Prof. David Engels: To co minister Barbara Nowacka robi w Polsce, na Zachodzie skończyło się spektakularną klapą

Program reform nowej polskiej minister edukacji jest boleśnie znajomy Europejczykowi z Zachodu. Cel jest oczywisty: chodzi o przeformatowanie młodzieży na modłę lewicową, po to aby uniemożliwić jakąkolwiek szansę powrotu do władzy partii konserwatywnych.
Głupota. Ilustracja poglądowa Prof. David Engels: To co minister Barbara Nowacka robi w Polsce, na Zachodzie skończyło się spektakularną klapą
Głupota. Ilustracja poglądowa / Pixabay.com

Nowa polska minister edukacji, samozwańcza feministka, pacyfistka, zwolenniczka aborcji i działaczka LGBTQ, Barbara Nowacka, w porozumieniu z premierem Tuskiem zapowiedziała kompleksową reformę polskiego szkolnictwa, której główna część ma wejść w życie już w tym roku. Program jest szokujący, choć do bólu znajomy Europejczykowi z Zachodu - trudno zaś nie zauważyć jego celu, jakim jest masowe lewicowe przeformatowanie młodzieży po to, aby nie był już możliwy powrót do władzy partii konserwatywnej.

Czytaj również: Redaktor naczelny „TS” Michał Ossowski: Panie Kołodziejczak, weź się Pan lepiej do roboty

"Konsekwencje będą tragiczne". Niepokojące słowa Putina

 

Zakaz prac domowych

Centralną kwestią ma być zniesienie prac domowych na ocenę, co w przypadku dzieci do lat 15 ma już obowiązywać od kwietnia tego roku; plan zakłada również całkowite zniesienie w ciągu kilku lat zadań domowych na ocenę dla uczniów szkół średnich. A każdy, kto wierzy, iż prace domowe „na ocenę” można zastąpić „dobrowolnymi”, prawdopodobnie przez ostatnie 30 lat nie chodził do żadnej szkoły. A jakie jest uzasadnienie? Otóż, praca domowa ma być rzekomo czymś dyskryminującym, gdyż dzieci z rodzin lepiej sytuowanych otrzymują w domu wsparcie, które jest niedostępne tym innych – typowo socjalistyczny argument (pozorny), którego fiasko na zachodzie kontynentu okazało się czymś oczywistym już 20 lat temu. A ponieważ cały odpowiedni materiał ma powrócić do klasy szkolnej, to w konsekwencji konieczne jest znaczne ograniczenie programu nauczania; ma on zostać zredukowany o 20 procent. Za tym zabiegiem kryje się znane już także z Zachodu twierdzenie, że „nudne zapamiętywanie” należy zastąpić „krytycznym myśleniem”.

Jeśli jednak spojrzeć na nowe programy nauczania tworzone przez owych „ekspertów”, to szybko staje się jasne, z której strony wieje wiatr w owym „krytycznym myśleniu”: klasykę narodową, jak „Pan Tadeusz”, należy czytać tylko we fragmentach, a poziom znajomości języka angielskiego na koniec szkoły powinien zostać obniżony o jeden punkt w porównaniu z obecnym (z B1+ do B1), z lekcji historii zostaną usunięte główne elementy walki antykomunistycznej, mają też zostać zredukowane „teoretyczne” aspekty matematyki w przeciwieństwie do tzw. „konkretnych zastosowań”, nauczanie religii ma się zmniejszyć o połowę, a teksty papieża Jana Pawła II prawdopodobnie całkowicie znikną z list lektur szkolnych, oczywiście o ile powołani przez rząd „eksperci” postawią na swoim. Opozycja szaleje, ale nauczyciele milczą: nic dziwnego, bowiem jednym z pierwszych posunięć rządu Tuska była znacząca podwyżka ich wynagrodzeń. W przeciwieństwie do prawicy, lewica polityczna wie bowiem aż za dobrze, że o sukcesie  w walce politycznej decyduje „zwierzchnictwo nad pokojem dziecięcym” (i nad mózgami).

 

Zachód już to przerabiał

Jako Europejczyk z Zachodu mogę się tylko żachnąć,  bowiem to, co dzieje się obecnie w Polsce, na Zachodzie zostało już zrobione 20 lat temu – i skończyło się spektakularną klapą. W Niemczech, w Belgii czy Francji coraz więcej studentów rozpoczynających naukę na uniwersytetach, nie potrafi nawet poprawnie czytać i pisać, nie mówiąc już o rozumieniu bardziej skomplikowanych tekstów (tyle w temacie „krytycznego myślenia”), zaś profesorowie dużą część swojego czasu przeznaczają na kompensowanie podstawowych braków wiedzy, wynikających z nieodpowiedniego nauczania. Nic zatem dziwnego, że Polska, posiadając wcześniej dość solidny system szkolnictwa, mogła się poszczycić doskonałymi wynikami w badaniach PISA  (w porównaniu do jej zachodnich sąsiadów) – teraz jednak istnieje obawa, że za kilka lat, gdy wprowadzone zostaną wyżej wymienione reformy, będzie to już tylko wspomnieniem, zaś Polska straci jeden ze swoich najważniejszych atutów lokalizacyjnych.

Można zrozumieć zaślepienie ideologiczne nowego polskiego rządu; nie może jednak nie dostrzegać, że zachodnioeuropejski system szkolny zreformował się już na śmierć, a analogiczne działania w Polsce będą miały prawdopodobnie bardzo podobne skutki. Dlaczego więc „nowa Polska” skłonna jest zafundować sobie dobrowolnie tego rodzaju demontaż? Odpowiedź może być jedynie polityczna i kieruje nas z powrotem do kwestii tzw. „krytycznego myślenia”, które jest de facto niezwykle selektywne.

 

"Krytyczne myślenie"

Z jednej strony doświadczenia Zachodu, a także zarysowujące się już indykatory planowanej redukcji materiałów szkolnych pokazują wyraźnie, że to „krytyczne myślenie” odnosić się będzie prawdopodobnie do wartości tradycyjnych, takich jak religia, rodzina, patriotyzm, kapitalizm, itp., nie będzie natomiast dotykać ateizmu, LGBT, globalizmu czy socjalizmu. Z drugiej zaś strony doświadczenie pokazuje, iż rezygnacja z wiedzy opartej na faktach, na rzecz bezkształtnej papki wszystkowiedzących besserwisserów pozbawia uczniów i studentów tych wszystkich elementów, na których mogliby budować prawdziwe i solidne argumenty, nie zaś jedynie zdecydowane „opinie”. ”.

Mogę tu coś powiedzieć z własnego doświadczenia historyka, wieloletniego wykładowcy uniwersyteckiego. Otóż we wszystkich przedmiotach mających powiązania z historią w Europie Zachodniej od wielu lat systematycznie rezygnuje się absorbowania danych, przedstawiania faktów i ukazywania przyczynowości na rzecz podejścia opartego na „projektach”, skupiających się wyłącznie na pojedynczych epizodach, nie zaś na historii jako całości. Powoduje to, że uczniowie i studenci pozbawieni są  rzetelnej wiedzy odnośnie konkretnych przyczyn i skutków; i chociaż cała chronologia jest dla nich całkowicie niejasna i zwykle nie mają pojęcia, co właściwie wydarzyło się (dajmy na to) pomiędzy upadkiem Cesarstwa Rzymskiego a Rewolucją Francuską, to do znudzenia karmieni są polit-poprawnymi mitami, takimi jak „Inkwizycja”, „palenie czarownic”.”, „złoty wiek” „tolerancji” w muzułmańskiej Andaluzji czy też bizantyjska wystawność na dworze wersalskim tuż przed 1789 r. – i wyciągają  z tego odpowiednie wnioski.

Konsekwencja: „Krytyczne myślenie” bez odpowiedniej wiedzy jest jak próba mówienia przy znajomości zaledwie kilkunastu słów – daleko się z tym nie zajedzie. I właśnie o to tutaj chodzi: zamiast faworyzować prawdziwą, opartą na rzeczywistości edukację ogólną odpowiedzialnych obywateli, uczniowie i studenci mają otrzymywać jedynie kilka, bardzo wybiórczych informacji, stanowiących podstawę lewicowego formatowania ideologicznego bez umieszczania ich w bardziej globalnym kontekście, po to, aby ów światopogląd utrwalił się w nich  na tyle, że będzie już za późno na jego zakwestionowanie i ludzie na serio uwierzą w to, że wszelkie problemy i troski naszego kontynentu można będzie de facto rozwiązać przy pomocy kleju w obronie klimatu i manifestacji przeciwko „prawicy”.

[Autor, prof. David Engels jest belgijskim, ale obecnym również w niemieckiej przestrzeni medialnej, historykiem i filozofem. Obecnie mieszka w Polsce]

[z niemieckiego tłumaczył Marian Panic]

Tekst pierwotnie ukazał się na tichyseinblick.de


 

POLECANE
IMGW wydał nowy komunikat. Prognoza pogody na najbliższe dni Wiadomości
IMGW wydał nowy komunikat. Prognoza pogody na najbliższe dni

Jak informuje IMGW, Polska będzie w zasięgu wyżu, którego centrum przesunie się znad nad Niemiec nad południową Polskę. Jedynie na północy kraju zaznaczy się płytka zatoka niżowa z ciepłym frontem atmosferycznym. Pozostaniemy w chłodniejszym powietrzu polarnym morskim, w dzień nad zachodnią połowę kraju napływać zacznie cieplejsza masa powietrza. Ciśnienie powoli zacznie spadać.

