Żaden lider nie lubi dzielić się władzą, Tusk nie lubi tego w sposób wyjątkowy

Układ sił jest taki, że to Hołownia zależy od Tuska, nie Tusk od Hołowni. Marszałek Sejmu musi robić teraz wszystko, by udowodnić Tuskowi, że to on będzie lepszym kandydatem na prezydenta niż Trzaskowski.
Transmitowane w telewizji orędzie premiera Donalda Tuska Żaden lider nie lubi dzielić się władzą, Tusk nie lubi tego w sposób wyjątkowy
Transmitowane w telewizji orędzie premiera Donalda Tuska / fot. PAP/Darek Delmanowicz

W ławach rządowych panuje asymetryczny stosunek władzy, Tusk jest premierem i liderem największej partii, ale o sukcesie jego misji decydują ci mniejsi, Trzecia Droga i Lewica. Żaden lider nie lubi dzielić się władzą, Tusk nie lubi tego w sposób wyjątkowy. W tych wzajemnych kleszczach Tusk jest rozdającym karty, ale w ramach utrzymania większej układanki w dłuższej perspektywie czasowej musi brać pod uwagę wrażliwość wyborców swoich mniejszych koalicjantów. Dlatego na razie lojalnie nie szykuje się do wchłonięcia mniejszych partnerów.

Chłopak z jeżykiem

Gwiazdą nowego sezonu politycznego został marszałek Sejmu Szymon Hołownia, który spośród wszystkich potencjalnych kandydatów na prezydenta RP mówi najbardziej jawnie, że to marzenie jego życia. Tusk jak na razie pozwala mu rosnąć i cieszyć się pozycją, którą zyskał, ba, wypuścił nawet sygnał, że na fali popularności nowego marszałka zaczyna się zastanawiać, czy nie wystawić go zamiast Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich za dwa lata.

Gdyby jednak wybory prezydenckie odbyły się w grudniu, 30 proc. głosów uzyskałby w nich prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, 27 proc. – kandydat PiS, 20 proc. – marszałek Sejmu Szymon Hołownia, 5 proc. poparłoby innego kandydata – wynika z sondażu Pollster dla „Super Expressu”. 18 proc. respondentów wybrało odpowiedź „nie wiem” lub „trudno powiedzieć”, czyli Hołownia musi uzbroić się jeszcze w cierpliwość.

Prof. Renata Mieńkowska-Norkiene, politolog i socjolog z UW, w rozmowie z Onetem mówiła miesiąc temu, że „Szymon Hołownia stanie się bardzo dużym problemem dla Rafała Trzaskowskiego, ale i dla całej Koalicji Obywatelskiej, zyskując w roli marszałka Sejmu spory kapitał zaufania przed wyborami prezydenckimi w 2025 roku”.

Układ sił na partyjnej szachownicy jest taki, że to Hołownia zależy od Tuska, nie Tusk od Hołowni. To, czy Hołownia urośnie na tyle, by dać pewne zwycięstwo opozycji w wyborach prezydenckich, zależy tyleż od niego samego, co od szefa PO. Hołownia musi działać na zasadzie: „Rób wszystko tak, jakby prezydentura zależała od ciebie, ale buduj popularność na fotelu marszałka tak, jakby wszystko zależało od Tuska”.

Tusk karci wzrokiem

Jak mogą wyglądać stosunki między Tuskiem a Hołownią, może świadczyć incydent w Sejmie, gdy po exposé Tuska nieoczekiwanie na mównicę wyszedł Jarosław Kaczyński i powiedział do premiera: „Pan jest niemieckim agentem”, a Tusk wzrokiem karzącego ojca patrzył nie tyle na Kaczyńskiego, co na Hołownię, z przekazem: „No, zrób coś z tym”. Hołownia na sekundę się zmieszał i szybko zapanował nad mównicą.

 

Czytaj także: Komisje śledcze prowadzone w atmosferze skandalu podtrzymują ekscytację bardziej niż niejeden serial

Hołownia musi robić teraz wszystko, by udowodnić Tuskowi, że to on będzie lepszym kandydatem na prezydenta niż Trzaskowski. On wie, że może liczyć na polityczny wzrost wyłącznie w ramach większych partii koalicyjnych, w momencie, gdyby się obraził, wyszedł z rządu, jego szanse na odgrywanie polityka pierwszej ligi mocno maleją nie tylko dlatego, że zostaje z poparciem Trzeciej Drogi, ale także dlatego, że PSL najprawdopodobniej porzuciłoby Polskę 2050 na rzecz partii dającej władzę, czyli PO. To dla Hołowni, biorąc pod uwagę jego polityczne ambicje, manewr samobójczy.

Hołownia jest uzależniony od Tuska z tego jeszcze powodu, że jego ugrupowanie, choć uzyskało w ostatnich wyborach zaskakująco dobry wynik, to nie jest w stanie samodzielnie tak poprowadzić mu kampanii prezydenckiej, by ten wygrał wybory. Nie ta skala, nie te siły organizacyjne.

Wątpliwości rozwiewa tutaj szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek: „Będzie mu niesłychanie trudno, bo żeby wygrać wybory prezydenckie, trzeba wejść do drugiej tury, a przy silnym kandydacie PO i przy silnym kandydacie PiS pan marszałek Hołownia nie ma żadnych szans na wejście do drugiej tury i na zwycięstwo. Jego szansą jest tylko słaby kandydat którejś z dużych partii lub rozbicie się głosów pomiędzy dwóch lub trzech kandydatów jednej partii” – mówił w Polskim Radiu.

W końcu premier też może zrobić niespodziankę i wziąć udział w wyścigu po najwyższy urząd w państwie, co przekreślałoby dylematy Hołowni i Trzaskowskiego w tym temacie.

Sam Hołownia ucieka od tych tematów, nie czuje się w nich pewnie. „Ani Donald Tusk nie jest krokodylem, ani ja sałatką z tuńczyka. Mamy robotę do zrobienia. Mamy zespół” – mówił w rozmowie z „Rzeczpospolitą”, odpowiadając na pytanie, czy nie obawia się, że jego ugrupowanie będzie kolejną polityczną przystawką Platformy Obywatelskiej. „Nasza czwórka, liderów większości demokratycznej, to nie jest grono gruchających do siebie z miłością i czułością gołąbków. Na naszych spotkaniach bywa gorąco” – dodał.

Ulgą dla Hołowni byłby powtórny wyjazd Tuska do Brukseli, choć jego nieobecność w Polsce nie oznaczałaby końca kontroli nad władzą w Polsce.

Ameryka, Ameryka

Hołownia ma jednak pewną przewagę nad Tuskiem, to Ameryka. Tusk dla Amerykanów przez lata był spalony przez jego politykę proniemiecką. W czasie kolejnych wizyt amerykańskich polityków traktowany był jak powietrze, za to współzałożyciel Polski 2050 i prawa ręka Hołowni Michał Kobosko był dyrektorem wpływowego amerykańskiego think tanku w Polsce Atlantic Council. Hołownia ma o wiele większe zaufanie za oceanem niż Tusk, a złośliwcy twierdzą nawet, że projekt Hołowni był mocno wspierany przez Amerykanów. Oczywiście Hołowni o wiele bliżej do Demokratów niż do Republikanów, Tuskowi zaś najbliżej do Berlina. O ile Tusk nie ma dobrej passy u naszych sojuszników za oceanem, o tyle np. Rafał Trzaskowski próbował szukać kontaktów u Demokratów. No i co by nie powiedzieć, ambasador USA w Polsce Mark Brzezinski był pierwszym gościem na Campus Polska, gdzie serdecznie witał się z prezydentem Warszawy.

Czytaj też: Tusk wygłosił orędzie. Mówił o "pojednaniu"

Badając dalsze losy wzajemnych relacji Tuska i Hołowni, nie sposób uciec od trójkąta Berlin – Waszyngton – Warszawa. Wiadomo, że Demokraci bliżej są Platformy Obywatelskiej, jednak Donald Trump ma duże szanse na reelekcję i gdyby został prezydentem, nie wiadomo, czy dalej stawiałby na Niemcy w Europie, jak robi to administracja Bidena. Gorsze relacje Berlin – Waszyngton dają perspektywę lepszej współpracy Warszawa – Waszyngton, a gdyby w Białym Domu zasiadał Trump, to Tusk byłby w gorszej sytuacji, bo i ambasador USA w Polsce najpewniej się zmieni i nominat administracji Trumpa na pewno nie byłby w tak dobrych stosunkach z Trzaskowskim jak Brzezinski.

Na pewno atutem Trzaskowskiego jest poparcie środowisk lewicowych. Hołownia wśród szeroko rozumianych wyborców obecnego rządu odbierany jest jako konserwatysta i dlatego traktuje się go podejrzliwie.

 

Na pewno atutem Trzaskowskiego jest poparcie środowisk lewicowych. Hołownia wśród szeroko rozumianych wyborców obecnego rządu odbierany jest jako konserwatysta i dlatego traktuje się go podejrzliwie. Jego ścisłe związki z Kościołem sprzed lat powodują, że dla twardej lewicy kulturowej marszałek Sejmu jest skreślony. Nie tak dawno temu Robert Biedroń pytany o podejście Hołowni do aborcji stwierdził, że jest on po prostu „politycznym tchórzem” i mocno „błądzi w tej sprawie”. Powstaje zatem wyborczy dylemat, czy Hołownia ma głosić teraz hasła lewicowe, by zyskać zaufanie jak największej grupy wyborców centrolewicy, tracąc przy tym wiarygodność u części wyborców konserwatywnych, a i tak nie przebije tutaj Rafała Trzaskowskiego, czy obsługiwać szeroko pojęte centrum i jakąś część umiarkowanie konserwatywnego elektoratu, który nie lubi PiS? Tyle tylko, że wyborcy PiS zagłosują na kandydata PiS, a część wyborców centrolewicowych w drugiej turze wyborów prezydenckich może nie pójść głosować.

Jeszcze jedna uwaga: ci, którzy uważają, że Hołownia jest zbyt cennym nabytkiem, by Tusk mógł go się pozbyć, nie chcą chyba pamiętać, że szef PO nie takich ludzi poświęcał dla własnych interesów. Z trzech tenorów, ojców założycieli PO, został tylko Tusk, to Tusk pogrzebał też Unię Wolności.

Czytaj też: Wszystkie chwyty Szymona. Ekspert wyjaśnia techniki i zachowania Hołowni

Przed Hołownią długa droga, mędrzec opozycji Lech Wałęsa zawyrokował w rozmowie z „Faktem”: „Za szybko wystawiamy kogoś, kto jeszcze musi się dużo sprawdzić. On ma jeszcze małe doświadczenie. Na razie mu pięknie idzie, ale jutro może już mu pięknie nie iść”. W tym samym wywiadzie stwierdził też, że „Tusk jest większym politykiem nawet od Lecha Wałęsy”. Nie ma ten Hołownia łatwego życia z takimi autorytetami.

Tekst pochodzi z 1 (1823) numeru „Tygodnika Solidarność”.


 

POLECANE
Tusk atakuje prezydenta ws. ambasadorów. Błyskawiczna odpowiedź Andrzeja Dudy z ostatniej chwili
Tusk atakuje prezydenta ws. ambasadorów. Błyskawiczna odpowiedź Andrzeja Dudy

"Premier @donaldtusk manipuluje. Ambasadorzy RP z USA i Ukrainy są, bo nie zostali odwołani. Tylko Prezydent RP może to zrobić, a ja nigdy nie podjąłem takiej decyzji" – pisze w mediach społecznościowych prezydent Andrzej Duda, komentując wpis premiera Donalda Tuska nt. ambasadorów.

Dariusz Barski: Chaos jest bardzo duży i będzie się pogłębiał z ostatniej chwili
Dariusz Barski: Chaos jest bardzo duży i będzie się pogłębiał

W rozmowie z RMF Prokurator Krajowy Dariusz Barski ocenił, że chaos w wymiarze sprawiedliwości to efekt działań ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Adama Bodnara. Zarzucił mu też naruszenie trójpodziału władzy poprzez kwestionowanie orzeczeń sądów. 

Zbigniew Kuźmiuk: Powodzianie zostali pozostawieni sami sobie przez rząd Tuska z ostatniej chwili
Zbigniew Kuźmiuk: Powodzianie zostali pozostawieni sami sobie przez rząd Tuska

W tym tygodniu minie już miesiąc od dramatycznej w skutkach powodzi na terenach trzech województw: śląskiego, opolskiego i dolnośląskiego, i okazuje się, że powodzianie tak naprawdę zostali zostawieni sami sobie.

Rz: Impas ws. amunicji artyleryjskiej dla Polski z ostatniej chwili
"Rz": Impas ws. amunicji artyleryjskiej dla Polski

"Wojsko ma związane ręce, jeśli chodzi o zamawianie artyleryjskiej amunicji 155 mm; brak decyzji politycznej w sprawie Narodowej Rezerwy Amunicyjnej oznacza, że nie możemy obecnie kupować większej liczby pocisków" – informuje w czwartek "Rzeczpospolita".

Co z drugą debatą Trump–Harris? Jest decyzja Donalda Trumpa z ostatniej chwili
Co z drugą debatą Trump–Harris? Jest decyzja Donalda Trumpa

Donald Trump definitywnie wykluczył w środę możliwość kolejnej debaty z Kamalą Harris, jego demokratyczną rywalką w zbliżających się wyborach prezydenckich, uzasadniając to tym, że "nie różni się ona niczym od Joe Bidena".

Rosja: Jest projekt budżetu na przyszły rok. 32 proc. na wojsko z ostatniej chwili
Rosja: Jest projekt budżetu na przyszły rok. 32 proc. na wojsko

Projekt budżetu Rosji na przyszły rok przewiduje, że wydatki na wojsko wzrosną do 32 proc., co pokazuje, że nadal przedkłada ona je nad wszystkie inne potrzeby - przekazało w środę brytyjskie ministerstwo obrony.

Znalazły się pieniądze i dla gwiazdy TVN Kuby Wojewódzkiego z ostatniej chwili
Znalazły się pieniądze i dla gwiazdy TVN Kuby Wojewódzkiego

Jak donosi portal Niezależna.pl, emitowany na Onecie program Kuby Wojewódzkiego zdobył nowego sponsora – TVN-owskiego celebrytę wsparła spółka Skarbu Państwa. Mowa o Totalizatorze Sportowym. 

Samuel Pereira: Bez niego nie byłoby Janusza Palikota tylko u nas
Samuel Pereira: Bez niego nie byłoby Janusza Palikota

Skąd się mogły wziąć zarzuty, że Janusz Palikot oszukał tyle osób? Przecież to tylko polityk za którym ciągnie się sprawa zarzutów o zatajenie istnienia swoich samochodów, samolotu i 18 milionów złotych. Któż mógłby się spodziewać? Oszukał wyborców tyle razy, ale dlaczego miałby kłamać w biznesie, prawda?

Fatalny wynik niemieckiego PKB. Minister gospodarki Robert Habeck potwierdza z ostatniej chwili
Fatalny wynik niemieckiego PKB. Minister gospodarki Robert Habeck potwierdza

Do tej pory w prognozach niemiecki rząd zapowiadał wzrost PKB za ten rok wynoszący 0,3 proc. Okazało się jednak, że były to nader optymistyczne założenia; w środę minister gospodarki Niemiec Robert Habeck poinformował, że niemiecka gospodarka skurczy się drugi rok z rzędu – tym razem o 0,2 proc. 

Alkohol w Polsce jest zbyt tani. Wiceminister zapowiada duże zmiany z ostatniej chwili
"Alkohol w Polsce jest zbyt tani". Wiceminister zapowiada duże zmiany

Wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny powiedział w środę, że rozmowy z Ministerstwem Finansów dotyczą wprowadzenia ceny minimalnej za gram alkoholu albo podwyżki akcyzy. Podkreślił, że alkohol w Polsce jest zbyt tani.

REKLAMA

Żaden lider nie lubi dzielić się władzą, Tusk nie lubi tego w sposób wyjątkowy

Układ sił jest taki, że to Hołownia zależy od Tuska, nie Tusk od Hołowni. Marszałek Sejmu musi robić teraz wszystko, by udowodnić Tuskowi, że to on będzie lepszym kandydatem na prezydenta niż Trzaskowski.
Transmitowane w telewizji orędzie premiera Donalda Tuska Żaden lider nie lubi dzielić się władzą, Tusk nie lubi tego w sposób wyjątkowy
Transmitowane w telewizji orędzie premiera Donalda Tuska / fot. PAP/Darek Delmanowicz

W ławach rządowych panuje asymetryczny stosunek władzy, Tusk jest premierem i liderem największej partii, ale o sukcesie jego misji decydują ci mniejsi, Trzecia Droga i Lewica. Żaden lider nie lubi dzielić się władzą, Tusk nie lubi tego w sposób wyjątkowy. W tych wzajemnych kleszczach Tusk jest rozdającym karty, ale w ramach utrzymania większej układanki w dłuższej perspektywie czasowej musi brać pod uwagę wrażliwość wyborców swoich mniejszych koalicjantów. Dlatego na razie lojalnie nie szykuje się do wchłonięcia mniejszych partnerów.

Chłopak z jeżykiem

Gwiazdą nowego sezonu politycznego został marszałek Sejmu Szymon Hołownia, który spośród wszystkich potencjalnych kandydatów na prezydenta RP mówi najbardziej jawnie, że to marzenie jego życia. Tusk jak na razie pozwala mu rosnąć i cieszyć się pozycją, którą zyskał, ba, wypuścił nawet sygnał, że na fali popularności nowego marszałka zaczyna się zastanawiać, czy nie wystawić go zamiast Trzaskowskiego w wyborach prezydenckich za dwa lata.

Gdyby jednak wybory prezydenckie odbyły się w grudniu, 30 proc. głosów uzyskałby w nich prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski, 27 proc. – kandydat PiS, 20 proc. – marszałek Sejmu Szymon Hołownia, 5 proc. poparłoby innego kandydata – wynika z sondażu Pollster dla „Super Expressu”. 18 proc. respondentów wybrało odpowiedź „nie wiem” lub „trudno powiedzieć”, czyli Hołownia musi uzbroić się jeszcze w cierpliwość.

Prof. Renata Mieńkowska-Norkiene, politolog i socjolog z UW, w rozmowie z Onetem mówiła miesiąc temu, że „Szymon Hołownia stanie się bardzo dużym problemem dla Rafała Trzaskowskiego, ale i dla całej Koalicji Obywatelskiej, zyskując w roli marszałka Sejmu spory kapitał zaufania przed wyborami prezydenckimi w 2025 roku”.

Układ sił na partyjnej szachownicy jest taki, że to Hołownia zależy od Tuska, nie Tusk od Hołowni. To, czy Hołownia urośnie na tyle, by dać pewne zwycięstwo opozycji w wyborach prezydenckich, zależy tyleż od niego samego, co od szefa PO. Hołownia musi działać na zasadzie: „Rób wszystko tak, jakby prezydentura zależała od ciebie, ale buduj popularność na fotelu marszałka tak, jakby wszystko zależało od Tuska”.

Tusk karci wzrokiem

Jak mogą wyglądać stosunki między Tuskiem a Hołownią, może świadczyć incydent w Sejmie, gdy po exposé Tuska nieoczekiwanie na mównicę wyszedł Jarosław Kaczyński i powiedział do premiera: „Pan jest niemieckim agentem”, a Tusk wzrokiem karzącego ojca patrzył nie tyle na Kaczyńskiego, co na Hołownię, z przekazem: „No, zrób coś z tym”. Hołownia na sekundę się zmieszał i szybko zapanował nad mównicą.

 

Czytaj także: Komisje śledcze prowadzone w atmosferze skandalu podtrzymują ekscytację bardziej niż niejeden serial

Hołownia musi robić teraz wszystko, by udowodnić Tuskowi, że to on będzie lepszym kandydatem na prezydenta niż Trzaskowski. On wie, że może liczyć na polityczny wzrost wyłącznie w ramach większych partii koalicyjnych, w momencie, gdyby się obraził, wyszedł z rządu, jego szanse na odgrywanie polityka pierwszej ligi mocno maleją nie tylko dlatego, że zostaje z poparciem Trzeciej Drogi, ale także dlatego, że PSL najprawdopodobniej porzuciłoby Polskę 2050 na rzecz partii dającej władzę, czyli PO. To dla Hołowni, biorąc pod uwagę jego polityczne ambicje, manewr samobójczy.

Hołownia jest uzależniony od Tuska z tego jeszcze powodu, że jego ugrupowanie, choć uzyskało w ostatnich wyborach zaskakująco dobry wynik, to nie jest w stanie samodzielnie tak poprowadzić mu kampanii prezydenckiej, by ten wygrał wybory. Nie ta skala, nie te siły organizacyjne.

Wątpliwości rozwiewa tutaj szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek: „Będzie mu niesłychanie trudno, bo żeby wygrać wybory prezydenckie, trzeba wejść do drugiej tury, a przy silnym kandydacie PO i przy silnym kandydacie PiS pan marszałek Hołownia nie ma żadnych szans na wejście do drugiej tury i na zwycięstwo. Jego szansą jest tylko słaby kandydat którejś z dużych partii lub rozbicie się głosów pomiędzy dwóch lub trzech kandydatów jednej partii” – mówił w Polskim Radiu.

W końcu premier też może zrobić niespodziankę i wziąć udział w wyścigu po najwyższy urząd w państwie, co przekreślałoby dylematy Hołowni i Trzaskowskiego w tym temacie.

Sam Hołownia ucieka od tych tematów, nie czuje się w nich pewnie. „Ani Donald Tusk nie jest krokodylem, ani ja sałatką z tuńczyka. Mamy robotę do zrobienia. Mamy zespół” – mówił w rozmowie z „Rzeczpospolitą”, odpowiadając na pytanie, czy nie obawia się, że jego ugrupowanie będzie kolejną polityczną przystawką Platformy Obywatelskiej. „Nasza czwórka, liderów większości demokratycznej, to nie jest grono gruchających do siebie z miłością i czułością gołąbków. Na naszych spotkaniach bywa gorąco” – dodał.

Ulgą dla Hołowni byłby powtórny wyjazd Tuska do Brukseli, choć jego nieobecność w Polsce nie oznaczałaby końca kontroli nad władzą w Polsce.

Ameryka, Ameryka

Hołownia ma jednak pewną przewagę nad Tuskiem, to Ameryka. Tusk dla Amerykanów przez lata był spalony przez jego politykę proniemiecką. W czasie kolejnych wizyt amerykańskich polityków traktowany był jak powietrze, za to współzałożyciel Polski 2050 i prawa ręka Hołowni Michał Kobosko był dyrektorem wpływowego amerykańskiego think tanku w Polsce Atlantic Council. Hołownia ma o wiele większe zaufanie za oceanem niż Tusk, a złośliwcy twierdzą nawet, że projekt Hołowni był mocno wspierany przez Amerykanów. Oczywiście Hołowni o wiele bliżej do Demokratów niż do Republikanów, Tuskowi zaś najbliżej do Berlina. O ile Tusk nie ma dobrej passy u naszych sojuszników za oceanem, o tyle np. Rafał Trzaskowski próbował szukać kontaktów u Demokratów. No i co by nie powiedzieć, ambasador USA w Polsce Mark Brzezinski był pierwszym gościem na Campus Polska, gdzie serdecznie witał się z prezydentem Warszawy.

Czytaj też: Tusk wygłosił orędzie. Mówił o "pojednaniu"

Badając dalsze losy wzajemnych relacji Tuska i Hołowni, nie sposób uciec od trójkąta Berlin – Waszyngton – Warszawa. Wiadomo, że Demokraci bliżej są Platformy Obywatelskiej, jednak Donald Trump ma duże szanse na reelekcję i gdyby został prezydentem, nie wiadomo, czy dalej stawiałby na Niemcy w Europie, jak robi to administracja Bidena. Gorsze relacje Berlin – Waszyngton dają perspektywę lepszej współpracy Warszawa – Waszyngton, a gdyby w Białym Domu zasiadał Trump, to Tusk byłby w gorszej sytuacji, bo i ambasador USA w Polsce najpewniej się zmieni i nominat administracji Trumpa na pewno nie byłby w tak dobrych stosunkach z Trzaskowskim jak Brzezinski.

Na pewno atutem Trzaskowskiego jest poparcie środowisk lewicowych. Hołownia wśród szeroko rozumianych wyborców obecnego rządu odbierany jest jako konserwatysta i dlatego traktuje się go podejrzliwie.

 

Na pewno atutem Trzaskowskiego jest poparcie środowisk lewicowych. Hołownia wśród szeroko rozumianych wyborców obecnego rządu odbierany jest jako konserwatysta i dlatego traktuje się go podejrzliwie. Jego ścisłe związki z Kościołem sprzed lat powodują, że dla twardej lewicy kulturowej marszałek Sejmu jest skreślony. Nie tak dawno temu Robert Biedroń pytany o podejście Hołowni do aborcji stwierdził, że jest on po prostu „politycznym tchórzem” i mocno „błądzi w tej sprawie”. Powstaje zatem wyborczy dylemat, czy Hołownia ma głosić teraz hasła lewicowe, by zyskać zaufanie jak największej grupy wyborców centrolewicy, tracąc przy tym wiarygodność u części wyborców konserwatywnych, a i tak nie przebije tutaj Rafała Trzaskowskiego, czy obsługiwać szeroko pojęte centrum i jakąś część umiarkowanie konserwatywnego elektoratu, który nie lubi PiS? Tyle tylko, że wyborcy PiS zagłosują na kandydata PiS, a część wyborców centrolewicowych w drugiej turze wyborów prezydenckich może nie pójść głosować.

Jeszcze jedna uwaga: ci, którzy uważają, że Hołownia jest zbyt cennym nabytkiem, by Tusk mógł go się pozbyć, nie chcą chyba pamiętać, że szef PO nie takich ludzi poświęcał dla własnych interesów. Z trzech tenorów, ojców założycieli PO, został tylko Tusk, to Tusk pogrzebał też Unię Wolności.

Czytaj też: Wszystkie chwyty Szymona. Ekspert wyjaśnia techniki i zachowania Hołowni

Przed Hołownią długa droga, mędrzec opozycji Lech Wałęsa zawyrokował w rozmowie z „Faktem”: „Za szybko wystawiamy kogoś, kto jeszcze musi się dużo sprawdzić. On ma jeszcze małe doświadczenie. Na razie mu pięknie idzie, ale jutro może już mu pięknie nie iść”. W tym samym wywiadzie stwierdził też, że „Tusk jest większym politykiem nawet od Lecha Wałęsy”. Nie ma ten Hołownia łatwego życia z takimi autorytetami.

Tekst pochodzi z 1 (1823) numeru „Tygodnika Solidarność”.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe