Znany aktywista LGBT okazał się pedofilem. Znowu. Ale nie trafi do więzienia
Wszystko zaczęło się, gdy National Online Child Abuse Prevention (NOCAP; organizacja walcząca z wykorzystywaniem dzieci) zidentyfikowała adres IP Eastona jako źródło dystrybucji materiałów pornograficznych przedstawiających dzieci. Szkocka policja przeprowadziła nalot na jego dom, gdzie odkryto dwa laptopy, dwa telefony komórkowe oraz dwa iPady. Na urządzeniach znaleziono setki obrazów i filmów przedstawiających dzieci w wieku od kilku miesięcy do 10 lat, które były wykorzystywane seksualnie. Szczególnie wstrząsające były materiały, które znajdowały się na aplikacji Telegram, gdzie Easton uczestniczył w grupie zatytułowanej „Extra Excitement”, „Szczególna Podnieta”. W tej grupie, która liczyła 63 członków, przechowywał on 132 zdjęcia i 1,119 filmów, z których wiele należało do kategorii A, czyli najpoważniejszych przestępstw pedofilskich w UK.
Podczas przeszukania odkryto również logi czatów, w których Easton komunikował się z osobą, którą uważał za 13-letniego chłopca. W trakcie tych rozmów wielokrotnie zachęcał go do przesyłania mu nieprzyzwoitych zdjęć, nazywając go „baby boy” (kochany chłopiec) i domagając się, aby nieletni nazywał go „daddy” - tatusiem. Sam Easton wysyłał swoje zdjęcia o charakterze seksualnym, co tylko pogłębiło oburzenie opinii publicznej, gdy szczegóły tych rozmów zostały ujawnione.
Czytaj również: Aleksandra Fedorska: To jest nasza polska decyzja, czy Niemcy są potęgą, czy nie
Gorzkie wyznanie gwiazdy „Dzień dobry TVN”
Orzeczenie Sądowe
Easton przyznał się on do winy w związku ze wszystkimi zarzutami: komunikowaniem się z osobą, którą uważał za dziecko, posiadaniem nieprzyzwoitych zdjęć dzieci oraz ich dystrybucją. Jednak mimo powagi tych przestępstw, Sheriff Morag McLaughlin zdecydowała się nie skazywać Eastona na karę więzienia. Zamiast tego otrzymał on karę 200 godzin nieodpłatnej pracy na rzecz lokalnej społeczności oraz został objęty trzyletnim nadzorem, w trakcie którego jego wszystkie działania online będą monitorowane. Decyzja ta wywołała falę oburzenia, zarówno w mediach, jak i wśród polityków.
Sheriff McLaughlin uzasadniła swoją decyzję, twierdząc, że przestępstwa Eastona „nie osiągnęły progu” wymaganego do nałożenia kary więzienia. W jej opinii, mimo że przestępstwa te były „bardzo poważne”, kara więzienia... nie była uzasadniona.
LGBT Youth Scotland
Sprawa Eastona stała się jeszcze bardziej kontrowersyjna, gdy okazało się, że był on wcześniej zaangażowany w działalność organizacji LGBT Youth Scotland, jednej z największych organizacji w kraju zajmujących się edukacją młodzieży na temat „tożsamości płciowej” i orientacji seksualnej. Easton był współautorem przewodnika zatytułowanego „Coming Out Guide”, który miał na celu wspieranie młodych osób homoseksualnych i transseksualistów w procesie odkrywania i akceptacji swojej tożsamości. Przewodnik ten był szeroko propagowany w szkockich szkołach i do dziś jest dostępny na stronach internetowych niektórych lokalnych władz.
Fakt, że osoba zaangażowana w tak poważne przestępstwa jak Easton miała wcześniej wpływ na kształtowanie materiałów edukacyjnych dla szkockiej młodzieży, wywołał falę krytyki pod adresem LGBT Youth Scotland. Organizacja ta od lat cieszyła się dużym zaufaniem i otrzymywała znaczące wsparcie finansowe od szkockiego rządu. Jednak w obliczu tych wydarzeń pojawiły się pytania o skuteczność procedur zabezpieczających stosowanych przez organizację: czy w jej rangach działa więcej pedofilów? Czy skazany był tylko jednym zepsutym jabłkiem w tęczowym koszyku?
Prawdopodobnie nie, bo – jak warto przypomnieć - to nie pierwszy raz, kiedy LGBT Youth Scotland znalazła się w centrum podobnych kontrowersji. W 2009 roku jej ówczesny dyrektor, James Rennie, został skazany za prowadzenie największej w Szkocji siatki pedofilskiej, która zajmowała się molestowaniem dzieci. Rennie wykorzystywał swoją pozycję, aby zdobywać dostęp do małoletnich, a jego działalność miała tragiczne konsekwencje dla wielu rodzin. Mimo to, organizacja nigdy nie została objęta policyjnym śledztwem.