Krzysztof Stanowski - polityczny nowicjusz

Krzysztof Stanowski to magnetyczny łobuz z iskrą geniuszu w dziedzinie mediów społecznościowych zmierza ku pewnej porażce w wyborach prezydenckich – porażce, którą i tak ostatecznie przekuje w swoje zwycięstwo.
Krzysztof Stanowski Krzysztof Stanowski - polityczny nowicjusz
Krzysztof Stanowski / fot. YouTube / Weszło TV

Gdyby miał powstać wiarygodny podręcznik przetrwania w kapitalistycznej mediokracji, jego napisanie należałoby zlecić redaktorowi Krzysztofowi Stanowskiemu. W czasach, gdy wszyscy walczą o atencję jak o powietrze, on – mimo gigantycznej konkurencji – od lat utrzymuje na sobie uwagę całego polskiego internetu. Zdaje się, że jako jeden z nielicznych dotarł do tajemnego miejsca, w którym rodzą się autentyczne społeczne emocje. Jak mu się to udało i jakie cechy osobowości pomogły mu w tej wędrówce?

Swój chłop "Stano"

Stanowski należy do ludzi, którym ze względu na osobisty czar wybacza się więcej niż innym. Potrafi być bezczelny i ładować się w wizerunkowe kłopoty, a jednak – niczym Tomek Sawyer – wywija się z nich z twarzą niewiniątka i szelmowskim błyskiem w oku. Dla jednych jego atutem jest poczucie humoru i przewrotność, dla innych – brutalna, nieszanująca konwenansów szczerość i otwartość. „Stano” nie ma oporów przed mówieniem tego, o czym wszyscy myślą – nie przeraża go perspektywa zepsutej atmosfery czy zakłopotania adwersarza. Jest przy tym konsekwentny – chętnie ośmieszy gościa programu, ale równie chętnie zażartuje z samego siebie. Pomaga mu w tym świadomość własnych ograniczeń. Wie, że daleko mu do omnibusa, mającego przygotowaną mądrość na każdą okazję. W świecie publicystyki zdaje się to wadą, a jednak Stanowski skutecznie przekuwa ten „deficyt” w atut – otwarcie przyznaje się do własnej ignorancji, by następnie przedstawić punkt widzenia zdroworozsądkowego laika, który (co ciekawe) niekiedy okazuje się trudny do odparcia. To pomaga ludziom się z nim utożsamić.

Stanowski swą postawą zdaje się mówić, że podziela priorytety i system wartości normalnego zdrowego faceta – nie ukrywa (a nawet ostentacyjnie deklaruje), że najbardziej liczy się dla niego zarobek, bezpieczeństwo rodziny i święty spokój. W świecie, gdzie postaci życia publicznego licytują się na ideowość i wzniosłe slogany, on wypada na ich tle zaskakująco swojsko. Ludziom się to podoba – mają już dość „natchnionych” rozważań odklejonych polityków, artystów i celebrytów. Daleko mu do nich, bo z natury jest zadaniowcem: nie przejmuje się niuansami ani studiowaniem wszystkich wymiarów danego zagadnienia. Szybko chwyta najważniejszy aspekt problemu, rozprawia się z nim i rusza dalej. W biznesie taka umiejętność często się sprawdza, w relacjach międzyludzkich, które wymagają większej subtelności, bywa kłopotliwa. Stanowski jednak szanuje wszelkich ekspertów – ludzi, którzy znają się na swojej robocie. I posiada do nich całkiem niezłe wyczucie – widać to po obsadzie „Kanału Zero”, do której udało mu się ściągnąć w większości osoby budzące zaufanie odbiorców.

Geniusz mediów społecznościowych

Stanowski od zawsze uważał dziennikarstwo sportowe za zawód zupełnie niepotrzebny. Mimo to uprawiał je, bo przynosiło zysk i schlebiało (jak sam twierdzi) jego lenistwu. W czasach prowadzenia działów sportowych najwyraźniej myślał jednak o wyjściu poza tę wąską działkę – coraz częściej komentował bieżące wydarzenia społeczne i polityczne. Szybko też zrozumiał naturę mediów społecznościowych i dostrzegł, że ich główną funkcją jest „zabijanie nudy”. A skoro to, co poprawne, często bywa też nudne, celował w treści idealnie współgrające z jego „psotnym” i prowokującym usposobieniem.

„Hejt Park” był pierwszym dużym, systematycznym formatem wideo, w którym Stanowski zaczął poruszać poważne sprawy w średnio poważny sposób. Wtedy też wypracował swój modus operandi zdobywania dużych zasięgów: wytypować „ofiarę” przechodzącą kryzys popularności, nad którą górowałby sprytem, i rozkwasić ją medialnie, dostarczając publiczności YouTube’a rozrywki na miarę Koloseum XXI wieku. Marcin Najman, Jaś Kapela, Krzysztof Gonciarz, Natalia Janoszek, „Szalony Reporter”, sprzedawcy z ezoterycznych jarmarków... Wszystkie te osoby – prowadzące mniej lub bardziej szkodliwą działalność – nie poradziły sobie w konfrontacji ze Stanowskim, ku uciesze jego rosnącej fanbazy. Rzadko zdarzało się, by jego „czutka” do wyszukiwania „ofiar idealnych” zawiodła. Potwierdzającym regułę wyjątkiem była konfrontacja z przedstawicielami Ostatniego Pokolenia, którzy w tamtym czasie uchodzili za wrogów publicznych numer jeden i przez to wydawali się łatwym celem, a wbrew oczekiwaniom wyszli z debaty obronną ręką. Śmianie się z ludzkiej naiwności, głupoty, fanatyzmu czy ideologicznego zradykalizowania pozwalało widzom „Kanału Sportowego” (a później „Kanału Zero”) poczuć się lepszymi. Bezwysiłkowe podwyższenie samooceny widza stało się towarem firmowym Stanowskiego i zapewniło mu gigantyczny skok popularności. Niekiedy wiązało się to z niezbyt chlubnym pastwieniem się nad słabszymi, innym razem – z piętnowaniem rzeczywistych patologii (np. nagłośnieniem sprawy zatrudnienia mafijnego bossa „Słowika” do promocji gali MMA), któremu trudno było nie przyklasnąć.

Drugim chwytem z repertuaru Stanowskiego było emocjonalne jednoczenie ludzi wokół akcji społecznych, których youtube’owe szlaki przetarł niegdyś Mariusz Max Kolonko w swojej krucjacie przeciw TV Polonia. Jego sprzeciw wobec ustawy reprograficznej, na mocy której artyści mieli „żerować na znoju ciężko pracujących ludzi”, był arcydziełem populizmu. Złożony problem Stanowski sprowadził do prostego rozumowania: jeśli ludzie nie chcą kupić dzieła sztuki, to jest ono nic niewarte. Na szczęście bywały i bardziej chlubne momenty, gdy angażował ludzi w akcje charytatywne – zbiórki dla chorych dzieci czy pomaganie schroniskom.

Trzecim chwytem było prezentowanie się jako głos zdrowego rozsądku na tle skaczących sobie do oczu ideologicznych sekciarzy w spolaryzowanej politycznie Polsce. Temu wątkowi warto poświęcić więcej miejsca.

Polityczne zero?

Krzysztof Stanowski wielokrotnie podkreślał, że w jego życiu dużą rolę odegrał fart. O ile widać to wyraźnie w jego karierze sportowo-rozrywkowej, to w przypadku dziennikarstwa politycznego mogliśmy obserwować w działaniu już fart na sterydach.

„Stano” nie jest klasycznym wyważonym symetrystą, bo jego przekaz podszyty jest ogólną nieufnością wobec polskiej klasy politycznej (pod tym względem dobrze dobrał się z Robertem Mazurkiem). Mimo to zarówno zawodowi łowcy symetrystów, jak i osoby przedawkowujące partyjną propagandę – gotowe w najmniejszym odstępstwie od oficjalnej linii dostrzegać zdradę – przypuściły na niego frontalny atak. Była to jednak ofensywa tak niezdarna, że sam atakowany właściwie nie musiał nic robić – wystarczyło, że z niedowierzaniem kręcił głową, obserwując dziennikarkę przypisującą mu liczne zbrodnie na podstawie niezrozumienia jego czarnego poczucia humoru. Zaskakujące było to, że za jego „unieszkodliwienie” wzięły się środowiska związane z „Gazetą Wyborczą”, która w dawniejszych czasach była znacznie sprawniejsza w tego typu egzekucjach. Rozjuszony salon ruszył na odsiecz, ale im bardziej próbował pomścić koleżankę, tym bardziej dowodził swej wątpliwej kondycji intelektualnej. Apogeum tego konfliktu było symboliczne zwycięstwo nowego mistrza mediów społecznościowych nad starym – Zbigniewem Stonogą – który próbował uderzyć w Stanowskiego spreparowanymi kompromatami mającymi dowodzić jego rzekomego „ziobryzmu”. 

Warto zauważyć, że choć obie główne partie krytykowały Stanowskiego, to systematyczną i konsekwentną próbę zniszczenia go podjął jedynie „obóz uśmiechu”. Może to mieć dalekosiężne skutki w kontekście zbliżających się wyborów prezydenckich – w drugiej turze Stanowski może zrobić psikusa swoim politycznym przeciwnikom, przyczyniając się do ich porażki. Ogłoszenie startu w wyborach prezydenckich mogłoby nie tylko przyczynić się do dodatkowej promocji jego przedsięwzięć medialnych, ale też dać mu szansę na „małą słodką zemstę”. Zwłaszcza jeśli w kampanii Rafał Trzaskowski zacznie opowiadać publicznie o swojej miłości do futbolu i znajomości książek Stanowskiego na wyrywki.

Krzysztof Stanowski może zwyciężyć w oczach widzów

Na pierwszy rzut oka Krzysztof Stanowski mógłby wydawać się biznesmenem integralnym – dziennikarzem i showmanem abstrahującym od moralnego aspektu swojej działalności w celu maksymalizacji zysków. Jednak w jego postaci widać szczeliny, przez które prześwitują empatia, etos pracy, docenienie eksperctwa oraz świadomość, gdzie leży „nieprzekraczalna granica” – na przykład w kwestiach bezpieczeństwa kraju. Jeżeli zaś będzie wnikliwym krytykiem i nie osunie się w banał, wraz z wymarzonym zeroprocentowym poparciem w wyborach zwycięży w oczach swoich widzów.


 

POLECANE
GIS ostrzega: Szkło w butelkach popularnej wody mineralnej z ostatniej chwili
GIS ostrzega: Szkło w butelkach popularnej wody mineralnej

Główny Inspektorat Sanitarny wydał ważny komunikat dla konsumentów. W naturalnej wodzie mineralnej gazowanej „Krystynka” mogą znajdować się fragmenty szkła. Spożycie wadliwego produktu wiąże się z ryzykiem połknięcia ciała obcego i poważnymi skutkami zdrowotnymi.

Eksplozja na polu na Lubelszczyźnie. Jest komunikat armii pilne
Eksplozja na polu na Lubelszczyźnie. Jest komunikat armii

W miejscowości Osiny w pow. łukowskim na Lubelszczyźnie doszło do niecodziennej sytuacji. Na pole kukurydzy spadł niezidentyfikowany obiekt, który wybuchł. Wojsko wydało komunikat w tej sprawie.

Żukowska uderzyła w Jana Pawła II. Skandaliczny wpis wywołał burzę gorące
Żukowska uderzyła w Jana Pawła II. Skandaliczny wpis wywołał burzę

Anna Maria Żukowska zamieściła na platformie X wpis, w którym szydzi z papieża Jana Pawła II. "Nie ma granic żenady, której obecna „uśmiechnięta koalicja” nie przekroczy…" - czytamy m.in. w komentarzach oburzonych internautów.

Niezidentyfikowany obiekt spadł na pole na Lubelszczyźnie i eksplodował z ostatniej chwili
Niezidentyfikowany obiekt spadł na pole na Lubelszczyźnie i eksplodował

W miejscowości Osiny w pow. łukowskim na Lubelszczyźnie doszło do niecodziennej sytuacji. Na pole kukurydzy spadł niezidentyfikowany obiekt, który wybuchł.

USA: Powstała nowa komisja ds. Ukrainy. Marco Rubio na czele z ostatniej chwili
USA: Powstała nowa komisja ds. Ukrainy. Marco Rubio na czele

Utworzono wspólną amerykańsko-europejsko-ukraińską komisję, która ma sformułować propozycję dotyczącą gwarancji bezpieczeństwa dla Ukrainy – podał we wtorek amerykański serwis Axios. Według źródeł na jej czele stoi sekretarz stanu USA Marco Rubio.

To jest dywersja. Szokujące doniesienia ws. polskich F-35 z ostatniej chwili
"To jest dywersja". Szokujące doniesienia ws. polskich F-35

Serwis Niezależna.pl poinformował o poważnych zastrzeżeniach dotyczących infrastruktury dla polskich myśliwców F-35. Według ustaleń portalu przy budowie hangarów w bazie w Łasku zastosowano materiały tańsze i słabsze niż te, które zalecał producent samolotów – firma Lockheed Martin. Amerykanie mieli nie wyrazić zgody na takie zmiany, co – jak twierdzi Niezależna – stawia pod znakiem zapytania bezpieczeństwo maszyn oraz warunki gwarancyjne.

Rozgrywka Trump - Putin - Zełenski. Trzy kluczowe punkty tylko u nas
Rozgrywka Trump - Putin - Zełenski. Trzy kluczowe punkty

Najpierw miało być Monachium/Jałta w Anchorage, podczas spotkania prezydentów USA i Rosji. Konferencja prasowa, bardzo krótka i sucha, chyba zawiodła wszelkich zwolenników tezy o zaprzedaniu się Donalda Trumpa Moskwie. Ale i tak pisali o zdradzie Stanów Zjednoczonych i o tym, że Rosja przez 20 lat nie podbiła Ukrainy, no ale teraz ma po swej stronie Trumpa. Głosili, że o Monachium/Jałcie dowiemy się dopiero podczas rozmów Trumpa z Wołodymyrem Zełenskim i liderami Europy. No i znów nie wyszło. Jak żyć?

Prezydent Karol Nawrocki szykuje ogromne zmiany w konstytucji. Powstanie specjalna rada z ostatniej chwili
Prezydent Karol Nawrocki szykuje ogromne zmiany w konstytucji. Powstanie specjalna rada

Na przełomie września i października prezydent Karol Nawrocki powoła specjalną radę, która zajmie się opracowaniem projektu nowej konstytucji – ustalił reporter RMF FM Jakub Rybski. To jedna z najpoważniejszych inicjatyw politycznych od lat.

Pilny komunikat Białego Domu ws. spotkania Zełenski–Putin z ostatniej chwili
Pilny komunikat Białego Domu ws. spotkania Zełenski–Putin

W wydanym we wtorek po południu komunikacie Biały Dom informuje, że prezydent Rosji Władimir Putin wyraził zgodę na spotkanie z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim. Podkreślono, że pozwala to na rozpoczęcie następnego etapu pokojowego. Równocześnie serwis Politico informuje nieoficjalnie, że Biały Dom widzi Budapeszt jako miejsce rozmów pokojowych Trump–Zełenski–Putin.

Notowania rządu Tuska najgorsze w historii. Jest najnowsze badanie OGB z ostatniej chwili
Notowania rządu Tuska najgorsze w historii. Jest najnowsze badanie OGB

Rząd Donalda Tuska znalazł się w najgorszym punkcie od początku swojej kadencji. Najnowszy sondaż Ogólnopolskiej Grupy Badawczej pokazuje rekordowo niski poziom ocen pozytywnych i najwyższy dotąd odsetek opinii negatywnych. Nawet wśród wyborców koalicji 13 grudnia topnieje poparcie dla rządu Tuska. 

REKLAMA

Krzysztof Stanowski - polityczny nowicjusz

Krzysztof Stanowski to magnetyczny łobuz z iskrą geniuszu w dziedzinie mediów społecznościowych zmierza ku pewnej porażce w wyborach prezydenckich – porażce, którą i tak ostatecznie przekuje w swoje zwycięstwo.
Krzysztof Stanowski Krzysztof Stanowski - polityczny nowicjusz
Krzysztof Stanowski / fot. YouTube / Weszło TV

Gdyby miał powstać wiarygodny podręcznik przetrwania w kapitalistycznej mediokracji, jego napisanie należałoby zlecić redaktorowi Krzysztofowi Stanowskiemu. W czasach, gdy wszyscy walczą o atencję jak o powietrze, on – mimo gigantycznej konkurencji – od lat utrzymuje na sobie uwagę całego polskiego internetu. Zdaje się, że jako jeden z nielicznych dotarł do tajemnego miejsca, w którym rodzą się autentyczne społeczne emocje. Jak mu się to udało i jakie cechy osobowości pomogły mu w tej wędrówce?

Swój chłop "Stano"

Stanowski należy do ludzi, którym ze względu na osobisty czar wybacza się więcej niż innym. Potrafi być bezczelny i ładować się w wizerunkowe kłopoty, a jednak – niczym Tomek Sawyer – wywija się z nich z twarzą niewiniątka i szelmowskim błyskiem w oku. Dla jednych jego atutem jest poczucie humoru i przewrotność, dla innych – brutalna, nieszanująca konwenansów szczerość i otwartość. „Stano” nie ma oporów przed mówieniem tego, o czym wszyscy myślą – nie przeraża go perspektywa zepsutej atmosfery czy zakłopotania adwersarza. Jest przy tym konsekwentny – chętnie ośmieszy gościa programu, ale równie chętnie zażartuje z samego siebie. Pomaga mu w tym świadomość własnych ograniczeń. Wie, że daleko mu do omnibusa, mającego przygotowaną mądrość na każdą okazję. W świecie publicystyki zdaje się to wadą, a jednak Stanowski skutecznie przekuwa ten „deficyt” w atut – otwarcie przyznaje się do własnej ignorancji, by następnie przedstawić punkt widzenia zdroworozsądkowego laika, który (co ciekawe) niekiedy okazuje się trudny do odparcia. To pomaga ludziom się z nim utożsamić.

Stanowski swą postawą zdaje się mówić, że podziela priorytety i system wartości normalnego zdrowego faceta – nie ukrywa (a nawet ostentacyjnie deklaruje), że najbardziej liczy się dla niego zarobek, bezpieczeństwo rodziny i święty spokój. W świecie, gdzie postaci życia publicznego licytują się na ideowość i wzniosłe slogany, on wypada na ich tle zaskakująco swojsko. Ludziom się to podoba – mają już dość „natchnionych” rozważań odklejonych polityków, artystów i celebrytów. Daleko mu do nich, bo z natury jest zadaniowcem: nie przejmuje się niuansami ani studiowaniem wszystkich wymiarów danego zagadnienia. Szybko chwyta najważniejszy aspekt problemu, rozprawia się z nim i rusza dalej. W biznesie taka umiejętność często się sprawdza, w relacjach międzyludzkich, które wymagają większej subtelności, bywa kłopotliwa. Stanowski jednak szanuje wszelkich ekspertów – ludzi, którzy znają się na swojej robocie. I posiada do nich całkiem niezłe wyczucie – widać to po obsadzie „Kanału Zero”, do której udało mu się ściągnąć w większości osoby budzące zaufanie odbiorców.

Geniusz mediów społecznościowych

Stanowski od zawsze uważał dziennikarstwo sportowe za zawód zupełnie niepotrzebny. Mimo to uprawiał je, bo przynosiło zysk i schlebiało (jak sam twierdzi) jego lenistwu. W czasach prowadzenia działów sportowych najwyraźniej myślał jednak o wyjściu poza tę wąską działkę – coraz częściej komentował bieżące wydarzenia społeczne i polityczne. Szybko też zrozumiał naturę mediów społecznościowych i dostrzegł, że ich główną funkcją jest „zabijanie nudy”. A skoro to, co poprawne, często bywa też nudne, celował w treści idealnie współgrające z jego „psotnym” i prowokującym usposobieniem.

„Hejt Park” był pierwszym dużym, systematycznym formatem wideo, w którym Stanowski zaczął poruszać poważne sprawy w średnio poważny sposób. Wtedy też wypracował swój modus operandi zdobywania dużych zasięgów: wytypować „ofiarę” przechodzącą kryzys popularności, nad którą górowałby sprytem, i rozkwasić ją medialnie, dostarczając publiczności YouTube’a rozrywki na miarę Koloseum XXI wieku. Marcin Najman, Jaś Kapela, Krzysztof Gonciarz, Natalia Janoszek, „Szalony Reporter”, sprzedawcy z ezoterycznych jarmarków... Wszystkie te osoby – prowadzące mniej lub bardziej szkodliwą działalność – nie poradziły sobie w konfrontacji ze Stanowskim, ku uciesze jego rosnącej fanbazy. Rzadko zdarzało się, by jego „czutka” do wyszukiwania „ofiar idealnych” zawiodła. Potwierdzającym regułę wyjątkiem była konfrontacja z przedstawicielami Ostatniego Pokolenia, którzy w tamtym czasie uchodzili za wrogów publicznych numer jeden i przez to wydawali się łatwym celem, a wbrew oczekiwaniom wyszli z debaty obronną ręką. Śmianie się z ludzkiej naiwności, głupoty, fanatyzmu czy ideologicznego zradykalizowania pozwalało widzom „Kanału Sportowego” (a później „Kanału Zero”) poczuć się lepszymi. Bezwysiłkowe podwyższenie samooceny widza stało się towarem firmowym Stanowskiego i zapewniło mu gigantyczny skok popularności. Niekiedy wiązało się to z niezbyt chlubnym pastwieniem się nad słabszymi, innym razem – z piętnowaniem rzeczywistych patologii (np. nagłośnieniem sprawy zatrudnienia mafijnego bossa „Słowika” do promocji gali MMA), któremu trudno było nie przyklasnąć.