Iran ostrzelał izraelski port. Gigantyczny dym w Hajfie pilne
Iran ostrzelał izraelski port. Gigantyczny dym w Hajfie

Irańskie wojska ostrzelały w piątek Hajfę. Reuters poinformował, że nad miejscowym portem lub w jego bezpośrednim sąsiedztwie unosi się słup dymu.

Pijany wyleciał podczas dachowania i zasnął w polu. Obudziła go policja Wiadomości
Pijany wyleciał podczas dachowania i zasnął w polu. Obudziła go policja

Funkcjonariusze patrolu drogowego w miejscowości Kębłów na Lubelszczyźnie zauważyli uszkodzone audi stojące samotnie na polu, około 150 metrów od głównej drogi. Pojazd nosił wyraźne ślady dachowania i poważnych uszkodzeń, lecz policjanci nie znaleźli nikogo wewnątrz pojazdu.

Nie żyje znany piłkarz. Miał 29 lat Wiadomości
Nie żyje znany piłkarz. Miał 29 lat

Lokalna społeczność piłkarska oraz strażacka pogrążyły się w żałobie. 14 czerwca 2025 roku, w wieku 29 lat, zmarł Robert Kacprzak - zawodnik MKS Korona Góra Kalwaria oraz członek Ochotniczej Straży Pożarnej w Czaplinku.

W obliczu zagrożenia III Wojną Światową Unia Europejska narzuca więcej gender gorące
W obliczu zagrożenia III Wojną Światową Unia Europejska narzuca więcej gender

Rada UE wezwała do ukierunkowanych wysiłków na rzecz promowania równości genderowej w cyfrowej erze napędzanej sztuczną inteligencją. Jeżeli unijne pomysły wejdą w życie czeka nas cenzura w sieci wszystkich treści, które nie są zgodne z lewicowym pojęciem funkcjonowania społeczeństwa. Co więcej, dokument postuluje, aby wypłacanie unijnych pieniędzy było warunkowane spełnieniem norm genderowych.

Komunikat dla mieszkańców woj. mazowieckiego Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców woj. mazowieckiego

- Wojewoda mazowiecki zezwolił na przebudowę liczącego 1,3 km odcinka ul. Wyszogrodzkiej w Płocku - ogłosił w piątek płocki samorząd.

Jakość wody w polskich kąpieliskach najgorsza w UE Wiadomości
Jakość wody w polskich kąpieliskach najgorsza w UE

Polskie kąpieliska znalazły się na ostatnim miejscu wśród państw UE pod względem jakości wody w kąpieliskach – wynika z opublikowanego w czwartek raportu Europejskiej Agencji Środowiska (EEA) za 2024 r. Najlepsze wyniki osiągnęły Cypr, Bułgaria i Grecja.

Der Spiegel o Grzegorzu Braunie: Sieje spustoszenie Wiadomości
Der Spiegel o Grzegorzu Braunie: "Sieje spustoszenie"

- Eurodeputowany sieje spustoszenie w polskim parlamencie - pisze niemiecka dziennikarka Patricia Friedek, uderzając w lidera Konfederacji Korony Polskiej Grzegorza Brauna, którego ugrupowanie ma szansę wejść do Sejmu.

Doszło do absurdu. Znana polska piosenkarka zmaga się z chorobą Wiadomości
"Doszło do absurdu". Znana polska piosenkarka zmaga się z chorobą

Znana wokalistka Maja Hyży zmaga się z poważnymi problemami zdrowotnymi, jednak mimo zaleceń lekarzy musiała przesunąć zaplanowaną operację. Powód? Zbyt wiele zawodowych zobowiązań, których – jak podkreśla – nie może zignorować.

Nagle Bank Światowy znalazł pieniądze na atom tylko u nas
Nagle Bank Światowy znalazł pieniądze na atom

Bank Światowy podjął decyzję o zakończeniu polityki niefinansowania projektów energetyki jądrowej, która obowiązuje od lat 50. Decyzja ta została podjęta na wiosennym spotkaniu w 2025 r. w Waszyngtonie. Poprawka jest wynikiem nacisków ze strony państw członkowskich i uznania, że energia jądrowa może odegrać kluczową rolę w osiąganiu globalnych celów klimatycznych, zwłaszcza poprzez niskoemisyjne wytwarzanie energii.

REKLAMA

Prof. David Engels: To co minister Barbara Nowacka robi w Polsce, na Zachodzie skończyło się spektakularną klapą

Program reform nowej polskiej minister edukacji jest boleśnie znajomy Europejczykowi z Zachodu. Cel jest oczywisty: chodzi o przeformatowanie młodzieży na modłę lewicową, po to aby uniemożliwić jakąkolwiek szansę powrotu do władzy partii konserwatywnych.
Głupota. Ilustracja poglądowa Prof. David Engels: To co minister Barbara Nowacka robi w Polsce, na Zachodzie skończyło się spektakularną klapą
Głupota. Ilustracja poglądowa / Pixabay.com

Nowa polska minister edukacji, samozwańcza feministka, pacyfistka, zwolenniczka aborcji i działaczka LGBTQ, Barbara Nowacka, w porozumieniu z premierem Tuskiem zapowiedziała kompleksową reformę polskiego szkolnictwa, której główna część ma wejść w życie już w tym roku. Program jest szokujący, choć do bólu znajomy Europejczykowi z Zachodu - trudno zaś nie zauważyć jego celu, jakim jest masowe lewicowe przeformatowanie młodzieży po to, aby nie był już możliwy powrót do władzy partii konserwatywnej.

Czytaj również: Redaktor naczelny „TS” Michał Ossowski: Panie Kołodziejczak, weź się Pan lepiej do roboty

"Konsekwencje będą tragiczne". Niepokojące słowa Putina

 

Zakaz prac domowych

Centralną kwestią ma być zniesienie prac domowych na ocenę, co w przypadku dzieci do lat 15 ma już obowiązywać od kwietnia tego roku; plan zakłada również całkowite zniesienie w ciągu kilku lat zadań domowych na ocenę dla uczniów szkół średnich. A każdy, kto wierzy, iż prace domowe „na ocenę” można zastąpić „dobrowolnymi”, prawdopodobnie przez ostatnie 30 lat nie chodził do żadnej szkoły. A jakie jest uzasadnienie? Otóż, praca domowa ma być rzekomo czymś dyskryminującym, gdyż dzieci z rodzin lepiej sytuowanych otrzymują w domu wsparcie, które jest niedostępne tym innych – typowo socjalistyczny argument (pozorny), którego fiasko na zachodzie kontynentu okazało się czymś oczywistym już 20 lat temu. A ponieważ cały odpowiedni materiał ma powrócić do klasy szkolnej, to w konsekwencji konieczne jest znaczne ograniczenie programu nauczania; ma on zostać zredukowany o 20 procent. Za tym zabiegiem kryje się znane już także z Zachodu twierdzenie, że „nudne zapamiętywanie” należy zastąpić „krytycznym myśleniem”.

Jeśli jednak spojrzeć na nowe programy nauczania tworzone przez owych „ekspertów”, to szybko staje się jasne, z której strony wieje wiatr w owym „krytycznym myśleniu”: klasykę narodową, jak „Pan Tadeusz”, należy czytać tylko we fragmentach, a poziom znajomości języka angielskiego na koniec szkoły powinien zostać obniżony o jeden punkt w porównaniu z obecnym (z B1+ do B1), z lekcji historii zostaną usunięte główne elementy walki antykomunistycznej, mają też zostać zredukowane „teoretyczne” aspekty matematyki w przeciwieństwie do tzw. „konkretnych zastosowań”, nauczanie religii ma się zmniejszyć o połowę, a teksty papieża Jana Pawła II prawdopodobnie całkowicie znikną z list lektur szkolnych, oczywiście o ile powołani przez rząd „eksperci” postawią na swoim. Opozycja szaleje, ale nauczyciele milczą: nic dziwnego, bowiem jednym z pierwszych posunięć rządu Tuska była znacząca podwyżka ich wynagrodzeń. W przeciwieństwie do prawicy, lewica polityczna wie bowiem aż za dobrze, że o sukcesie  w walce politycznej decyduje „zwierzchnictwo nad pokojem dziecięcym” (i nad mózgami).

 

Zachód już to przerabiał

Jako Europejczyk z Zachodu mogę się tylko żachnąć,  bowiem to, co dzieje się obecnie w Polsce, na Zachodzie zostało już zrobione 20 lat temu – i skończyło się spektakularną klapą. W Niemczech, w Belgii czy Francji coraz więcej studentów rozpoczynających naukę na uniwersytetach, nie potrafi nawet poprawnie czytać i pisać, nie mówiąc już o rozumieniu bardziej skomplikowanych tekstów (tyle w temacie „krytycznego myślenia”), zaś profesorowie dużą część swojego czasu przeznaczają na kompensowanie podstawowych braków wiedzy, wynikających z nieodpowiedniego nauczania. Nic zatem dziwnego, że Polska, posiadając wcześniej dość solidny system szkolnictwa, mogła się poszczycić doskonałymi wynikami w badaniach PISA  (w porównaniu do jej zachodnich sąsiadów) – teraz jednak istnieje obawa, że za kilka lat, gdy wprowadzone zostaną wyżej wymienione reformy, będzie to już tylko wspomnieniem, zaś Polska straci jeden ze swoich najważniejszych atutów lokalizacyjnych.

Można zrozumieć zaślepienie ideologiczne nowego polskiego rządu; nie może jednak nie dostrzegać, że zachodnioeuropejski system szkolny zreformował się już na śmierć, a analogiczne działania w Polsce będą miały prawdopodobnie bardzo podobne skutki. Dlaczego więc „nowa Polska” skłonna jest zafundować sobie dobrowolnie tego rodzaju demontaż? Odpowiedź może być jedynie polityczna i kieruje nas z powrotem do kwestii tzw. „krytycznego myślenia”, które jest de facto niezwykle selektywne.

 

"Krytyczne myślenie"

Z jednej strony doświadczenia Zachodu, a także zarysowujące się już indykatory planowanej redukcji materiałów szkolnych pokazują wyraźnie, że to „krytyczne myślenie” odnosić się będzie prawdopodobnie do wartości tradycyjnych, takich jak religia, rodzina, patriotyzm, kapitalizm, itp., nie będzie natomiast dotykać ateizmu, LGBT, globalizmu czy socjalizmu. Z drugiej zaś strony doświadczenie pokazuje, iż rezygnacja z wiedzy opartej na faktach, na rzecz bezkształtnej papki wszystkowiedzących besserwisserów pozbawia uczniów i studentów tych wszystkich elementów, na których mogliby budować prawdziwe i solidne argumenty, nie zaś jedynie zdecydowane „opinie”. ”.

Mogę tu coś powiedzieć z własnego doświadczenia historyka, wieloletniego wykładowcy uniwersyteckiego. Otóż we wszystkich przedmiotach mających powiązania z historią w Europie Zachodniej od wielu lat systematycznie rezygnuje się absorbowania danych, przedstawiania faktów i ukazywania przyczynowości na rzecz podejścia opartego na „projektach”, skupiających się wyłącznie na pojedynczych epizodach, nie zaś na historii jako całości. Powoduje to, że uczniowie i studenci pozbawieni są  rzetelnej wiedzy odnośnie konkretnych przyczyn i skutków; i chociaż cała chronologia jest dla nich całkowicie niejasna i zwykle nie mają pojęcia, co właściwie wydarzyło się (dajmy na to) pomiędzy upadkiem Cesarstwa Rzymskiego a Rewolucją Francuską, to do znudzenia karmieni są polit-poprawnymi mitami, takimi jak „Inkwizycja”, „palenie czarownic”.”, „złoty wiek” „tolerancji” w muzułmańskiej Andaluzji czy też bizantyjska wystawność na dworze wersalskim tuż przed 1789 r. – i wyciągają  z tego odpowiednie wnioski.

Konsekwencja: „Krytyczne myślenie” bez odpowiedniej wiedzy jest jak próba mówienia przy znajomości zaledwie kilkunastu słów – daleko się z tym nie zajedzie. I właśnie o to tutaj chodzi: zamiast faworyzować prawdziwą, opartą na rzeczywistości edukację ogólną odpowiedzialnych obywateli, uczniowie i studenci mają otrzymywać jedynie kilka, bardzo wybiórczych informacji, stanowiących podstawę lewicowego formatowania ideologicznego bez umieszczania ich w bardziej globalnym kontekście, po to, aby ów światopogląd utrwalił się w nich  na tyle, że będzie już za późno na jego zakwestionowanie i ludzie na serio uwierzą w to, że wszelkie problemy i troski naszego kontynentu można będzie de facto rozwiązać przy pomocy kleju w obronie klimatu i manifestacji przeciwko „prawicy”.

[Autor, prof. David Engels jest belgijskim, ale obecnym również w niemieckiej przestrzeni medialnej, historykiem i filozofem. Obecnie mieszka w Polsce]

[z niemieckiego tłumaczył Marian Panic]

Tekst pierwotnie ukazał się na tichyseinblick.de



 

Polecane
Emerytury
Stażowe