„I śmiesznie i strasznie”. Hubert Urbański o współpracy ze znanym wokalistą

Hubert Urbański, który prowadził reality show „Jestem, jaki jestem” z udziałem Michała Wiśniewskiego nie ukrywa, że współpraca ta nie była łatwa. Wcześniej między prezenterem, a muzykiem miało dojść do spięcia. Wiśniewski miał zarzucić prowadzącemu, że nie żywi wobec niego sympatii i że to widać w czasie nagrywania odcinków na żywo.
Urbański wprost o Wiśniewskim
Hubert Urbański przyznał, że współpraca z celebrytą była dla niego dużym wyzwaniem.
Było jak w tym powiedzeniu o lataniu helikopterem: i śmiesznie, i strasznie. „Uciążliwe” to chyba jest najwłaściwsze słowo. On [Michał Wiśniewski] miał wtedy mocną pozycję na rynku, mocną pozycję zawodowo, mocną pozycję w wytwórni, silny głos w decydowaniu o pomysłach produkcyjnych. I postawę – jak nie chcecie, to nie, to ja idę do pokoju. Wszyscy musieli się martwić, co z tego wyniknie. Tak jak rozkapryszony pięciolatek, co może ustawić całą rodzinę w całym domu. I trochę tak było. Wszystkich nas to przeczołgało, bo to było momentami nieznośne. No ale było. Nie można było wyjść z tego basenu w trakcie. Trzeba było dokończyć turnus
– wyjawił Urbański.
Następnie dodał, że wszystko to, co wydarzyło się w programie, było niezwykle spektakularne, ale też momentami niebezpieczne.
To wszystko było tak rozchwiane, że to, że tam nie było ofiar w ludziach, to jest sukces. Edward Miszczak mówił, że kochał tę sytuację, że to jest czysta telewizja. Absolutnie się z nim zgadzam. To, co się wydarzyło, to jest kwintesencja telewizji
– dodał prowadzący „Milionerów”.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Sprawa konfliktu Meghan i Williama. Nowa książka ujawnia zaskakujące fakty