, „A kto to jest Dawid Podsiadło?”. Deklaracja znanego piosenkarza młodego pokolenia o planowanej apostazji wywołała poruszenie opinii publicznej. I o to zapewne chodziło.
 Elementem „nowoczesności” coraz częściej staje się walka z Kościołem
/ fot. Youtube.com/DawidPodsiadloVEVO

Zamiast łatwego ustawienia się po którejś stronie barykady – zniesmaczonych, oburzonych lub zachwyconych „odwagą”, warto zastanowić się głębiej nad przyczynami kryzysu duchowego młodego pokolenia.

To jeszcze nie koniec poezji

„Musiało minąć kilkadziesiąt lat oglądania popowych teledysków z często wyuzdanymi scenami, żebyśmy znów zapragnęli słuchać poezji śpiewanej. Piosenek, których tekst ma głęboki sens. Cieszę się, że wprowadziłaś ten nowy trend i rozpoczynasz modę na Polskę” –Judyta. „Autor wiersza żył 23 lata, pisał głównie o wojnie i zginął dumnie, broniąc Polski w czasie Powstania Warszawskiego. Kiedy tego słucham, aż dreszcze przechodzą” – Loty luju. „W ten wieczór wydarzyło się więcej, niż przez ostatni rok mojego życia” – Daveix. „Kiedy słucham wiersza po wierszu, czuję się, jakby wołały do nas setki pokoleń, sumień i serc, które uczyniły nas swoim życiem, tym, kim jesteśmy dziś. To przebija się przez wszystko to, z czym mierzy się dziś nasz świat” – Paweł. „Sanah, jak my, ludzie wysoko wrażliwi, żyliśmy bez Ciebie do tej pory... Warto było czekać…” – Olga. „Chodziłam do szkoły imienia Krzysztofa Kamila Baczyńskiego w Warszawie, recytowałam ten wiersz i robiłam prezentację na koniec gimnazjum... Nauczyciele płakali, do tej pory to pamiętam” – Weronika. „Tak bardzo zazdroszczę każdemu, kto będzie mógł wykorzystać to, aby poznać poezję na lekcjach językach polskiego. Najpiękniejsze, co słyszałam! Fajnie, że ludzie znów odnajdują piękno polskiej poezji” – Paulina. „Mam nauczkę na przyszłość. Nie słuchać takich piosenek w miejscach publicznych, ponieważ pociekły mi łzy. Wspaniałe wykonanie wspaniałego wiersza. Poloniści powinni puszczać ten album uczniom” – Michał. „I to jest dowód na to, że skromnością i prostotą można się przebić na rynku pełnym blichtru i kiczu. Wystarczy raz posłuchać takiego oto utworu i człowiek totalnie przepada. Brawa dla wielkiej, młodej artystki” – Ola. „Chwała wszystkim, którzy oddali swe życie, abyśmy żyli w wolnej Polsce!” – Anna. „Przepiękne, bardzo dziękuję za Baczyńskiego. To nasz wspaniały, bardzo poruszający, aż do krwi, duszy, do serca, poeta” – Z Zielonego Wzgórza. „W końcu ktoś, kto słusznie jest sławny” – Łukasz.

To tylko niektóre z setek komentarzy pod teledyskiem do nagranego przez młodą piosenkarkę Zuzannę Irenę Jurczak (znaną pod pseudonimem Sanah) do wiersza Krzysztofa Kamila Baczyńskiego pt. „Bajka”. Podobnie jest z innymi utworami jej najnowszego albumu „Poezyje”. „Znalazła Zuzia klucze i otwiera mi duszę... Oj, dziewczyno, dziękuję za Twoje piosenki, bo dobrze się tak pootwierać, powyciągać to, co tam głęboko siedzi i to od dawna” – pisze Agata, komentując utwór Sanah nagrany do wiersza Adama Asnyka „Da Bóg kiedyś zasiąść w Polsce wolnej”. „I pomyślcie, że to raptem wycinek tego, co kryje w sobie polska poezja i literatura. Wzruszam się, gdy widzę, że to jeszcze nie koniec poezji, że są tacy wspaniali artyści, którzy potrafią ją rozprzestrzenić wśród ludzi. Chapeau bas!” – dodaje pod tym samym utworem Kamil. W sedno uderza Monika, zauważając: „Nigdy nie czytałam tak wielu pozytywnych komentarzy pod dziełem jednego autora – tutaj hejt nie istnieje... To wspaniałe! Sanah – zmieniasz rzeczywistość, łączysz ludzi, tworzysz niesamowite dzieła, jesteś wielką Artystką. Dziękuję!”.

Możemy widzieć „dzisiejszą młodzież” przez pryzmat jej pozy wulgarności i cynizmu, ale zanim wyciągniemy wnioski o „straconym pokoleniu”, poczytajmy sobie komentarze pod utworami Sanah. „Hymn” Juliusza Słowackiego umieszczony na YouTubie dwa tygodnie temu ma już 5 i pół miliona wyświetleń i kilka tysięcy komentarzy z podziękowaniami. „Ten utwór jest tak pięknie wykonany, że mam takie wrażenie, że Sanah to instrument, na którym gra Pan Bóg” – pisze Artur. „Sam fakt, że młoda artystka nie idzie w popelinę, nie farbuje włosów na blond i nie obnosi się z tatuażami na ściankach, świadczy o jej niezależności, mądrości muzycznej, a także o tym, że nie zależy jej na tanim poklasku. Tak trzymać, Sanah” – dodaje Multi Fuel.

Odbiór polskich wierszy nagranych przez Sanah całkowicie przeczy teorii, że młode pokolenie nie jest wrażliwe na poezję, a już na pewno nie na tę romantyczną, a patriotyzm uważa za obciach dla „dziadersów”. Przeciwnie – wybrzmiewają komentarze odbiorców przyjmujących te nagrania z wdzięcznością, wzruszeniem, ale i ulgą – jako wytchnienie od wszechobecnego hałasu, płycizny i wulgarności.

Szkatułki pamięci

O wrażliwości młodego pokolenia zarówno na poezję, jak i na wartości patriotyczne mówił w rozmowie ze mną także bard i kompozytor Norbert „Smoła” Smoliński prowadzący m.in. projekt „Dziecięca ferajna”, który zrzesza śpiewającą wspólnie młodzież. – Dzieci mają ogromną wrażliwość i potrzebę poszukiwania prawdy, nie wolno tylko tego w nich niszczyć, ale trzeba na tę potrzebę z podobną wrażliwością odpowiedzieć. W tym roku członkowie „Dziecięcej ferajny” niesamowicie mnie zaskoczyli. Kiedy w rocznicę zamordowania przez Niemców św. Maksymiliana Kolbego odwiedziliśmy Auschwitz, dzieciaki z własnej inicjatywy w nocy pojechały z rodzicami pod bramy obozu i wykonały tam pieśń autorstwa Marcina Stycznia pt. „A Ojciec Kolbe nie mówi nic…” – wspomina „Smoła” w wywiadzie dla „Tygodnika Solidarność”.

Jednocześnie jednak dodaje, że mimo wrażliwości młodych ludzi widoczna jest zapaść edukacyjna polskiej szkoły. – Kiedy występuję dla młodzieży, puszczam im teledysk do wiersza Cypriana Kamila Norwida „W pamiętniku”, w którym uwiecznionych zostało ponad 100 wielkich postaci z historii Polski – od Norwida poprzez Henryka Sienkiewicza, Marię Konopnicką, Adama Mickiewicza, Bolesława Prusa, pokolenie Kolumbów, kardynała Stefana Wyszyńskiego, bł. ks. Jerzego Popiełuszkę po świętego Jana Pawła II. Proszę zawsze młodzież, żeby oglądając ten teledysk, podnosiła ręce, kiedy rozpozna kogokolwiek na zdjęciu. Kiedy pojawia się św. Jan Paweł II i Józef Piłsudski, jest to las rąk, ale smutne jest to, że przez większość utworu dzieci nie podnoszą ręki – nie rozpoznają Mickiewicza, Baczyńskiego, Konopnickiej czy bł. ks. Jerzego – wskazuje artysta. – Wiele z tych dzieciaków jest pogubionych, nie ma jak sięgnąć do „szkatułki pamięci”, w której przechowywane są stare listy, stare wiersze obozowe, stare medale, które dostali ich dziadkowie za bitwy z bolszewikami czy za powstanie styczniowe… Dzieci są otumanione pseudointelektualną papką i antykulturą, która idzie wielkimi krokami z Europy i dumnie mieni się tym, że jest bardzo nowoczesna, a tymczasem jest potwornie zacofana – dodaje.

Elementem „nowoczesności” coraz częściej staje się na Zachodzie walka z Kościołem i / lub chrześcijaństwem. Zapowiedziana przez Dawida Podsiadłę apostazja wydaje się w ten trend wpisywać. „Nie chcę zaburzać statystyk i korzystać z przywilejów organizacji, z którą niewiele mnie łączy” – tłumaczył. „Mam problem z instytucją, a nie z wiarą. Wszyscy widzimy kolejne mnożące się przypadki pedofilii, wtrącanie się w sprawy polityczne, światopoglądowe. Nie piętnuję wiary, tylko hipokryzję. «Post» był reakcją na głęboko umoralniające, właśnie w kontekście wartości i wiary, postawy prezentowane przez różne osoby, które na co dzień same mają spore braki w moralności” – stwierdził wokalista w programie „Wojewódzki & Kędzierski” niedługo po wydaniu swojej najnowszej płyty.
Komentarze pod utworem „Post” na YouTubie są wyłączone, jednak z lektury wypowiedzi na temat decyzji Podsiadły publikowanych na Facebooku bije wiele trudnych emocji, pojawia się hejt. Można zatrzymać się na stwierdzeniu: „Kto mieczem wojuje, od miecza ginie”, ponieważ tekst utworu „Post” hejtuje z kolei katolików. Warto jednak pokusić się o głębszą refleksję. Kryzys zaufania do instytucji Kościoła jest faktem, nie tylko zresztą w młodym pokoleniu. – Jest to dla mnie jako kapłana problem bardzo bolesny i skomplikowany. Po ludzku rozumiem, że dziś ktoś ma ochotę powiedzieć, że ma dość Kościoła. Kiedy patrzy się z zewnątrz – a czasem i od wewnątrz – na to, co dzieje się w Kościele, można się po ludzku załamać, zgorszyć – mówi ks. Daniel Wachowiak w rozmowie z Ewą Zajączkowską-Hernik w programie „Świat rolnika”. – Ale od początku chrześcijaństwa powtarzamy, że kto odchodzi z Kościoła z powodu Judasza, chyba nigdy tak naprawdę nie przyszedł do niego z powodu Chrystusa. Siedząc wewnątrz Kościoła, w rozmowie z panem Dawidem Podsiadłą sam zapewne miałbym więcej argumentów przeciwko Kościołowi niż on. Kiedy patrzę w lustro, mówię, że jestem antyklerykałem. Nie znoszę tego, w jaki sposób radzimy sobie z rozwiązywaniem problemów wewnątrz Kościoła. Boli mnie to, ale nie odchodzę. Nie mam zamiaru powiedzieć Panu Jezusowi: „Wiesz, wierzę, co prawda, że mieszkasz w tabernakulum, że przychodzisz na ołtarzu na wyciągnięcie dłoni nawet najgorszego księdza, ale nie mam już ochoty tego wszystkiego ciągle znosić”. Tak, czasem nie mam ochoty znosić tego, co dzieje się w Kościele, gorszy mnie to też jako księdza, chciałbym wiele rzeczy pozmieniać, ale ostatecznie chcę pozostać temu wszystkiemu wierny. Ale rozumiem, że ktoś inny może nie mieć tego tak przemedytowanego, może go Kościół irytować, a jednocześnie do wystąpienia z Kościoła może go skłaniać moda na krytykowanie tej instytucji. […] Chętnie porozmawiałbym indywidualnie z każdym młodym człowiekiem, który nie czuje więzi z instytucją Kościoła – deklaruje kapłan. – Akt apostazji to poważna sprawa mająca konkretne konsekwencje. Jeśli jesteś człowiekiem wierzącym, a rozważasz akt apostazji, zastanów się nad tym, porozmawiaj, powalcz jeszcze o swoją wiarę” – dodaje.

Spotkanie z Miłością

Rozmyślając o współczesnym kryzysie zaufania do Kościoła, jeszcze bardziej doceniam to, jakie szczęście miałam, mogąc dorastać w bezpiecznym „cieniu” św. Jana Pawła II i jest mi przykro, że współcześnie młodzi ludzie realizują – tak naturalne przecież – pragnienie poczucia wspólnoty i walki o słuszną sprawę na „czarnych marszach” bądź w najlepszym wypadku na „strajkach klimatycznych”, a nie np. na Światowych Dniach Młodzieży. Tym, co przyciągało młodych ludzi do św. Jana Pawła II, nie było zaufanie do instytucji Kościoła, ale własny przykład życia papieża i przede wszystkim poczucie, że jemu na młodych naprawdę zależy, że wychodzi do nich, że ich szuka.

– Droga młodzieży! Czy trudno jest wierzyć w takim świecie? Czy trudno jest wierzyć w roku dwutysięcznym? Tak! Jest trudno. Nie należy tego ukrywać. Jest to trudne, ale z pomocą łaski jest to możliwe, tak jak Jezus wyjaśnił Piotrowi: „Ciało i krew nie objawiły ci tego, lecz Ojciec mój, który jest w niebie” (Mt 16,17). […] Droga młodzieży rozpoczynającego się stulecia! Mówiąc „tak” Chrystusowi, mówicie „tak” wszystkim swoim najszlachetniejszym ideałom. Modlę się, aby On królował w waszych sercach oraz w ludzkości nowego wieku i tysiąclecia. Nie lękajcie się Jemu zawierzyć. On was poprowadzi, da wam siłę, byście szli za Nim każdego dnia i w każdej sytuacji – mówił papież podczas czuwania na terenie kampusu uniwersytetu w Tor Vergata w 2000 roku.
Dwa miliony młodych ludzi słuchało go wówczas w wielkiej ciszy. Byłam tam jako 19-letnia dziewczyna i siła tego spotkania jest we mnie do dziś. Tym, co sprawiło, że chciałam słuchać Jana Pawła II, była jego osobista świętość, siła jego ducha, jego niezłomność, wiara, odwaga i cierpliwość w znoszeniu cierpienia, ale przede wszystkim – miłość, jaką emanował. Patrząc na pogubioną i – nie ukrywajmy – nieraz niezbyt mądrą młodzież, nigdy nas nie przekreślał, nawet wtedy, kiedy my sami przekreślaliśmy własne życie. Papież, przeciwnie, zawsze dodawał nam wiary w to, że stawiane nam wymagania są realne do spełnienia, że zasługujemy na wszystko, co najpiękniejsze, że nie możemy godzić się na bylejakość i że jesteśmy stworzeni do prawdziwej wielkości. Spotkanie w Tor Vergata było dla mnie ważniejsze niż wszystkie młodzieńcze imprezy razem wzięte. Spotkanie ze schorowanym staruszkiem mającym trudności z mówieniem, który miałby pełne prawo odpoczywać w papuciach przed kominkiem, zamiast czuwać z dzieciakami kilka godzin nocą pod gołym niebem. Spotkanie z kimś, kto ciągle nas szukał, kimś, komu na nas zależało. Spotkanie z Miłością.

Tekst pochodzi z 45. (1764) numeru „Tygodnika Solidarność”.


 

POLECANE
Bartosz Zmarzlik po raz kolejny mistrzem świata w żużlu z ostatniej chwili
Bartosz Zmarzlik po raz kolejny mistrzem świata w żużlu

Bartosz Zmarzlik po raz kolejny zapisał się w historii polskiego sportu, zdobywając tytuł mistrza świata na żużlu. Polak potwierdził swoją dominację w sezonie, triumfując w klasyfikacji generalnej i zdobywając najwyższe trofeum w światowym speedwayu.

Świat zapomniał o sowieckich zbrodniach. A najszybciej zapomnieli Rosjanie tylko u nas
Świat zapomniał o sowieckich zbrodniach. A najszybciej zapomnieli Rosjanie

O zbrodniach i bestialstwach sowieckich, które miały miejsce na Polakach od 17 września 1939 roku, zapomniał nie tylko świat, ale również współczesne pokolenia Polaków. Tylko nieliczne osoby przypominają o tych wydarzeniach, traktując je jako przestrogę przed zagrożeniem, które wciąż istnieje i pozostaje aktualne. Nikt również nie porusza kwestii odszkodowań od Rosji.

Radna Platformy zaatakowana w Gdańsku przez taksówkarza-imigranta Wiadomości
Radna Platformy zaatakowana w Gdańsku przez taksówkarza-imigranta

Sylwia Cisoń, radna Gdańska, przeżyła dramatyczną sytuację w Gdańsku. Kierowca jednej z aplikacji przewozowych zaatakował ją gazem pieprzowym po tym, jak zwróciła mu uwagę, że pomylił trasę i wysadził pasażerów w niewłaściwym miejscu. Dodatkowo kierowca nie znał języka polskiego, co wskazuje, że był cudzoziemcem, imigrantem.

Komunikat dla mieszkańców Lublina z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Lublina

Ponad 30,5 tys. dzieci i młodzieży weźmie udział w eksperymentach, warsztatach i wykładach przygotowanych w ramach XXI Lubelskiego Festiwalu Nauki. Impreza popularyzująca naukę rozpoczęła się w sobotę i potrwa do przyszłego piątku.

Iga Świątek opublikowała wpis. Internauci nie kryją radości Wiadomości
Iga Świątek opublikowała wpis. Internauci nie kryją radości

Po intensywnym lecie i krótkim odpoczynku Iga Świątek ponownie wraca na korty. Liderka światowego rankingu wylądowała w Seulu, gdzie rozpocznie kolejny etap azjatyckiej części sezonu.

Dramat w Tatrach. Nie żyje 32-letnia turystka Wiadomości
Dramat w Tatrach. Nie żyje 32-letnia turystka

32-letnia Polka zginęła w Tatrach Wysokich w rejonie Miedzianej Kotliny. Świadkami upadku wspinaczki z wysokości około 100 metrów była para Słowaków, którzy uwięźli w Klimkowej Dolinie. Do tragedii doszło w piątek. Ratownicy z Horskej Zahrannej Slużby (HZS) dotarli do ciała w sobotę.

RCB ostrzega mieszkańców Lubelszczyzny: Zagrożenie atakiem z powietrza z ostatniej chwili
RCB ostrzega mieszkańców Lubelszczyzny: Zagrożenie atakiem z powietrza

Niepokojący alert Rządowego Centrum Bezpieczeństwa trafił w sobotę do mieszkańców kilku powiatów województwa lubelskiego. Powodem jest możliwe zagrożenie atakiem z powietrza w rejonie przygranicznym.

Pierwszy polski instruktor F-35 kończy szkolenie w USA Wiadomości
Pierwszy polski instruktor F-35 kończy szkolenie w USA

Pierwszy polski pilot ukończył kurs instruktorski na myśliwcu F-35 Lightning II w bazie Ebbing Air National Guard Base w Stanach Zjednoczonych.

IMGW wydał ostrzeżenie przed burzami Wiadomości
IMGW wydał ostrzeżenie przed burzami

W sobotę rano IMGW wydał ostrzeżenia I stopnia przed burzami i towarzyszącym im silnym deszczem. Podczas ich trwania można spodziewać się opadów deszczu do 40 mm z porywami wiatru do 65 km/h. Będą one obowiązywały w pasie kraju przechodzącym od Suwałk po Zakopane.

Szef MON o Wschodniej Straży: „NATO daje twardą, jasną odpowiedź” Wiadomości
Szef MON o Wschodniej Straży: „NATO daje twardą, jasną odpowiedź”

Wschodnia Straż (Eastern Sentry) to bardzo poważna, jedna z największych operacji w historii NATO oraz twarda i jasna odpowiedź Sojuszu - ocenił w sobotę wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. Dodał, że operacja będzie bronić nieba nie tylko przed dronami.

REKLAMA

Elementem „nowoczesności” coraz częściej staje się walka z Kościołem

„Krzyżyk na drogę, niech sobie idzie”, „Szkoda chłopaka, bo nie wie, co czyni”, „Bardzo dobra decyzja, dość hipokryzji!”, „A kto to jest Dawid Podsiadło?”. Deklaracja znanego piosenkarza młodego pokolenia o planowanej apostazji wywołała poruszenie opinii publicznej. I o to zapewne chodziło.
 Elementem „nowoczesności” coraz częściej staje się walka z Kościołem
/ fot. Youtube.com/DawidPodsiadloVEVO

Zamiast łatwego ustawienia się po którejś stronie barykady – zniesmaczonych, oburzonych lub zachwyconych „odwagą”, warto zastanowić się głębiej nad przyczynami kryzysu duchowego młodego pokolenia.

To jeszcze nie koniec poezji

„Musiało minąć kilkadziesiąt lat oglądania popowych teledysków z często wyuzdanymi scenami, żebyśmy znów zapragnęli słuchać poezji śpiewanej. Piosenek, których tekst ma głęboki sens. Cieszę się, że wprowadziłaś ten nowy trend i rozpoczynasz modę na Polskę” –Judyta. „Autor wiersza żył 23 lata, pisał głównie o wojnie i zginął dumnie, broniąc Polski w czasie Powstania Warszawskiego. Kiedy tego słucham, aż dreszcze przechodzą” – Loty luju. „W ten wieczór wydarzyło się więcej, niż przez ostatni rok mojego życia” – Daveix. „Kiedy słucham wiersza po wierszu, czuję się, jakby wołały do nas setki pokoleń, sumień i serc, które uczyniły nas swoim życiem, tym, kim jesteśmy dziś. To przebija się przez wszystko to, z czym mierzy się dziś nasz świat” – Paweł. „Sanah, jak my, ludzie wysoko wrażliwi, żyliśmy bez Ciebie do tej pory... Warto było czekać…” – Olga. „Chodziłam do szkoły imienia Krzysztofa Kamila Baczyńskiego w Warszawie, recytowałam ten wiersz i robiłam prezentację na koniec gimnazjum... Nauczyciele płakali, do tej pory to pamiętam” – Weronika. „Tak bardzo zazdroszczę każdemu, kto będzie mógł wykorzystać to, aby poznać poezję na lekcjach językach polskiego. Najpiękniejsze, co słyszałam! Fajnie, że ludzie znów odnajdują piękno polskiej poezji” – Paulina. „Mam nauczkę na przyszłość. Nie słuchać takich piosenek w miejscach publicznych, ponieważ pociekły mi łzy. Wspaniałe wykonanie wspaniałego wiersza. Poloniści powinni puszczać ten album uczniom” – Michał. „I to jest dowód na to, że skromnością i prostotą można się przebić na rynku pełnym blichtru i kiczu. Wystarczy raz posłuchać takiego oto utworu i człowiek totalnie przepada. Brawa dla wielkiej, młodej artystki” – Ola. „Chwała wszystkim, którzy oddali swe życie, abyśmy żyli w wolnej Polsce!” – Anna. „Przepiękne, bardzo dziękuję za Baczyńskiego. To nasz wspaniały, bardzo poruszający, aż do krwi, duszy, do serca, poeta” – Z Zielonego Wzgórza. „W końcu ktoś, kto słusznie jest sławny” – Łukasz.

To tylko niektóre z setek komentarzy pod teledyskiem do nagranego przez młodą piosenkarkę Zuzannę Irenę Jurczak (znaną pod pseudonimem Sanah) do wiersza Krzysztofa Kamila Baczyńskiego pt. „Bajka”. Podobnie jest z innymi utworami jej najnowszego albumu „Poezyje”. „Znalazła Zuzia klucze i otwiera mi duszę... Oj, dziewczyno, dziękuję za Twoje piosenki, bo dobrze się tak pootwierać, powyciągać to, co tam głęboko siedzi i to od dawna” – pisze Agata, komentując utwór Sanah nagrany do wiersza Adama Asnyka „Da Bóg kiedyś zasiąść w Polsce wolnej”. „I pomyślcie, że to raptem wycinek tego, co kryje w sobie polska poezja i literatura. Wzruszam się, gdy widzę, że to jeszcze nie koniec poezji, że są tacy wspaniali artyści, którzy potrafią ją rozprzestrzenić wśród ludzi. Chapeau bas!” – dodaje pod tym samym utworem Kamil. W sedno uderza Monika, zauważając: „Nigdy nie czytałam tak wielu pozytywnych komentarzy pod dziełem jednego autora – tutaj hejt nie istnieje... To wspaniałe! Sanah – zmieniasz rzeczywistość, łączysz ludzi, tworzysz niesamowite dzieła, jesteś wielką Artystką. Dziękuję!”.

Możemy widzieć „dzisiejszą młodzież” przez pryzmat jej pozy wulgarności i cynizmu, ale zanim wyciągniemy wnioski o „straconym pokoleniu”, poczytajmy sobie komentarze pod utworami Sanah. „Hymn” Juliusza Słowackiego umieszczony na YouTubie dwa tygodnie temu ma już 5 i pół miliona wyświetleń i kilka tysięcy komentarzy z podziękowaniami. „Ten utwór jest tak pięknie wykonany, że mam takie wrażenie, że Sanah to instrument, na którym gra Pan Bóg” – pisze Artur. „Sam fakt, że młoda artystka nie idzie w popelinę, nie farbuje włosów na blond i nie obnosi się z tatuażami na ściankach, świadczy o jej niezależności, mądrości muzycznej, a także o tym, że nie zależy jej na tanim poklasku. Tak trzymać, Sanah” – dodaje Multi Fuel.

Odbiór polskich wierszy nagranych przez Sanah całkowicie przeczy teorii, że młode pokolenie nie jest wrażliwe na poezję, a już na pewno nie na tę romantyczną, a patriotyzm uważa za obciach dla „dziadersów”. Przeciwnie – wybrzmiewają komentarze odbiorców przyjmujących te nagrania z wdzięcznością, wzruszeniem, ale i ulgą – jako wytchnienie od wszechobecnego hałasu, płycizny i wulgarności.

Szkatułki pamięci

O wrażliwości młodego pokolenia zarówno na poezję, jak i na wartości patriotyczne mówił w rozmowie ze mną także bard i kompozytor Norbert „Smoła” Smoliński prowadzący m.in. projekt „Dziecięca ferajna”, który zrzesza śpiewającą wspólnie młodzież. – Dzieci mają ogromną wrażliwość i potrzebę poszukiwania prawdy, nie wolno tylko tego w nich niszczyć, ale trzeba na tę potrzebę z podobną wrażliwością odpowiedzieć. W tym roku członkowie „Dziecięcej ferajny” niesamowicie mnie zaskoczyli. Kiedy w rocznicę zamordowania przez Niemców św. Maksymiliana Kolbego odwiedziliśmy Auschwitz, dzieciaki z własnej inicjatywy w nocy pojechały z rodzicami pod bramy obozu i wykonały tam pieśń autorstwa Marcina Stycznia pt. „A Ojciec Kolbe nie mówi nic…” – wspomina „Smoła” w wywiadzie dla „Tygodnika Solidarność”.

Jednocześnie jednak dodaje, że mimo wrażliwości młodych ludzi widoczna jest zapaść edukacyjna polskiej szkoły. – Kiedy występuję dla młodzieży, puszczam im teledysk do wiersza Cypriana Kamila Norwida „W pamiętniku”, w którym uwiecznionych zostało ponad 100 wielkich postaci z historii Polski – od Norwida poprzez Henryka Sienkiewicza, Marię Konopnicką, Adama Mickiewicza, Bolesława Prusa, pokolenie Kolumbów, kardynała Stefana Wyszyńskiego, bł. ks. Jerzego Popiełuszkę po świętego Jana Pawła II. Proszę zawsze młodzież, żeby oglądając ten teledysk, podnosiła ręce, kiedy rozpozna kogokolwiek na zdjęciu. Kiedy pojawia się św. Jan Paweł II i Józef Piłsudski, jest to las rąk, ale smutne jest to, że przez większość utworu dzieci nie podnoszą ręki – nie rozpoznają Mickiewicza, Baczyńskiego, Konopnickiej czy bł. ks. Jerzego – wskazuje artysta. – Wiele z tych dzieciaków jest pogubionych, nie ma jak sięgnąć do „szkatułki pamięci”, w której przechowywane są stare listy, stare wiersze obozowe, stare medale, które dostali ich dziadkowie za bitwy z bolszewikami czy za powstanie styczniowe… Dzieci są otumanione pseudointelektualną papką i antykulturą, która idzie wielkimi krokami z Europy i dumnie mieni się tym, że jest bardzo nowoczesna, a tymczasem jest potwornie zacofana – dodaje.

Elementem „nowoczesności” coraz częściej staje się na Zachodzie walka z Kościołem i / lub chrześcijaństwem. Zapowiedziana przez Dawida Podsiadłę apostazja wydaje się w ten trend wpisywać. „Nie chcę zaburzać statystyk i korzystać z przywilejów organizacji, z którą niewiele mnie łączy” – tłumaczył. „Mam problem z instytucją, a nie z wiarą. Wszyscy widzimy kolejne mnożące się przypadki pedofilii, wtrącanie się w sprawy polityczne, światopoglądowe. Nie piętnuję wiary, tylko hipokryzję. «Post» był reakcją na głęboko umoralniające, właśnie w kontekście wartości i wiary, postawy prezentowane przez różne osoby, które na co dzień same mają spore braki w moralności” – stwierdził wokalista w programie „Wojewódzki & Kędzierski” niedługo po wydaniu swojej najnowszej płyty.
Komentarze pod utworem „Post” na YouTubie są wyłączone, jednak z lektury wypowiedzi na temat decyzji Podsiadły publikowanych na Facebooku bije wiele trudnych emocji, pojawia się hejt. Można zatrzymać się na stwierdzeniu: „Kto mieczem wojuje, od miecza ginie”, ponieważ tekst utworu „Post” hejtuje z kolei katolików. Warto jednak pokusić się o głębszą refleksję. Kryzys zaufania do instytucji Kościoła jest faktem, nie tylko zresztą w młodym pokoleniu. – Jest to dla mnie jako kapłana problem bardzo bolesny i skomplikowany. Po ludzku rozumiem, że dziś ktoś ma ochotę powiedzieć, że ma dość Kościoła. Kiedy patrzy się z zewnątrz – a czasem i od wewnątrz – na to, co dzieje się w Kościele, można się po ludzku załamać, zgorszyć – mówi ks. Daniel Wachowiak w rozmowie z Ewą Zajączkowską-Hernik w programie „Świat rolnika”. – Ale od początku chrześcijaństwa powtarzamy, że kto odchodzi z Kościoła z powodu Judasza, chyba nigdy tak naprawdę nie przyszedł do niego z powodu Chrystusa. Siedząc wewnątrz Kościoła, w rozmowie z panem Dawidem Podsiadłą sam zapewne miałbym więcej argumentów przeciwko Kościołowi niż on. Kiedy patrzę w lustro, mówię, że jestem antyklerykałem. Nie znoszę tego, w jaki sposób radzimy sobie z rozwiązywaniem problemów wewnątrz Kościoła. Boli mnie to, ale nie odchodzę. Nie mam zamiaru powiedzieć Panu Jezusowi: „Wiesz, wierzę, co prawda, że mieszkasz w tabernakulum, że przychodzisz na ołtarzu na wyciągnięcie dłoni nawet najgorszego księdza, ale nie mam już ochoty tego wszystkiego ciągle znosić”. Tak, czasem nie mam ochoty znosić tego, co dzieje się w Kościele, gorszy mnie to też jako księdza, chciałbym wiele rzeczy pozmieniać, ale ostatecznie chcę pozostać temu wszystkiemu wierny. Ale rozumiem, że ktoś inny może nie mieć tego tak przemedytowanego, może go Kościół irytować, a jednocześnie do wystąpienia z Kościoła może go skłaniać moda na krytykowanie tej instytucji. […] Chętnie porozmawiałbym indywidualnie z każdym młodym człowiekiem, który nie czuje więzi z instytucją Kościoła – deklaruje kapłan. – Akt apostazji to poważna sprawa mająca konkretne konsekwencje. Jeśli jesteś człowiekiem wierzącym, a rozważasz akt apostazji, zastanów się nad tym, porozmawiaj, powalcz jeszcze o swoją wiarę” – dodaje.

Spotkanie z Miłością

Rozmyślając o współczesnym kryzysie zaufania do Kościoła, jeszcze bardziej doceniam to, jakie szczęście miałam, mogąc dorastać w bezpiecznym „cieniu” św. Jana Pawła II i jest mi przykro, że współcześnie młodzi ludzie realizują – tak naturalne przecież – pragnienie poczucia wspólnoty i walki o słuszną sprawę na „czarnych marszach” bądź w najlepszym wypadku na „strajkach klimatycznych”, a nie np. na Światowych Dniach Młodzieży. Tym, co przyciągało młodych ludzi do św. Jana Pawła II, nie było zaufanie do instytucji Kościoła, ale własny przykład życia papieża i przede wszystkim poczucie, że jemu na młodych naprawdę zależy, że wychodzi do nich, że ich szuka.

– Droga młodzieży! Czy trudno jest wierzyć w takim świecie? Czy trudno jest wierzyć w roku dwutysięcznym? Tak! Jest trudno. Nie należy tego ukrywać. Jest to trudne, ale z pomocą łaski jest to możliwe, tak jak Jezus wyjaśnił Piotrowi: „Ciało i krew nie objawiły ci tego, lecz Ojciec mój, który jest w niebie” (Mt 16,17). […] Droga młodzieży rozpoczynającego się stulecia! Mówiąc „tak” Chrystusowi, mówicie „tak” wszystkim swoim najszlachetniejszym ideałom. Modlę się, aby On królował w waszych sercach oraz w ludzkości nowego wieku i tysiąclecia. Nie lękajcie się Jemu zawierzyć. On was poprowadzi, da wam siłę, byście szli za Nim każdego dnia i w każdej sytuacji – mówił papież podczas czuwania na terenie kampusu uniwersytetu w Tor Vergata w 2000 roku.
Dwa miliony młodych ludzi słuchało go wówczas w wielkiej ciszy. Byłam tam jako 19-letnia dziewczyna i siła tego spotkania jest we mnie do dziś. Tym, co sprawiło, że chciałam słuchać Jana Pawła II, była jego osobista świętość, siła jego ducha, jego niezłomność, wiara, odwaga i cierpliwość w znoszeniu cierpienia, ale przede wszystkim – miłość, jaką emanował. Patrząc na pogubioną i – nie ukrywajmy – nieraz niezbyt mądrą młodzież, nigdy nas nie przekreślał, nawet wtedy, kiedy my sami przekreślaliśmy własne życie. Papież, przeciwnie, zawsze dodawał nam wiary w to, że stawiane nam wymagania są realne do spełnienia, że zasługujemy na wszystko, co najpiękniejsze, że nie możemy godzić się na bylejakość i że jesteśmy stworzeni do prawdziwej wielkości. Spotkanie w Tor Vergata było dla mnie ważniejsze niż wszystkie młodzieńcze imprezy razem wzięte. Spotkanie ze schorowanym staruszkiem mającym trudności z mówieniem, który miałby pełne prawo odpoczywać w papuciach przed kominkiem, zamiast czuwać z dzieciakami kilka godzin nocą pod gołym niebem. Spotkanie z kimś, kto ciągle nas szukał, kimś, komu na nas zależało. Spotkanie z Miłością.

Tekst pochodzi z 45. (1764) numeru „Tygodnika Solidarność”.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe