Donald Trump jest wrogiem NATO? To kłamstwo

Przeciwnicy Donalda Trumpa - zarówno wśród polityków jak i w mediach - ukuli fejkowy stereotyp, głoszący, że Trump jest wrogiem NATO, że chce osłabić tę organizację lub całkowicie zniszczyć. To kłamstwo jest powtarzane bezczelnie od lat, jakby było oczywistością.
Donald Trump
Donald Trump / EPA/BIZUAYEHU TESFAYE Dostawca: PAP/EPA

Np. "Business Insider" pisze ostatnio o Trumpie jako "znanym przeciwniku NATO", a Hilary Clinton "ostrzega", że "Trump może opuścić NATO".

Co za gigantyczna bzdura i robienie z ludzi idiotów! Bo zastanówmy się przez moment: kto tu jest wrogiem NATO? Czy ten, kto wzywa do zwiększenia wydatków na obronę i żąda, żeby wszystkie państwa przeznaczały co najmniej 2% swojego PKB na ten cel, czy ten, kto lekceważy fakt, że wiele państw należących do tej organizacji nie wydaje na obronę tyle, ile powinno i do ilu się zobowiązało? Przecież Trump domagał się od państw NATO - już za swojej prezydentury w latach 2017-2021 - zwiększenia wydatków na obronę, a to jest jedyny sposób na wzmocnienie zdolności obronnych sojuszu, czyli czyni sojusz silniejszym, a nie go osłabia. Trump jako pierwszy prezydent USA ostro postawił sprawę: bezpieczeństwo kosztuje, a USA wydają najwięcej nie tylko w liczbach bezwzględnych, ale także w stosunku do PKB. I od państw, które nie wypełniały swoich zobowiązań, zażądał zwiększenia wydatków na obronę.

 

Liczby pokazują jak jest

Trzeba pamiętać, że w NATO Stany Zjednoczone odgrywają bezdyskusyjnie kluczową rolę. Liczby udowadniają to jednoznacznie. USA wydały na obronę w roku 2022 trzy razy więcej niż Chiny - drugie na liście światowej i dziesięć razy więcej niż Rosja, ale przede wszystkim ponad dwa razy więcej (834 miliardy dolarów), niż wszystkie pozostałe państwa NATO razem wzięte (355 miliardów). A przecież zsumowana liczba ludności w tych krajach przewyższa znacznie liczbę ludności w USA. Jednak państwa europejskie i Kanada od lat wydają na obronę niewiele ponad 500 dolarów rocznie na głowę mieszkańca, a Stany Zjednoczone zdecydowanie ponad 2 tysiące dolarów. Inaczej mówiąc, z 32 państw członkowskich jedynie 11 wydaje na obronę ponad obiecane 2% PKB - Polska (3,90%), Stany Zjednoczone (3,49), Grecja (3.01), Estonia (2,73), Litwa (2,54), Finlandia (2.45), Rumunia (2,44), Węgry (2,43), Łotwa (2,27), Wielka Brytania (2,07), Słowacja (2,03). Pozostałe państwa wydają mniej niż obiecały, a wśród nich znajdują się tak bogate jak Niemcy, Francja, Norwegia, Holandia, Włochy, Kanada, Hiszpania, Belgia i Luksemburg. To kto tu jest wrogiem NATO?
Jak można nazwać postawę tych państw, ich rządów, ich rządzących partii i ich wyborców? Wszyscy chcą, oczywiście, korzystać z artykułu 5 Traktatu Północnoatlantyckiego, który gwarantuje, że napaść na którekolwiek z państw NATO będzie uznana za napaść przeciwko wszystkim sygnatariuszom Traktatu i spowoduje z ich strony działania, jakie uznają za konieczne, "łącznie z użyciem siły zbrojnej". W praktyce, będzie to oznaczało, że gdy któreś z tych skąpiących na obronę państw zostanie zaatakowane, będzie liczyło na pomoc militarną wszystkich pozostałych, ale szczególnie ze strony Stanów Zjednoczonych. Czyli będzie oczekiwało, że amerykańscy żołnierze zaczną ginąć w obronie tego zaatakowanego państwa, a amerykański podatnik zapłaci za broń i amunicję.

 

USA ratowały Europę przez cały XX wiek

Stany Zjednoczone już dwukrotnie ratowały Europę i to zawsze przed nią samą. Za każdym razem poświęcając życie swoich żołnierzy i ponosząc gigantyczne koszta materialne. Europa zapisała haniebną kartę w dziejach: w XX wieku swoim tchórzostwem dopuściła do narodzin i rozwoju monstrualnych, fanatycznych sił politycznych, które zagroziły jej istnieniu. Bez pomocy USA była wobec nich bezradna i nie dałaby sobie z nimi rady.

W pierwszej wojnie światowej Stany ocaliły Europę przed zwycięstwem imperialnego militaryzmu cesarskich Niemiec i ich sojuszników. Ponad sto lat temu USA - wyłącznie z pobudek ideowych, bo w obronie demokracji i po to, żeby zatrzymać potworną, wielomilionową rzeź na frontach Europy - wypowiedziały wojnę Niemcom wiosną 1917 roku. Stany dokonały w bardzo krótkim czasie potężnej mobilizacji, obejmującej ponad 4.7 miliona poborowych, a do lata 1918 roku przetransportowały do Francji ponad 2 miliony żołnierzy i personelu wojskowego, z czego około połowa znalazła się na froncie. Ponad 116 tysięcy amerykańskich żołnierzy i obsługi armii nie zobaczyło już nigdy ojczyzny. Ponad 14 tysięcy amerykańskich dwudziestolatków spoczywa na cmentarzu wojennym w Meuse-Argonne we Francji.

Nieco ponad ćwierć wieku później znów Ameryka uratowała Europę, tym razem przed niemieckim nazizmem, pomagając Wielkiej Brytanii, następnie ZSRR. Ta pomoc okazała się kluczowa dla pokonania Hitlera. Bez niej losy świata potoczyłyby się zupełnie inaczej - Hitler wygrałby wojnę. USA przekazały ZSRR około 425 tysięcy samochodów, 22 tysiące samolotów, 13 tysięcy czołgów, 350 tysięcy ton materiałów wybuchowych, 2 tysiące lokomotyw, 11 tysięcy wagonów, 15 milionów par butów, 4 miliony opon i mnóstwo innego sprzętu, bez którego pokonanie III Rzeszy byłoby absolutnie niemożliwe. Ponadto, bez amerykańskich surowców oraz 38 tysięcy obrabiarek i tokarek z USA, Sowieci nie byliby w stanie wyprodukować około 45 tysięcy czołgów. Masowy ludobójca Józef Stalin stał się wówczas sojusznikiem Stanów nie z wyboru, ale z historycznej konieczności. Dysponował milionami żołnierzy, ale bez amerykańskiego sprzętu te miliony ludzi skazane były na klęskę. Ogólna wartość pomocy udzielonej przez Stany Zjednoczone walczącym z III Rzeszą państwom europejskim wyniosła 49 miliardów dolarów z roku 1944, czyli ponad 874 miliardy dolarów dzisiejszych. Ogólnie, udział w II wojnie światowej, rozpętanej przez III Rzeszę, kosztował Stany Zjednoczone ponad 5 bilionów 268 miliardów w dzisiejszych dolarach, pochłaniając w roku 1945 aż 38% PKB. Ponadto, jak doskonale wiemy, ponad 16 milionów Amerykanów służyło w US Armed Forces w czasie II wojny światowej (łącznie z wojną na Pacyfiku), ponad 400 tysięcy oddało życie i ponad 670 tysięcy zostało poważnie rannych.

Po obu wojnach światowych była jeszcze trzecia - Zimna Wojna, która ocaliła większość Europy przed komunizmem. W Europie nie zamieniła się w wojnę "gorącą", ale amerykańscy żołnierze znów polegli, tym razem w czasie wojen "zastępczych" - koreańskiej (ponad 36,5 tysiąca) i wietnamskiej (58 tysięcy), zatrzymując inwazję komunizmu w Azji.

 

Boją się Trumpa, bo chcą ochrony za półdarmo

Przez prawie cały wiek XX Stany wypełniały skutecznie funkcję policjanta świata. I nadal nim są, bo ich udział w NATO, zarówno siła ich armii, jak i możliwości ekonomiczne, czynią z nich jedyną światową potęgę zdolną do zapobiegania państwowemu bezprawiu, bandytyzmowi i ludobójstwu. Europejczycy, którzy w ciągu ostatnich ponad stu lat stawali bezradni wobec własnych zbrodni, przemocy, agresji - najczęściej autorstwa niemieckiego lub rosyjskiego - powinni mieć chociaż minimum przyzwoitości i dotrzymywać zobowiązań wobec sojuszników. Zwłaszcza tego największego, bo tylko on będzie mógł ich uratować, gdy staną w obliczu zagrożenia. Jednak najwyraźniej przywykli do wyzyskiwania swojego ochroniarza.

Jeżeli uważają, że niebezpieczeństwo nie istnieje, niech wycofają się z NATO. Nie ma przymusu. To najsilniej dotyczy Niemiec. Państwa, bez którego chorobliwych obsesji panowania nad Europą i patologicznej mentalności narodowej nie byłoby dwóch największych wojen oraz wielomilionowych stosów ofiar. I bez którego krótkowzrocznej, antyeuropejskiej polityki wobec Rosji, Putin nie miałby pieniędzy na armię i sprzęt. Niemcy oczekiwały przecież, że Stany będą ich bronić przed Rosją, a w tym samym czasie Berlin przez dziesięciolecia płacił Rosji za surowce i energię, umożliwiając Putinowi zbrojenie.

Niemcy i inne bogate kraje europejskie chcą mieć gwarancje bezpieczeństwa za półdarmo, kosztem życia i pracy Amerykanów. Dlatego boją się Trumpa, który domaga się uczciwego podziału ponoszonych kosztów obrony, co wzmocni Sojusz. Zamiast to docenić, wysuwają fałszywe i absurdalne oskarżenia, że jest "wrogiem NATO".


 

POLECANE
Karol Nawrocki postawił na swoim. Wołodymyr Zełenski przyjedzie do Polski z ostatniej chwili
Karol Nawrocki postawił na swoim. Wołodymyr Zełenski przyjedzie do Polski

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przekazał, że planuje wizytę w Polsce 19 grudnia.

Politico: Europa powinna posłuchać Trumpa polityka
Politico: Europa powinna posłuchać Trumpa

Autor publikacji „Politico” Mathias Döpfner przekonuje, że Europa reaguje na krytykę ze strony Stanów Zjednoczonych w sposób emocjonalny i defensywny, zamiast potraktować ją jako impuls do głębokich reform. Jego zdaniem to nie Ameryka oddala się od Europy, lecz sama Europa od rzeczywistości.

Niemieccy rolnicy protestują przeciwko umowie z Mercosur z ostatniej chwili
Niemieccy rolnicy protestują przeciwko umowie z Mercosur

Rolnicy w Niemczech zapowiadają ogólnokrajowe protesty po akceptacji umowy UE-Mercosur.

Protesty rolników w Kosztowie i pod Kołobrzegiem pilne
Protesty rolników w Kosztowie i pod Kołobrzegiem

Protesty rolników w różnych regionach Polski pokazują narastającą skalę kryzysu. Rolnicy sprzeciwiają się niekontrolowanemu importowi, braku opłacalności produkcji i rosnącej biurokracji, ostrzegając przed upadkiem polskich gospodarstw.

Zapytano o skuteczność Tuska. Polacy podzieleni z ostatniej chwili
Zapytano o skuteczność Tuska. Polacy podzieleni

Polacy są niemal równo podzieleni w ocenie skuteczności Donalda Tuska – wynika z badania pracowni IBRiS na zlecenie Radia ZET.

Ambasador Niemiec w Polsce: Reparacje nie są tematem rozmów z Polską polityka
Ambasador Niemiec w Polsce: Reparacje nie są tematem rozmów z Polską

Ambasador Niemiec w Warszawie ponownie odniósł się do kwestii reparacji wojennych. Wprost podkreślił, że Berlin nie prowadzi rozmów na ten temat, mimo uznania odpowiedzialności za zbrodnie II wojny światowej.

Strzelanina na plaży w Sydney. Wielu zabitych, trwa akcja służb z ostatniej chwili
Strzelanina na plaży w Sydney. Wielu zabitych, trwa akcja służb

Popularna plaża Bondi w Sydney zamieniła się w miejsce tragedii. Australijska policja potwierdziła strzelaninę, w której jest wielu rannych i ofiary śmiertelne. Dwóch napastników zostało zneutralizowanych, a akcja służb wciąż trwa.

IMGW wydał komunikat. Oto, co nas czeka z ostatniej chwili
IMGW wydał komunikat. Oto, co nas czeka

Spadek ciśnienia w Warszawie, dużo chmur, miejscami mżawka oraz lokalnie opady marznące na południu i w górach. Temperatura przeważnie 3–7 st.C, wiatr chwilami porywisty – to prognoza IMGW na niedzielę i poniedziałek.

Planowali zamach na jarmark bożonarodzeniowy. Służby zatrzymały pięciu imigrantów pilne
Planowali zamach na jarmark bożonarodzeniowy. Służby zatrzymały pięciu imigrantów

Prokuratura w Monachium nie wyklucza, że grupa zatrzymanych cudzoziemców mogła przygotowywać atak o podłożu islamistycznym. Według ustaleń śledczych celem mogło być 20-tysięczne Dingolfing, a narzędziem ataku samochód.

Wypadek autokaru w Rzeszowie. Nowe informacje z ostatniej chwili
Wypadek autokaru w Rzeszowie. Nowe informacje

W niedzielę rano autokar wjechał z impetem na rondo Jacka Kuronia w Rzeszowie i wylądował na pasie zieleni. Są ranni – informuje RMF FM

REKLAMA

Donald Trump jest wrogiem NATO? To kłamstwo

Przeciwnicy Donalda Trumpa - zarówno wśród polityków jak i w mediach - ukuli fejkowy stereotyp, głoszący, że Trump jest wrogiem NATO, że chce osłabić tę organizację lub całkowicie zniszczyć. To kłamstwo jest powtarzane bezczelnie od lat, jakby było oczywistością.
Donald Trump
Donald Trump / EPA/BIZUAYEHU TESFAYE Dostawca: PAP/EPA

Np. "Business Insider" pisze ostatnio o Trumpie jako "znanym przeciwniku NATO", a Hilary Clinton "ostrzega", że "Trump może opuścić NATO".

Co za gigantyczna bzdura i robienie z ludzi idiotów! Bo zastanówmy się przez moment: kto tu jest wrogiem NATO? Czy ten, kto wzywa do zwiększenia wydatków na obronę i żąda, żeby wszystkie państwa przeznaczały co najmniej 2% swojego PKB na ten cel, czy ten, kto lekceważy fakt, że wiele państw należących do tej organizacji nie wydaje na obronę tyle, ile powinno i do ilu się zobowiązało? Przecież Trump domagał się od państw NATO - już za swojej prezydentury w latach 2017-2021 - zwiększenia wydatków na obronę, a to jest jedyny sposób na wzmocnienie zdolności obronnych sojuszu, czyli czyni sojusz silniejszym, a nie go osłabia. Trump jako pierwszy prezydent USA ostro postawił sprawę: bezpieczeństwo kosztuje, a USA wydają najwięcej nie tylko w liczbach bezwzględnych, ale także w stosunku do PKB. I od państw, które nie wypełniały swoich zobowiązań, zażądał zwiększenia wydatków na obronę.

 

Liczby pokazują jak jest

Trzeba pamiętać, że w NATO Stany Zjednoczone odgrywają bezdyskusyjnie kluczową rolę. Liczby udowadniają to jednoznacznie. USA wydały na obronę w roku 2022 trzy razy więcej niż Chiny - drugie na liście światowej i dziesięć razy więcej niż Rosja, ale przede wszystkim ponad dwa razy więcej (834 miliardy dolarów), niż wszystkie pozostałe państwa NATO razem wzięte (355 miliardów). A przecież zsumowana liczba ludności w tych krajach przewyższa znacznie liczbę ludności w USA. Jednak państwa europejskie i Kanada od lat wydają na obronę niewiele ponad 500 dolarów rocznie na głowę mieszkańca, a Stany Zjednoczone zdecydowanie ponad 2 tysiące dolarów. Inaczej mówiąc, z 32 państw członkowskich jedynie 11 wydaje na obronę ponad obiecane 2% PKB - Polska (3,90%), Stany Zjednoczone (3,49), Grecja (3.01), Estonia (2,73), Litwa (2,54), Finlandia (2.45), Rumunia (2,44), Węgry (2,43), Łotwa (2,27), Wielka Brytania (2,07), Słowacja (2,03). Pozostałe państwa wydają mniej niż obiecały, a wśród nich znajdują się tak bogate jak Niemcy, Francja, Norwegia, Holandia, Włochy, Kanada, Hiszpania, Belgia i Luksemburg. To kto tu jest wrogiem NATO?
Jak można nazwać postawę tych państw, ich rządów, ich rządzących partii i ich wyborców? Wszyscy chcą, oczywiście, korzystać z artykułu 5 Traktatu Północnoatlantyckiego, który gwarantuje, że napaść na którekolwiek z państw NATO będzie uznana za napaść przeciwko wszystkim sygnatariuszom Traktatu i spowoduje z ich strony działania, jakie uznają za konieczne, "łącznie z użyciem siły zbrojnej". W praktyce, będzie to oznaczało, że gdy któreś z tych skąpiących na obronę państw zostanie zaatakowane, będzie liczyło na pomoc militarną wszystkich pozostałych, ale szczególnie ze strony Stanów Zjednoczonych. Czyli będzie oczekiwało, że amerykańscy żołnierze zaczną ginąć w obronie tego zaatakowanego państwa, a amerykański podatnik zapłaci za broń i amunicję.

 

USA ratowały Europę przez cały XX wiek

Stany Zjednoczone już dwukrotnie ratowały Europę i to zawsze przed nią samą. Za każdym razem poświęcając życie swoich żołnierzy i ponosząc gigantyczne koszta materialne. Europa zapisała haniebną kartę w dziejach: w XX wieku swoim tchórzostwem dopuściła do narodzin i rozwoju monstrualnych, fanatycznych sił politycznych, które zagroziły jej istnieniu. Bez pomocy USA była wobec nich bezradna i nie dałaby sobie z nimi rady.

W pierwszej wojnie światowej Stany ocaliły Europę przed zwycięstwem imperialnego militaryzmu cesarskich Niemiec i ich sojuszników. Ponad sto lat temu USA - wyłącznie z pobudek ideowych, bo w obronie demokracji i po to, żeby zatrzymać potworną, wielomilionową rzeź na frontach Europy - wypowiedziały wojnę Niemcom wiosną 1917 roku. Stany dokonały w bardzo krótkim czasie potężnej mobilizacji, obejmującej ponad 4.7 miliona poborowych, a do lata 1918 roku przetransportowały do Francji ponad 2 miliony żołnierzy i personelu wojskowego, z czego około połowa znalazła się na froncie. Ponad 116 tysięcy amerykańskich żołnierzy i obsługi armii nie zobaczyło już nigdy ojczyzny. Ponad 14 tysięcy amerykańskich dwudziestolatków spoczywa na cmentarzu wojennym w Meuse-Argonne we Francji.

Nieco ponad ćwierć wieku później znów Ameryka uratowała Europę, tym razem przed niemieckim nazizmem, pomagając Wielkiej Brytanii, następnie ZSRR. Ta pomoc okazała się kluczowa dla pokonania Hitlera. Bez niej losy świata potoczyłyby się zupełnie inaczej - Hitler wygrałby wojnę. USA przekazały ZSRR około 425 tysięcy samochodów, 22 tysiące samolotów, 13 tysięcy czołgów, 350 tysięcy ton materiałów wybuchowych, 2 tysiące lokomotyw, 11 tysięcy wagonów, 15 milionów par butów, 4 miliony opon i mnóstwo innego sprzętu, bez którego pokonanie III Rzeszy byłoby absolutnie niemożliwe. Ponadto, bez amerykańskich surowców oraz 38 tysięcy obrabiarek i tokarek z USA, Sowieci nie byliby w stanie wyprodukować około 45 tysięcy czołgów. Masowy ludobójca Józef Stalin stał się wówczas sojusznikiem Stanów nie z wyboru, ale z historycznej konieczności. Dysponował milionami żołnierzy, ale bez amerykańskiego sprzętu te miliony ludzi skazane były na klęskę. Ogólna wartość pomocy udzielonej przez Stany Zjednoczone walczącym z III Rzeszą państwom europejskim wyniosła 49 miliardów dolarów z roku 1944, czyli ponad 874 miliardy dolarów dzisiejszych. Ogólnie, udział w II wojnie światowej, rozpętanej przez III Rzeszę, kosztował Stany Zjednoczone ponad 5 bilionów 268 miliardów w dzisiejszych dolarach, pochłaniając w roku 1945 aż 38% PKB. Ponadto, jak doskonale wiemy, ponad 16 milionów Amerykanów służyło w US Armed Forces w czasie II wojny światowej (łącznie z wojną na Pacyfiku), ponad 400 tysięcy oddało życie i ponad 670 tysięcy zostało poważnie rannych.

Po obu wojnach światowych była jeszcze trzecia - Zimna Wojna, która ocaliła większość Europy przed komunizmem. W Europie nie zamieniła się w wojnę "gorącą", ale amerykańscy żołnierze znów polegli, tym razem w czasie wojen "zastępczych" - koreańskiej (ponad 36,5 tysiąca) i wietnamskiej (58 tysięcy), zatrzymując inwazję komunizmu w Azji.

 

Boją się Trumpa, bo chcą ochrony za półdarmo

Przez prawie cały wiek XX Stany wypełniały skutecznie funkcję policjanta świata. I nadal nim są, bo ich udział w NATO, zarówno siła ich armii, jak i możliwości ekonomiczne, czynią z nich jedyną światową potęgę zdolną do zapobiegania państwowemu bezprawiu, bandytyzmowi i ludobójstwu. Europejczycy, którzy w ciągu ostatnich ponad stu lat stawali bezradni wobec własnych zbrodni, przemocy, agresji - najczęściej autorstwa niemieckiego lub rosyjskiego - powinni mieć chociaż minimum przyzwoitości i dotrzymywać zobowiązań wobec sojuszników. Zwłaszcza tego największego, bo tylko on będzie mógł ich uratować, gdy staną w obliczu zagrożenia. Jednak najwyraźniej przywykli do wyzyskiwania swojego ochroniarza.

Jeżeli uważają, że niebezpieczeństwo nie istnieje, niech wycofają się z NATO. Nie ma przymusu. To najsilniej dotyczy Niemiec. Państwa, bez którego chorobliwych obsesji panowania nad Europą i patologicznej mentalności narodowej nie byłoby dwóch największych wojen oraz wielomilionowych stosów ofiar. I bez którego krótkowzrocznej, antyeuropejskiej polityki wobec Rosji, Putin nie miałby pieniędzy na armię i sprzęt. Niemcy oczekiwały przecież, że Stany będą ich bronić przed Rosją, a w tym samym czasie Berlin przez dziesięciolecia płacił Rosji za surowce i energię, umożliwiając Putinowi zbrojenie.

Niemcy i inne bogate kraje europejskie chcą mieć gwarancje bezpieczeństwa za półdarmo, kosztem życia i pracy Amerykanów. Dlatego boją się Trumpa, który domaga się uczciwego podziału ponoszonych kosztów obrony, co wzmocni Sojusz. Zamiast to docenić, wysuwają fałszywe i absurdalne oskarżenia, że jest "wrogiem NATO".



 

Polecane