Samuel Pereira: Zielony Ład - biedniejsi będą mieli ciężej, a bogatsi lżej

Jedną z takich spraw jest dziś walka z tym, co nazywa się „Zielony Ład”. Jak to zwykle robi się w instytucjach unijnych obsadzonych ludźmi kierującymi się faryzejską zasadą „nałóżmy im ciężary nie do uniesienia, których my sami nawet jednym palcem nie dotkniemy”, stworzono kolejną koncepcję dzięki której biedniejsi będą mieli ciężej, a bogaci lżej. Najważniejsze jednak, że brukselscy urzędnicy i politycy będą mogli na tabelkach pokazać jak dzielnie walczą z globalnym ociepleniem i ratują planetę, co jest dzisiaj nową, świecką religią.
Politycy, którzy są wręcz zafiksowaniu w tej zielonej ideologii nie widzą, nie chcą widzieć albo co gorsza – robią to świadomie, że ich rozwiązania to większe koszty życia. Nie tylko obywatele będą płacić więcej za prąd, ale teraz okazuje się, że także gaz jest nieekologiczny, podczas gdy masa gospodarstw domowych w takie kotły zainwestowała. Założenia Zielonego Ładu to uderzenie po kieszeni w związku z koniecznością modernizacji budynków, żeby było zeroemisyjne, ale też z likwidacją wielu miejsc pracy w górnictwie, hutnictwie i rolnictwie.
Dlaczego tak się dzieje? Oprócz przyczyn ideologicznych, w Europie mierzymy się ze zwyczajną zazdrością, a raczej przekonaniem klas bogatszych, że są pewne sfery życia, które nie mogą być dla wszystkich, bo wtedy ich wyjątkowość przestanie być wyjątkowa. Dobre jedzenie na stole? Nie dla plebsu. Wygoda życia, dom, samochód, loty na wakacje? Tylko dla nas. To stałe blokowanie rozwoju niższych klas na kontynencie, który z racji swojej współczesnej historii ma wszystkie warunki do tego, żeby wszystkim w Europie żyło się dostatnio – możliwe jest tylko dzięki ograniczeniom. Jak je wprowadzić, deklarując się jako miejsce tolerancji i wolności? Jedynym sposobem jest właśnie odwołanie do spraw ideologicznych, takich jak ratowanie planety, które jest tak silnym, emocjonalnym przesłaniem, że „daje prawo” do nakładania najostrzejszych wymagań od obywateli.
Wrocław: Zastępca naczelnika CBŚP znaleziony martwy przy drodze
„Uśmiechnięty” brak empatii
Ten trend w podejściu do obywateli widać również w kraju. „Nie planuję spotkania z tą grupką protestujących. Nie są oni reprezentatywni dla polskich rolników” – te słowa premiera Donalda Tuska o protestujących i głodujących w Sejmie rolnikach to najlepszym symbol poziomu empatii tej ekipy, którą poznaliśmy w akcji już w latach 2007-2015, ale widocznie to za mało i musimy go poznać jeszcze raz. To wciąż jednak realizacja szerszej, bo prowadzonej na skalę całego kontynentu polityki mainstreamu unijnego. Dotyczy ona wielu sfer, od spraw obyczajowych, po gospodarcze, społeczne, pracownicze i rolnicze. Te ostatnie budzą w Polsce wciąż żywe emocje, bo rolnicy, ale i pracownicy innych branży są wciąż najważniejszym motorem napędowym w Polsce, nawet jeśli niektóre kraje, z naszym zachodnim sąsiadem na czele, chciałyby tę naszą energię osłabić.
Ostatnie manifestacje przed Sejmem, zorganizowane przez NSZZ "Solidarność" oraz NSZZ Rolników Indywidualnych "Solidarność", pokazują, jak ważne jest, byśmy jako naród pilnowali naszych spraw na arenie międzynarodowej, w tym w Unii Europejskiej. W momencie, gdy Europa wprowadza nowe regulacje, kluczowe jest, by głos polskiego rolnika był słyszany i brany pod uwagę. Szybko okazało się jednak, że przeciwko Zielonemu Ładowi protestują również inne grupy społeczne, bo i w nie uderzają pomysły zarządców z Brukseli. Sam miałem okazję być przez chwilę z protestującymi i dzięki kilku rozmowom z naprawdę wspaniałymi ludźmi – zrozumiałem jak bardzo realna jest sprawa o którą walczą. Oczywiście na spotkanie z protestującymi premier czasu nie znalazł, bo zajęty był pisaniem tweeta o PiS-ie. Co symptomatyczne dołączył do niego zdjęcie z transparentem „MY ROLNICY CHCEMY WYJŚĆ Z UNII EUROPEJSKIEJ”, żeby do tego hasła sprowadzić sprowadzić cały marsz, a wskazać jedynie na rolników, żeby według zasady „dziel i rządź” nastawić przeciwko nim inne grupy społeczne i pracownicze w naszym kraju.
To oczywista manipulacja, bo ani rolnicy, ani inni protestujący 10 maja w większości nie chcą wychodzenia z UE, tylko chcą UE takiej, do jakiej weszli. Uczciwej, ludzkiej, szanującej ludzki wysiłek i energię obywateli. brzmi to może jak frazes, ale taka jest rzeczywistość. To nie dzięki tonom dokumentów, produkowanych przez biurokratów unijnych nasz kontynent jest wymarzonym miejscem na ziemi dla wielu ludzi na świecie, ale dzięki Europejczykom. To nie Unia Europejska im przeszkadza, tylko politycy, którzy kontrolują jej instytucje.
Długi marsz
Potrzebne wsparcie
Przemówienie Piotra Dudy, przewodniczącego „Solidarności” i ponad 150 tys. podpisów zebranych pod petycją o referendum ws. Zielonego Ładu, to dowód na to, jak silne jest zaangażowanie społeczne w tej sprawie. Jeśli rządzący nie wyrażą zgody na referendum, „Solidarność” jest gotowa podjąć dalsze kroki, ale potrzebne jest dla niej szerokie wsparcie ponad liniami politycznych podziałów.
Potrzeba pilnowania polskich spraw w Unii Europejskiej jest nie do przecenienia. Nowe regulacje unijne, w sferze deklaracji mające na celu ochronę środowiska, niosą ze sobą poważne konsekwencje dla wszystkich pracowników i wszystkich branż. Dlatego tak ważne jest, by polski głos był obecny przy każdym stole negocjacyjnym w Brukseli. Teraz, patrząc na podejście i politykę prowadzoną przez rządzących wydaje się to niemożliwe, dlatego tak ważne jest, żeby ten głos brzmiał na ulicach polskich miast. W tym marszu, który jeszcze może potrwać nie chodzi tylko o teraźniejszość, ale o przyszłość naszych dzieci i wnuków, o zachowanie tradycji i zapewnienie bezpieczeństwa żywnościowego, energetycznego i rozwoju kraju.
Patrząc szerzej – kto, jak nie Polska, jako kraj o bogatej historii i potęgi „Solidarności”, w tym tej przez małe „s” ma stać na straży interesów pracowników, zarówno w kraju, jak i na arenie międzynarodowej? Wszyscy zasługujemy na to, by ten głos był słyszany i szanowany, dlatego musimy się zjednoczyć w tej walce.
[Samuel Pereira - były wicedyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej i były kierownik portalu TVP.Info]