Zbigniew Kuźmiuk: Niemcy wykorzystują blisko 50 proc. całej pomocy publicznej, na jaką zgodziła się KE

W normalnych warunkach funkcjonowania są one przestrzegane przez KE bardzo rygorystycznie, w związku z kryzysem covidowym, a od lutego 2022 roku także skutkami wojny na Ukrainie te rygory zostały rozluźnione, ale ciągle programy udzielania pomocy publicznej są przedstawiane w Komisji Europejskiej i akceptowane przez komisarz ds. konkurencji Margrethe Vestager.
W związku z destabilizacją sytuacji na rynkach surowców energetycznych przez Rosję, pogłębionych jeszcze przez trwającą już blisko 2 lata agresję Rosji na Ukrainę, do KE wpłynęło i zostało zaakceptowanych od marca 2022 roku do końca sierpnia 2023 roku kilkaset programów pomocy publicznej przygotowanych przez poszczególne kraje członkowskie.
Według danych Komisji Europejskiej w wyżej wymienionym okresie, a więc przez 17 miesięcy, komisarz Vestager zaakceptowała pomoc publiczną wynikającą z programów złożonych przez 27 krajów członkowskich na łączną kwotę ponad 742 mld euro.
72% pomocy na Niemcy i Francję
Z tego pomoc udzielona przez Niemcy sięgnęła blisko 360 mld euro, co stanowi blisko 49% całej pomocy unijnej, przez Francję kwotę blisko 170 mld euro, co stanowi blisko 23% pomocy unijnej, a więc obydwa te kraje to prawie 72% całej pomocy publicznej, na którą wyraziła zgodę komisarz Vestager przez ostatnie 17 miesięcy.
Pozostałe 28% unijnej pomocy publicznej przypadło na 25 pozostałych krajów UE, przy czym wyróżnia się jeszcze ta włoska w wysokości blisko 8%, w przypadku pozostałych krajów pomoc publiczna oscyluje w granicach 2,3% do blisko 0%.
Te dane nie są wprawdzie tajne, listy zatwierdzonych programów znajdują się na stronach KE, ale komisarz Vestager nie podzieliła się z opinią publiczną informacją, że blisko 72% zatwierdzonej pomocy publicznej przypada na Niemcy i Francję.
Należy przy tej okazji zwrócić uwagę, że co parę miesięcy media w UE obiega informacja o decyzji niemieckiego rządu o ustanowieniu kolejnego programu pomocowego adresowanego do gospodarstw domowych czy firm, który ma je chronić przed drastycznym wzrostem cen energii, albo rekompensujących im gwałtowny wzrost kosztów wytwarzania z innych powodów.
Pomoc publiczna w takiej skali łamie warunki konkurencji na unijnym wspólnym rynku
Te informacje niemieckiego rządu wywołują wręcz burzę w krajach Europy Zachodniej, padają sugestie, że Niemcy jako zamożny kraj próbują ratować swoje przedsiębiorstwa w związku z gwałtownym wzrostem cen energii albo innych kosztów, nie biorąc pod uwagę, że pomoc publiczna w takiej skali dla ich firm w zasadniczy sposób łamie warunki konkurencji na unijnym wspólnym rynku.
Nawet biorąc pod uwagę, że Niemcy i Francja to dwie największe unijne gospodarki, ich udział w unijnym PKB wynosi odpowiednio ok. 25% i ok. 15%, a więc łącznie 40%, podczas gdy już zaakceptowana pomoc publiczna przez ostatnie 17 miesięcy, jak już wspomniałem, to blisko 72% całej pomocy unijnej.
Przy tak bardzo zróżnicowanej pomocy publicznej, tej już zaakceptowanej przez KE, jak i tej nowej ciągle zapowiedzianej przez niemieckie i francuskie i włoskie rządy, powstaje poważne zagrożenie dla unijnego wspólnego rynku.
Równe warunki
Nie ma równych warunków konkurencji na unijnym wspólnym rynku, w sytuacji kiedy firmy niemieckie, francuskie czy włoskie otrzymują tak ogromne publiczne wsparcie finansowe, a te w pozostałych krajach tylko symboliczne lub w ogóle go nie otrzymują.
Grozi to wręcz rozsadzeniem unijnego wspólnego rynku i aż dziw bierze, że unijna komisarz Vestager, która powinna stać na straży równych warunków konkurencji, swoimi decyzjami o tak zróżnicowanym poziomie pomocy publicznej przyczynia się do jego poważnej destabilizacji.
A może w ten sposób Niemcy i Francja, a ostatnio także i Włochy po utracie dostaw z Rosji tanich surowców energetycznych, głównie ropy i gazu, właśnie przy pomocy ogromnej pomocy publicznej poprawiają konkurencyjność swoich przedsiębiorstw na unijnym wspólnym rynku?