Drugim chwytem z repertuaru Stanowskiego było emocjonalne jednoczenie ludzi wokół akcji społecznych, których youtube’owe szlaki przetarł niegdyś Mariusz Max Kolonko w swojej krucjacie przeciw TV Polonia. Jego sprzeciw wobec ustawy reprograficznej, na mocy której artyści mieli „żerować na znoju ciężko pracujących ludzi”, był arcydziełem populizmu. Złożony problem Stanowski sprowadził do prostego rozumowania: jeśli ludzie nie chcą kupić dzieła sztuki, to jest ono nic niewarte. Na szczęście bywały i bardziej chlubne momenty, gdy angażował ludzi w akcje charytatywne – zbiórki dla chorych dzieci czy pomaganie schroniskom.

Trzecim chwytem było prezentowanie się jako głos zdrowego rozsądku na tle skaczących sobie do oczu ideologicznych sekciarzy w spolaryzowanej politycznie Polsce. Temu wątkowi warto poświęcić więcej miejsca.

Polityczne zero?

Krzysztof Stanowski wielokrotnie podkreślał, że w jego życiu dużą rolę odegrał fart. O ile widać to wyraźnie w jego karierze sportowo-rozrywkowej, to w przypadku dziennikarstwa politycznego mogliśmy obserwować w działaniu już fart na sterydach.

„Stano” nie jest klasycznym wyważonym symetrystą, bo jego przekaz podszyty jest ogólną nieufnością wobec polskiej klasy politycznej (pod tym względem dobrze dobrał się z Robertem Mazurkiem). Mimo to zarówno zawodowi łowcy symetrystów, jak i osoby przedawkowujące partyjną propagandę – gotowe w najmniejszym odstępstwie od oficjalnej linii dostrzegać zdradę – przypuściły na niego frontalny atak. Była to jednak ofensywa tak niezdarna, że sam atakowany właściwie nie musiał nic robić – wystarczyło, że z niedowierzaniem kręcił głową, obserwując dziennikarkę przypisującą mu liczne zbrodnie na podstawie niezrozumienia jego czarnego poczucia humoru. Zaskakujące było to, że za jego „unieszkodliwienie” wzięły się środowiska związane z „Gazetą Wyborczą”, która w dawniejszych czasach była znacznie sprawniejsza w tego typu egzekucjach. Rozjuszony salon ruszył na odsiecz, ale im bardziej próbował pomścić koleżankę, tym bardziej dowodził swej wątpliwej kondycji intelektualnej. Apogeum tego konfliktu było symboliczne zwycięstwo nowego mistrza mediów społecznościowych nad starym – Zbigniewem Stonogą – który próbował uderzyć w Stanowskiego spreparowanymi kompromatami mającymi dowodzić jego rzekomego „ziobryzmu”. 

Warto zauważyć, że choć obie główne partie krytykowały Stanowskiego, to systematyczną i konsekwentną próbę zniszczenia go podjął jedynie „obóz uśmiechu”. Może to mieć dalekosiężne skutki w kontekście zbliżających się wyborów prezydenckich – w drugiej turze Stanowski może zrobić psikusa swoim politycznym przeciwnikom, przyczyniając się do ich porażki. Ogłoszenie startu w wyborach prezydenckich mogłoby nie tylko przyczynić się do dodatkowej promocji jego przedsięwzięć medialnych, ale też dać mu szansę na „małą słodką zemstę”. Zwłaszcza jeśli w kampanii Rafał Trzaskowski zacznie opowiadać publicznie o swojej miłości do futbolu i znajomości książek Stanowskiego na wyrywki.

Krzysztof Stanowski może zwyciężyć w oczach widzów

Na pierwszy rzut oka Krzysztof Stanowski mógłby wydawać się biznesmenem integralnym – dziennikarzem i showmanem abstrahującym od moralnego aspektu swojej działalności w celu maksymalizacji zysków. Jednak w jego postaci widać szczeliny, przez które prześwitują empatia, etos pracy, docenienie eksperctwa oraz świadomość, gdzie leży „nieprzekraczalna granica” – na przykład w kwestiach bezpieczeństwa kraju. Jeżeli zaś będzie wnikliwym krytykiem i nie osunie się w banał, wraz z wymarzonym zeroprocentowym poparciem w wyborach zwycięży w oczach swoich widzów.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe