Sieć Tuska. Jak powstał świat, w którym premier ma zawsze rację

Donald Tusk traci zaufanie wyborców, ale nie lojalność swojego otoczenia. Wokół premiera powstał układ polityków, dziennikarzy i internetowych fanów, którzy zamiast pomóc – tworzą dla niego świat pozorów i propagandy sukcesu.
Donald Tusk Sieć Tuska. Jak powstał świat, w którym premier ma zawsze rację
Donald Tusk / Fotoserwis PAP / fot. Radosław Pietruszka

Co musisz wiedzieć:

  • Choć Koalicja Obywatelska utrzymuje niezłe wyniki sondażowe, Donald Tusk traci poparcie społeczne i mierzy się z rosnącą falą krytyki – nawet ze strony dotychczas przychylnych mu publicystów.
  • Wokół premiera skupiają się różne grupy jego zwolenników – od polityków broniących swoich stanowisk po dziennikarzy i internautów budujących karierę na bezkrytycznej lojalności wobec Tuska.
  • Zdaniem autora, scena medialno-polityczna sprzyjająca Koalicji coraz częściej popada w toksyczny fanatyzm i wewnętrzne konflikty, a kontrolę nad emocjami jej elektoratu zdają się przejmować postacie takie jak Roman Giertych.

 

Donald Tusk wciąż może liczyć na wysokie notowania swojej partii, ale sam coraz szybciej traci zaufanie wyborców. Wokół premiera uformowała się sieć polityków, dziennikarzy i internetowych fanatyków, którzy zamiast realnego wsparcia tworzą dla niego złudny świat samozadowolenia i propagandy sukcesu — świat, nad którym coraz trudniej mu zapanować.

 

Bastiony uśmiechniętej Polski

Ostatnie tygodnie to medialnie zły czas dla Donalda Tuska. Choć Platforma w sondażach radzi sobie nieźle, a według niektórych wręcz coraz lepiej, w nowym Sejmie czekać ją może samotność w ławach opozycji. Sam premier Tusk natomiast już dziś w badaniach obrywa dramatycznie. Po dwóch latach ponad 50% Polaków nie chce już oglądać go na stanowisku szefa rządu, a w te nastroje wpisują się publikacje kolejnych autorów, po których mało kto spodziewał się tak mocnej krytyki szefa PO. Są jednak autorzy i portale, które stoją przy nim wiernie i widzą naszą rzeczywistość zupełnie inaczej. Są też ich czytelnicy, również aktywni w mediach społecznościowych.

Osoby, które zachowały swoją wiarę i entuzjazm z pierwszych dni po 15 października, podzielić można na kilka grup. Wszystkie z nich łączy niemal bezkrytyczne, a czasem wręcz bałwochwalcze spojrzenie na premiera. Jednak niektórych z nich nawet Donald Tusk tak naprawdę nie może być pewien.

 

Zawodnicy i kibice

Możemy podzielić ich na dwie duże grupy, czyli uczestników i obserwatorów, choć granice między nimi trudno czasem jednoznacznie ustalić. Uczestnikami będą więc politycy – działacze niższego i wyższego szczebla, w tym ministrowie. Tu motywacje są dość jasne, ludzie ci bronią swoich stanowisk, swojej pracy i obecności w polityce, walczą więc niejako o swoją przyszłość. O zachowanie wysokiej funkcji lub zdobycie jej poprzez wykazanie się przed liderami swego środowiska.

Po drugiej stronie mamy obserwatorów, których podzielimy na dziennikarzy i komentatorów zawodowych lub dążących do takiego statusu (inaczej mówiąc, dziennikarzy internetowych) próbujących uczynić z komentowania źródło utrzymania poprzez zdobywanie finansowego wsparcia od swoich widzów i czytelników, wreszcie zwykłych komentatorów, anonimowych lub nieanonimowych internautów, działaczy najniższego szczebla, którzy nie są rozpoznawalni jako działacze, uczestnicy spotkań z premierem itd. itp. Jak wspomniałem, granice są bardzo płynne, dziennikarze niezawodowi mogą się sprofesjonalizować lub uznać się za profesjonalistów, dziennikarze profesjonalni mogą przenieść się do sieci lub odwrotnie – zaliczyć w swej biografii transfer do polityki lub przynajmniej na takowy liczyć. A to, pod względem motywacji przesuwa ich do grupy uczestników. Są wreszcie komentatorzy, w sposób ewidentny prowadzący działania na rzecz i zlecenie polityków, co również bardzo mocno zaciera nasz podstawowy podział. Przyjrzyjmy się jednak poszczególnym grupom.

 

"Robimy, nie gadamy"

15 października rząd obchodził rocznicę wyborów, jakby to była rocznica jego inauguracji. Ta gra datą nie była przypadkowa. Jak wiemy, data powołania gabinetu Tuska to 13 grudnia, a więc rocznica wprowadzenia stanu wojennego, kojarząca się więc większości Polaków jak najgorzej. W tym roku politycy, przede wszystkim Platformy Obywatelskiej, uczcili tę specyficzną, przeniesioną rocznicę, hasłem „Robimy, nie gadamy”. Oczywiście w ramach swoich obowiązków każdy z nich zamieścić musiał również odpowiednie materiały na X. Dowiedzieliśmy się z nich, że Polska jest krajem miodem i mlekiem płynącym, w pewnym stopniu takim, jaki Platforma rysowała w pamiętnym spocie z 2007 roku, w którym obiecała naprawę wszystkich kulejących sektorów usług publicznych i wiele, wiele więcej.

Nie musimy jednak wcale przedzierać się przez dziesiątki bardzo podobnych wpisów, ponieważ zwieńczeniem tej mikroofensywy była reklama wypuszczona do mediów. Oddajmy głos jej uśmiechniętemu szeroko i szczerze bohaterowi.

„Wróciłem po latach do Polski – mówi jadący pociągiem mężczyzna. – Sporo się zmieniło. Kolej przyspieszyła. Gospodarka też. Pensje rosną, a ludziom żyje się po prostu lepiej. Na dzieci dostaję 800 plus oraz 1500 babciowego. Tak, to dobre miejsce do życia. Czuję się tu bezpiecznie. Wróciłem, by budować największą farmę wiatrową w tej części Europy. Stać nas na wielkie rzeczy. Bo my, Polacy, robimy, nie gadamy”.

Widzimy tu przekaz, który w każdym prawie punkcie rozmija się ze społecznymi odczuciami, a w kilku miejscach przypisuje sobie zasługi poprzedników. Nawet ich projekty, które rząd dziś wygasza lub spowalnia, jak CPK. Z wpisów polityków publikowanych przez kolejne dni dowiemy się między innymi, że

„przedsiębiorcy znów inwestują, fabryki pracują pełną parą”, a „polska gospodarka wreszcie ruszyła do przodu”.

Przypadek Wasiewicza

Oczywiście przekaz ten jest natychmiast kontrowany przez osoby podające konkretne przykłady oderwania partyjnej narracji od rzeczywistości, ale rozpędzonej maszyny samozadowolenia to na razie nie zatrzymuje. W kontekście aktywności polityków i działaczy niższego szczebla nie sposób nie wspomnieć o Mikołaju Wasiewiczu, młodym warszawskim działaczu i radnym KO, którego szczere i bezkompromisowe uwielbienie dla premiera stało się na portalu X wręcz legendarne.

„Gratulacje, Panie Premierze! Jak zawsze, niezawodnie stanął Pan na wysokości zadania”

– pisze Wasiewicz, gdy rok temu Tusk rzuca, że alkohol w tubkach nie przejdzie. W podobny sposób, uzupełniony na ogół emotikonami symbolizującymi oklaski i krzepę, młody radny komentuje niemal każdy wpis swojego szefa.

„Polska rozwija się w super tempie, widać to w inwestycjach, infrastrukturze i rosnącej pozycji naszego kraju w Europie. Dziękujemy, Panie Premierze, za konsekwentne działania i odważne decyzje, które przyczyniają się do budowania silnej i nowoczesnej Polski”

– podsumował dwa lata kadencji.

 

Czysta woda, sok z buraka

W przypadku dziennikarzy najłatwiej oczywiście znaleźć przykłady niezachwianej wiary wśród ekipy Telewizji Polskiej. Dziennikarstwo Doroty Wysockiej-Schnepf przejdzie do historii głównie dzięki rozmowom z celebrytami atakującymi PiS, ale i jej rozmowy z politykami będą na pewno przypominane. W ostatnich dniach głośnym echem odbił się jej wywiad z ministrem Waldemarem Żurkiem, którego stawiała w kłopotliwej sytuacji uwagami typu:

„Ludzie doceniają, że pan jest takim twardym człowiekiem”.

W wakacje uwagę widzów zwróciła rozmowa z Krzysztofem Gawkowskim, zaczęta niespodziewanymi słowami:

„Cała Polska żyje, tu duży cudzysłów ode mnie, aferą KPO. Ja dziś poświęciłem cały poranek na szukanie przykładów, którymi żyje cała Polska. Nie ma żadnych nieprawidłowości”

– mówił do wicepremiera inny dziennikarz nadawcy publicznego.

Podobnych przykładów znaleźć można wiele, a spora grupa internautów swoją popularność zbudowała na wyłapywaniu i komentowaniu takich treści. TVP jest jednak instytucją polityczną, od lat zależną od kolejnych rządów i bardzo hojnie przez ministrów dotowaną. Istnieją jednak media, pozujące na niezależne i obywatelskie, będące cały czas enklawą przywiązania do Platformy, posiadające duże grono odbiorców gotowych powielać ich przekazy.

 

Niezależni, ale wierni

Klasycznym przykładem jest tu niesławny „Sok z buraka”, również dotowany pod stołem przez polityków. Poza hejtem i fałszywkami mającymi uderzać w opozycję znajdziemy tam na każdym kroku tępy, propagandowy przekaz pozytywny. Na przykład zdjęcie premiera opatrzone hasłem „Wielki Polak patriota”. Lub zdjęcie i telewizyjny cytat Radosława Sikorskiego z dopiskiem „Mistrz!”. W komentarzach oczywiście zgoda i afirmacja.

„Panie Premierze Donald Tusk Wielki szacunek dla Pana za wszystko co robi Pan dla Polski życzę dużo zdrowia i jedziemy do przodu [pisownia oryginalna]”

– pisze Krzysztof.

„Wierzę w Pana, Panie Premierze, że nie zatrzyma się Pan nawet na chwilę i krok po kroku będzie realizował zapowiedziane postulaty tak ważne dla Polski i Polaków. Wierzymy w Pana i Pańską determinację. Jest Pan Wielki”

– dodaje Anna.

Kim są takie osoby? Według statystyk Platformę wybierają dziś ci, którzy mają najbardziej stabilną sytuację finansową, a więc lepiej sytuowani, formalnie wykształceni, mieszkający w większych miastach. Po poziomie wpisów nie zawsze to jednak widać. Dziś przy partii trwają ci, których jeszcze nie dotykają zmiany w kraju, ci, którzy są lub chcieliby być ich beneficjentami (jak w przypadku KPO czy przy obsadzie stanowisk urzędniczych), wreszcie ci, którym najtrudniej przyznać się do błędu czy wręcz bycia nabranym na piękne hasła. Nie przypadkiem wśród młodszych wyborców tak duża popularność politycznej konkurencji, w tym przede wszystkim Karola Nawrockiego.

 

Szukając zdrady

Osoby takie często są utrzymywane w stanie emocjonalnego napięcia przez dziennikarzy i organizatorów internetowego życia (lub mówiąc wprost – farmy trolli). Na pograniczu polityki, internetu i trollingu działa całe środowisko dziennikarskie orkiestrujące najbardziej radykalne grupy – Silnych Razem czy pokrewną, stworzoną przez Romana Giertycha Sieć na Wybory. Ich medialną reprezentacją i głosem są bardzo popularne kanały Jana Pińskiego, Tomasza Wiejskiego czy Elizy Michalik. Spośród nich biorą się czytelnicy książek „Debil” (o Andrzeju Dudzie) czy „Alfons” (o Karolu Nawrockim) Aleksandry Sarny wydanych przez Jana Pińskiego. Główni twórcy tych kanałów żyją w specyficznej oblężonej twierdzy, choć każdy z nich szuka ukrytego wroga trochę gdzie indziej. Piński pomimo zmiany władzy wciąż widzi wszędzie obserwujących go agentów służb specjalnych. Wiejski w kolejnych nagraniach oskarża o zdradę większość polityków rządzącej koalicji, z Rafałem Trzaskowskim i połową polityków Platformy włącznie. Uważa również, że Jarosławowi Kaczyńskiemu sprzyja większość dziennikarzy, których pogardliwie określa mianem media workerów. Jednak dziennikarze to specjalność Michalik.

 

Stankiewicz potępiony

Andrzej Stankiewicz jeszcze niedawno powinien być jednym z głównych bohaterów tego tekstu. Kiedyś uważany trochę na wyrost za obiektywnego, w ostatnich latach był jednym z publicystów mocno zaangażowanych w powielanie przekazu korzystnego dla władzy Donalda Tuska. Apogeum była kampania prezydencka, podczas której bezpośrednio zaangażował się w promowanie mających uderzyć w Karola Nawrockiego treści.

Jednak ostatnio Stankiewicz zawiódł, publikując w Onecie tekst wieszczący, że to już ostatnia kadencja Donalda Tuska. Felieton zatytułowany „Winy Tuska. Premier prowadzi swój obóz do utraty władzy” wzbudził reakcję Elizy Michalik, która poświęciła mu film, a następnie swe myśli zebrała w felietonie „Kaczyński traci, Tusk zyskuje. Dlaczego wolne media ruszają na ratunek... PiS?” opublikowanym w naTemat.pl. Na portalu Tomasza Lisa Michalik poucza kolegę oskarżającego premiera o kierowanie się resentymentem, że

„Niechęć do PiS, wobec tego, co PiS zrobił Polsce, jest normalnym odczuciem każdego człowieka, któremu zależy na Polsce – nie sposób patrzeć na ich działania i nie czuć głębokiego sprzeciwu”.

Tymczasem sytuacja w kraju jest na tyle dobra, że wszelka krytyka jest nie na miejscu.

„Rząd Donalda Tuska jest stabilny, notowania PO rosną – są najwyższe od 2014 roku, a PiS traci poparcie. Gospodarka idzie w górę, produkcja przemysłowa rośnie, inflacja spadła z ponad 20 proc. do nieco ponad 3. Ludzie to widzą, czują poprawę życia, bezpieczeństwa, pozycji Polski w świecie. Widzimy też silną pozycję Polski w NATO i UE, znakomitą politykę zagraniczną Radosława Sikorskiego, mocne działania ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka oraz Władysława Kosiniaka-Kamysza w resorcie obrony. To rząd, który przywraca Polsce poważanie, stabilność i podmiotowość”.

 

Pułapka

Agresywny styl zorganizowanych grup internautów, mających swoich medialnych ideologów, a nawet przedstawicieli w świecie polityki, wpływa toksycznie na całość polskiego internetu, równocześnie budując jego fałszywy obraz.

„Ich obecność i głośność w sieci tworzą pozory masowości i masowej demokratyczności polskiego liberalizmu”

– komentuje marketingowiec zainteresowany psychologią wpływu, w sieci posługujący się pseudonimem Fodder Ferdynand. I tylko jeden jest w tym wszystkim szkopuł. Sterowana z zewnątrz społeczność wraz ze swoimi mediami może łatwo zmienić front. Już dziś zdarzają się sygnały przerzucania sympatii w stronę Radosława Sikorskiego. Jeszcze nie w kontrze, a jako wsparcie dla Tuska. Wydaje się jednak, że duszami najbardziej oddanych sympatyków nie rządzi wcale Donald Tusk, a Roman Giertych i to jego zakładnikiem jest tak naprawdę premier. Przynajmniej w świecie mediów społecznościowych.

[Tytuł, niektóre śródtytuły, lead i sekcje "Co musisz wiedzieć", FAQ i "Co to oznacza dla opinii publicznej?" pochodzą od redakcji]

 

Co to oznacza dla opinii publicznej?

Zjawisko medialnej bańki wokół Donalda Tuska pokazuje, jak łatwo politycy mogą stać się więźniami własnego przekazu. Jeśli przekaz zastępuje kontakt z rzeczywistością, to nawet silny lider może stracić kontrolę nad emocjami swoich zwolenników – a wtedy polityczna siła zamienia się w iluzję.

 

Najczęściej zadawane pytania (FAQ)

Czym jest tzw. „sieć Tuska”? „Sieć Tuska” to określenie środowiska polityków, dziennikarzy i aktywnych internautów, którzy wspierają Donalda Tuska i jego narrację polityczną. Według autora artykułu, tworzą oni system wzajemnych zależności i promocji, który ma utrwalać pozytywny wizerunek premiera.

Dlaczego Donald Tusk traci zaufanie wyborców? Choć Koalicja Obywatelska utrzymuje dobre wyniki sondażowe, sam Tusk traci zaufanie, bo wielu wyborców odbiera jego styl rządzenia jako zbyt skoncentrowany na wizerunku i autopromocji. Krytycy wskazują też na oderwanie przekazu medialnego od realnych problemów społeczeństwa.

Jaką rolę w tym systemie odgrywają media? Według tekstu, część mediów publicznych i prywatnych — szczególnie sprzyjających Platformie — powiela rządowy przekaz bez krytyki. Autor podkreśla, że nawet niezależne redakcje często wchodzą w relację lojalności wobec władzy, co ogranicza pluralizm debaty publicznej.

Kim są internetowi „fanatycy Tuska”? To aktywni użytkownicy platform społecznościowych, którzy bronią premiera przed krytyką, promują jego przekaz i atakują przeciwników. Część z nich działa w zorganizowanych grupach, np. „Silni Razem” czy „Sieć na Wybory”, wspieranych przez znanych publicystów.

Jakie są konsekwencje takiej „bańki informacyjnej”? Powstanie informacyjnej bańki wokół premiera sprawia, że rząd traci kontakt z rzeczywistością społeczną. Zamiast konstruktywnej krytyki i refleksji, pojawia się propaganda sukcesu. To może prowadzić do błędnych decyzji politycznych i dalszego spadku zaufania publicznego.


 

POLECANE
Koniec mitu Ławrowa? Łukasz Jasina zdradza kulisy spotkań z rosyjskim dypolomatą tylko u nas
Koniec mitu Ławrowa? Łukasz Jasina zdradza kulisy spotkań z rosyjskim dypolomatą

Przez ponad dwie dekady Siergiej Ławrow był twarzą rosyjskiej polityki zagranicznej i symbolem dyplomatycznego cynizmu Kremla. Dziś coraz częściej pojawiają się sygnały, że jego czas dobiega końca – nie prowadzi już delegacji Rosji na szczytach G20, mówi się o jego odsunięciu. Były rzecznik MSZ Łukasz Jasina wspomina spotkania z Ławrowem i pokazuje, jak naprawdę wyglądała rosyjska dyplomacja „od kuchni”.

Zimowa przerwa w Tatrach. „Elektryki” znikają z trasy do Morskiego Oka Wiadomości
Zimowa przerwa w Tatrach. „Elektryki” znikają z trasy do Morskiego Oka

Elektryczne busy na trasie do Morskiego Oka w połowie listopada przestaną kursować na okres zimowy. Przerwę Tatrzański Park Narodowy (TPN) wykorzysta na przegląd techniczny pojazdów. W tym czasie na popularnym szlaku nadal będą kursować tradycyjne zaprzęgi konne, ale wozy zastąpią sanie.

Gazeta Wyborcza pochowała żyjącego Powstańca. W sieci zawrzało gorące
Gazeta Wyborcza "pochowała" żyjącego Powstańca. W sieci zawrzało

W piątek Wojska Obrony Terytorialnej poinformowały o śmierci ppłk. Zbigniewa Rylskiego „Brzozy”, ostatniego z obrońców Pałacyku Michla. O wydarzeniu napisały również Gazeta.pl i Gazeta Wyborcza, jednak w publikacjach zamieszczono zdjęcie innego, wciąż żyjącego Powstańca – ppłk. Jakuba Nowakowskiego „Tomka”. Błąd szybko zauważyli internauci, którzy wezwali redakcję do sprostowania.

Julia W. skazana w UK: twierdziła, że jest zaginioną Madeleine McCann Wiadomości
Julia W. skazana w UK: twierdziła, że jest zaginioną Madeleine McCann

24-letnia Julia W. z Dolnego Śląska została skazana na sześć miesięcy więzienia przez brytyjski sąd za nękanie rodziców zaginionej Madeleine McCann. Kobieta przekonywała, że jest zaginioną dziewczynką, co wzbudziło duże zainteresowanie mediów społecznościowych już na początku 2023 roku.

Kompromitacja rzecznika rządu Donalda Tuska Adama Szłapki na platformie X gorące
Kompromitacja rzecznika rządu Donalda Tuska Adama Szłapki na platformie "X"

W relacjach między premierem Donaldem Tuskiem a prezydentem Karolem Nawrockim doszło do kolejnego sporu – tym razem o zasady współpracy ze służbami specjalnymi. Prezydent poinformował, że premier zakazał szefom służb kontaktów z głową państwa, co Biuro Bezpieczeństwa Narodowego uznało za „groźne dla bezpieczeństwa Polski”. W związku z brakiem kontaktu z szefami służb Karol Nawrocki wstrzymał nominacje oficerskie.

Rosja w gotowości nuklearnej. Putin reaguje na decyzje Trumpa Wiadomości
Rosja w gotowości nuklearnej. Putin reaguje na decyzje Trumpa

Prezydent Rosji Władimir Putin polecił rozpoczęcie przygotowań do potencjalnych prób broni jądrowej. Decyzja Kremla jest odpowiedzią na wcześniejsze zapowiedzi Stanów Zjednoczonych dotyczące wznowienia testów nuklearnych. Szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow potwierdził, że polecenia zostały już przyjęte do realizacji.

Nie żyje legenda polskiej fotografii z ostatniej chwili
Nie żyje legenda polskiej fotografii

Nie żyje Andrzej Świetlik, polski fotografik, który przez dekady utrwalał w obiektywie najważniejsze postaci kultury, muzyki i polityki. Artysta odszedł 8 listopada.

Gigantyczne korki w Krakowie. Zmiany w organizacji ruchu i objazdy z ostatniej chwili
Gigantyczne korki w Krakowie. Zmiany w organizacji ruchu i objazdy

Sobota, 8 listopada, przyniosła gigantyczne korki w północno-wschodniej części Krakowa. Szczególnie trudna była sytuacja na ulicy Bora-Komorowskiego, gdzie ruch niemal całkowicie się zatrzymał. Kierowcy utknęli w wielokilometrowych zatorach, a dostęp do Galerii Serenada i pobliskich sklepów był mocno utrudniony.

Tragiczna pomyłka w USA. Nie żyje kobieta z ostatniej chwili
Tragiczna pomyłka w USA. Nie żyje kobieta

Władze amerykańskiego stanu Indiana rozważają, czy postawić zarzuty właścicielowi domu, który śmiertelnie postrzelił próbującą wejść do środka 32-letnią kobietę, biorąc ją za włamywaczkę. Okazało się, że kobieta, będąca imigrantką z Gwatemali, pomyliła adres domu, w którym miała sprzątać.

Polska królikiem doświadczalnym nowego systemu - „rewolucyjnej dyktatury” tworzącej „nową demokrację” tylko u nas
Polska królikiem doświadczalnym nowego systemu - „rewolucyjnej dyktatury” tworzącej „nową demokrację”

Sprawa zarzutów wobec byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry to przejaw głębszego problemu, który trawi Polskę w zasadzie od przejęcia władzy przez „uśmiechniętą koalicję”, a mianowicie nienazwanej zmiany systemu politycznego. Odtąd już nie prawo reguluje życie polityczno-społeczne, ale wola tych, którzy znajdują się u władzy. Nic dziwnego, że zachodnie media konserwatywne mówią wprost o autorytaryzmie, który zapukał do polskich drzwi. Ja bym jednak nazwała to totalitaryzmem i wykażę, że taka ocena jest uzasadniona.

REKLAMA

Sieć Tuska. Jak powstał świat, w którym premier ma zawsze rację

Donald Tusk traci zaufanie wyborców, ale nie lojalność swojego otoczenia. Wokół premiera powstał układ polityków, dziennikarzy i internetowych fanów, którzy zamiast pomóc – tworzą dla niego świat pozorów i propagandy sukcesu.
Donald Tusk Sieć Tuska. Jak powstał świat, w którym premier ma zawsze rację
Donald Tusk / Fotoserwis PAP / fot. Radosław Pietruszka

Co musisz wiedzieć:

  • Choć Koalicja Obywatelska utrzymuje niezłe wyniki sondażowe, Donald Tusk traci poparcie społeczne i mierzy się z rosnącą falą krytyki – nawet ze strony dotychczas przychylnych mu publicystów.
  • Wokół premiera skupiają się różne grupy jego zwolenników – od polityków broniących swoich stanowisk po dziennikarzy i internautów budujących karierę na bezkrytycznej lojalności wobec Tuska.
  • Zdaniem autora, scena medialno-polityczna sprzyjająca Koalicji coraz częściej popada w toksyczny fanatyzm i wewnętrzne konflikty, a kontrolę nad emocjami jej elektoratu zdają się przejmować postacie takie jak Roman Giertych.

 

Donald Tusk wciąż może liczyć na wysokie notowania swojej partii, ale sam coraz szybciej traci zaufanie wyborców. Wokół premiera uformowała się sieć polityków, dziennikarzy i internetowych fanatyków, którzy zamiast realnego wsparcia tworzą dla niego złudny świat samozadowolenia i propagandy sukcesu — świat, nad którym coraz trudniej mu zapanować.

 

Bastiony uśmiechniętej Polski

Ostatnie tygodnie to medialnie zły czas dla Donalda Tuska. Choć Platforma w sondażach radzi sobie nieźle, a według niektórych wręcz coraz lepiej, w nowym Sejmie czekać ją może samotność w ławach opozycji. Sam premier Tusk natomiast już dziś w badaniach obrywa dramatycznie. Po dwóch latach ponad 50% Polaków nie chce już oglądać go na stanowisku szefa rządu, a w te nastroje wpisują się publikacje kolejnych autorów, po których mało kto spodziewał się tak mocnej krytyki szefa PO. Są jednak autorzy i portale, które stoją przy nim wiernie i widzą naszą rzeczywistość zupełnie inaczej. Są też ich czytelnicy, również aktywni w mediach społecznościowych.

Osoby, które zachowały swoją wiarę i entuzjazm z pierwszych dni po 15 października, podzielić można na kilka grup. Wszystkie z nich łączy niemal bezkrytyczne, a czasem wręcz bałwochwalcze spojrzenie na premiera. Jednak niektórych z nich nawet Donald Tusk tak naprawdę nie może być pewien.

 

Zawodnicy i kibice

Możemy podzielić ich na dwie duże grupy, czyli uczestników i obserwatorów, choć granice między nimi trudno czasem jednoznacznie ustalić. Uczestnikami będą więc politycy – działacze niższego i wyższego szczebla, w tym ministrowie. Tu motywacje są dość jasne, ludzie ci bronią swoich stanowisk, swojej pracy i obecności w polityce, walczą więc niejako o swoją przyszłość. O zachowanie wysokiej funkcji lub zdobycie jej poprzez wykazanie się przed liderami swego środowiska.

Po drugiej stronie mamy obserwatorów, których podzielimy na dziennikarzy i komentatorów zawodowych lub dążących do takiego statusu (inaczej mówiąc, dziennikarzy internetowych) próbujących uczynić z komentowania źródło utrzymania poprzez zdobywanie finansowego wsparcia od swoich widzów i czytelników, wreszcie zwykłych komentatorów, anonimowych lub nieanonimowych internautów, działaczy najniższego szczebla, którzy nie są rozpoznawalni jako działacze, uczestnicy spotkań z premierem itd. itp. Jak wspomniałem, granice są bardzo płynne, dziennikarze niezawodowi mogą się sprofesjonalizować lub uznać się za profesjonalistów, dziennikarze profesjonalni mogą przenieść się do sieci lub odwrotnie – zaliczyć w swej biografii transfer do polityki lub przynajmniej na takowy liczyć. A to, pod względem motywacji przesuwa ich do grupy uczestników. Są wreszcie komentatorzy, w sposób ewidentny prowadzący działania na rzecz i zlecenie polityków, co również bardzo mocno zaciera nasz podstawowy podział. Przyjrzyjmy się jednak poszczególnym grupom.

 

"Robimy, nie gadamy"

15 października rząd obchodził rocznicę wyborów, jakby to była rocznica jego inauguracji. Ta gra datą nie była przypadkowa. Jak wiemy, data powołania gabinetu Tuska to 13 grudnia, a więc rocznica wprowadzenia stanu wojennego, kojarząca się więc większości Polaków jak najgorzej. W tym roku politycy, przede wszystkim Platformy Obywatelskiej, uczcili tę specyficzną, przeniesioną rocznicę, hasłem „Robimy, nie gadamy”. Oczywiście w ramach swoich obowiązków każdy z nich zamieścić musiał również odpowiednie materiały na X. Dowiedzieliśmy się z nich, że Polska jest krajem miodem i mlekiem płynącym, w pewnym stopniu takim, jaki Platforma rysowała w pamiętnym spocie z 2007 roku, w którym obiecała naprawę wszystkich kulejących sektorów usług publicznych i wiele, wiele więcej.

Nie musimy jednak wcale przedzierać się przez dziesiątki bardzo podobnych wpisów, ponieważ zwieńczeniem tej mikroofensywy była reklama wypuszczona do mediów. Oddajmy głos jej uśmiechniętemu szeroko i szczerze bohaterowi.

„Wróciłem po latach do Polski – mówi jadący pociągiem mężczyzna. – Sporo się zmieniło. Kolej przyspieszyła. Gospodarka też. Pensje rosną, a ludziom żyje się po prostu lepiej. Na dzieci dostaję 800 plus oraz 1500 babciowego. Tak, to dobre miejsce do życia. Czuję się tu bezpiecznie. Wróciłem, by budować największą farmę wiatrową w tej części Europy. Stać nas na wielkie rzeczy. Bo my, Polacy, robimy, nie gadamy”.

Widzimy tu przekaz, który w każdym prawie punkcie rozmija się ze społecznymi odczuciami, a w kilku miejscach przypisuje sobie zasługi poprzedników. Nawet ich projekty, które rząd dziś wygasza lub spowalnia, jak CPK. Z wpisów polityków publikowanych przez kolejne dni dowiemy się między innymi, że

„przedsiębiorcy znów inwestują, fabryki pracują pełną parą”, a „polska gospodarka wreszcie ruszyła do przodu”.

Przypadek Wasiewicza

Oczywiście przekaz ten jest natychmiast kontrowany przez osoby podające konkretne przykłady oderwania partyjnej narracji od rzeczywistości, ale rozpędzonej maszyny samozadowolenia to na razie nie zatrzymuje. W kontekście aktywności polityków i działaczy niższego szczebla nie sposób nie wspomnieć o Mikołaju Wasiewiczu, młodym warszawskim działaczu i radnym KO, którego szczere i bezkompromisowe uwielbienie dla premiera stało się na portalu X wręcz legendarne.

„Gratulacje, Panie Premierze! Jak zawsze, niezawodnie stanął Pan na wysokości zadania”

– pisze Wasiewicz, gdy rok temu Tusk rzuca, że alkohol w tubkach nie przejdzie. W podobny sposób, uzupełniony na ogół emotikonami symbolizującymi oklaski i krzepę, młody radny komentuje niemal każdy wpis swojego szefa.

„Polska rozwija się w super tempie, widać to w inwestycjach, infrastrukturze i rosnącej pozycji naszego kraju w Europie. Dziękujemy, Panie Premierze, za konsekwentne działania i odważne decyzje, które przyczyniają się do budowania silnej i nowoczesnej Polski”

– podsumował dwa lata kadencji.

 

Czysta woda, sok z buraka

W przypadku dziennikarzy najłatwiej oczywiście znaleźć przykłady niezachwianej wiary wśród ekipy Telewizji Polskiej. Dziennikarstwo Doroty Wysockiej-Schnepf przejdzie do historii głównie dzięki rozmowom z celebrytami atakującymi PiS, ale i jej rozmowy z politykami będą na pewno przypominane. W ostatnich dniach głośnym echem odbił się jej wywiad z ministrem Waldemarem Żurkiem, którego stawiała w kłopotliwej sytuacji uwagami typu:

„Ludzie doceniają, że pan jest takim twardym człowiekiem”.

W wakacje uwagę widzów zwróciła rozmowa z Krzysztofem Gawkowskim, zaczęta niespodziewanymi słowami:

„Cała Polska żyje, tu duży cudzysłów ode mnie, aferą KPO. Ja dziś poświęciłem cały poranek na szukanie przykładów, którymi żyje cała Polska. Nie ma żadnych nieprawidłowości”

– mówił do wicepremiera inny dziennikarz nadawcy publicznego.

Podobnych przykładów znaleźć można wiele, a spora grupa internautów swoją popularność zbudowała na wyłapywaniu i komentowaniu takich treści. TVP jest jednak instytucją polityczną, od lat zależną od kolejnych rządów i bardzo hojnie przez ministrów dotowaną. Istnieją jednak media, pozujące na niezależne i obywatelskie, będące cały czas enklawą przywiązania do Platformy, posiadające duże grono odbiorców gotowych powielać ich przekazy.

 

Niezależni, ale wierni

Klasycznym przykładem jest tu niesławny „Sok z buraka”, również dotowany pod stołem przez polityków. Poza hejtem i fałszywkami mającymi uderzać w opozycję znajdziemy tam na każdym kroku tępy, propagandowy przekaz pozytywny. Na przykład zdjęcie premiera opatrzone hasłem „Wielki Polak patriota”. Lub zdjęcie i telewizyjny cytat Radosława Sikorskiego z dopiskiem „Mistrz!”. W komentarzach oczywiście zgoda i afirmacja.

„Panie Premierze Donald Tusk Wielki szacunek dla Pana za wszystko co robi Pan dla Polski życzę dużo zdrowia i jedziemy do przodu [pisownia oryginalna]”

– pisze Krzysztof.

„Wierzę w Pana, Panie Premierze, że nie zatrzyma się Pan nawet na chwilę i krok po kroku będzie realizował zapowiedziane postulaty tak ważne dla Polski i Polaków. Wierzymy w Pana i Pańską determinację. Jest Pan Wielki”

– dodaje Anna.

Kim są takie osoby? Według statystyk Platformę wybierają dziś ci, którzy mają najbardziej stabilną sytuację finansową, a więc lepiej sytuowani, formalnie wykształceni, mieszkający w większych miastach. Po poziomie wpisów nie zawsze to jednak widać. Dziś przy partii trwają ci, których jeszcze nie dotykają zmiany w kraju, ci, którzy są lub chcieliby być ich beneficjentami (jak w przypadku KPO czy przy obsadzie stanowisk urzędniczych), wreszcie ci, którym najtrudniej przyznać się do błędu czy wręcz bycia nabranym na piękne hasła. Nie przypadkiem wśród młodszych wyborców tak duża popularność politycznej konkurencji, w tym przede wszystkim Karola Nawrockiego.

 

Szukając zdrady

Osoby takie często są utrzymywane w stanie emocjonalnego napięcia przez dziennikarzy i organizatorów internetowego życia (lub mówiąc wprost – farmy trolli). Na pograniczu polityki, internetu i trollingu działa całe środowisko dziennikarskie orkiestrujące najbardziej radykalne grupy – Silnych Razem czy pokrewną, stworzoną przez Romana Giertycha Sieć na Wybory. Ich medialną reprezentacją i głosem są bardzo popularne kanały Jana Pińskiego, Tomasza Wiejskiego czy Elizy Michalik. Spośród nich biorą się czytelnicy książek „Debil” (o Andrzeju Dudzie) czy „Alfons” (o Karolu Nawrockim) Aleksandry Sarny wydanych przez Jana Pińskiego. Główni twórcy tych kanałów żyją w specyficznej oblężonej twierdzy, choć każdy z nich szuka ukrytego wroga trochę gdzie indziej. Piński pomimo zmiany władzy wciąż widzi wszędzie obserwujących go agentów służb specjalnych. Wiejski w kolejnych nagraniach oskarża o zdradę większość polityków rządzącej koalicji, z Rafałem Trzaskowskim i połową polityków Platformy włącznie. Uważa również, że Jarosławowi Kaczyńskiemu sprzyja większość dziennikarzy, których pogardliwie określa mianem media workerów. Jednak dziennikarze to specjalność Michalik.

 

Stankiewicz potępiony

Andrzej Stankiewicz jeszcze niedawno powinien być jednym z głównych bohaterów tego tekstu. Kiedyś uważany trochę na wyrost za obiektywnego, w ostatnich latach był jednym z publicystów mocno zaangażowanych w powielanie przekazu korzystnego dla władzy Donalda Tuska. Apogeum była kampania prezydencka, podczas której bezpośrednio zaangażował się w promowanie mających uderzyć w Karola Nawrockiego treści.

Jednak ostatnio Stankiewicz zawiódł, publikując w Onecie tekst wieszczący, że to już ostatnia kadencja Donalda Tuska. Felieton zatytułowany „Winy Tuska. Premier prowadzi swój obóz do utraty władzy” wzbudził reakcję Elizy Michalik, która poświęciła mu film, a następnie swe myśli zebrała w felietonie „Kaczyński traci, Tusk zyskuje. Dlaczego wolne media ruszają na ratunek... PiS?” opublikowanym w naTemat.pl. Na portalu Tomasza Lisa Michalik poucza kolegę oskarżającego premiera o kierowanie się resentymentem, że

„Niechęć do PiS, wobec tego, co PiS zrobił Polsce, jest normalnym odczuciem każdego człowieka, któremu zależy na Polsce – nie sposób patrzeć na ich działania i nie czuć głębokiego sprzeciwu”.

Tymczasem sytuacja w kraju jest na tyle dobra, że wszelka krytyka jest nie na miejscu.

„Rząd Donalda Tuska jest stabilny, notowania PO rosną – są najwyższe od 2014 roku, a PiS traci poparcie. Gospodarka idzie w górę, produkcja przemysłowa rośnie, inflacja spadła z ponad 20 proc. do nieco ponad 3. Ludzie to widzą, czują poprawę życia, bezpieczeństwa, pozycji Polski w świecie. Widzimy też silną pozycję Polski w NATO i UE, znakomitą politykę zagraniczną Radosława Sikorskiego, mocne działania ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka oraz Władysława Kosiniaka-Kamysza w resorcie obrony. To rząd, który przywraca Polsce poważanie, stabilność i podmiotowość”.

 

Pułapka

Agresywny styl zorganizowanych grup internautów, mających swoich medialnych ideologów, a nawet przedstawicieli w świecie polityki, wpływa toksycznie na całość polskiego internetu, równocześnie budując jego fałszywy obraz.

„Ich obecność i głośność w sieci tworzą pozory masowości i masowej demokratyczności polskiego liberalizmu”

– komentuje marketingowiec zainteresowany psychologią wpływu, w sieci posługujący się pseudonimem Fodder Ferdynand. I tylko jeden jest w tym wszystkim szkopuł. Sterowana z zewnątrz społeczność wraz ze swoimi mediami może łatwo zmienić front. Już dziś zdarzają się sygnały przerzucania sympatii w stronę Radosława Sikorskiego. Jeszcze nie w kontrze, a jako wsparcie dla Tuska. Wydaje się jednak, że duszami najbardziej oddanych sympatyków nie rządzi wcale Donald Tusk, a Roman Giertych i to jego zakładnikiem jest tak naprawdę premier. Przynajmniej w świecie mediów społecznościowych.

[Tytuł, niektóre śródtytuły, lead i sekcje "Co musisz wiedzieć", FAQ i "Co to oznacza dla opinii publicznej?" pochodzą od redakcji]

 

Co to oznacza dla opinii publicznej?

Zjawisko medialnej bańki wokół Donalda Tuska pokazuje, jak łatwo politycy mogą stać się więźniami własnego przekazu. Jeśli przekaz zastępuje kontakt z rzeczywistością, to nawet silny lider może stracić kontrolę nad emocjami swoich zwolenników – a wtedy polityczna siła zamienia się w iluzję.

 

Najczęściej zadawane pytania (FAQ)

Czym jest tzw. „sieć Tuska”? „Sieć Tuska” to określenie środowiska polityków, dziennikarzy i aktywnych internautów, którzy wspierają Donalda Tuska i jego narrację polityczną. Według autora artykułu, tworzą oni system wzajemnych zależności i promocji, który ma utrwalać pozytywny wizerunek premiera.

Dlaczego Donald Tusk traci zaufanie wyborców? Choć Koalicja Obywatelska utrzymuje dobre wyniki sondażowe, sam Tusk traci zaufanie, bo wielu wyborców odbiera jego styl rządzenia jako zbyt skoncentrowany na wizerunku i autopromocji. Krytycy wskazują też na oderwanie przekazu medialnego od realnych problemów społeczeństwa.

Jaką rolę w tym systemie odgrywają media? Według tekstu, część mediów publicznych i prywatnych — szczególnie sprzyjających Platformie — powiela rządowy przekaz bez krytyki. Autor podkreśla, że nawet niezależne redakcje często wchodzą w relację lojalności wobec władzy, co ogranicza pluralizm debaty publicznej.

Kim są internetowi „fanatycy Tuska”? To aktywni użytkownicy platform społecznościowych, którzy bronią premiera przed krytyką, promują jego przekaz i atakują przeciwników. Część z nich działa w zorganizowanych grupach, np. „Silni Razem” czy „Sieć na Wybory”, wspieranych przez znanych publicystów.

Jakie są konsekwencje takiej „bańki informacyjnej”? Powstanie informacyjnej bańki wokół premiera sprawia, że rząd traci kontakt z rzeczywistością społeczną. Zamiast konstruktywnej krytyki i refleksji, pojawia się propaganda sukcesu. To może prowadzić do błędnych decyzji politycznych i dalszego spadku zaufania publicznego.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe