[wywiad] Znana watykanistka o Janie Pawle II: Cechowała go niezwykła harmonia wiary i działania

- Wierni widzieli, że to, co mówi papież Polak, jest spójne z jego działaniami. To była harmonia wiary i działania. Niezwykła wręcz w dzisiejszym świecie integralność - mówi w rozmowie z KAI Valentina Alazraki Crastich. Watykanistka i korespondentka meksykańska. Dziennikarka, która towarzyszyła Janowi Pawłowi II podczas stu jego podróży apostolskich odebrała w tym tygodniu doktorat honoris causa Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie.
Jan Paweł II z młodzieżą w Rzymie, 1990 rok [wywiad] Znana watykanistka o Janie Pawle II: Cechowała go niezwykła harmonia wiary i działania
Jan Paweł II z młodzieżą w Rzymie, 1990 rok / wikimedia commons/CC BY-SA 3.0 pl/Gov.pl

Łukasz Kaczyński (KAI): Otrzymała Pani doktorat honoris krakowskiej uczelni papieskiej w uznaniu pracy dziennikarskiej na rzecz biskupów Rzymu oraz Kościoła katolickiego. Czym jest dla Pani to wyróżnienie?

Valentina Alazraki Crastich: - To wielka niespodzianka. Kiedy zaczynałam tę pracę na początku pontyfikatu Jana Pawła II, miałam 23 lata i na pewno nie wyobrażałam sobie, że spotka mnie taki zaszczyt po prawie 45 latach pracy dziennikarskiej związanej z Watykanem. Wyróżnienie ze strony krakowskiej uczelni, której patronuje papież Polak, odbieram jako uznanie sposobu wykonywania przeze mnie pracy dziennikarza, jak i chęci ukazywania przeze mnie ludzkiego oblicza Jana Pawła II, z którym współpracowałam najdłużej. 

Starałam się w swoich relacjach mówić o nim nie tylko jako o papieżu, ale także o człowieku. Żeby moi odbiorcy zobaczyli go jako kogoś bliskiego, wręcz członka ich rodziny. Co więcej, po jego śmierci poczułam się w obowiązku, by dalej mówić o papieżu z Polski. By jego dziedzictwo nie zostało zapomniane, zwłaszcza wśród nowych pokoleń. To nasz obowiązek moralny - przekazywać ludziom nie tylko historię życia św. Jana Pawła II, ale wszystko, co powiedział, napisał i robił oraz opisywać w jaki sposób sprawił, że świat jest lepszy. 

Jednocześnie starałam się, by moja praca zawodowa odzwierciedlała to, że chcę żyć wiarą. By uniwersalne wartości, takie jak godność ludzka, były w niej zawsze obecne, szczególnie przez szacunek i wysłuchanie drugiego człowieka. Nigdy nie powiedziałam żadnego kłamstwa oraz czegoś, czego powiedzieć nie powinnam. Zawsze mówiłam i mówię tylko to, w co wierzę. Ten doktorat traktuję więc jako uhonorowanie mojej pracy zarówno podczas pontyfikatu Jana Pawła II, jak i po jego zakończeniu. 

- Obecnie w mediach trwa ostra debata na temat podejścia św. Jana Pawła II do problemu pedofilii w Kościele. W wywiadzie dla KAI George Weigel stwierdził, że „psychopaci oszukują ludzi, nawet świętych” oraz że każdy, kto sugeruje, że papież Polak świadomie ignorował nadużycia seksualne w Kościele, wykazuje się ignorancją co do charakteru św. Jana Pawła II. Zgadza się Pani z takimi stwierdzeniami?

- Absolutnie. Każdy, kto poznał Jana Pawła II za życia, widział doskonale, jak on funkcjonował. Dlaczego tak mocno Ojciec Święty docierał do ludzi, zwłaszcza młodych, ze swoimi przesłaniem i głoszeniem Ewangelii? Bo wierni widzieli, że to, co mówi papież Polak, jest tym, co robi. To była harmonia wiary i działania. Niezwykła wręcz w dzisiejszym świecie integralność i spójność. 

Kiedy rozpoczęły się głośne skandale seksualne w Kościele, a więc około 2002 r., Jan Paweł II wezwał kardynałów do Rzymu i przedstawił swoją wizję tego, jak należy zarządzać w takich sytuacjach. Jednocześnie trzeba wskazać, że niektórzy z oskarżanych działali bardzo wyrafinowanie oraz że mieli już rozbudowaną sieć wspólników swoich zbrodni zarówno w Watykanie, jak i poza nim. Dzięki temu potrafili oszukiwać w bardzo rozległy sposób, jak na przykład robił to Marcial Maciel Degollado w moim ojczystym Meksyku. 

Mając tego świadomość, jak i znając z bliska Jana Pawła II, a także przeżywając jego proces wyniesienia na ołtarze, myślę, że przyjmowanie, że papież Polak świadomie coś ukrywał czy ignorował w materii nadużyć seksualnych w Kościele, to zakwestionowanie jego osoby, charakteru jego pontyfikatu i wszystkiego, co zrobił. Myślę, że podejmował on działania zawsze, gdy tylko takie tragiczne informacje docierały do niego bezpośrednio. A czy mogło być tak, że nie wszystko do niego trafiało, to już temat odrębny.

- Walka z pedofilią i innym nadużyciami seksualnymi w Kościele trwa. Jak ocenia Pani tę sytuację? Czy Kościół idzie w dobrym kierunku i czy w Pani ocenie społeczeństwa zachodnie zdają sobie sprawę, że to nie jest tylko problem duchownych, ale ogółem całego społeczeństwa?

- Sądzę, że droga działań w tym zakresie została jednoznacznie wyznaczona, ale Kościoły w poszczególnych krajach idą po niej szybciej lub wolniej. Są też niestety państwa, gdzie wciąż neguje się w ogóle istnienie nadużyć seksualnych ze strony duchownych. 

Trzeba mieć świadomość, że to, że nie doszło do ujawienia wielkich skandali, nie oznacza, że nie ma takich zdarzeń. Najważniejsze moim zdaniem jest to, by Kościół naprawdę zrozumiał, że ofiary muszą być zawsze w centrum jakichkolwiek działań. Muszą być wysłuchane, zrozumiane, trzeba im wierzyć i pomagać w procesie uzdrowienia. Bo zadośćuczynienie to pierwsza odpowiedź na wyrządzone krzywdy. 

Po drugie Kościół musi przyjąć, że, niestety, stracił ogromnie wiele wiarygodności przez ukrywanie skandali seksualnych lub zarzucenia mediom, że je one ujawniały. Brak jasnego stanięcia po stronie ofiar sprawia, że media nie będą sprzymierzeńcem Kościoła. Bo wsparcie ofiar to praca, którą Kościół może podjąć właśnie z dziennikarzami. Kościół musi zrozumieć, że ludzie nie przebaczą kłamstwa i ukrywania.

Oczywiście, że nadużycia seksualnie nie dotyczą tylko Kościoła katolickiego i są obecne w różnych grupach społecznych czy nawet w rodzinach, jednak formułowanie takiej odpowiedzi na zarzuty wobec osób duchownych traktowane jest często jako odrzucanie winy. Nie da się ukryć, że od Kościoła i jego przedstawicieli można oczekiwać więcej. Nadużycia seksualne ze strony duchownych to bardzo poważna sprawa. Od lekarza oczekuje się uleczenia, a od kapłana opieki duchowej, a nie krzywdy cielesnej i wynikającej z niej psychicznej.

- Jak z perspektywy wieloletniego doświadczenia dziennikarskiego w Watykanie ocenia Pani obecność tematyki papieskiej w mediach światowych?

- Przed pontyfikatem Jana Pawła II informacje dotyczące Kościoła i urzędu Ojca Świętego były zwięzłe i krótkie. Dzięki papieżowi Polakowi takie wiadomości przeniosły się na pierwsze strony gazet czy później portali internetowych, stawały się też głównymi newsami w telewizji i radiu. Wszystko dzięki jego pracy - myślę, że z uwagi na jego wyjątkowe zdolności medialne, poruszanie aktualnych problemów w swoich kazaniach, które były transmitowane przez media, jak i podróże po całym świecie. Jednocześnie do tych informacji, jakby całkiem naturalnie, dochodziły zagadnienia społeczne, polityczne czy gospodarcze związane z miejscami, do których przybywał. To wszystko sprawiło, że osoba Ojca Świętego z kogoś nieosiągalnego i dalekiego, stała się przyjacielem rodziny w niektórych domach. 

Ten trend odmienił się po objęciu posługi Piotrowej przez Benedykta XVI. Papież ten wszedł w swój pontyfikat spotykając się z wielką liczbą uprzedzeń, jakie media miały do jego osoby jako prefekta Kongregacja Nauki Wiary. Często, jak pamiętamy, określany był rottweilerem wiary. Do tego doszła kulminacja skandali związanych z nadużyciami seksualnymi w Kościele, których szczególne opisywanie przez media rozpoczęło się pod koniec pontyfikatu Jana Pawła II, a także niezrozumienie intencji Benedykta XVI czy błędy w komunikacji. 

Można powiedzieć, że cały jego pontyfikat miał negatywny przekaz medialny. Zapominano, jak wiele dobra duchowego przyniósł ten czas. Zmieniło się to z objęciem Watykanu przez Franciszka, któremu, można wręcz stwierdzić, media wybaczały wszystko - ale też do czasu. Ten „miesiąc miodowy” skończył się wraz z nagłośnieniem skandalu homoseksualnego w Chile 5 lat temu. Niektóre media stały się krytyczne wobec obecnego papieża i trwa to do tej pory. 

- Czy Franciszek radzi sobie z obecnymi wyzwaniami Kościoła?

- Papież Franciszek stał się niejako „wiosną Kościoła”. Zdecydował się zejść do ludzi, bo jest osobą prostolinijną, bezpośrednią i spontaniczną. Sam też podkreśla, że pewne rzeczy tylko zaczyna. Stawia pytania, których wcześniejsi papieże nie zadawali: o świat współczesny, o homoseksualność, o osoby rozwiedzione, ogółem o to, jak zmienia się rzeczywistość i gdzie oraz jaka jest w tym rola Kościoła. Jednocześnie nie daje odpowiedzi. Stawia te pytania i czeka, co się wydarzy. To taka synodalność w drodze. 

Ta metoda jest z jednej strony dobra, bo pokazuje otwartość osoby Ojca Świętego, ale niestety jednocześnie może wprowadzić zagubienie wiernych. Bo rozpoczęta została dyskusja dotycząca niektórych trudnych życiowych problemów członków Kościoła, choć jego powszechna doktryna w żaden sposób się nie zmieniła. Niemniej mentalność, która charakteryzuje papieża Franciszka, jest na urzędzie papieskim dobra, bo pokazuje otwartość Kościoła na wszystkich. Skupienie się też na tej jednej ewangelicznej owcy, które się zagubiła, a nie tylko na pozostałych dziewięćdziesięciu dziewięciu, które w Kościele się dobrze zachowują. Choć doprowadziło to do polaryzacji, z uwagi na obecność w strukturach kościelnych ludzi bardziej tradycyjnych, którzy są w swego rodzaju kontrze do nauczania papieża Franciszka. 

Wielkim wyzwaniem staje się zatem, zwłaszcza po śmierci Benedykta XVI, niedoprowadzenie do realnego rozłamu i podziału w Kościele. Niemniej możemy oczekiwać, że do jakiejś formy konfrontacji dojdzie i pewnie w niedalekiej przyszłości zobaczymy, jakie będą jej rezultaty.

Rozmawiał Łukasz Kaczyński, współpraca Mateusz Zimny / Kraków


 

POLECANE
Ministerstwo Sprawiedliwości mianowało nowego rzecznika dyscyplinarnego sędziów. Pierwsze zadanie: usunąć rzeczników z ostatniej chwili
Ministerstwo Sprawiedliwości mianowało nowego rzecznika dyscyplinarnego sędziów. Pierwsze zadanie: usunąć rzeczników

Nowym rzecznikiem dyscyplinarnym sędziów sądów powszechnych została Joanna Raczkowska - przekazało PAP w poniedziałek Ministerstwo Sprawiedliwości. Raczkowska jest sędzią Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa; pracuje w Wydziale Karnym.

Premier: zneutralizowano drona nad budynkami rządu i Belwederem. Zatrzymano Białorusinów z ostatniej chwili
Premier: zneutralizowano drona nad budynkami rządu i Belwederem. Zatrzymano Białorusinów

Premier Donald Tusk poinformował w poniedziałek wieczorem, że Służba Ochrony Państwa zneutralizowała drona operującego nad budynkami rządowymi (Parkowa) i Belwederem. Jak przekazał, zatrzymano dwóch obywateli Białorusi. Policja bada okoliczności incydentu - dodał.

Tego nie mogli mu wybaczyć, dlatego Charlie Kirk musiał umrzeć tylko u nas
Tego nie mogli mu wybaczyć, dlatego Charlie Kirk musiał umrzeć

W chwili, gdy trafiła go kula, stał pod namiotem z napisem-mottem jego działalności "udowodnij mi, że się mylę". Zamachowiec mu tego nie udowodnił. Wręcz przeciwnie.

Prawica po wyborach szykuje bombę. Będzie sanacja sądownictwa? z ostatniej chwili
"Prawica po wyborach szykuje bombę". Będzie "sanacja sądownictwa"?

Na polskiej scenie politycznej szykuje się uderzenie, które może zmienić oblicze wymiaru sprawiedliwości na długie lata - czytamy we wpisie komentatora platformy X, znanego jako Jack Strong. Chodzi o nowy projekt ustawy, który, jak twierdzi autor wpisu, "rodzi się w kręgach prawicy". "Jego celem jest przeciwdziałanie anarchizacji polskiego wymiaru sprawiedliwości". Projekt ten miałby być już nazywany „sanacją sądownictwa”.

Ani żona Cezara ani bezstronna Temida. Wątpliwa reputacja TSUE tylko u nas
Ani żona Cezara ani bezstronna Temida. Wątpliwa reputacja TSUE

Po raz kolejny Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej próbuje ingerować w polski system sądowniczy. Przypomnijmy, też po raz kolejny, że nie ma on do tego żadnych uprawnień, ponieważ „wszelkie kompetencje nieprzyznane Unii w traktatach należą do państw członkowskich” (artykuł 5 Traktatu o Unii Europejskiej), a w zakresie sądownictwa państwa członkowskie nie przyznały Unii żadnych kompetencji.

Nowe informacje ws. ostrzelania auta polskiego europosła w Brukseli. Wygląda na zaplanowane działania Wiadomości
Nowe informacje ws. ostrzelania auta polskiego europosła w Brukseli. "Wygląda na zaplanowane działania"

Waldemar Buda napisał o ostrzelaniu swojego samochodu w Brukseli: "9 precyzyjnych strzałów, w momencie ataku nie byłem w aucie". Europoseł PiS zaznaczył, że tylko jego samochód został potraktowany w ten sposób. Jego zdaniem zatem, atak wygląda na zaplanowane działanie. Sprawę badają belgijskie służby.    

Karol Nawrocki w Niemczech. Deutsche Welle: wróci kwestia reparacji Wiadomości
Karol Nawrocki w Niemczech. Deutsche Welle: "wróci kwestia reparacji"

Prezydent Polski Karol Nawrocki przybywa do Berlina z pierwszą wizytą zagraniczną. Niemiecki rząd podkreśla wagę utrzymywania bliskich relacji z Polską, wskazując na wspólne interesy w zakresie bezpieczeństwa. Niemieckie media podkreślają też temat reparacji, do których ma wrócić Karol Nawrocki z prezydentem Frankiem-Walterem Steinmeierem

Komunikat dla mieszkańców województwa świętokrzyskiego pilne
Komunikat dla mieszkańców województwa świętokrzyskiego

Ważna informacja dla mieszkańców województwa świętokrzyskiego. W związku z budową obwodnicy Opatowa muszą się liczyć z poważnymi utrudnieniami na drogach.

Von der Leyen broni Zielonego Ładu: Świat puka się w głowę. Co zrobi polski rząd? z ostatniej chwili
Von der Leyen broni Zielonego Ładu: "Świat puka się w głowę". Co zrobi polski rząd?

Dzisiejszy kurs Komisji Europejskiej jest nieodpowiedzialny - ocenili europosłowie PiS odnosząc się do wystąpienia szefowej KE Ursuli von der Leyen w PE . Świat puka się po głowie, kiedy to wszystko słyszy; żądamy weta polskiego - mówiła Anna Zalewska.

Zła wiadomość dla pana ministra. Waldemar Żurek odwołał sędziów wbrew negatywnym opiniom pilne
"Zła wiadomość dla pana ministra". Waldemar Żurek odwołał sędziów wbrew negatywnym opiniom

Ministerstwo Sprawiedliwości poinformowało, że minister Waldemar Żurek odwołał 25 prezesów i wiceprezesów sądów, mimo że kolegia sądów wydały negatywne opinie wobec wniosków o ich odwołanie. Żurek pominął też KRS, której nie uznaje. "To  nie wywołuje jakichkolwiek skutków prawnych" - skomentował na platformie X mec. Bartosz Lewandowski.

REKLAMA

[wywiad] Znana watykanistka o Janie Pawle II: Cechowała go niezwykła harmonia wiary i działania

- Wierni widzieli, że to, co mówi papież Polak, jest spójne z jego działaniami. To była harmonia wiary i działania. Niezwykła wręcz w dzisiejszym świecie integralność - mówi w rozmowie z KAI Valentina Alazraki Crastich. Watykanistka i korespondentka meksykańska. Dziennikarka, która towarzyszyła Janowi Pawłowi II podczas stu jego podróży apostolskich odebrała w tym tygodniu doktorat honoris causa Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie.
Jan Paweł II z młodzieżą w Rzymie, 1990 rok [wywiad] Znana watykanistka o Janie Pawle II: Cechowała go niezwykła harmonia wiary i działania
Jan Paweł II z młodzieżą w Rzymie, 1990 rok / wikimedia commons/CC BY-SA 3.0 pl/Gov.pl

Łukasz Kaczyński (KAI): Otrzymała Pani doktorat honoris krakowskiej uczelni papieskiej w uznaniu pracy dziennikarskiej na rzecz biskupów Rzymu oraz Kościoła katolickiego. Czym jest dla Pani to wyróżnienie?

Valentina Alazraki Crastich: - To wielka niespodzianka. Kiedy zaczynałam tę pracę na początku pontyfikatu Jana Pawła II, miałam 23 lata i na pewno nie wyobrażałam sobie, że spotka mnie taki zaszczyt po prawie 45 latach pracy dziennikarskiej związanej z Watykanem. Wyróżnienie ze strony krakowskiej uczelni, której patronuje papież Polak, odbieram jako uznanie sposobu wykonywania przeze mnie pracy dziennikarza, jak i chęci ukazywania przeze mnie ludzkiego oblicza Jana Pawła II, z którym współpracowałam najdłużej. 

Starałam się w swoich relacjach mówić o nim nie tylko jako o papieżu, ale także o człowieku. Żeby moi odbiorcy zobaczyli go jako kogoś bliskiego, wręcz członka ich rodziny. Co więcej, po jego śmierci poczułam się w obowiązku, by dalej mówić o papieżu z Polski. By jego dziedzictwo nie zostało zapomniane, zwłaszcza wśród nowych pokoleń. To nasz obowiązek moralny - przekazywać ludziom nie tylko historię życia św. Jana Pawła II, ale wszystko, co powiedział, napisał i robił oraz opisywać w jaki sposób sprawił, że świat jest lepszy. 

Jednocześnie starałam się, by moja praca zawodowa odzwierciedlała to, że chcę żyć wiarą. By uniwersalne wartości, takie jak godność ludzka, były w niej zawsze obecne, szczególnie przez szacunek i wysłuchanie drugiego człowieka. Nigdy nie powiedziałam żadnego kłamstwa oraz czegoś, czego powiedzieć nie powinnam. Zawsze mówiłam i mówię tylko to, w co wierzę. Ten doktorat traktuję więc jako uhonorowanie mojej pracy zarówno podczas pontyfikatu Jana Pawła II, jak i po jego zakończeniu. 

- Obecnie w mediach trwa ostra debata na temat podejścia św. Jana Pawła II do problemu pedofilii w Kościele. W wywiadzie dla KAI George Weigel stwierdził, że „psychopaci oszukują ludzi, nawet świętych” oraz że każdy, kto sugeruje, że papież Polak świadomie ignorował nadużycia seksualne w Kościele, wykazuje się ignorancją co do charakteru św. Jana Pawła II. Zgadza się Pani z takimi stwierdzeniami?

- Absolutnie. Każdy, kto poznał Jana Pawła II za życia, widział doskonale, jak on funkcjonował. Dlaczego tak mocno Ojciec Święty docierał do ludzi, zwłaszcza młodych, ze swoimi przesłaniem i głoszeniem Ewangelii? Bo wierni widzieli, że to, co mówi papież Polak, jest tym, co robi. To była harmonia wiary i działania. Niezwykła wręcz w dzisiejszym świecie integralność i spójność. 

Kiedy rozpoczęły się głośne skandale seksualne w Kościele, a więc około 2002 r., Jan Paweł II wezwał kardynałów do Rzymu i przedstawił swoją wizję tego, jak należy zarządzać w takich sytuacjach. Jednocześnie trzeba wskazać, że niektórzy z oskarżanych działali bardzo wyrafinowanie oraz że mieli już rozbudowaną sieć wspólników swoich zbrodni zarówno w Watykanie, jak i poza nim. Dzięki temu potrafili oszukiwać w bardzo rozległy sposób, jak na przykład robił to Marcial Maciel Degollado w moim ojczystym Meksyku. 

Mając tego świadomość, jak i znając z bliska Jana Pawła II, a także przeżywając jego proces wyniesienia na ołtarze, myślę, że przyjmowanie, że papież Polak świadomie coś ukrywał czy ignorował w materii nadużyć seksualnych w Kościele, to zakwestionowanie jego osoby, charakteru jego pontyfikatu i wszystkiego, co zrobił. Myślę, że podejmował on działania zawsze, gdy tylko takie tragiczne informacje docierały do niego bezpośrednio. A czy mogło być tak, że nie wszystko do niego trafiało, to już temat odrębny.

- Walka z pedofilią i innym nadużyciami seksualnymi w Kościele trwa. Jak ocenia Pani tę sytuację? Czy Kościół idzie w dobrym kierunku i czy w Pani ocenie społeczeństwa zachodnie zdają sobie sprawę, że to nie jest tylko problem duchownych, ale ogółem całego społeczeństwa?

- Sądzę, że droga działań w tym zakresie została jednoznacznie wyznaczona, ale Kościoły w poszczególnych krajach idą po niej szybciej lub wolniej. Są też niestety państwa, gdzie wciąż neguje się w ogóle istnienie nadużyć seksualnych ze strony duchownych. 

Trzeba mieć świadomość, że to, że nie doszło do ujawienia wielkich skandali, nie oznacza, że nie ma takich zdarzeń. Najważniejsze moim zdaniem jest to, by Kościół naprawdę zrozumiał, że ofiary muszą być zawsze w centrum jakichkolwiek działań. Muszą być wysłuchane, zrozumiane, trzeba im wierzyć i pomagać w procesie uzdrowienia. Bo zadośćuczynienie to pierwsza odpowiedź na wyrządzone krzywdy. 

Po drugie Kościół musi przyjąć, że, niestety, stracił ogromnie wiele wiarygodności przez ukrywanie skandali seksualnych lub zarzucenia mediom, że je one ujawniały. Brak jasnego stanięcia po stronie ofiar sprawia, że media nie będą sprzymierzeńcem Kościoła. Bo wsparcie ofiar to praca, którą Kościół może podjąć właśnie z dziennikarzami. Kościół musi zrozumieć, że ludzie nie przebaczą kłamstwa i ukrywania.

Oczywiście, że nadużycia seksualnie nie dotyczą tylko Kościoła katolickiego i są obecne w różnych grupach społecznych czy nawet w rodzinach, jednak formułowanie takiej odpowiedzi na zarzuty wobec osób duchownych traktowane jest często jako odrzucanie winy. Nie da się ukryć, że od Kościoła i jego przedstawicieli można oczekiwać więcej. Nadużycia seksualne ze strony duchownych to bardzo poważna sprawa. Od lekarza oczekuje się uleczenia, a od kapłana opieki duchowej, a nie krzywdy cielesnej i wynikającej z niej psychicznej.

- Jak z perspektywy wieloletniego doświadczenia dziennikarskiego w Watykanie ocenia Pani obecność tematyki papieskiej w mediach światowych?

- Przed pontyfikatem Jana Pawła II informacje dotyczące Kościoła i urzędu Ojca Świętego były zwięzłe i krótkie. Dzięki papieżowi Polakowi takie wiadomości przeniosły się na pierwsze strony gazet czy później portali internetowych, stawały się też głównymi newsami w telewizji i radiu. Wszystko dzięki jego pracy - myślę, że z uwagi na jego wyjątkowe zdolności medialne, poruszanie aktualnych problemów w swoich kazaniach, które były transmitowane przez media, jak i podróże po całym świecie. Jednocześnie do tych informacji, jakby całkiem naturalnie, dochodziły zagadnienia społeczne, polityczne czy gospodarcze związane z miejscami, do których przybywał. To wszystko sprawiło, że osoba Ojca Świętego z kogoś nieosiągalnego i dalekiego, stała się przyjacielem rodziny w niektórych domach. 

Ten trend odmienił się po objęciu posługi Piotrowej przez Benedykta XVI. Papież ten wszedł w swój pontyfikat spotykając się z wielką liczbą uprzedzeń, jakie media miały do jego osoby jako prefekta Kongregacja Nauki Wiary. Często, jak pamiętamy, określany był rottweilerem wiary. Do tego doszła kulminacja skandali związanych z nadużyciami seksualnymi w Kościele, których szczególne opisywanie przez media rozpoczęło się pod koniec pontyfikatu Jana Pawła II, a także niezrozumienie intencji Benedykta XVI czy błędy w komunikacji. 

Można powiedzieć, że cały jego pontyfikat miał negatywny przekaz medialny. Zapominano, jak wiele dobra duchowego przyniósł ten czas. Zmieniło się to z objęciem Watykanu przez Franciszka, któremu, można wręcz stwierdzić, media wybaczały wszystko - ale też do czasu. Ten „miesiąc miodowy” skończył się wraz z nagłośnieniem skandalu homoseksualnego w Chile 5 lat temu. Niektóre media stały się krytyczne wobec obecnego papieża i trwa to do tej pory. 

- Czy Franciszek radzi sobie z obecnymi wyzwaniami Kościoła?

- Papież Franciszek stał się niejako „wiosną Kościoła”. Zdecydował się zejść do ludzi, bo jest osobą prostolinijną, bezpośrednią i spontaniczną. Sam też podkreśla, że pewne rzeczy tylko zaczyna. Stawia pytania, których wcześniejsi papieże nie zadawali: o świat współczesny, o homoseksualność, o osoby rozwiedzione, ogółem o to, jak zmienia się rzeczywistość i gdzie oraz jaka jest w tym rola Kościoła. Jednocześnie nie daje odpowiedzi. Stawia te pytania i czeka, co się wydarzy. To taka synodalność w drodze. 

Ta metoda jest z jednej strony dobra, bo pokazuje otwartość osoby Ojca Świętego, ale niestety jednocześnie może wprowadzić zagubienie wiernych. Bo rozpoczęta została dyskusja dotycząca niektórych trudnych życiowych problemów członków Kościoła, choć jego powszechna doktryna w żaden sposób się nie zmieniła. Niemniej mentalność, która charakteryzuje papieża Franciszka, jest na urzędzie papieskim dobra, bo pokazuje otwartość Kościoła na wszystkich. Skupienie się też na tej jednej ewangelicznej owcy, które się zagubiła, a nie tylko na pozostałych dziewięćdziesięciu dziewięciu, które w Kościele się dobrze zachowują. Choć doprowadziło to do polaryzacji, z uwagi na obecność w strukturach kościelnych ludzi bardziej tradycyjnych, którzy są w swego rodzaju kontrze do nauczania papieża Franciszka. 

Wielkim wyzwaniem staje się zatem, zwłaszcza po śmierci Benedykta XVI, niedoprowadzenie do realnego rozłamu i podziału w Kościele. Niemniej możemy oczekiwać, że do jakiejś formy konfrontacji dojdzie i pewnie w niedalekiej przyszłości zobaczymy, jakie będą jej rezultaty.

Rozmawiał Łukasz Kaczyński, współpraca Mateusz Zimny / Kraków



 

Polecane
Emerytury
Stażowe