Dzieci nienarodzone nie są "zlepkiem komórek". Jeszcze w łonach matek uczą się języka i akcentu rodziców

Dzieci nienarodzone nie są tylko „zlepkiem komórek” - one aktywnie uczą się swojego pierwszego języka, zanim nawet otworzą oczy. Badania z neuronauk i lingwistyki potwierdzają wszak: płód w łonie matki jest człowiekiem, zdolnym do rzeczy, które potrafimy tylko my, ludzie.
Noworodek. Ilustracja poglądowa Dzieci nienarodzone nie są
Noworodek. Ilustracja poglądowa / Pixabay.com

W marcu bieżącego roku w Warszawie przy ul. Wiejskiej otwarto pierwszą w Polsce przychodnię aborcyjną "AboTak", zainicjowaną przez Aborcyjny Dream Team (Aborcyjną Drużynę Marzeń; sic!). Placówka, zlokalizowana blisko Sejmu, chce pomagać w brutalnym kończeniu życia ludzkiego. Nawet Minister ds. równości Katarzyna Kotula stanęła haniebnie w obronie kliniki, krytykując jej przeciwników, robiąc reklamę przychodni i normalizując pro-aborcyjne postawy w Polsce.

W aborcji nie ma jednak nic normalnego. Aborcja kończy życie człowieka, a dzieci nienarodzone w oczywisty sposób są ludźmi. Pokazują to też badania z neuronauk i lingwistyki. Dzieci przed narodzinami nie są bowiem tylko „zlepkiem komórek”. Są małymi Polakami, Niemcami, czy Francuzami, którzy przychodzą na świat nie tylko ze zdolnością do rozpoznawania swojej mowy ojczystej. Nie! Nowo narodzone dzieci mają nawet ojczysty akcent!

 

Melodia matek

Zwolennicy prawa do zabijania dzieci nienarodzonych stoją na bakier z nauką od dawna. Od wielu dekad znane są bowiem dowody na to, że dzieci uczą się ludzkiego języka, zanim nawet „przyjdą na świat”. Szeroko pojęta lewica, która naukę rozumie powierzchownie i instrumentalnie, odrzuca chętnie starsze dane, domagając się najnowszych. Dostarczenie takich informacji nie jest też jednak problemem.

Dobrym tego przykładem jest analiza pt. "The role of prenatal experience in language development" autorstwa Judit Gervain, opublikowana w 2018 roku w czasopiśmie Current Opinion in Behavioral Sciences. Analiza jest szczegółowym przeglądem współczesnych dowodów naukowych pokazujących, jak doświadczenia w łonie matki wpływają na późniejszy rozwój językowy dziecka. Praca ta nie tylko podsumowuje wcześniejsze testy, ale też pokazuje, iż procesy związane z przyswajaniem języka rozpoczynają się znacznie wcześniej, niż tradycyjnie sądzono. Gervain, uznana badaczka w dziedzinie neuronauki poznawczej i psycholingwistyki, opiera swoje wnioski na eksperymentach behawioralnych i neurofizjologicznych.

Jednym z głównych punktów jej publikacji z 2018 jest analiza roli prozodii – czyli rytmu, intonacji, akcentu i melodii języka – w prenatalnym rozwoju. Każdy język ma bowiem swoją własną prozodię, która nadaje mu unikalny charakter. To dzięki niej – nawet gdy nie słyszymy poszczególnych słów – możemy szybko rozróżnić język obcy od własnego, a nawet języki, których wcale nie znamy.

Dobrym przykładem tego, jak działa prozodia, jest nasz odbiór języka niemieckiego. Ten brzmi dla nas, Polaków, często nieco twardo. Niemiecki niektórym Polakom wydaje się nawet „sztywny”, agresywny, czy pofragmentowany. Wynika to jednak tylko z tego, że niemiecki ma silny akcent słowny, a słaby akcent zdania. Nasza polska mowa stapia natomiast słowa w jeden ciąg kiedy mówimy – nie czuć jest, gdzie kończy się jedno słowo, a zaczyna drugie, szczególnie gdy mówimy szybciej. Niemiecki działa zaś odwrotnie, jasno dzieląc szczególnie te spółgłoski, które rozpoczynają kolejne słowa. W odbiorze postronnych takie różnice w elementach suprasegmentalnych (składających się z kilku cech łącznie, np. akcentu i długości samogłosek), robią wielką różnicę.

Różnicę te słyszą również dzieci nienarodzone. Gervain podkreśla więc w swoich badaniach, że ludzki płód, szczególnie w trzecim trymestrze ciąży (od około 28. tygodnia), jest w stanie odbierać dźwięki z otoczenia matki, mimo że są one tłumione przez tkanki i płyn owodniowy. Dźwięki te, choć zniekształcone, zachowują swoje prozodyczne cechy, takie jak rytmiczne wzorce czy zmiany wysokości tonu. Dzięki temu noworodki tuż po urodzeniu wykazują wyraźną preferencję dla języka, który słyszały w łonie matki. Na przykład dzieci z rodzin francuskojęzycznych reagują silniej na francuską prozodię (sylabicznie rytmiczną, podobną do polskiej) niż na angielską (akcentowaną na stres, łączącą ją z niemieckim), co pokazuje, że już w okresie prenatalnym dzieci uczą się rozróżniać te subtelne zjawiska. W pewnym sensie nikt nie rodzi się więc jako czysta karta – nawet mały bobas ma rodzimą tożsamość językową.

Jak jednak przeprowadza się testy, które to demonstrują? W takich badaniach noworodki (często zaledwie kilkugodzinne!), wykazują większą uwagę (mierzoną np. czasem ssania smoczka lub reakcjami fizjologicznymi) wobec języka matki w porównaniu z językami obcymi o odmiennej strukturze rytmicznej. Kiedy natomiast podrosną i nauczą się kierować swoją ciężką jeszcze głową, dzieci inaczej kręcą nią, słysząc mowę ojczystą, a inaczej, gdy konfrontowane są z językiem im nieznanym. Gervain przytacza również dowody na to, że dzieci dwujęzycznych matek mogą preferować oba języki, z którymi miały kontakt przed urodzeniem, co wskazuje na niezwykłą elastyczność i wrażliwość ich systemu słuchowego i układu nerwowego na najwcześniejszym etapie życia.

Badania Gervain idą o krok dalej, sugerując, że prenatalne doświadczenia językowe mogą mieć długotrwały wpływ na rozwój mowy i komunikację. Wczesny kontakt z prozodią języka matki pomaga dziecku w późniejszym rozróżnianiu fonemów (dźwięków mowy, z których składa się cały aparat fonetyczny języka), co jest potem kluczowe w nauce słów i gramatyki. Warto więc rozmawiać z dziećmi, zanim te jeszcze się urodzą!

 

Akcent bobasa

Dzieci (nie)narodzone nie są jednak tylko pasywnym odbiorcą na kursie językowym u rodzicielki: one aktywnie uczą się otaczającej je mowy i już po urodzeniu... mają regionalny akcent!

Pokazują to takie badania jak te opisane w "Newborns’ cry melody is shaped by their native language" autorstwa Birgit Mampe. Badanie opublikowane zostało w 2009 roku w czasopiśmie Current Biology i dostarcza ono fascynujących dowodów na to, że język, z którym dziecko ma kontakt w łonie, wpływa na jego najwcześniejsze wokalizacje, czyli wydawane przez dziecko dźwięki proto-językowe, np. płacz. Innymi słowy: noworodki nie rodzą się wcale z uniwersalnym wzorcem płaczu, lecz od pierwszych dni życia odzwierciedlają prozodyczne cechy języka ojczystego.

Płacz nie jest bowiem tylko jednolitym hałasem i da się w nim wyróżnić zmiany wysokości tonu i rytmu. I płacz noworodków, jak potwierdza nowoczesna lingwistyka, nosi ślady języka, który słyszeliśmy przed urodzeniem. Żeby to udowodnić, autorzy publikacji przeanalizowali nagrania płaczu 60 noworodków: 30 z rodzin francuskojęzycznych i 30 z niemieckojęzycznych, w wieku od 2 do 5 dni. Wyniki były fascynujące: francuskie dzieci płakały z rosnącym konturem (rodzaj akcentu) melodycznym (od niskiego do wysokiego tonu), co odzwierciedla typową intonację języka francuskiego. Niemieckie noworodki wykazywały natomiast opadający kontur (od wysokiego do niskiego), zgodny z prozodią niemieckiego.

Te różnice wskazują też, że płacz noworodków nie jest jedynie instynktowną reakcją fizjologiczną, ale nosi ślady prenatalnej ekspozycji na język. Żaden piesek, ani kotek tak nie ma – to cecha wyjątkowo ludzka!

Dlaczego jednak tak nacechowany płacz świadczy o tym, że dzieci AKTYWNIE uczą się mowy ojczystej przed narodzinami? Otóż zdolność do naśladowania prozodii wymaga nie tylko percepcji dźwięków, ale także koordynacji ruchów aparatu mowy – krtani i mięśni oddechowych. Dzieci, nawet jeżeli nie są tego jeszcze do końca świadome, płaczą tak, by naśladować dorosłych. Nie różni się to wiele od tego, co robimy my, gdy uczymy się języków obcych. Każdy, kto tego próbował, wie, że czasem trzeba się „nagimnastykować”, by poprawnie wymówić coś w nowym dla nas języku.

 

Ludzie nienarodzeni

Takie argumenty nie trafiają, niestety, do wielu obrońców aborcji. Ci zdają się wierzyć, że człowieczeństwo jest czymś magicznie zdobywanym w momencie, gdy przekroczony zostanie kanał rodny. Tym samym aborcjoniści ignorują nowoczesną naukę, która – niczym dziecko zaraz po porodzie – krzyczy głośno, chcąc być usłyszana.

Niektórzy zwolennicy aborcji nie wiedzą jednak, że stoją na bakier z nauką, którą chętnie się w dyskusjach zasłaniają. Może, gdyby – jak to mówi lewica – lepiej się doedukowali, to zmieniliby zdanie?


 

POLECANE
Rosyjski okręt podwodny na Bałtyku: Szwecja i NATO w akcji z ostatniej chwili
Rosyjski okręt podwodny na Bałtyku: Szwecja i NATO w akcji

Rosyjski okręt podwodny wpłynął przez duńską cieśninę Wielki Bełt na Morze Bałtyckie i jest obecnie śledzony przez szwedzkie siły zbrojne. Operacja odbywa się w ramach rutynowego monitoringu i we współpracy z sojusznikami NATO. Rosyjski okręt podwodny wpłynął przez duńską cieśninę Wielki Bełt na Morze Bałtyckie i jest obecnie śledzony przez szwedzkie siły zbrojne. Operacja odbywa się w ramach rutynowego monitoringu i we współpracy z sojusznikami NATO.

Niepojące zdarzenie podczas Konkursu Chopinowskiego. Nadzwyczajne posiedzenie jury z ostatniej chwili
Niepojące zdarzenie podczas Konkursu Chopinowskiego. Nadzwyczajne posiedzenie jury

Jeden z głównych kandydatów do zwycięstwa w XIX Konkursie Chopinowskim, amerykański pianista Eric Lu, nie pojawił się na scenie w zaplanowanym terminie. Powodem są problemy zdrowotne artysty, o których poinformowali organizatorzy wydarzenia. Jego występ został przesunięty na kolejny dzień przesłuchań.

Ważny komunikat sanepidu z ostatniej chwili
Ważny komunikat sanepidu

Mieszkańcy 11 miejscowości w gminie Gąbin nie mogą korzystać z wody z kranów po wykryciu bakterii coli w wodociągu Górki. Gmina zabezpiecza wodę pitną, a sanepid prowadzi powtórne badania, których wyniki mają być znane w piątek.

Polski Klub Ekologiczny: Umowa z Mercosur to uderzenie w rolnictwo i zaprzeczenie polityki klimatycznej z ostatniej chwili
Polski Klub Ekologiczny: Umowa z Mercosur to uderzenie w rolnictwo i zaprzeczenie polityki klimatycznej

Polski Klub Ekologiczny ’80 z Krakowa ostro skrytykował decyzję Komisji Europejskiej o podpisaniu umowy handlowej z państwami Ameryki Południowej zrzeszonymi w organizacji Mercosur. W oficjalnym stanowisku eksperci PKE nazywają ją „jawnym zaprzeczeniem polityki klimatycznej i ochrony bioróżnorodności Unii Europejskiej” i przestrzegają przed jej katastrofalnymi skutkami dla środowiska.

Polacy w sondażu: Żyje się gorzej niż przed wyborami 2023 r. Wiadomości
Polacy w sondażu: Żyje się gorzej niż przed wyborami 2023 r.

Aż 45,2 proc. badanych uważa, że żyje im się gorzej niż przed wyborami parlamentarnymi 15 października 2023 roku; 32,6 proc. nie odczuło zmiany, a 19,6 proc. oceniło, że żyje im się lepiej, z czego większość z tej grupy dodała, że „raczej lepiej” – wynika z sondażu United Surveys dla Wirtualnej Polski. Nawet wśród wyborców koalicji aż 53 proc. uważa, że żyje im się tak samo.

Nowy komunikat IMGW. Oto co nas czeka z ostatniej chwili
Nowy komunikat IMGW. Oto co nas czeka

Polska znajduje się na granicy chłodnego niżu znad Rosji i wyżu znad Wysp Brytyjskich. IMGW ostrzega przed mgłami, przelotnymi opadami i lokalnymi przymrozkami. Choć w ciągu dnia miejscami się rozpogodzi, biomet pozostanie niekorzystny, a noc przyniesie ochłodzenie i mżawki.

Igor Tuleya atakuje Karola Nawrockiego z ostatniej chwili
Igor Tuleya atakuje Karola Nawrockiego

Kontrowersyjny sędzia Igor Tuleya w rozmowie z Dorotą Wysocką-Schnepf w TVP pozwolił sobie na pogardliwe uwagi pod adresem prezydenta RP Karola Nawrockiego. Wypowiedź oburzyła opinię publiczną i środowiska prawnicze.

Tragedia w Barcicach. Śmierć trzech osób, zatrzymany 25-latek Wiadomości
Tragedia w Barcicach. Śmierć trzech osób, zatrzymany 25-latek

W małopolskich Barcicach doszło do makabrycznego odkrycia — w jednym z domów znaleziono ciała trzech członków rodziny. Policja zatrzymała 25-letniego mężczyznę, syna jednej z ofiar, którego poszukiwano od rana.

''Chyba ktoś na głowę upadł''. TVN wywołał burzę w sieci gorące
''Chyba ktoś na głowę upadł''. TVN wywołał burzę w sieci

''Nie każdy nauczyciel ma kredę w ręku'' – tym hasłem stacja TVN postanowiła uczcić tegoroczny Dzień Nauczyciela. W mediach społecznościowych pojawił się wpis, w którym redakcja dziękowała wszystkim, "którzy uczą nas każdego dnia z pasją i sercem". Jednak wśród widzów ten pomysł wywołał spore emocje – i niekoniecznie pozytywne. Internauci zarzucili stacji, że pomyliła zawody, a Dzień Edukacji Narodowej zamieniła w autopromocję celebrytów.

Nowe wsparcie dla Ukrainy. Szef Pentagonu zabiera głos z ostatniej chwili
Nowe wsparcie dla Ukrainy. Szef Pentagonu zabiera głos

– Oczekujemy dzisiaj, że kolejne kraje przekażą jeszcze więcej, że zakupią jeszcze więcej, aby zapewnić Ukrainie pokojowe zakończenie konfliktu – powiedział w środę minister obrony USA Pete Hegseth przed rozpoczęciem posiedzenia szefów resortów obrony państw członkowskich NATO w Brukseli.

REKLAMA

Dzieci nienarodzone nie są "zlepkiem komórek". Jeszcze w łonach matek uczą się języka i akcentu rodziców

Dzieci nienarodzone nie są tylko „zlepkiem komórek” - one aktywnie uczą się swojego pierwszego języka, zanim nawet otworzą oczy. Badania z neuronauk i lingwistyki potwierdzają wszak: płód w łonie matki jest człowiekiem, zdolnym do rzeczy, które potrafimy tylko my, ludzie.
Noworodek. Ilustracja poglądowa Dzieci nienarodzone nie są
Noworodek. Ilustracja poglądowa / Pixabay.com

W marcu bieżącego roku w Warszawie przy ul. Wiejskiej otwarto pierwszą w Polsce przychodnię aborcyjną "AboTak", zainicjowaną przez Aborcyjny Dream Team (Aborcyjną Drużynę Marzeń; sic!). Placówka, zlokalizowana blisko Sejmu, chce pomagać w brutalnym kończeniu życia ludzkiego. Nawet Minister ds. równości Katarzyna Kotula stanęła haniebnie w obronie kliniki, krytykując jej przeciwników, robiąc reklamę przychodni i normalizując pro-aborcyjne postawy w Polsce.

W aborcji nie ma jednak nic normalnego. Aborcja kończy życie człowieka, a dzieci nienarodzone w oczywisty sposób są ludźmi. Pokazują to też badania z neuronauk i lingwistyki. Dzieci przed narodzinami nie są bowiem tylko „zlepkiem komórek”. Są małymi Polakami, Niemcami, czy Francuzami, którzy przychodzą na świat nie tylko ze zdolnością do rozpoznawania swojej mowy ojczystej. Nie! Nowo narodzone dzieci mają nawet ojczysty akcent!

 

Melodia matek

Zwolennicy prawa do zabijania dzieci nienarodzonych stoją na bakier z nauką od dawna. Od wielu dekad znane są bowiem dowody na to, że dzieci uczą się ludzkiego języka, zanim nawet „przyjdą na świat”. Szeroko pojęta lewica, która naukę rozumie powierzchownie i instrumentalnie, odrzuca chętnie starsze dane, domagając się najnowszych. Dostarczenie takich informacji nie jest też jednak problemem.

Dobrym tego przykładem jest analiza pt. "The role of prenatal experience in language development" autorstwa Judit Gervain, opublikowana w 2018 roku w czasopiśmie Current Opinion in Behavioral Sciences. Analiza jest szczegółowym przeglądem współczesnych dowodów naukowych pokazujących, jak doświadczenia w łonie matki wpływają na późniejszy rozwój językowy dziecka. Praca ta nie tylko podsumowuje wcześniejsze testy, ale też pokazuje, iż procesy związane z przyswajaniem języka rozpoczynają się znacznie wcześniej, niż tradycyjnie sądzono. Gervain, uznana badaczka w dziedzinie neuronauki poznawczej i psycholingwistyki, opiera swoje wnioski na eksperymentach behawioralnych i neurofizjologicznych.

Jednym z głównych punktów jej publikacji z 2018 jest analiza roli prozodii – czyli rytmu, intonacji, akcentu i melodii języka – w prenatalnym rozwoju. Każdy język ma bowiem swoją własną prozodię, która nadaje mu unikalny charakter. To dzięki niej – nawet gdy nie słyszymy poszczególnych słów – możemy szybko rozróżnić język obcy od własnego, a nawet języki, których wcale nie znamy.

Dobrym przykładem tego, jak działa prozodia, jest nasz odbiór języka niemieckiego. Ten brzmi dla nas, Polaków, często nieco twardo. Niemiecki niektórym Polakom wydaje się nawet „sztywny”, agresywny, czy pofragmentowany. Wynika to jednak tylko z tego, że niemiecki ma silny akcent słowny, a słaby akcent zdania. Nasza polska mowa stapia natomiast słowa w jeden ciąg kiedy mówimy – nie czuć jest, gdzie kończy się jedno słowo, a zaczyna drugie, szczególnie gdy mówimy szybciej. Niemiecki działa zaś odwrotnie, jasno dzieląc szczególnie te spółgłoski, które rozpoczynają kolejne słowa. W odbiorze postronnych takie różnice w elementach suprasegmentalnych (składających się z kilku cech łącznie, np. akcentu i długości samogłosek), robią wielką różnicę.

Różnicę te słyszą również dzieci nienarodzone. Gervain podkreśla więc w swoich badaniach, że ludzki płód, szczególnie w trzecim trymestrze ciąży (od około 28. tygodnia), jest w stanie odbierać dźwięki z otoczenia matki, mimo że są one tłumione przez tkanki i płyn owodniowy. Dźwięki te, choć zniekształcone, zachowują swoje prozodyczne cechy, takie jak rytmiczne wzorce czy zmiany wysokości tonu. Dzięki temu noworodki tuż po urodzeniu wykazują wyraźną preferencję dla języka, który słyszały w łonie matki. Na przykład dzieci z rodzin francuskojęzycznych reagują silniej na francuską prozodię (sylabicznie rytmiczną, podobną do polskiej) niż na angielską (akcentowaną na stres, łączącą ją z niemieckim), co pokazuje, że już w okresie prenatalnym dzieci uczą się rozróżniać te subtelne zjawiska. W pewnym sensie nikt nie rodzi się więc jako czysta karta – nawet mały bobas ma rodzimą tożsamość językową.

Jak jednak przeprowadza się testy, które to demonstrują? W takich badaniach noworodki (często zaledwie kilkugodzinne!), wykazują większą uwagę (mierzoną np. czasem ssania smoczka lub reakcjami fizjologicznymi) wobec języka matki w porównaniu z językami obcymi o odmiennej strukturze rytmicznej. Kiedy natomiast podrosną i nauczą się kierować swoją ciężką jeszcze głową, dzieci inaczej kręcą nią, słysząc mowę ojczystą, a inaczej, gdy konfrontowane są z językiem im nieznanym. Gervain przytacza również dowody na to, że dzieci dwujęzycznych matek mogą preferować oba języki, z którymi miały kontakt przed urodzeniem, co wskazuje na niezwykłą elastyczność i wrażliwość ich systemu słuchowego i układu nerwowego na najwcześniejszym etapie życia.

Badania Gervain idą o krok dalej, sugerując, że prenatalne doświadczenia językowe mogą mieć długotrwały wpływ na rozwój mowy i komunikację. Wczesny kontakt z prozodią języka matki pomaga dziecku w późniejszym rozróżnianiu fonemów (dźwięków mowy, z których składa się cały aparat fonetyczny języka), co jest potem kluczowe w nauce słów i gramatyki. Warto więc rozmawiać z dziećmi, zanim te jeszcze się urodzą!

 

Akcent bobasa

Dzieci (nie)narodzone nie są jednak tylko pasywnym odbiorcą na kursie językowym u rodzicielki: one aktywnie uczą się otaczającej je mowy i już po urodzeniu... mają regionalny akcent!

Pokazują to takie badania jak te opisane w "Newborns’ cry melody is shaped by their native language" autorstwa Birgit Mampe. Badanie opublikowane zostało w 2009 roku w czasopiśmie Current Biology i dostarcza ono fascynujących dowodów na to, że język, z którym dziecko ma kontakt w łonie, wpływa na jego najwcześniejsze wokalizacje, czyli wydawane przez dziecko dźwięki proto-językowe, np. płacz. Innymi słowy: noworodki nie rodzą się wcale z uniwersalnym wzorcem płaczu, lecz od pierwszych dni życia odzwierciedlają prozodyczne cechy języka ojczystego.

Płacz nie jest bowiem tylko jednolitym hałasem i da się w nim wyróżnić zmiany wysokości tonu i rytmu. I płacz noworodków, jak potwierdza nowoczesna lingwistyka, nosi ślady języka, który słyszeliśmy przed urodzeniem. Żeby to udowodnić, autorzy publikacji przeanalizowali nagrania płaczu 60 noworodków: 30 z rodzin francuskojęzycznych i 30 z niemieckojęzycznych, w wieku od 2 do 5 dni. Wyniki były fascynujące: francuskie dzieci płakały z rosnącym konturem (rodzaj akcentu) melodycznym (od niskiego do wysokiego tonu), co odzwierciedla typową intonację języka francuskiego. Niemieckie noworodki wykazywały natomiast opadający kontur (od wysokiego do niskiego), zgodny z prozodią niemieckiego.

Te różnice wskazują też, że płacz noworodków nie jest jedynie instynktowną reakcją fizjologiczną, ale nosi ślady prenatalnej ekspozycji na język. Żaden piesek, ani kotek tak nie ma – to cecha wyjątkowo ludzka!

Dlaczego jednak tak nacechowany płacz świadczy o tym, że dzieci AKTYWNIE uczą się mowy ojczystej przed narodzinami? Otóż zdolność do naśladowania prozodii wymaga nie tylko percepcji dźwięków, ale także koordynacji ruchów aparatu mowy – krtani i mięśni oddechowych. Dzieci, nawet jeżeli nie są tego jeszcze do końca świadome, płaczą tak, by naśladować dorosłych. Nie różni się to wiele od tego, co robimy my, gdy uczymy się języków obcych. Każdy, kto tego próbował, wie, że czasem trzeba się „nagimnastykować”, by poprawnie wymówić coś w nowym dla nas języku.

 

Ludzie nienarodzeni

Takie argumenty nie trafiają, niestety, do wielu obrońców aborcji. Ci zdają się wierzyć, że człowieczeństwo jest czymś magicznie zdobywanym w momencie, gdy przekroczony zostanie kanał rodny. Tym samym aborcjoniści ignorują nowoczesną naukę, która – niczym dziecko zaraz po porodzie – krzyczy głośno, chcąc być usłyszana.

Niektórzy zwolennicy aborcji nie wiedzą jednak, że stoją na bakier z nauką, którą chętnie się w dyskusjach zasłaniają. Może, gdyby – jak to mówi lewica – lepiej się doedukowali, to zmieniliby zdanie?



 

Polecane
Emerytury
Stażowe