Adam Chmielecki dla "TS": Maciej Płażyński w pełni zasługuje na miano „człowieka Solidarności"

Nigdy formalnie nie był członkiem Solidarności – nie licząc honorowego członkostwa przyznanego przez komisję zakładową gdańskiego portu. W czasach „karnawału Solidarności” był studentem, więc zamiast w związki zawodowe zaangażował się w Niezależne Zrzeszenie Studentów. Po 1989 roku od razu wszedł w politykę. A jednak Maciej Płażyński – bo o nim mowa – w pełni zasługuje na miano „człowieka Solidarności”.
Katarzyna Czerwińska - Senat Rzeczypospolitej Polskiej,
Katarzyna Czerwińska - Senat Rzeczypospolitej Polskiej, / CC BY-SA 3.0 pl, Wikipedia Commons
Może wynikało to z doświadczeń życiowych marszałka Sejmu III kadencji. Nie pochodził z wielkiego miasta, a z podelbląskiej prowincji. Był inteligentem – prawnikiem, synem małżeństwa weterynarzy – ale dobrze poznał smak ciężkiej fizycznej pracy i robotniczą dolę. W latach 70. pracował przy budowie Huty Katowice. Był osobą głęboką wierzącą, choć nie epatującą publicznie swoim katolicyzmem. Szanował godność każdego człowieka.

Zawsze z „Solidarnością”
W sierpniu 1980 r. Maciej Płażyński był studentem prawa na Uniwersytecie Gdańskim, młodym chłopakiem, który przyjechał do wielkiego miasta z warmińskiej prowincji. Gdy wybuchł strajk, rozpoczęła się jego długa droga działalności publicznej. Był w grupie inicjatorów Tymczasowej Komisji Założycielskiej Niezależnego Zrzeszenia Studentów Uniwersytetu Gdańskiego, która 1 września 1980 r., a więc już dzień po podpisaniu Porozumień Sierpniowych, wystosowała apel o powstanie niezależnych organizacji studenckich w Polsce. Później angażował się właściwie we wszystkie trójmiejskie inicjatywy wspierające Solidarność w latach 80. Był szefem NZS na gdańskiej alma mater, przewodniczącym komitetów strajkowych podczas strajków studentów w listopadzie i grudniu 1981 r. Jednocześnie, jak wielu członków „młodzieżówki Solidarności”, jak nazywa się czasami NZS, drukował i kolportował podziemne wydawnictwa. Spośród innych opozycjonistów wyróżniał się cechami, które nie zawsze idą w parze – głęboką ideowością oraz umiejętnością zarządzania. To w połączeniu z sytuacją, w której tak jak wiele innych osób zaangażowanych w działalność antykomunistyczną nie mógł znaleźć pracy, doprowadziło do powstania w 1983 r. Spółdzielni Pracy „Świetlik” (od 1987 r. Spółdzielni Usług Wysokościowych „Gdańsk”), której został szefem.

Spółdzielnia była ewenementem w realiach politycznych i ekonomicznych lat 80. Właściwie sama nazwa „spółdzielnia”, w kontekście PRL kojarząca się z nieefektywną, nieco sztuczną organizacją, jest tutaj bardzo myląca. „Świetlik” był de facto świetnie prosperującą firmą, zatrudniającą kilkadziesiąt osób i skutecznie konkurującą z państwowymi odpowiednikami. Spółdzielnia zajmowała się pracami na wysokościach: czyszczeniem kominów, szyb (w tym świetlików umiejscowionych z reguły pod sufitami – stąd nazwa), malowaniem wysokich budynków itd. Z dzisiejszej perspektywy nazwa „Świetlik” jest jednocześnie symboliczna, bo firma kierowana przez Płażyńskiego była swoistym oknem na wolność w drugiej połowie lat 80.

Właściwie większość jej pracowników stanowili działacze ruchu antykomunistycznego, dla których była to jedyna możliwość zdobycia środków utrzymania i formalnego wypełnienia obowiązku pracy, a jednocześnie szansa na opozycyjną działalność „pod przykryciem”. Zlecenia „Świetlik” otrzymywał w całym kraju. Służbowe wyjazdy były świetną okazją chociażby do przemycania bibuły. Ponadto część zysku spółdzielni była stale, z inicjatywy Płażyńskiego, przeznaczana na przykład na dofinansowanie wydawnictw drugiego obiegu. Jednocześnie przyszły marszałek Sejmu związał się ze środowiskiem konserwatystów, działał w Klubie Myśli Politycznej im. Lecha Bądkowskiego, a w maju i sierpniu 1988 r. zaangażował się w kolejne strajki, które przetoczyły się przez Polskę.

Z takim „bagażem” Płażyński został w sierpniu 1990 r. pierwszym niekomunistycznym wojewodą gdańskim. Pełniąc przez 6 lat to stanowisko, zbudował bardzo dobre relacje ze związkiem. To m.in. dzięki jego działaniom „S” odzyskała mienie utracone w czasie stanu wojennego, np. obecną siedzibę w Gdańsku. W wyborach parlamentarnych w 1997 r. zdobył 125 tys. głosów (najlepszy wynik w Polsce!) i został marszałkiem Sejmu z ramienia Akcji Wyborczej Solidarność. Gdy uznał, że formuła AWS się wyczerpała, odszedł i założył Platformę Obywatelską. Z PO odszedł już po dwóch latach. Sądził, że zgodnie z nazwą będzie to wielonurtowa partia centroprawicowa, lepsza, nowocześniejsza forma AWS. Został jednym z większych krytyków zdominowanej przez liberalne jądro PO. Sam marzył o powstaniu wielkiej formacji chrześcijańsko-konserwatywnej, która zrealizowałaby w wolnej Polsce program „S” z lat 80. Jego ostatnia misja znów polegała na budowanie realnej wspólnoty i solidarności. Tym razem z Polonią i Polakami poza granicami kraju. Został prezesem Stowarzyszenia Wspólnota Polska. Zginął, tak jak wiele wybitnych postaci związanych z Solidarnością, w katastrofie pod Smoleńskiem.

Uzurpatorzy kontra 10 milionów
Wszystkie związki zawodowe istniejące przed 13 grudnia 1981 r. zostają rozwiązane – taki był główny zapis, cel i efekt nowelizacji ustawy o związkach zawodowych i organizacjach rolników przyjętej przez Sejm PRL 8 października 1982 r. Tym samym komunistyczny reżim dokończył dzieła stanu wojennego. Solidarność została rozbita i formalnie zdelegalizowana. Zgodnie z ustawą majątek „S” został przekazany utworzonym wkrótce nowym reżimowym związkom zawodowym. Delegalizacja
Solidarności – niezgodna z ratyfikowanymi przez PRL konwencjami międzynarodowymi – wywołała protesty uliczne i strajki w części zakładów pracy. Już dzień po tej decyzji Tymczasowa Komisja Koordynacyjna wydała oświadczenie: „Rozwiązanie wszystkich związków zawodowych, akt bez precedensu w dziejach cywilizowanych społeczeństw, jest przyznaniem się przez Wojskową Radę Ocalenia Narodowego do klęski. Nie udało się rozbić ruchu związkowego, niepowodzeniem zakoń
czyły się próby skorumpowania liczących się przywódców związkowych (…) NSZZ „S” może być rozwiązany jedynie na mocy decyzji swych członków. Związek nasz istnieje i nadal będzie działać na rzecz Samorządnej Rzeczpospolitej”. Podobne oświadczenie 10 października 1982 r. wydał Komitet Oporu Społecznego: „Jest to decyzja śmieszna, bo w ten sposób uzurpatorska władza rości sobie prawo do unieważnienia decyzji dziesięciu milionów Polaków”.

Adam Chmielecki
 

 

POLECANE
W Europie narasta nienawiść do chrześcijan. „To początek systematycznych prześladowań” gorące
W Europie narasta nienawiść do chrześcijan. „To początek systematycznych prześladowań”

Jak wynika z raportu opublikowanego przez Europejskie Centrum Prawa i Sprawiedliwości (ECLJ), w Europie narasta zjawisko chrystianofobii rozumianej jako wrogość, dyskryminacja lub przemoc skierowana przeciwko wyznawcom Chrystusa oraz ich symbolom.

Pożyczka dla Ukrainy nie jest przesądzona. Potrzebna będzie zgoda prezydenta Nawrockiego gorące
Pożyczka dla Ukrainy nie jest przesądzona. Potrzebna będzie zgoda prezydenta Nawrockiego

Polską część pożyczki dla Ukrainy najpierw musi ratyfikować Sejm i Senat, a następnie będzie ona wymagała akceptacji prezydenta Karola Nawrockiego, który może ją zawetować – zauważa na platformie X poseł Sebastian Kaleta.

Kiedy zapłacimy cyfrowym euro? Wiadomości
Kiedy zapłacimy cyfrowym euro?

Europejski Bank Centralny (EBC) i banki krajowe strefy euro przygotowują projekt wprowadzenia cyfrowej wersji tej waluty. Nadal jednak jest sporo kontrowersji wobec wspólnego pieniądza. Chodzi nie tylko o płatności, ale o koszty przyjęcia europejskiej waluty. Takie wątpliwości ma wielu Polaków. Czy projekt cyfrowego euro je rozwieje?

Szef ukraińskiego wywiadu: Rosja przygotowuje się do okupacji państw bałtyckich z ostatniej chwili
Szef ukraińskiego wywiadu: Rosja przygotowuje się do okupacji państw bałtyckich

Kyryło Budanow, szef wywiadu Ukrainy, oświadczył, że Rosja zamierza zająć państwa bałtyckie i planuje rozpocząć działania już w 2027 roku.

Pilny komunikat MSWiA ws. zabójstwa 11-latki z Jeleniej Góry pilne
Pilny komunikat MSWiA ws. zabójstwa 11-latki z Jeleniej Góry

MSWiA wydało pilny komunikat w sprawie zabójstwa 11-letniej Danusi z Jeleniej Góry.

Rozpoczynamy nowy etap relacji z Ukrainą. Szefernaker o rozmowach Nawrocki–Zełenski z ostatniej chwili
"Rozpoczynamy nowy etap relacji z Ukrainą". Szefernaker o rozmowach Nawrocki–Zełenski

Szef KPRP Paweł Szefernaker ocenia, że piątkowe spotkanie prezydenta Karola Nawrockiego z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim to nowy etap relacji polsko-ukraińskich. Wśród najważniejszych omawianych kwestii wymienił m.in. ekshumacje na Wołyniu i współpracę w obszarze bezpieczeństwa, w tym obrony przeciwdronowej.

Dr Jacek Saryusz-Wolski: Polska powinna, śladem Czech, odmówić wdrażania ETS2 gorące
Dr Jacek Saryusz-Wolski: Polska powinna, śladem Czech, odmówić wdrażania ETS2

„Decyzje ustanawiające ETS zostały podjęte z pogwałceniem traktatowo wymaganego trybu jednomyślnego” - zauważył na platformie X dr Jacek Saryusz-Wolski, doradca społeczny ds. europejskich prezydenta Karola Nawrockiego.

La Nacion: Sprzeciw argentyńskiego agrobiznesu wobec przełożenia podpisania umowy UE – Mercosur Wiadomości
La Nacion: Sprzeciw argentyńskiego agrobiznesu wobec przełożenia podpisania umowy UE – Mercosur

Argentyński dziennik La Nacion skrytykował decyzję szefowej KE o odroczeniu porozumienia między UE a krajami Mercosur (Mercado Común del Sur – Wspólny Rynek Południa). Media państw członkowskich (m.in. Brazylii, Argentyny, Paragwaju i Urugwaju) relacjonują protesty europejskich rolników jako „polityczne” a nie społeczne. Prasa krajów Mercosur zapewnia, że żywność z tych krajów jest zdrowa.

Orban: Twarde ograniczenia finansowe popychają Europę ku wojnie z ostatniej chwili
Orban: Twarde ograniczenia finansowe popychają Europę ku wojnie

„Od tej chwili nie mówimy już tylko o decyzjach politycznych czy moralnych, ale o twardych ograniczeniach finansowych, które popychają Europę w jednym kierunku: ku wojnie” - napisał premier Węgier Viktor Orban na platformie X komentując uzgodnioną na szczycie w Brukseli pożyczkę dla Ukrainy.

Atak na polski konsulat w Brukseli. Budynek oblany farbą, obraźliwe hasła na elewacji z ostatniej chwili
Atak na polski konsulat w Brukseli. Budynek oblany farbą, obraźliwe hasła na elewacji

W nocy z czwartku na piątek polski konsulat w Brukseli padł celem aktu dewastacji. Nieznani sprawcy oblali fasadę budynku czerwoną farbą, wypisali obraźliwe hasła i rozrzucili przed wejściem psie odchody. Informacje te potwierdziło Ministerstwo Spraw Zagranicznych, a sprawę bada belgijska policja.

REKLAMA

Adam Chmielecki dla "TS": Maciej Płażyński w pełni zasługuje na miano „człowieka Solidarności"

Nigdy formalnie nie był członkiem Solidarności – nie licząc honorowego członkostwa przyznanego przez komisję zakładową gdańskiego portu. W czasach „karnawału Solidarności” był studentem, więc zamiast w związki zawodowe zaangażował się w Niezależne Zrzeszenie Studentów. Po 1989 roku od razu wszedł w politykę. A jednak Maciej Płażyński – bo o nim mowa – w pełni zasługuje na miano „człowieka Solidarności”.
Katarzyna Czerwińska - Senat Rzeczypospolitej Polskiej,
Katarzyna Czerwińska - Senat Rzeczypospolitej Polskiej, / CC BY-SA 3.0 pl, Wikipedia Commons
Może wynikało to z doświadczeń życiowych marszałka Sejmu III kadencji. Nie pochodził z wielkiego miasta, a z podelbląskiej prowincji. Był inteligentem – prawnikiem, synem małżeństwa weterynarzy – ale dobrze poznał smak ciężkiej fizycznej pracy i robotniczą dolę. W latach 70. pracował przy budowie Huty Katowice. Był osobą głęboką wierzącą, choć nie epatującą publicznie swoim katolicyzmem. Szanował godność każdego człowieka.

Zawsze z „Solidarnością”
W sierpniu 1980 r. Maciej Płażyński był studentem prawa na Uniwersytecie Gdańskim, młodym chłopakiem, który przyjechał do wielkiego miasta z warmińskiej prowincji. Gdy wybuchł strajk, rozpoczęła się jego długa droga działalności publicznej. Był w grupie inicjatorów Tymczasowej Komisji Założycielskiej Niezależnego Zrzeszenia Studentów Uniwersytetu Gdańskiego, która 1 września 1980 r., a więc już dzień po podpisaniu Porozumień Sierpniowych, wystosowała apel o powstanie niezależnych organizacji studenckich w Polsce. Później angażował się właściwie we wszystkie trójmiejskie inicjatywy wspierające Solidarność w latach 80. Był szefem NZS na gdańskiej alma mater, przewodniczącym komitetów strajkowych podczas strajków studentów w listopadzie i grudniu 1981 r. Jednocześnie, jak wielu członków „młodzieżówki Solidarności”, jak nazywa się czasami NZS, drukował i kolportował podziemne wydawnictwa. Spośród innych opozycjonistów wyróżniał się cechami, które nie zawsze idą w parze – głęboką ideowością oraz umiejętnością zarządzania. To w połączeniu z sytuacją, w której tak jak wiele innych osób zaangażowanych w działalność antykomunistyczną nie mógł znaleźć pracy, doprowadziło do powstania w 1983 r. Spółdzielni Pracy „Świetlik” (od 1987 r. Spółdzielni Usług Wysokościowych „Gdańsk”), której został szefem.

Spółdzielnia była ewenementem w realiach politycznych i ekonomicznych lat 80. Właściwie sama nazwa „spółdzielnia”, w kontekście PRL kojarząca się z nieefektywną, nieco sztuczną organizacją, jest tutaj bardzo myląca. „Świetlik” był de facto świetnie prosperującą firmą, zatrudniającą kilkadziesiąt osób i skutecznie konkurującą z państwowymi odpowiednikami. Spółdzielnia zajmowała się pracami na wysokościach: czyszczeniem kominów, szyb (w tym świetlików umiejscowionych z reguły pod sufitami – stąd nazwa), malowaniem wysokich budynków itd. Z dzisiejszej perspektywy nazwa „Świetlik” jest jednocześnie symboliczna, bo firma kierowana przez Płażyńskiego była swoistym oknem na wolność w drugiej połowie lat 80.

Właściwie większość jej pracowników stanowili działacze ruchu antykomunistycznego, dla których była to jedyna możliwość zdobycia środków utrzymania i formalnego wypełnienia obowiązku pracy, a jednocześnie szansa na opozycyjną działalność „pod przykryciem”. Zlecenia „Świetlik” otrzymywał w całym kraju. Służbowe wyjazdy były świetną okazją chociażby do przemycania bibuły. Ponadto część zysku spółdzielni była stale, z inicjatywy Płażyńskiego, przeznaczana na przykład na dofinansowanie wydawnictw drugiego obiegu. Jednocześnie przyszły marszałek Sejmu związał się ze środowiskiem konserwatystów, działał w Klubie Myśli Politycznej im. Lecha Bądkowskiego, a w maju i sierpniu 1988 r. zaangażował się w kolejne strajki, które przetoczyły się przez Polskę.

Z takim „bagażem” Płażyński został w sierpniu 1990 r. pierwszym niekomunistycznym wojewodą gdańskim. Pełniąc przez 6 lat to stanowisko, zbudował bardzo dobre relacje ze związkiem. To m.in. dzięki jego działaniom „S” odzyskała mienie utracone w czasie stanu wojennego, np. obecną siedzibę w Gdańsku. W wyborach parlamentarnych w 1997 r. zdobył 125 tys. głosów (najlepszy wynik w Polsce!) i został marszałkiem Sejmu z ramienia Akcji Wyborczej Solidarność. Gdy uznał, że formuła AWS się wyczerpała, odszedł i założył Platformę Obywatelską. Z PO odszedł już po dwóch latach. Sądził, że zgodnie z nazwą będzie to wielonurtowa partia centroprawicowa, lepsza, nowocześniejsza forma AWS. Został jednym z większych krytyków zdominowanej przez liberalne jądro PO. Sam marzył o powstaniu wielkiej formacji chrześcijańsko-konserwatywnej, która zrealizowałaby w wolnej Polsce program „S” z lat 80. Jego ostatnia misja znów polegała na budowanie realnej wspólnoty i solidarności. Tym razem z Polonią i Polakami poza granicami kraju. Został prezesem Stowarzyszenia Wspólnota Polska. Zginął, tak jak wiele wybitnych postaci związanych z Solidarnością, w katastrofie pod Smoleńskiem.

Uzurpatorzy kontra 10 milionów
Wszystkie związki zawodowe istniejące przed 13 grudnia 1981 r. zostają rozwiązane – taki był główny zapis, cel i efekt nowelizacji ustawy o związkach zawodowych i organizacjach rolników przyjętej przez Sejm PRL 8 października 1982 r. Tym samym komunistyczny reżim dokończył dzieła stanu wojennego. Solidarność została rozbita i formalnie zdelegalizowana. Zgodnie z ustawą majątek „S” został przekazany utworzonym wkrótce nowym reżimowym związkom zawodowym. Delegalizacja
Solidarności – niezgodna z ratyfikowanymi przez PRL konwencjami międzynarodowymi – wywołała protesty uliczne i strajki w części zakładów pracy. Już dzień po tej decyzji Tymczasowa Komisja Koordynacyjna wydała oświadczenie: „Rozwiązanie wszystkich związków zawodowych, akt bez precedensu w dziejach cywilizowanych społeczeństw, jest przyznaniem się przez Wojskową Radę Ocalenia Narodowego do klęski. Nie udało się rozbić ruchu związkowego, niepowodzeniem zakoń
czyły się próby skorumpowania liczących się przywódców związkowych (…) NSZZ „S” może być rozwiązany jedynie na mocy decyzji swych członków. Związek nasz istnieje i nadal będzie działać na rzecz Samorządnej Rzeczpospolitej”. Podobne oświadczenie 10 października 1982 r. wydał Komitet Oporu Społecznego: „Jest to decyzja śmieszna, bo w ten sposób uzurpatorska władza rości sobie prawo do unieważnienia decyzji dziesięciu milionów Polaków”.

Adam Chmielecki
 


 

Polecane