Wojny dronów

Media informacyjne od dawna podawały komunikaty, że Kijowem wstrząsnęła seria wybuchów. Atak rosyjskich dronów odparto, ale szczątki zestrzelonych maszyn spadły na miasto, powodując zniszczenia. Od kilku dni towarzyszą im wiadomości, że ukraińskie drony dokonały ataku na Moskwę. Atak odparto, ale budynki biurowe zostały uszkodzone.
Dron
Dron / Pixabay.com

Komunikaty brzmią podobnie i rutynowo, natomiast w lokalnym odbiorze społecznym emocjonalna różnica jest ogromna. W 18. miesiącu wojny dla mieszkańców Kijowa nocny alarm i konieczność ucieczki do schronu to
niemiły i drażniący nerwy, lecz zwykły element dnia. Dla mieszkańców Moskwy nocne wybuchy są budzącym niepokój i strach wydarzeniem uświadamiającym, że wojna to jednak coś innego niż pokazywane w telewizji zwycięskie zmagania z „kolektywnym Zachodem”, gdzieś na krańcach imperium. „Po raz pierwszy się bałam” – wyznała reporterowi agencji Associated Press Jekaterina, mieszkająca nieopodal uszkodzonego przez dron moskiewskiego wieżowca IQ Kwartał. „Nie potrafię zrozumieć, jak ludzie mieszkający w strefie wojennej jeszcze nie zwariowali”.

 

Wyrwa w kremlowskiej propagandzie

W Moskwie z zaatakowanego biurowca mieszczącego różne instytucje rządowe odpadło kilkanaście szklanych tafli na wysokości 20. piętra i wyfrunęły papierzyska. Nie było ofiar, ale dziura w elewacji stała się wyrwą w kremlowskiej propagandzie. Od ukraińsko-rosyjskiej granicy do Kijowa jest około 300 kilometrów, do Moskwy dwa razy tyle. Jak to możliwe, że ukraińskie drony się przedarły? Musiały przecież lecieć przez kilka godzin. Gdzie była ta wspaniała, opiewana w telewizji, rosyjska obrona przeciwlotnicza? Co robi moskiewski burmistrz Sobianin, który ma budżet ponad 3 biliony rubli, ale „nie zadał sobie trudu zbudowania odpowiednika żelaznej kopuły na wzór izraelskiej” – grzmiał w komunikatorze Telegram popularny bloger Skurłatow, sugerując stołecznemu notablowi dymisję.

Skurłatow nie jest w swojej krytyce odosobniony. Zdaniem brytyjskiego analityka Keir Gilesa z londyńskiego think-tanku Chantham House rosyjskiemu aparatowi propagandowemu będzie z każdym dniem coraz trudniej wbijać w głowy narrację o dalekiej „specjalnej operacji wojskowej” rozwijającej się zgodnie z planem i niezagrażającej mieszkańcom stolicy oraz wielkich miast Wielkiej Rosji. Wystarczyły dwie noce ataków nielicznych dronów, a już pojawiają się wątpliwości, na które liczy Kijów. Doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak zapowiedział, że „Rosję czeka w przyszłości więcej ataków”, a mieszkańcy Moskwy powinni „w przyspieszonym trybie przyzwyczaić się do pełnoskalowej wojny”, gdyż czeka ich „więcej nieokreślonych dronów, więcej zniszczenia, więcej konfliktów społecznych, więcej wojny”.

 

Zachód nie grozi

Słowa Podolaka są raczej oceną sytuacji niż komunikatem, gdyż władze w Kijowie nie przyznają się do autorstwa ataków. Powstrzymuje je alergiczna obawa części państw zachodnich, głównie Niemiec, przed przeniesieniem walk na terytorium Rosji, co Kreml mógłby – Boże uchowaj – uznać za eskalację uzasadniającą odwet, w tym nawet nuklearny, czym co chwila grozi kremlowski sowizdrzał, były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew. Eksperci techniczni, na przykład Justin Crump, z brytyjskiej firmy Sibylline, zapewniają na podstawie zdjęć szczątków, że latające nad Rosją drony są czysto ukraińskiej konstrukcji i produkcji. Są one wprawdzie zdolne dolecieć z Ukrainy do Moskwy, ale za cenę przeniesienia niewielkiej głowicy bojowej. Są raczej „ukłuciami” o znaczeniu propagandowym niż militarnym środkiem zniszczenia, ale alergię ciężko wyleczyć. Drony na Moskwę wypuszczają więc anonimowe krasnoludki. Jeden z nich wypominał ostatnio mamie, że krytykowała go za spędzanie długich godzin przed komputerem, powtarzając, że „z tych gier wideo nie będzie miał w życiu żadnego pożytku”.

Co innego w drugą stronę. Zachodnie media nie grożą Moskwie atomową anihilacją w odwet za atakowanie ukraińskich miast dronami produkowanymi w Iranie, ani nawet nie grzmią na wieść, że Iran i Białoruś prowadzą negocjacje w sprawie produkcji irańskich dronów Szahid w białoruskich zakładach zbrojeniowych w Homlu, 500 kilometrów od Brześcia, czyli granicy NATO. Może więc warto otrząsnąć się z alergii i pomóc krasnoludkom?


 

POLECANE
Bogdan Rzońca: Była szansa, by już w tym budżecie UE zwolnić tempo wdrażania Zielonego Ładu. Nie skorzystano z tego tylko u nas
Bogdan Rzońca: Była szansa, by już w tym budżecie UE zwolnić tempo wdrażania Zielonego Ładu. Nie skorzystano z tego

Część polityków Parlamentu Europejskiego świętuje uchwalenie budżetu na rok 2026 w głosowaniu 26.11.2025. Nie wszyscy podzielają ten optymizm, bo mają inne zdanie na temat dokuczliwej rzeczywistości, czego mainstream unijny nie zauważa i co ignoruje.

#CoPoTusku. Czy możliwe jest prawdziwe pojednanie polsko - niemieckie? tylko u nas
#CoPoTusku. Czy możliwe jest prawdziwe pojednanie polsko - niemieckie?

18 listopada 2025 roku we Wrocławiu polscy i niemieccy biskupi świętowali 60. rocznicę słynnego Orędzia "Przebaczamy i prosimy o przebaczenie". Padły piękne słowa o pojednaniu i wspólnej Europie. Ale czy możliwe jest prawdziwe pojednanie bez stanięcia w prawdzie?

MON ogłosił producenta nowych okrętów podwodnych dla Polski z ostatniej chwili
MON ogłosił producenta nowych okrętów podwodnych dla Polski

Polska wybrała szwedzkiego producenta do dostarczenia trzech nowych okrętów w ramach programu Orka, co ma zastąpić przestarzały ORP „Orzeł” i wzmocnić zdolności Marynarki Wojennej. Decyzja została podjęta w ramach współpracy międzyrządowej i strategicznej. Minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz ogłosił, że Polska zdecydowała się przyjąć ofertę szwedzką w programie Orka, przewidującym zakup trzech nowych okrętów podwodnych.

Parlament Europejski przyjął budżet UE na 2026 rok. Sprawdź, na co pójdą fundusze z ostatniej chwili
Parlament Europejski przyjął budżet UE na 2026 rok. Sprawdź, na co pójdą fundusze

W przyszłorocznym budżecie UE Parlament zapewnił większe wsparcie dla badań, infrastruktury transgranicznej, zarządzania granicami, działań klimatycznych i polityki zagranicznej.

Samolot LOT wypadł z pasa startowego w Wilnie z ostatniej chwili
Samolot LOT wypadł z pasa startowego w Wilnie

Samolot Polskich Linii Lotniczych LOT wypadł z pasa startowego podczas lądowania w Wilnie. Na pokładzie znajdowało się 63 pasażerów i 4 członków załogi. Zgodnie z pierwszymi informacjami nikt nie odniósł obrażeń. Incydent spowodował tymczasowe zamknięcie pasa i przekierowanie lotów na inne lotniska.

IMGW wydał pilny komunikat dla 11 województw z ostatniej chwili
IMGW wydał pilny komunikat dla 11 województw

W nocy ze środy na czwartek w 11 województwach w Polsce zaczną obowiązywać ostrzeżenia I stopnia przed oblodzeniem, a w części regionów także alerty przed marznącymi opadami deszczu powodującymi gołoledź. IMGW ostrzega kierowców i pieszych o możliwym zamarzaniu dróg i chodników, a prognozy przewidują intensywne opady śniegu w dziewięciu województwach, z przyrostem pokrywy śnieżnej nawet do 25 cm.

CNN: Ukraina odrzuciła trzy punkty z planu pokojowego z ostatniej chwili
CNN: Ukraina odrzuciła trzy punkty z planu pokojowego

Jak podaje CNN, Ukraina odrzuciła trzy kluczowe punkty planu pokojowego USA, w tym oddanie Rosji nieokupowanej części Donbasu. Źródło CNN  potwierdziło, że w większości punktów ujętych w 28-punktowych propozycjach pokojowych USA, które wyciekły w zeszłym tygodniu, rzeczywiście osiągnięto „konsensus”.

Wulgarny hejter z platformy X zdemaskowany. Jest oświadczenie Fundacji Myśli Demokratycznej z ostatniej chwili
Wulgarny hejter z platformy X zdemaskowany. Jest oświadczenie Fundacji Myśli Demokratycznej

Po ujawnieniu przez wp.pl, kto ma kryć się za wpisami hejtera Morgenstern616, Fundacja Myśli Demokratycznej wydała oświadczenie. Według portali autorem wulgarnych wpisów miał być Kamil Rudziński, dyrektor oddziału fundacji założonej m.in. przez Macieja Laska, pełnomocnika rządu ds. CPK. Zarząd Fundacji „podjął decyzję o zamknięciu oddziału w Opolu oraz o zakończeniu współpracy z Kamilem Rudzińskim”.

KO na czele, 5 partii w Sejmie, Konfederacja rośnie. Zobacz najnowszy sondaż z ostatniej chwili
KO na czele, 5 partii w Sejmie, Konfederacja rośnie. Zobacz najnowszy sondaż

Koalicja Obywatelska utrzymuje pierwsze miejsce w najnowszym badaniu preferencji partyjnych IBRiS dla „Rzeczpospolitej”. Tuż za nią znajduje się Prawo i Sprawiedliwość, a Konfederacja notuje największy wzrost. 

Kreml dostał nową wersję planu pokojowego. Jest pierwsza reakcja Wiadomości
Kreml dostał nową wersję planu pokojowego. Jest pierwsza reakcja

Rosja otrzymała najnowszą wersję amerykańskiego planu pokojowego dla Ukrainy i wymaga on „poważnej analizy” – oświadczył w środę Jurij Uszakow, doradca rosyjskiego przywódcy Władimira Putina ds. polityki zagranicznej.

REKLAMA

Wojny dronów

Media informacyjne od dawna podawały komunikaty, że Kijowem wstrząsnęła seria wybuchów. Atak rosyjskich dronów odparto, ale szczątki zestrzelonych maszyn spadły na miasto, powodując zniszczenia. Od kilku dni towarzyszą im wiadomości, że ukraińskie drony dokonały ataku na Moskwę. Atak odparto, ale budynki biurowe zostały uszkodzone.
Dron
Dron / Pixabay.com

Komunikaty brzmią podobnie i rutynowo, natomiast w lokalnym odbiorze społecznym emocjonalna różnica jest ogromna. W 18. miesiącu wojny dla mieszkańców Kijowa nocny alarm i konieczność ucieczki do schronu to
niemiły i drażniący nerwy, lecz zwykły element dnia. Dla mieszkańców Moskwy nocne wybuchy są budzącym niepokój i strach wydarzeniem uświadamiającym, że wojna to jednak coś innego niż pokazywane w telewizji zwycięskie zmagania z „kolektywnym Zachodem”, gdzieś na krańcach imperium. „Po raz pierwszy się bałam” – wyznała reporterowi agencji Associated Press Jekaterina, mieszkająca nieopodal uszkodzonego przez dron moskiewskiego wieżowca IQ Kwartał. „Nie potrafię zrozumieć, jak ludzie mieszkający w strefie wojennej jeszcze nie zwariowali”.

 

Wyrwa w kremlowskiej propagandzie

W Moskwie z zaatakowanego biurowca mieszczącego różne instytucje rządowe odpadło kilkanaście szklanych tafli na wysokości 20. piętra i wyfrunęły papierzyska. Nie było ofiar, ale dziura w elewacji stała się wyrwą w kremlowskiej propagandzie. Od ukraińsko-rosyjskiej granicy do Kijowa jest około 300 kilometrów, do Moskwy dwa razy tyle. Jak to możliwe, że ukraińskie drony się przedarły? Musiały przecież lecieć przez kilka godzin. Gdzie była ta wspaniała, opiewana w telewizji, rosyjska obrona przeciwlotnicza? Co robi moskiewski burmistrz Sobianin, który ma budżet ponad 3 biliony rubli, ale „nie zadał sobie trudu zbudowania odpowiednika żelaznej kopuły na wzór izraelskiej” – grzmiał w komunikatorze Telegram popularny bloger Skurłatow, sugerując stołecznemu notablowi dymisję.

Skurłatow nie jest w swojej krytyce odosobniony. Zdaniem brytyjskiego analityka Keir Gilesa z londyńskiego think-tanku Chantham House rosyjskiemu aparatowi propagandowemu będzie z każdym dniem coraz trudniej wbijać w głowy narrację o dalekiej „specjalnej operacji wojskowej” rozwijającej się zgodnie z planem i niezagrażającej mieszkańcom stolicy oraz wielkich miast Wielkiej Rosji. Wystarczyły dwie noce ataków nielicznych dronów, a już pojawiają się wątpliwości, na które liczy Kijów. Doradca prezydenta Ukrainy Mychajło Podolak zapowiedział, że „Rosję czeka w przyszłości więcej ataków”, a mieszkańcy Moskwy powinni „w przyspieszonym trybie przyzwyczaić się do pełnoskalowej wojny”, gdyż czeka ich „więcej nieokreślonych dronów, więcej zniszczenia, więcej konfliktów społecznych, więcej wojny”.

 

Zachód nie grozi

Słowa Podolaka są raczej oceną sytuacji niż komunikatem, gdyż władze w Kijowie nie przyznają się do autorstwa ataków. Powstrzymuje je alergiczna obawa części państw zachodnich, głównie Niemiec, przed przeniesieniem walk na terytorium Rosji, co Kreml mógłby – Boże uchowaj – uznać za eskalację uzasadniającą odwet, w tym nawet nuklearny, czym co chwila grozi kremlowski sowizdrzał, były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew. Eksperci techniczni, na przykład Justin Crump, z brytyjskiej firmy Sibylline, zapewniają na podstawie zdjęć szczątków, że latające nad Rosją drony są czysto ukraińskiej konstrukcji i produkcji. Są one wprawdzie zdolne dolecieć z Ukrainy do Moskwy, ale za cenę przeniesienia niewielkiej głowicy bojowej. Są raczej „ukłuciami” o znaczeniu propagandowym niż militarnym środkiem zniszczenia, ale alergię ciężko wyleczyć. Drony na Moskwę wypuszczają więc anonimowe krasnoludki. Jeden z nich wypominał ostatnio mamie, że krytykowała go za spędzanie długich godzin przed komputerem, powtarzając, że „z tych gier wideo nie będzie miał w życiu żadnego pożytku”.

Co innego w drugą stronę. Zachodnie media nie grożą Moskwie atomową anihilacją w odwet za atakowanie ukraińskich miast dronami produkowanymi w Iranie, ani nawet nie grzmią na wieść, że Iran i Białoruś prowadzą negocjacje w sprawie produkcji irańskich dronów Szahid w białoruskich zakładach zbrojeniowych w Homlu, 500 kilometrów od Brześcia, czyli granicy NATO. Może więc warto otrząsnąć się z alergii i pomóc krasnoludkom?



 

Polecane