Przechwycono pocisk wystrzelony w kierunku Izraela
W centralnej części Izraela, w tym w aglomeracji Tel Awiwu, ogłoszono alarm powietrzny.
Poprzednim razem syreny w tej części kraju zawyły w piątek po północy, gdy obrona powietrzna zestrzeliła inny pocisk wysłany z Jemenu. Do ataku przyznała się później kontrolująca dużą część tego państwa grupa rebeliantów Huti. Bojówka ogłosiła, że atak był odwetem za zabicie w czwartek w izraelskim nalocie na Bejrut dowódcy jednostki powietrznej Hezbollahu Mohammada Surura.
Zapowiedź ataku
Huti zapowiedzieli, że będą dalej atakować Izrael, wspierając w ten sposób palestyński Hamas i libański Hezbollah w walce z tym państwem. Wszystkie te organizacje są uznawane za należące do tzw. osi oporu - kierowanej przez Iran i wymierzonej w Izrael nieformalnej koalicji, w skład której wchodzą też szyickie bojówki w Iraku i prorządowe grupy zbrojne w Syrii.
W niedzielę 15 września pocisk balistyczny wystrzelony przez Huti uderzył w środkową część Izraela, w odległości kilku kilometrów od portu lotniczego Ben Guriona, który jest głównym lotniskiem kraju. Rakieta została trafiona przez system Arrow i rozbita w powietrzu, jej szczątki spadły w dużej mierze na nieużytki i nikt nie został ranny.
Kontekst: wojna
Po wybuchu wojny w Strefie Gazy jesienią 2023 r. Huti zaczęli ostrzeliwać statki przepływające przez Morze Czerwone, deklarując, że naloty są aktem solidarności z Hamasem, a ich celem jest Izrael i jego wymiana handlowa. Atakowali również sam Izrael.
19 lipca wskutek uderzenia drona wystrzelonego przez Huti na Tel Awiw zginęła jedna osoba. Dzień później izraelskie lotnictwo przeprowadziło nalot na kontrolowany przez tę bojówkę port w Al-Hudajdzie. Zginęło co najmniej sześć osób, a 90 zostało rannych. Huti po tym wydarzeniu zapowiedzieli zemstę.