Donald Trump jest wrogiem NATO? To kłamstwo

Przeciwnicy Donalda Trumpa - zarówno wśród polityków jak i w mediach - ukuli fejkowy stereotyp, głoszący, że Trump jest wrogiem NATO, że chce osłabić tę organizację lub całkowicie zniszczyć. To kłamstwo jest powtarzane bezczelnie od lat, jakby było oczywistością.
Donald Trump Donald Trump jest wrogiem NATO? To kłamstwo
Donald Trump / EPA/BIZUAYEHU TESFAYE Dostawca: PAP/EPA

Np. "Business Insider" pisze ostatnio o Trumpie jako "znanym przeciwniku NATO", a Hilary Clinton "ostrzega", że "Trump może opuścić NATO".

Co za gigantyczna bzdura i robienie z ludzi idiotów! Bo zastanówmy się przez moment: kto tu jest wrogiem NATO? Czy ten, kto wzywa do zwiększenia wydatków na obronę i żąda, żeby wszystkie państwa przeznaczały co najmniej 2% swojego PKB na ten cel, czy ten, kto lekceważy fakt, że wiele państw należących do tej organizacji nie wydaje na obronę tyle, ile powinno i do ilu się zobowiązało? Przecież Trump domagał się od państw NATO - już za swojej prezydentury w latach 2017-2021 - zwiększenia wydatków na obronę, a to jest jedyny sposób na wzmocnienie zdolności obronnych sojuszu, czyli czyni sojusz silniejszym, a nie go osłabia. Trump jako pierwszy prezydent USA ostro postawił sprawę: bezpieczeństwo kosztuje, a USA wydają najwięcej nie tylko w liczbach bezwzględnych, ale także w stosunku do PKB. I od państw, które nie wypełniały swoich zobowiązań, zażądał zwiększenia wydatków na obronę.

 

Liczby pokazują jak jest

Trzeba pamiętać, że w NATO Stany Zjednoczone odgrywają bezdyskusyjnie kluczową rolę. Liczby udowadniają to jednoznacznie. USA wydały na obronę w roku 2022 trzy razy więcej niż Chiny - drugie na liście światowej i dziesięć razy więcej niż Rosja, ale przede wszystkim ponad dwa razy więcej (834 miliardy dolarów), niż wszystkie pozostałe państwa NATO razem wzięte (355 miliardów). A przecież zsumowana liczba ludności w tych krajach przewyższa znacznie liczbę ludności w USA. Jednak państwa europejskie i Kanada od lat wydają na obronę niewiele ponad 500 dolarów rocznie na głowę mieszkańca, a Stany Zjednoczone zdecydowanie ponad 2 tysiące dolarów. Inaczej mówiąc, z 32 państw członkowskich jedynie 11 wydaje na obronę ponad obiecane 2% PKB - Polska (3,90%), Stany Zjednoczone (3,49), Grecja (3.01), Estonia (2,73), Litwa (2,54), Finlandia (2.45), Rumunia (2,44), Węgry (2,43), Łotwa (2,27), Wielka Brytania (2,07), Słowacja (2,03). Pozostałe państwa wydają mniej niż obiecały, a wśród nich znajdują się tak bogate jak Niemcy, Francja, Norwegia, Holandia, Włochy, Kanada, Hiszpania, Belgia i Luksemburg. To kto tu jest wrogiem NATO?
Jak można nazwać postawę tych państw, ich rządów, ich rządzących partii i ich wyborców? Wszyscy chcą, oczywiście, korzystać z artykułu 5 Traktatu Północnoatlantyckiego, który gwarantuje, że napaść na którekolwiek z państw NATO będzie uznana za napaść przeciwko wszystkim sygnatariuszom Traktatu i spowoduje z ich strony działania, jakie uznają za konieczne, "łącznie z użyciem siły zbrojnej". W praktyce, będzie to oznaczało, że gdy któreś z tych skąpiących na obronę państw zostanie zaatakowane, będzie liczyło na pomoc militarną wszystkich pozostałych, ale szczególnie ze strony Stanów Zjednoczonych. Czyli będzie oczekiwało, że amerykańscy żołnierze zaczną ginąć w obronie tego zaatakowanego państwa, a amerykański podatnik zapłaci za broń i amunicję.

 

USA ratowały Europę przez cały XX wiek

Stany Zjednoczone już dwukrotnie ratowały Europę i to zawsze przed nią samą. Za każdym razem poświęcając życie swoich żołnierzy i ponosząc gigantyczne koszta materialne. Europa zapisała haniebną kartę w dziejach: w XX wieku swoim tchórzostwem dopuściła do narodzin i rozwoju monstrualnych, fanatycznych sił politycznych, które zagroziły jej istnieniu. Bez pomocy USA była wobec nich bezradna i nie dałaby sobie z nimi rady.

W pierwszej wojnie światowej Stany ocaliły Europę przed zwycięstwem imperialnego militaryzmu cesarskich Niemiec i ich sojuszników. Ponad sto lat temu USA - wyłącznie z pobudek ideowych, bo w obronie demokracji i po to, żeby zatrzymać potworną, wielomilionową rzeź na frontach Europy - wypowiedziały wojnę Niemcom wiosną 1917 roku. Stany dokonały w bardzo krótkim czasie potężnej mobilizacji, obejmującej ponad 4.7 miliona poborowych, a do lata 1918 roku przetransportowały do Francji ponad 2 miliony żołnierzy i personelu wojskowego, z czego około połowa znalazła się na froncie. Ponad 116 tysięcy amerykańskich żołnierzy i obsługi armii nie zobaczyło już nigdy ojczyzny. Ponad 14 tysięcy amerykańskich dwudziestolatków spoczywa na cmentarzu wojennym w Meuse-Argonne we Francji.

Nieco ponad ćwierć wieku później znów Ameryka uratowała Europę, tym razem przed niemieckim nazizmem, pomagając Wielkiej Brytanii, następnie ZSRR. Ta pomoc okazała się kluczowa dla pokonania Hitlera. Bez niej losy świata potoczyłyby się zupełnie inaczej - Hitler wygrałby wojnę. USA przekazały ZSRR około 425 tysięcy samochodów, 22 tysiące samolotów, 13 tysięcy czołgów, 350 tysięcy ton materiałów wybuchowych, 2 tysiące lokomotyw, 11 tysięcy wagonów, 15 milionów par butów, 4 miliony opon i mnóstwo innego sprzętu, bez którego pokonanie III Rzeszy byłoby absolutnie niemożliwe. Ponadto, bez amerykańskich surowców oraz 38 tysięcy obrabiarek i tokarek z USA, Sowieci nie byliby w stanie wyprodukować około 45 tysięcy czołgów. Masowy ludobójca Józef Stalin stał się wówczas sojusznikiem Stanów nie z wyboru, ale z historycznej konieczności. Dysponował milionami żołnierzy, ale bez amerykańskiego sprzętu te miliony ludzi skazane były na klęskę. Ogólna wartość pomocy udzielonej przez Stany Zjednoczone walczącym z III Rzeszą państwom europejskim wyniosła 49 miliardów dolarów z roku 1944, czyli ponad 874 miliardy dolarów dzisiejszych. Ogólnie, udział w II wojnie światowej, rozpętanej przez III Rzeszę, kosztował Stany Zjednoczone ponad 5 bilionów 268 miliardów w dzisiejszych dolarach, pochłaniając w roku 1945 aż 38% PKB. Ponadto, jak doskonale wiemy, ponad 16 milionów Amerykanów służyło w US Armed Forces w czasie II wojny światowej (łącznie z wojną na Pacyfiku), ponad 400 tysięcy oddało życie i ponad 670 tysięcy zostało poważnie rannych.

Po obu wojnach światowych była jeszcze trzecia - Zimna Wojna, która ocaliła większość Europy przed komunizmem. W Europie nie zamieniła się w wojnę "gorącą", ale amerykańscy żołnierze znów polegli, tym razem w czasie wojen "zastępczych" - koreańskiej (ponad 36,5 tysiąca) i wietnamskiej (58 tysięcy), zatrzymując inwazję komunizmu w Azji.

 

Boją się Trumpa, bo chcą ochrony za półdarmo

Przez prawie cały wiek XX Stany wypełniały skutecznie funkcję policjanta świata. I nadal nim są, bo ich udział w NATO, zarówno siła ich armii, jak i możliwości ekonomiczne, czynią z nich jedyną światową potęgę zdolną do zapobiegania państwowemu bezprawiu, bandytyzmowi i ludobójstwu. Europejczycy, którzy w ciągu ostatnich ponad stu lat stawali bezradni wobec własnych zbrodni, przemocy, agresji - najczęściej autorstwa niemieckiego lub rosyjskiego - powinni mieć chociaż minimum przyzwoitości i dotrzymywać zobowiązań wobec sojuszników. Zwłaszcza tego największego, bo tylko on będzie mógł ich uratować, gdy staną w obliczu zagrożenia. Jednak najwyraźniej przywykli do wyzyskiwania swojego ochroniarza.

Jeżeli uważają, że niebezpieczeństwo nie istnieje, niech wycofają się z NATO. Nie ma przymusu. To najsilniej dotyczy Niemiec. Państwa, bez którego chorobliwych obsesji panowania nad Europą i patologicznej mentalności narodowej nie byłoby dwóch największych wojen oraz wielomilionowych stosów ofiar. I bez którego krótkowzrocznej, antyeuropejskiej polityki wobec Rosji, Putin nie miałby pieniędzy na armię i sprzęt. Niemcy oczekiwały przecież, że Stany będą ich bronić przed Rosją, a w tym samym czasie Berlin przez dziesięciolecia płacił Rosji za surowce i energię, umożliwiając Putinowi zbrojenie.

Niemcy i inne bogate kraje europejskie chcą mieć gwarancje bezpieczeństwa za półdarmo, kosztem życia i pracy Amerykanów. Dlatego boją się Trumpa, który domaga się uczciwego podziału ponoszonych kosztów obrony, co wzmocni Sojusz. Zamiast to docenić, wysuwają fałszywe i absurdalne oskarżenia, że jest "wrogiem NATO".


 

POLECANE
Tadeusz Płużański: Prowokacja kielecka tylko u nas
Tadeusz Płużański: Prowokacja kielecka

Tragedia kielecka – tak zatytułowaną informację autorstwa Tadeusza Szturm de Sztrema, działacza Polskiej Partii Socjalistycznej – Wolność, Równość, Niepodległość, można znaleźć w aktach powojennego mordu sądowego na rtm. Witoldzie Pileckim. Antysowiecka grupa Pileckiego dzięki kurierom przekazała ją do sztabu II Korpusu Polskiego gen. Władysława Andersa we Włoszech.

Blackout w Czechach. Premier przekazał nowe ustalenia Wiadomości
Blackout w Czechach. Premier przekazał nowe ustalenia

Premier Czech Petr Fiala powiedział dziennikarzom po posiedzeniu Centralnego Sztabu Kryzysowego, że przyczyną awarii prądu w piątek była usterka techniczna. Wykluczył cyberatak jako powód. Według Fiali awaria objęła 500 tys. odbiorców prądu. Po południu bez energii elektrycznej było 2000 odbiorców.

Rząd Tuska zrezygnował z uporczywego łamania prawa w tej jednej kwestii Wiadomości
"Rząd Tuska zrezygnował z uporczywego łamania prawa w tej jednej kwestii"

Rząd Donalda Tuska opublikował w Dzienniku Ustaw uchwałę Sądu Najwyższego, która potwierdza ważność wyboru Karola Tadeusza Nawrockiego na urząd Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Uchwała dotyczy wyborów prezydenckich, które odbyły się 18 maja i 1 czerwca 2025 roku.

Tȟašúŋke Witkó: król jest nagi tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: król jest nagi

„W polityce, jak nie idzie, to nie idzie!”. Państwo, naturalnie, doskonale wiecie, że autorem przytoczonej frazy jest Włodzimierz Czarzasty, a wygłosił on ją po serii ciosów wyborczych, jakie spadły na Sojusz Lewicy Demokratycznej niemal dekadę temu. Osobiście, jakiegoś większego nabożeństwa do słów wypowiadanych przez tego byłego członka Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej nie mam, ale to jedno zdanie – jakże prawdziwe i słuszne – zapadło mi w pamięci na długo. Zresztą, jeśli przyjrzeć się bliżej obecnym losom premiera Donalda Tuska, wtedy widać jak na dłoni, że tyczy ono wszystkich graczy sceny politycznej, od prawicy do lewicy

Nowy komunikat GIS. Na ten produkt trzeba uważać Wiadomości
Nowy komunikat GIS. Na ten produkt trzeba uważać

Główny Inspektorat Sanitarny poinformował o wycofaniu jednej z partii popularnych chipsów Lay's. Wykryto w niej niebezpieczne substancje, które nie powinny znajdować się w żywności. Jeśli masz ten produkt w domu – nie jedz go i jak najszybciej zwróć do sklepu.

Powyborcza zabawa zapałkami tylko u nas
Powyborcza zabawa zapałkami

Polityczna szarża Romana Giertycha nie zmieniła i raczej nie ma szans zmienić wyniku wyborów, ani doprowadzić do ich powtórzenia, jednak społeczne szkody przez nią uczynione odczuwać będziemy jeszcze długo.

Niemcy: 20-latek zaatakował podróżnych młotkiem Wiadomości
Niemcy: 20-latek zaatakował podróżnych młotkiem

Cztery osoby zostało lekko ranne w czwartek w wyniku ataku mężczyzny z młotkiem w dalekobieżnym pociągu w Bawarii w Niemczech - poinformowała miejscowa policja. Napastnik został aresztowany.

Nowy selekcjoner reprezentacji Polski. Znane nazwisko wraca do gry Wiadomości
Nowy selekcjoner reprezentacji Polski. Znane nazwisko wraca do gry

Powrót Adama Nawałki na stanowisko selekcjonera reprezentacji Polski jeszcze niedawno wydawał się mało realny. Dziś jednak ten scenariusz staje się coraz bardziej prawdopodobny. Jak ujawnił Roman Kołtoń w swoim programie „Prawda Futbolu”, były trener kadry jest gotów ponownie objąć stanowisko – choćby tymczasowo.

 Straż Graniczna wydała komunikat. Ważne informacje dla mieszkańców pogranicza Wiadomości
Straż Graniczna wydała komunikat. Ważne informacje dla mieszkańców pogranicza

Mieszkańcy pracujący po niemieckiej stronie granicy mogą być spokojni, kontrole na granicy będą wyrywkowe, nie będzie to kontrola 100 procent osób – powiedział PAP por. Paweł Biskupik, rzecznik prasowy Komendanta Nadodrzańskiego Oddziału Straży Granicznej.

Mam problem. Artur Barciś zwrócił się do fanów Wiadomości
"Mam problem". Artur Barciś zwrócił się do fanów

Znany polski aktor Artur Barciś, niespodziewanie zwrócił się do fanów za pośrednictwem swojego profilu na Facebooku. W krótkim, ale szczerym wpisie wyjaśnił, dlaczego nie jest w stanie odpowiedzieć każdemu, kto zaprasza go do znajomych.

REKLAMA

Donald Trump jest wrogiem NATO? To kłamstwo

Przeciwnicy Donalda Trumpa - zarówno wśród polityków jak i w mediach - ukuli fejkowy stereotyp, głoszący, że Trump jest wrogiem NATO, że chce osłabić tę organizację lub całkowicie zniszczyć. To kłamstwo jest powtarzane bezczelnie od lat, jakby było oczywistością.
Donald Trump Donald Trump jest wrogiem NATO? To kłamstwo
Donald Trump / EPA/BIZUAYEHU TESFAYE Dostawca: PAP/EPA

Np. "Business Insider" pisze ostatnio o Trumpie jako "znanym przeciwniku NATO", a Hilary Clinton "ostrzega", że "Trump może opuścić NATO".

Co za gigantyczna bzdura i robienie z ludzi idiotów! Bo zastanówmy się przez moment: kto tu jest wrogiem NATO? Czy ten, kto wzywa do zwiększenia wydatków na obronę i żąda, żeby wszystkie państwa przeznaczały co najmniej 2% swojego PKB na ten cel, czy ten, kto lekceważy fakt, że wiele państw należących do tej organizacji nie wydaje na obronę tyle, ile powinno i do ilu się zobowiązało? Przecież Trump domagał się od państw NATO - już za swojej prezydentury w latach 2017-2021 - zwiększenia wydatków na obronę, a to jest jedyny sposób na wzmocnienie zdolności obronnych sojuszu, czyli czyni sojusz silniejszym, a nie go osłabia. Trump jako pierwszy prezydent USA ostro postawił sprawę: bezpieczeństwo kosztuje, a USA wydają najwięcej nie tylko w liczbach bezwzględnych, ale także w stosunku do PKB. I od państw, które nie wypełniały swoich zobowiązań, zażądał zwiększenia wydatków na obronę.

 

Liczby pokazują jak jest

Trzeba pamiętać, że w NATO Stany Zjednoczone odgrywają bezdyskusyjnie kluczową rolę. Liczby udowadniają to jednoznacznie. USA wydały na obronę w roku 2022 trzy razy więcej niż Chiny - drugie na liście światowej i dziesięć razy więcej niż Rosja, ale przede wszystkim ponad dwa razy więcej (834 miliardy dolarów), niż wszystkie pozostałe państwa NATO razem wzięte (355 miliardów). A przecież zsumowana liczba ludności w tych krajach przewyższa znacznie liczbę ludności w USA. Jednak państwa europejskie i Kanada od lat wydają na obronę niewiele ponad 500 dolarów rocznie na głowę mieszkańca, a Stany Zjednoczone zdecydowanie ponad 2 tysiące dolarów. Inaczej mówiąc, z 32 państw członkowskich jedynie 11 wydaje na obronę ponad obiecane 2% PKB - Polska (3,90%), Stany Zjednoczone (3,49), Grecja (3.01), Estonia (2,73), Litwa (2,54), Finlandia (2.45), Rumunia (2,44), Węgry (2,43), Łotwa (2,27), Wielka Brytania (2,07), Słowacja (2,03). Pozostałe państwa wydają mniej niż obiecały, a wśród nich znajdują się tak bogate jak Niemcy, Francja, Norwegia, Holandia, Włochy, Kanada, Hiszpania, Belgia i Luksemburg. To kto tu jest wrogiem NATO?
Jak można nazwać postawę tych państw, ich rządów, ich rządzących partii i ich wyborców? Wszyscy chcą, oczywiście, korzystać z artykułu 5 Traktatu Północnoatlantyckiego, który gwarantuje, że napaść na którekolwiek z państw NATO będzie uznana za napaść przeciwko wszystkim sygnatariuszom Traktatu i spowoduje z ich strony działania, jakie uznają za konieczne, "łącznie z użyciem siły zbrojnej". W praktyce, będzie to oznaczało, że gdy któreś z tych skąpiących na obronę państw zostanie zaatakowane, będzie liczyło na pomoc militarną wszystkich pozostałych, ale szczególnie ze strony Stanów Zjednoczonych. Czyli będzie oczekiwało, że amerykańscy żołnierze zaczną ginąć w obronie tego zaatakowanego państwa, a amerykański podatnik zapłaci za broń i amunicję.

 

USA ratowały Europę przez cały XX wiek

Stany Zjednoczone już dwukrotnie ratowały Europę i to zawsze przed nią samą. Za każdym razem poświęcając życie swoich żołnierzy i ponosząc gigantyczne koszta materialne. Europa zapisała haniebną kartę w dziejach: w XX wieku swoim tchórzostwem dopuściła do narodzin i rozwoju monstrualnych, fanatycznych sił politycznych, które zagroziły jej istnieniu. Bez pomocy USA była wobec nich bezradna i nie dałaby sobie z nimi rady.

W pierwszej wojnie światowej Stany ocaliły Europę przed zwycięstwem imperialnego militaryzmu cesarskich Niemiec i ich sojuszników. Ponad sto lat temu USA - wyłącznie z pobudek ideowych, bo w obronie demokracji i po to, żeby zatrzymać potworną, wielomilionową rzeź na frontach Europy - wypowiedziały wojnę Niemcom wiosną 1917 roku. Stany dokonały w bardzo krótkim czasie potężnej mobilizacji, obejmującej ponad 4.7 miliona poborowych, a do lata 1918 roku przetransportowały do Francji ponad 2 miliony żołnierzy i personelu wojskowego, z czego około połowa znalazła się na froncie. Ponad 116 tysięcy amerykańskich żołnierzy i obsługi armii nie zobaczyło już nigdy ojczyzny. Ponad 14 tysięcy amerykańskich dwudziestolatków spoczywa na cmentarzu wojennym w Meuse-Argonne we Francji.

Nieco ponad ćwierć wieku później znów Ameryka uratowała Europę, tym razem przed niemieckim nazizmem, pomagając Wielkiej Brytanii, następnie ZSRR. Ta pomoc okazała się kluczowa dla pokonania Hitlera. Bez niej losy świata potoczyłyby się zupełnie inaczej - Hitler wygrałby wojnę. USA przekazały ZSRR około 425 tysięcy samochodów, 22 tysiące samolotów, 13 tysięcy czołgów, 350 tysięcy ton materiałów wybuchowych, 2 tysiące lokomotyw, 11 tysięcy wagonów, 15 milionów par butów, 4 miliony opon i mnóstwo innego sprzętu, bez którego pokonanie III Rzeszy byłoby absolutnie niemożliwe. Ponadto, bez amerykańskich surowców oraz 38 tysięcy obrabiarek i tokarek z USA, Sowieci nie byliby w stanie wyprodukować około 45 tysięcy czołgów. Masowy ludobójca Józef Stalin stał się wówczas sojusznikiem Stanów nie z wyboru, ale z historycznej konieczności. Dysponował milionami żołnierzy, ale bez amerykańskiego sprzętu te miliony ludzi skazane były na klęskę. Ogólna wartość pomocy udzielonej przez Stany Zjednoczone walczącym z III Rzeszą państwom europejskim wyniosła 49 miliardów dolarów z roku 1944, czyli ponad 874 miliardy dolarów dzisiejszych. Ogólnie, udział w II wojnie światowej, rozpętanej przez III Rzeszę, kosztował Stany Zjednoczone ponad 5 bilionów 268 miliardów w dzisiejszych dolarach, pochłaniając w roku 1945 aż 38% PKB. Ponadto, jak doskonale wiemy, ponad 16 milionów Amerykanów służyło w US Armed Forces w czasie II wojny światowej (łącznie z wojną na Pacyfiku), ponad 400 tysięcy oddało życie i ponad 670 tysięcy zostało poważnie rannych.

Po obu wojnach światowych była jeszcze trzecia - Zimna Wojna, która ocaliła większość Europy przed komunizmem. W Europie nie zamieniła się w wojnę "gorącą", ale amerykańscy żołnierze znów polegli, tym razem w czasie wojen "zastępczych" - koreańskiej (ponad 36,5 tysiąca) i wietnamskiej (58 tysięcy), zatrzymując inwazję komunizmu w Azji.

 

Boją się Trumpa, bo chcą ochrony za półdarmo

Przez prawie cały wiek XX Stany wypełniały skutecznie funkcję policjanta świata. I nadal nim są, bo ich udział w NATO, zarówno siła ich armii, jak i możliwości ekonomiczne, czynią z nich jedyną światową potęgę zdolną do zapobiegania państwowemu bezprawiu, bandytyzmowi i ludobójstwu. Europejczycy, którzy w ciągu ostatnich ponad stu lat stawali bezradni wobec własnych zbrodni, przemocy, agresji - najczęściej autorstwa niemieckiego lub rosyjskiego - powinni mieć chociaż minimum przyzwoitości i dotrzymywać zobowiązań wobec sojuszników. Zwłaszcza tego największego, bo tylko on będzie mógł ich uratować, gdy staną w obliczu zagrożenia. Jednak najwyraźniej przywykli do wyzyskiwania swojego ochroniarza.

Jeżeli uważają, że niebezpieczeństwo nie istnieje, niech wycofają się z NATO. Nie ma przymusu. To najsilniej dotyczy Niemiec. Państwa, bez którego chorobliwych obsesji panowania nad Europą i patologicznej mentalności narodowej nie byłoby dwóch największych wojen oraz wielomilionowych stosów ofiar. I bez którego krótkowzrocznej, antyeuropejskiej polityki wobec Rosji, Putin nie miałby pieniędzy na armię i sprzęt. Niemcy oczekiwały przecież, że Stany będą ich bronić przed Rosją, a w tym samym czasie Berlin przez dziesięciolecia płacił Rosji za surowce i energię, umożliwiając Putinowi zbrojenie.

Niemcy i inne bogate kraje europejskie chcą mieć gwarancje bezpieczeństwa za półdarmo, kosztem życia i pracy Amerykanów. Dlatego boją się Trumpa, który domaga się uczciwego podziału ponoszonych kosztów obrony, co wzmocni Sojusz. Zamiast to docenić, wysuwają fałszywe i absurdalne oskarżenia, że jest "wrogiem NATO".



 

Polecane
Emerytury
Stażowe