Prokuratura: Czekamy na Giertycha

W ocenie prokuratury Roman Giertych jest osobą podejrzaną. To wynika choćby ze stanowisk dwóch sądów, do których trafiło zażalenie jego prawników zarzucających prokuraturze przewlekłość postępowania. Dwa sądy stwierdziły, że tej przewlekłości nie ma, a poza tym, co ważne, skargę taką mogą złożyć tylko strony postępowania: pokrzywdzony lub podejrzany. Sąd wskazał, że Roman Giertych ma status osoby podejrzanej
– poinformował w rozmowie z Onetem Andrzej Jeżyński, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Lublinie. Dodał, że do tej pory wysłano podejrzanemu kilkadziesiąt wezwań, ale ten na żadne z nich nie odpowiedział. Ponadto poinformował, że prokuratura zamierza zmodyfikować postawione Giertychowi zarzuty; nie wskazał jednak, na czym dokładnie polega ta zmiana.
Zapytany, czy Giertychowi grozi zatrzymanie i siłowe doprowadzenie na przesłuchanie, jeśli ten wróci z Włoch do Polski, odpowiedział:
Decyzje w tej sprawie zostaną podjęte przez zespół prokuratorów zajmujących się tą sprawą. Co do zasady nie odnosimy się do możliwych scenariuszy
– podsumował Andrzej Jeżyński.
Giertych na celowniku prokuratury
Mec. Roman Giertych był jedną z kilkunastu osób zatrzymanych w połowie października 2020 r. w związku ze śledztwem dotyczącym wyprowadzenia i przywłaszczenia łącznie ok. 92 mln zł z giełdowej spółki deweloperskiej Polnord. Adwokatowi zarzucono m.in. przywłaszczenie mienia wielkiej wartości – 72 mln zł, wyrządzenie szkody majątkowej spółce, pranie brudnych pieniędzy w kwocie prawie 5,2 mln zł. Wobec adwokata zastosowano wtedy środki zapobiegawcze, w tym m.in. 5 mln zł poręczenia majątkowego. Sąd uchylił jednak wykonywanie tych środków, uznając m.in., że zarzuty wobec adwokata ogłoszono nieskutecznie. Sąd nie wydał zgody na tymczasowe aresztowanie podejrzanych. Według sądu zebrany materiał dowodowy nie uprawdopodabnia w dużym stopniu, że podejrzani dopuścili się zarzucanych im czynów.
Prokuratura wielokrotnie wzywała Giertycha na przesłuchanie, wysyłając ponad 100 wezwań. Adwokat konsekwentnie nie stawiał się przed śledczymi. Odpierał twierdzenia prokuratury, argumentując, że wezwania są bezprawne, a on sam „nie popełnił nigdy żadnego przestępstwa”. W rezultacie prokuratura wystąpiła o tymczasowe aresztowanie mecenasa. Lubelskie sądy obu instancji nie wydały na to zgody. Decyzje te sądy uzasadniły brakiem prawdopodobieństwa, że adwokat dopuścił się popełnienia zarzucanych mu czynów.
Zdaniem prokuratury brak zgody na areszt Giertycha „uniemożliwi ściganie podejrzanego listem gończym i szybkie wykonanie z nim czynności procesowych, tak jak z pozostałymi 12 podejrzanymi w tej sprawie”. (PAP)