Barnevernet odebrał polskiej rodzinie syna. Nowi opiekunowie wykonywali mu nagie zdjęcia w kąpieli

(...) Mec. Jerzy Kwaśniewski, wiceszef Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris, wspomina dramatyczną historię polskiej rodziny, której dzięki interwencji konsula w Oslo i polskich prawników udało się wyrwać dziecko spod opieki Barnevernet. Chłopiec w rodzinie zastępczej spędził zaledwie 12 dni, ale trauma, którą tam przeżył, na długo w nim pozostanie. Dzięki szybkiej reakcji rodziców i konsula udało się wykazać, że wszystkie zarzuty były sfabrykowane. – Dziecko teraz jest już w Polsce i nie wróci do Norwegii, ponieważ istnieje zasadna obawa, że Barnevernet na nowo będzie próbował ponownie chłopca odebrać rodzicom – wskazuje. Zanim Barnevernet odebrało chłopca rodzicom przez trzy miesiące był on codziennie przesłuchiwany przez szkolnego pedagoga. – W końcu wymuszono na nim nieprawdziwe zeznanie, że spotyka się z przemocą domową. Niezwłocznie zabrano chłopca rodzicom. Następnie przesłuchiwano go na policji i tam nie złamał się, mimo że funkcjonariusze zadawali chłopcu pytania sugerujące, które nigdy w polskim wymiarze sprawiedliwości i systemie przesłuchań nieletnich nie zostałyby zaakceptowane – dodaje mecenas.
Trzeciego dnia od odebrania go rodzicom chłopcu pozwolono zobaczyć się z jego matką. Spotkanie odbyło się w specjalnie przygotowanym i monitorowanym pomieszczeniu. – Chłopiec był wystraszony, nie chciał z matką rozmawiać. Jego uwa
gę przykuwały kamery umieszczone w pokoju. Matka widząc, co się z jej synem dzieje, chwyciła syna za rękę, uklękła z nim i odmówiła ich codzienną modlitwę „Aniele Boże”. Chłopiec się rozpłakał, bariery emocjonalne upadły. Po powrocie do rodziny zastępczej dziecku wmawiano, że „Bóg i Jezus to głupoty”, wieczorami zabraniano modlitwy – wyjaśnia.

#REKLAMA_POZIOMA#