„GW” uderza w prof. Kamila Zaradkiewicza. Jest oświadczenie I prezes Sądu Najwyższego

Sprawę Ministerstwa Sprawiedliwości w Sądzie Najwyższym ma osądzić były pracownik resortu Zbigniewa Ziobry
– głosi artykuł Gazety Wyborczej opublikowany w środę. "GW" twierdzi, że "sprawy sądowe ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry trafiają coraz częściej nie do legalnych sędziów SN, ale do składów złożonych z nominatów obecnej władzy".
Sąd Najwyższy odpowiada
Do powyższego artykułu odniosła się I prezes Sądu Najwyższego w specjalnym oświadczeniu. Poinformowano, że „posługując się manipulacją i insynuacjami w publikacji Gazety Wyborczej zasugerowano brak bezstronności sędziego Sądu Najwyższego dr. hab. Kamila Zaradkiewicza wywierając naciski zmierzające do wyłączenia go ze składu orzekającego”.
Gazeta Wyborcza w swojej publikacji forsuje tezę, jakoby SSN Kamil Zaradkiewicz będąc wyznaczonym zgodnie z zasadami przydziału spraw w SN do rozpoznania sprawy, w której stroną jest Gazeta Wyborcza, nie powinien w niej orzekać z tego powodu, iż uprzednio był on przedmiotem napastliwych i ukazujących go w niekorzystnym świetle, publikacji tego periodyku. Przypomnieć należy, że w świetle dotychczasowego orzecznictwa, działania strony wymierzone w sędziego nie mogą prowadzić do skutecznego wyłączenia go od orzekania w przydzielonej mu sprawie, stanowiłoby to bowiem oczywisty środek manipulacji składem orzekającym
– czytamy. Oświadczenie głosi także, iż „wspomniany artykuł posługuje się również manipulacją pomijając kluczowe w sprawie informacje”.
Mianowicie fakt, że zarówno pełnomocnik „Gazety Wyborczej”, jak również sam sędzia referent wyznaczony zgodnie z zasadami wyznaczania sędziów do składu, złożyli stosowne wnioski o wyłączenie w sprawie, przez co nie wydano w niej orzeczenia w pierwotnym terminie jej rozpoznania, którym miał być 23 czerwca 2023 r. Sędzia Kamil Zaradkiewicz złożył oświadczenie, iż jego wcześniejsza praca w Ministerstwie Sprawiedliwości może u postronnego obserwatora wywoływać wątpliwość co do jego bezstronności, co nie jest jednak równoznaczne z faktycznym jej brakiem
– podkreśla I prezes SN i dodaje, że „w takich przypadkach brać bowiem należy pod uwagę odbiór obserwatora, nie zaś sędziego czy strony postępowania sądowego”.
W ubiegłym tygodniu został wyznaczony termin posiedzenia, podczas którego rozpoznany ma być wniosek SSN Kamila Zaradkiewicza. Okoliczności te, łatwe do ustalenia dla każdego profesjonalnego dziennikarza, jako że przeczą całkowicie tezie publikacji, zostały w niej przemilczane
– czytamy w oświadczeniu.
„Obraźliwe insynuacje «GW»”
W oświadczeniu I prezes Sądu Najwyższego stwierdza również, iż publikacja nt. Kamila Zaradkiewicza „jest to kolejny raz, kiedy łamy «Gazety Wyborczej» są przedmiotem obraźliwych insynuacji wobec sędziów w związku z postępowaniami, w których pozostaje ona stroną”, a tydzień wcześniej „podobnie bezpodstawne insynuacje i naciski kierowane były względem SSN dra Jacka Greli”.
Praktyki takie odbieram jako instrumentalne wykorzystywanie Gazety Wyborczej do szykanowania sędziów i wywierania na nich nieodpuszczalnej presji we własnym partykularnym interesie, nie zaś w interesie publicznym
– podsumowała I prezes Sądu Najwyższego Małgorzata Manowska.